Oglądałem i moje ogólne wrażenia są wręcz przeciwne - sam serial OK, ale po kiego grzyba ten karykaturalny wieloryb grany przez Dymnę?
Może po to, żeby uwypuklić kontrast pomiędzy kobietą stawiającym na pierwszym miejscu karierę i koncertującą po całym świecie a przykutą do łóżka inwalidką, która ugrzęzła w beznadziei, a w związku z powodzią także w pułapce? Natomiast sam transport matki na pięterko nieco mnie rozbawił. Powiało praktykami związanymi z przenoszeniem dzikich bestii na tzw. śpiocha.
Na początek jedna uwaga ogólna - to nie jest reportaż z powodzi, tylko serial, zrealizowany głównie dla rozrywki (a przy okazji, żeby skłonić kogoś do refleksji i przypomnieć coś, co powoli zaciera się już w pamięci). Jak ktoś chce poznać fakty, musi sięgnąć do źródeł.
No dobra, ale rozrywka może być mniej schematyczna.
Jasne, aczkolwiek tego rodzaju produkcjami z reguły rządzą schematy. Tyle że niektóre są mniej wyświechtane niż inne i aż tak nie bolą 🙂 Świeżość staje się po prostu towarem deficytowym.
Przeczytałem Wasze recenzje, obejrzałem bo jak już kupiłem tego Netflixa, to trzeba to wykorzystać i patrzę na film dodatkowo z perspektywy Pana Samochodzika. Dziwne, nie? Co ma Pan Samochodzik do powodzi we Wrocku. Jako taki nic, ale same zasady kręcenia filmu, dużo.
@milady zarzuciła, że Wielka Woda jest schematyczna. Jest jak najbardziej. Ktoś dotarł do checklisty z Hollywood pod tytułem "jak nakręcić film katastroficzny" i odhaczał pozycję po pozycji: niekompetentne władze ☑, przemądrzały rządowy naukowiec ☑, polityczne naciski ☑, nie dający się lubić niezależny naukowiec ☑, miłość ☑, dzieci ☑, lokalne interesy ☑, trudne wybory ☑, itd. itp.
W przeciwieństwie do Pana Samochodzika, przy którym rozsypały się kartki z checklistami, część wpadła pod szafę i nikomu nie chciało się ich wyciągać, więc zebrano do kupy to co nie umknęło, w dowolnej kolejności i dodatkowo nie odhaczono wszystkich pozycji, ten serial wyszedł zgrabnie.
Właściwie reszta już została napisana, odniosę się tylko do:
- przeklinania, to już @seth napisał, w takich okolicznościach trudno nie przeklinać. A poza tym mnóstwo ludzi, wbrew pozorom, przeklina na co dzień. Rzeczywiście przeklinają ale mnie nie razi skala, sam klnę jak szewc, szczególnie w pracy, tak jak wielu moich kolegów z biura. Taki mamy klimat.
- zbyt mało muzyki z epoki. Tutaj wrócę do PSiT. Dla mnie w WW cały czas gdzieś dobiegały dźwięki z epoki a w przypadku Pana Samochodzika, ta kartka "od muzyki" została zalana kawą i doczytali tylko tę linijkę o Lecie z Radiem (w sensie - ówczesny program radiowy w tle ☑).
- to co mi się nie spodobało to technologia rodem z lat międzywojennych gdy kręcono sceny bez wychodzenia ze studia sadzając aktorów na tle ekranu, na który rzucano film z podróży, powodzi, wojny itd. Tutaj w kilku miejscach mocno niedopracowane komputerowo nałożenie aktorów na powódź. Można było lepiej.
Twtter is a day by day war
@milady zarzuciła, że Wielka Woda jest schematyczna. Jest jak najbardziej. Ktoś dotarł do checklisty z Hollywood pod tytułem "jak nakręcić film katastroficzny" i odhaczał pozycję po pozycji: niekompetentne władze ☑, przemądrzały rządowy naukowiec ☑, polityczne naciski ☑, nie dający się lubić niezależny naukowiec ☑, miłość ☑, dzieci ☑, lokalne interesy ☑, trudne wybory ☑, itd. itp.
PawelK, lepiej bym tego nie ujęła. Im więcej czasu mija od kiedy oglądałam ten serial tym gorzej go wspominam.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
@milady zarzuciła, że Wielka Woda jest schematyczna. Jest jak najbardziej. Ktoś dotarł do checklisty z Hollywood pod tytułem "jak nakręcić film katastroficzny" i odhaczał pozycję po pozycji: niekompetentne władze ☑, przemądrzały rządowy naukowiec ☑, polityczne naciski ☑, nie dający się lubić niezależny naukowiec ☑, miłość ☑, dzieci ☑, lokalne interesy ☑, trudne wybory ☑, itd. itp.
PawelK, lepiej bym tego nie ujęła. Im więcej czasu mija od kiedy oglądałam ten serial tym gorzej go wspominam.
A ja obejrzałam cały serial wczoraj i podobał mi się.
Nigdy nie rozumiałam zarzutów o schematyczność i przewidywalność. Większość filmów taka jest 🙂 Książek w sumie też, ale chyba w mniejszym stopniu.
Mnie ten serial dotknął emocjonalnie. Zachowania postaci są prawdziwe. Być może czasem przesadzone i przejaskrawione. Nie szkodzi. Lubię takie postaci, w które wierzę. Które można spotkać w codziennym życiu.
Dziwią mnie też trochę Wasze zarzuty odnośnie postaci granej przez Annę Dymną. To bardzo wiarygodna postać. Stara, bardzo niegdyś znana i uwielbiana śpiewaczka prowadząca zapewne barwne życie, opuszczona przez najbliższą osobę, popadająca w chorobliwą otyłość. Co Wam tu nie pasuje? Mnie pasuje bardzo.
Jedyne, co mi zgrzyta, co początkowy (podczas pierwszego spotkania w barze) brak jakiejkowiek emocji u Jaśminy w stosunku do córki.
Ktoś tu pisał, że niewiarygodna jest taka reakcja córki. Dla mnie odwrotnie. W oschłość córki wierzę. Matki - nie.
Yvonne, nawet się ucieszyłam, że mamy odmienne zdania. Jest pole do dyskusji. 🙂
Zachowania postaci są prawdziwe. Być może czasem przesadzone i przejaskrawione.
Dla mnie właśnie sporo jest tam sztuczności. Szczególnie w zachowaniu głównej bohaterki. Plastikowe są także reakcje ludzi w tzw. 'centrum dowodzenia'. Takie hollywoodzkie właśnie.
I może aż tak bym tego bie zauważała gdyby nie fakt, że mam porównanie z innymi filmami. Np. ostatnio oglądany przeze mnie film "Wieloryb". Tam były prawdziwe postaci, relacje międzyludzkie, emocje. Gra aktorska na zupełnie innym poziomie.
Ale być może taki po prostu rodzaj kina. Tak mi przyszło na myśl po ostatniej dyskusji nt. filmu "PS i Templariusze", że po prostu po pewnych gatunkach filmowych być może oczekuję zbyt wiele.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"