Forum

Zabytki. Renowacja?...
 
Notifications
Clear all

Zabytki. Renowacja? Rekonstrukcja? Modernizacja?

Strona 2 / 3

Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 
Wysłany przez: @pawelk
Wysłany przez: @irycki

No IMHO nie.

A dla mnie to co zaprezentowałeś na zdjęciach to obrzydlistwo. Już bym wolał żeby to stało oddzielnie, w głębi, jeśli rzeczywiście musi wyglądać jak bunkier przeciwatomowy.

Zgadzam się z Pawłem.

Moim zdaniem wygląda to okropnie.

Zwłaszcza kolor sprawia mi ból.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4533
 
Wysłany przez: @yvonne

Zwłaszcza kolor sprawia mi ból.

Tak. Chyba potrafiłbym sobie wyobrazić w tym miejscu jedynie ogród zimowy.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 

W Bydgoszczy kilka miesięcy temu było głośno z powodu renowacji Muzeum Okręgowego oraz połączenia go dość nietypowym łącznikiem z budynkiem po starej drukarni, która też jest po renowacji i w której mieści się aktualnie jakieś centrum finansowe czy coś w tym stylu (niedawno była galeria handlowa, ale nie wypaliła).

Co o tym sądzicie?

 

1652794145-Screenshot_2022-05-17-15-20-37-850_comandroidchrome.jpg
1652794167-Screenshot_2022-05-17-15-21-00-319_comandroidchrome.jpg

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3580
 

Dodam, że muzeum to to sraczkowate, to białe obok to właśnie ten łącznik i w tle stara drukarnia.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4533
 
Wysłany przez: @yvonne

W Bydgoszczy kilka miesięcy temu było głośno z powodu renowacji Muzeum Okręgowego oraz połączenia go dość nietypowym łącznikiem z budynkiem po starej drukarni,

To trochę inna bajka, bo po pierwsze to przestrzeń miejska, gdzie naćkane jest zazwyczaj różnymi stylami, od dawien dawna, do współczesności. Wojna spowodowała, że tak mamy i tego nie zmienimy. Łącznik w tej sytuacji nie razi tak bardzo, bo na pierwszy rzut oka wygląda jak oddzielny budynek, nikt nie próbował wkomponować go w... właśnie, w co - w starą drukarnię, czy pałacyk muzeum? Myślę, że gdyby stanęło coś takiego zielonego, co by próbowało udawać muzeum, to by było dużo gorzej. Pewnie można było stawiać kamienicę, tylko czy kamienica też by nie zaburzyła konstrukcji?

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @yvonne

Co o tym sądzicie?

Źle sądzimy. Czy ów łącznik nie mógłby nawiązywać stylem i formą do drukarni zamiast stanowić coś zupełnie innego od dwóch różnych obiektów, które łączy?


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
 

Trochę z innej beczki, bo chodzi o przestrzeń wokół zabytku. Pamiętam gorące swego czasu dyskusje wokół budowy Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu, która wyrosła w sąsiedztwie kościoła św. Wojciecha. 

Było mnóstwo obaw w związku z tym, jak oba budynku będą się komponować. Czy galeria nie przykryje Wojciecha? Poza tym podnoszono kwestie światopoglądowe, bo z jednej strony sacrum, z drugiej profanum.

Ostatecznie - moim zdaniem - wyszedł naprawdę niezły kompromis. Wojciech nie zniknął, a przestrzeń placu Dominikańskiego została zagospodarowana.

Poniżej linki:

https://polska-org.pl/513986,Wroclaw,Hotel_Mercure_Wroclaw_Centrum.html

https://polska-org.pl/7334972,foto.html?idEntity=508960

A wracając, Yvonne, do Twojego pytania, uważam, że tragedii nie ma. Widywałem już brzydsze połączenia. Myślę, że Paweł dobrze uchwycił temat.

Polecam ciekawą stronę dotyczącą architektury (bryla.pl).


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @seth_22

Trochę z innej beczki, bo chodzi o przestrzeń wokół zabytku. Pamiętam gorące swego czasu dyskusje wokół budowy Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu, która wyrosła w sąsiedztwie kościoła św. Wojciecha. 

Hmm... mieszkałem jakiś czas we Wrocławiu, w pobliżu Galerii Dominikańskiej zresztą i w ogóle nie przyszło mi do głowy, że została w jakiś przemyślany sposób wkomponowana w otoczenie. W mojej ocenie ani nie wadzi, ani nie zachwyca, to chyba znaczy, że w sumie nie najgorzej.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
 

A jednak 🙂 Swoje zrobiła „cegła” i szklana elewacja, w której przegląda się św. Wojciech.


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 

A ja się upieram, żeby już nie dobudowywać i nie kombinować. Owszem jakiś sens w tym jest co piszecie, tylko, że my chyba mówimy bardziej o tym co nam się podoba a nie o tym, że jesteśmy potencjalnymi właścicielami dworku, zamku w ruinie czy czegoś podobnego i o wartosci uzytkowej tychże. Dajmy na to od jutra jestem właścicielką starego zamczyska....no i pewnie, że chciałabym aby był funkcjonalny i żebym mogła na nim zarabiać, więc pewnie zrobiłam taki remoncik, że hoho. 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3030
 
Wysłany przez: @aldona

.no i pewnie, że chciałabym aby był funkcjonalny i żebym mogła na nim zarabiać, więc pewnie zrobiłam taki remoncik, że hoho. 

I właśnie tutaj pojawia się problem - gdy dla właściciela zabytek przestaje być świadectwem historii, elementem dziedzictwa, który powinno się zachować dla przyszłych pokoleń, a jest tylko maszynką do trzepania kasy.


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 
Wysłany przez: @hebius

I właśnie tutaj pojawia się problem

Myślę, że mnie nie zrozumiałeś. Chodziło mi o funkcjonalnośc - czyli dokładnie o to, o czym pisano tu wcześniej. Dokładniej - np. o ogrzewanie, które można by było w takim zamczysku zamienić z piecy na gustowne grzejniki. A w kuchni oprócz zabytkowego pieca postawić między innymi mikrofalówkę. Nie miałam na myśli rozwalenia na przykład wieży i zbudowania szklanego przepierzenia czy coś. Pieniądze można zarabiać nie na tym, żeby zmienić świadectwo historii tylko nadać temu świadectwu odpowiedni funkcjonalny klimat. Bo jak już bym miała taki zamek, to oczywiste jest, że bym raczej sama w nim nie zamieszkała, żeby sobie jeździć rowerem po komnatach.  


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3030
 

@aldona

😀 spokojnie, nie podejrzewam cię o bezwzględną pazerność. 


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
 

A propos rekonstrukcji, nie wiem, czy macie świadomość, jakimi barwami w czasach swojej świetności pokryty był Partenon? 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3030
 

Mamy, ale żeby to zrekonstruować brak 100% pewności, więc raczej nikt się nie pokusi. 


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 1594
 

Nie chodzi mi o pokusę, tylko o to, że starożytne barwy mógłby zburzyć spokój wielu obrońców wizerunku Partenonu. 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3030
 

Gdyby w grę wchodziła gruba kasa do przygarnięcia, nikt by się pewnie za bardzo na spokój jakichś frajerów nie oglądał. I tutaj możemy wrócić do pałacu w Kurozwękach, od którego zaczął się ten topik. Czytam właśnie artykuł w Wyborczej (z 6 maja 2022), który pozwolę sobie przedrukować bez większych skrótów, chociaż wyjasnienie całej sytuacji jest już w pierwszych akapitach i zawiera się w sformułowaniu "w ramach wartego ponad 15 mln zł projektu finansowanego ze środków unijnych":

Nowoczesna przybudówka w zabytkowym pałacu w Kurozwękach. Konserwator: "To oczywiście dyskusyjne"

Marcin Sztandera 6 maja 2022 | 06:39

Malowniczy pałacyk, którego historia sięga XIV wieku, od stuleci jest własnością rodziny Popielów. Po wojnie przejęło go państwo, ale właściciele na początku lat dziewięćdziesiątych odkupili zrujnowany obiekt.O tego czasu jest on już w dużej części odnowiony i razem z hodowlą bizonów jest jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych w regionie świętokrzyskim.

Teraz przechodzi kolejny etap prac, w ramach wartego ponad 15 mln zł projektu finansowanego ze środków unijnych, który zakłada m.in. "przywrócenie dawnej świetności Pałacu Popielów w Kurozwękach i dostosowanie go dla zwiedzania przez osoby starsze i niepełnosprawne".

W ramach tych prac m.in. zmieniono kolor elewacji. Przez ostatnie lata miała odcień różu pompejańskiego, ale podczas prac konserwacyjnych odkryto, że pierwotnie była to ciepła biel i elewację przemalowano. Remont obejmuje też m.in. wnętrza pałacowe, odtworzenie fosy i przebudowę północno- zachodniego skrzydła pałacu, gdzie dobudowano klatkę schodową i windę.

Jak konserwator mógł się na to zgodzić?

Gdy pod koniec kwietnia właściciel na FB pałacu pokazali zdjęcia dobudowy, posypały się emocjonalne  komentarze, chociaż głosy były podzielone.

Zdecydowanie bardziej krytycznie oceniano inwestycję na profilach dyskusyjnych takich jak "Rekonstrukcje i odbudowy". Nie brakowało opinii, że to "koszmar", "narośl" i "psucie zabytku". Obrońców jest zdecydowanie mniej. Bardzo często pojawia się pytanie: "Jak konserwator mógł się na to zgodzić?".

W odpowiedziach na FB Kurozwęk właściciele tłumaczyli, że dzięki windzie "osoby niepełnosprawne, osoby starsze oraz osoby z wózkami dziecięcymi będą mogły wyjechać na wszystkie poziomy pałacu i swobodnie go zwiedzić".

"W budynku nie można było dobudować windy"

- Dla nas to bardzo ważne, żeby zamek był dostępny dla osób, które mają problemy z poruszaniem się, nie tylko niepełnosprawnych. Mamy około 100 tys. odwiedzających rocznie, nie mieszkamy w tym pałacu, a moja rodzina chciała go otworzyć dla wszystkich, żeby cieszyli się kulturą. W budynku nie można było dobudować windy, a konstrukcja jest tak zrobiona, że można ją usunąć bez szkody dla zabytkowej części - mówi Michał Popiel, właściciel pałacu w Kurozwękach. Tłumaczy, że wymiary rozbudowy to efekty m.in. obowiązujących norm przeciwpożarowych.

Popiel podkreśla, że obiekt przez ostatnie siedem wieków był rozbudowywany etapami o kolejne elementy. - W każdym wieku coś dokładano, a naszym preferowanym rozwiązaniem nie było udawanie, że to jest stare, ale wyraźne pokazanie różnicy. Ja wiem, że to się może podobać lub nie, ale nie kłamiemy, że to jest coś starego. Przecież gdy w Luwrze zrobili piramidę, to też był skandal, a teraz prawie każdy ją ceni - mówi Michał Popiel.

Prace były uzgodnione z konserwatorem zabytków

Okazuje się, że wszystkie prace w Kurozwękach były uzgadniane z sandomierską delegaturą wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków w Kielcach.

- Wszystkie prace są realizowane zgodnie z tymi uzgodnieniami - mówi Leszek Polanowski, kierownik delegatury. Relacjonuje, że zanim doszło do uzgodnień zakresu inwestycji, była ona poprzedzona badaniami i analizami. - Rozwiązania proponowali projektanci, to nie konserwator jest autorem koncepcji - zaznacza Polanowski. Relacjonuje, że dobudowana część powstała na miejscu wcześniejszych przybudówek do pałacu - z drugiej połowy XIX wieku i drugiej połowy XX wieku, które "nie miały wartości historycznych".

Podczas uzgodnień projektu kluczowe było wcześniejsze stanowisko Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który dopuszczał "dobudowę funkcjonalną". - Przyjęto za dopuszczalną zasadę kolejnego dodatku. Stwierdzono, że skoro obiekt powstawał w ciągu wieków, na zasadzie kolejnych dodatków i dobudów, uzasadnione jest dopuszczenie kolejnej dobudowy, tym razem z XXI wieku. W dodatku z tyłu pałacu - mówi Polanowski.

Pierwotnie miało być więcej betonu

Okazuje się, że już podczas prac przy dobudowie klatki schodowej zmieniono jej wygląd. Pierwotnie miała być w znacznej części zrobiona z betonu. - Konstrukcja była jednak zbyt przytłaczająca i w uzgodnieniu z konserwatorem wybraliśmy lżejsze rozwiązanie, ze szkła. To tył pałacu, strona północna, która nie jest widoczna od frontu, a szkło oferuje spektakularny widok na piękną okolicę - mówi Michał Popiel.

Polanowski relacjonuje, że to z założeń programu konserwatorskiego wynikało, żeby nowa bryła nie udawała starej części historycznej, a wręcz kontrastowała. - Takie rozwiązania konserwatorskie są stosowane jako dopisywanie nowej architektury funkcjonalnej do starej, zabytkowej. Jest to oczywiście dyskusyjne. Najważniejsze jest, że dobudowa zewnętrznej klatki schodowej i windy pozwoliła na wyprowadzenia na zewnątrz pałacu nowych funkcji, których tam wcześniej nie było. Przy równoczesnym zachowaniu zabytkowego układu przestrzennego pałacu i oryginalnej zabudowy - mówi Polanowski.

- Moim zdaniem jest przede wszystkim za wcześnie, żeby oceniać efekt. To będzie zupełnie inaczej wyglądało, gdy pojawią się woda w fosie i zieleń do dookoła - mówi Michał Popiel.

Zamiast drzew znów będzie fosa

Pytany o wycinkę drzew, Popiel sam wylicza, że w uzgodnieniu z konserwatorem zabytków wycięto ich ok. 30, w tym cztery duże. - To była dla nas tragedia, bo drzewa rosną po 300 lat, a padają w 15 minut. Konieczne było usunięcie drzew, które np. nie pozwalały na odtworzenie fosy. A zależało nam na tym, ponieważ autor przebudowy pałacu z XVIII wieku, Ferdynand Nax uwielbiła wodę, był hydrologiem - mówi Popiel.

Właściciel pałacu opowiada, że dopiero w okresie PRL fosa została opróżniona, przez co zawaliła się część pałacu spoczywająca na dębowych filarach, które były stale zanurzone w wodzie. - Dzisiejsza fosa musi być wodoszczelna ze względu na bezpieczeństwo pałacu, dlatego drzewa, ze względu na korzenie, trzeba było usunąć.  W zamian za te drzewa na pewno nasadzimy inne, minimum sto - twierdzi Michał Popiel. Zapowiada, że inwestycja ma się skończyć w tym roku, ale już od lipca zamek ma być otwarty na gości.

Ministerstwo prosi o wyjaśnienia

Po tym, jak w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja i krytyka dobudowy w Kurozwękach, Ministerstwo Kultury poprosiło delegaturę urzędu ochrony zabytków o informacje na temat tej inwestycji.

Niedawno była kompleksowa renowacja/termomodernizacja w gotyckim zamku, który mam po sąsiedzku, ale że projekt nie był aż tak szczodrze finansowany z unijnych dotacji, nikt się nad losem staruszków, niepełnosprawnych i rodziców z wózkami nie pochylił i żadnej windy w muzeum nadal nie mamy. Ale wiadomo - to zwykłe lokalne muzeum, ani 100 tys. odwiedzających rocznie nie ma, ani kasy się na nim żadnej nie zarabia (przez ostatni rok zwiedzanie było darmowe - chyba w ramach jednego z warunków przyznania dotacji).


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3030
 

I jeszcze głos z FB - Konserwator Zabytków (strona byłego Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

Granice modernizacji. Czy istnieją? Muszą. To znaczy musi być granica po przekroczeniu której historyczny budynek traci swą wiarygodność dokumentu historii, dawnej techniki, technologii, staje się co najwyżej scenografią na tle której oglądamy twórcze aranżacje różnej maści projektantów. Wybitna konserwator, profesor Bogumiła Rouba ujęła to następująco: „Po latach doświadczeń widzę też z całą ostrością - zabytki nie idą na kompromis! Albo potrafimy zaakceptować je takimi, jakimi są, albo je tracimy. Albo umiemy je uszanować i wierząc, że są ważną wartością oddajemy im swoją pracę, albo uważamy, że to one mają nam służyć i wtedy koniecznie chcemy zaznaczyć w nich swoje istnienie, podporządkować je, przekształcić, dopasować do naszych upodobań, wykorzystać dla zysków. Po takich działaniach istnieją nadal, ale są już świadectwem nie swojej epoki, lecz naszego gustu i czasu.” Dziś jednak te kwestie i tak zeszły na plan dalszy wobec zupełnie nowego wyzwania – standaryzacji i dostosowania zabytku do NORM. Ich wprowadzanie opiera się na idei bezpieczeństwa (podwyższamy wszystkie balustrady do 1.10 m, montujemy czujki p.poż.), idei energooszczędności (termomodernizacja, panele FV), dostępności (podjazdy, równe nawierzchnie i in.). Wszystkie te idee są co do zasady słuszne, warte implementacji. Problem w tym, że zabytki te implementacje ciężko znoszą.
Kilka dni temu odbyła się w Warszawie konferencja zorganizowana przez ICOMOS i NID poświęcona kwestii dostępności obiektów historycznych dla potrzeb osób ze szczególnymi potrzebami. Prelegenci przedstawili niezwykle inspirujące przykłady rozwiązań ułatwiających dostęp do budynków, terenów zielonych, czy odbiór ekspozycji muzealnych. Są jednak także obiekty, gdzie fizyczna granica dostępu jest nieprzekraczalna. Co wtedy mówią najnowsze regulacje? Niewiarygodne, ale mówią: Albo wszyscy albo nikt! Zatem by dostać się na hejnalicę kościoła Mariackiego trzeba będzie we wnętrzu wieży zamontować windę, albo... nikt tam nie wejdzie! A co z zamkami na skalnych ostańcach, co z kryptami, piwnicami średniowiecznych kamienic, co z kopcami? Problem jest o tyle poważniejszy, że zgodnie z obecnymi zasadami przyznawania dotacji: modernizacja zabytku ma się wiązać z projektem uniwersalnym – czyli przystosowaniem obiektu do zasad dostępności, która, uwaga: nie może już opierać się na rozwiązaniach alternatywnych (czyli wejście główne, ma być dostępne dla wszystkich, bez alternatywnego wejścia bocznego – do pałacowych schodów, trzeba dobudować podjazdy, wymienić drzwi na szersze, łatwo otwierane).
Pałac w Kurozwękach jest dramatycznym znakiem tego przełomu. Zaplanowano tu modernizację z wielkim rozmachem: adaptacja poddasza dla potrzeb ekspozycji muzealnej wymusiła zapewnienie pełnej dostępności – stąd zewnętrzna winda i klatka schodowa, jako warunek uzyskania potężnej dotacji (15 mln PLN). To jest podobny casus, jak z remontami rynków, które zgodnie z regulaminami dotacji miały być miejscem spotkań i imprez (dodatkowe punkty przyznawano za miejsce na estradę i za fontannę, nie za zieleń!). Czy wobec tego może dziwić, że drzewa poszły pod topór? Wygląda na to, że teraz za pieniądze pozyskane z grantów będziemy modernizować i adaptować zabytki, aż do... ich anihilacji. I jeszcze jedna smutna refleksja: w odpowiedzi na zarzuty o tak daleko idące przekształcenia inwestorzy powtarzają uzasadnienie "no przecież konserwator się zgodził". A mógł się NIE zgodzić, skoro prace modernizacyjne muszą być tak realizowane, by obiekt mógł sprostać normom i standardom?
Czyli te Kurozwęki to pewnie pierwsza masakra z wielu, które nas jeszcze czekają. Aż wreszcie się ludzie obudzą i zaczną protestować tak jak w przypadku betonowania rynków.

OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8805
Topic starter  
Wysłany przez: @hebius

”Dziś jednak te kwestie i tak zeszły na plan dalszy wobec zupełnie nowego wyzwania – standaryzacji i dostosowania zabytku do NORM. Ich wprowadzanie opiera się na idei bezpieczeństwa (podwyższamy wszystkie balustrady do 1.10 m, montujemy czujki p.poż.), idei energooszczędności (termomodernizacja, panele FV), dostępności (podjazdy, równe nawierzchnie i in.). Wszystkie te idee są co do zasady słuszne, warte implementacji. Problem w tym, że zabytki te implementacje ciężko znoszą.

Wysłany przez: @hebius

Problem jest o tyle poważniejszy, że zgodnie z obecnymi zasadami przyznawania dotacji: modernizacja zabytku ma się wiązać z projektem uniwersalnym – czyli przystosowaniem obiektu do zasad dostępności, która, uwaga: nie może już opierać się na rozwiązaniach alternatywnych (czyli wejście główne, ma być dostępne dla wszystkich, bez alternatywnego wejścia bocznego – do pałacowych schodów, trzeba dobudować podjazdy, wymienić drzwi na szersze, łatwo otwierane).

I tu jest moim zdaniem pies pogrzebany. De facto kolejna odsłona wszechobecnej poprawności politycznej.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4533
 
Wysłany przez: @hebius

nie może już opierać się na rozwiązaniach alternatywnych (czyli wejście główne, ma być dostępne dla wszystkich, bez alternatywnego wejścia bocznego – do pałacowych schodów, trzeba dobudować podjazdy, wymienić drzwi na szersze, łatwo otwierane).

A to niezłe. Ci co to wymyślili powinni spróbować dostać się do dowolnej windy przy przejściach podziemnych w Warszawie. Gdy chodziłem o kulach po operacji stopy to potestowałem trochę tego... "łatwo otwierane drzwi" to nie jest coś co jest naturalne.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Strona 2 / 3
Share: