Motyw słoików zabawnie rozegrał Marcin Szczygielski w jednej ze swoich powieści, gdzie warszawska Syrenka mocno utyła na słoikach kradzionych Słoikom.
To tak przy okazji.
Być może jestem dziwna, ale bardzo nie lubię takich określeń jak: Janusze, Grażyny, Karyny, Sebixy, Słoiki itp.
Są tak głupie, że szlag mnie trafia, jak je słyszę.
Być może jestem dziwna, ale bardzo nie lubię takich określeń jak: Janusze, Grażyny, Karyny, Sebixy, Słoiki itp.
Są tak głupie, że szlag mnie trafia, jak je słyszę.
A hanysy, gorole, cepry czy żółtodzioby są ok?
Twtter is a day by day war
Być może jestem dziwna, ale bardzo nie lubię takich określeń jak: Janusze, Grażyny, Karyny, Sebixy, Słoiki itp.
Są tak głupie, że szlag mnie trafia, jak je słyszę.
A hanysy, gorole, cepry czy żółtodzioby są ok?
Żadnego z tych słów nie używam.
Też mi się nie podobają.
To trochę tak jakby powiedzieć o rudym, że nie jest rudy .... bo wiadomo, że określenie rudy to od razu, że złośliwy. Rany....nie widzę nic obraźliwego w określeniu słoik czy też Słoik albo żółtodziób.
To trochę tak jakby powiedzieć o rudym, że nie jest rudy .... bo wiadomo, że określenie rudy to od razu, że złośliwy. Rany....nie widzę nic obraźliwego w określeniu słoik czy też Słoik albo żółtodziób.
Ale ja nigdzie nie napisałam, że uważam określenia: Słoiki, Janusze, Grażyny itp. za obraźliwe.
Uważam je za głupie.
Ale ja nigdzie nie napisałam
Racja, to moja nadinterpretacja.
Uważam je za głupie
Są jakie są, nie bardzo rozumiem co może być głupiego w słowach określających grupę ludzi. Głupie czyli przekazujące nieprawdę? Bo skoro nie uważasz, że są obraźliwe.
Twtter is a day by day war
Uważam je za głupie
Są jakie są, nie bardzo rozumiem co może być głupiego w słowach określających grupę ludzi. Głupie czyli przekazujące nieprawdę? Bo skoro nie uważasz, że są obraźliwe.
Głupie, bo ktoś sobie wybrał jakieś imię i tym imieniem określa jakąś grupę ludzi.
Dlaczego akurat takie imię, a nie inne?
Tak samo nie lubię określeń "madka" i "bombelek". To już jest dopiero dno nazewnictwa.
Aha. I jeszcze jeden hit. "Uwielbiam" komentarze typu: "Na pewno był bezstresowo wychowywany / wychowywana" (w sytuacji gdzie młody człowiek zrobi coś złego). Takie komentarze pojawiają się pod każdą informacją o jakimś niecnym czynie dziecka czy nastolatka.
Dlaczego akurat takie imię, a nie inne?
Ale nadal nie rozumiem co jest w tym głupiego. Tak jest tworzony język, który przecież cały czas jest żywy.
Ktoś użył takiego a nie innego imienia z jakiegoś powodu i się przyjęło. Dlaczego tego? Pewnie jest jakieś uzasadnienie. To się chyba nazywa etymologia.
Słoik chyba jest dokładnie wyjaśniony, też Twoim zdaniem, jest głupie bo?
Przecież w ten sposób można podejść do każdego słowa, głupie jest słowo samochód, bo przecież on sam nie chodzi, tylko jeździ i do tego wcale nie sam...
Twtter is a day by day war
Z tym samochodem masz rację 🙂
Akurat ze słowem samochód wiąże się ciekawa historia. Nie mówiąc o tym, że na tle innych języków jest ono dość oryginalne.
Być może jestem dziwna, ale bardzo nie lubię takich określeń jak: Janusze, Grażyny, Karyny, Sebixy, Słoiki itp.
Są tak głupie, że szlag mnie trafia, jak je słyszę.
A hanysy, gorole, cepry czy żółtodzioby są ok?
Żadnego z tych słów nie używam.
Też mi się nie podobają.
Czyli jeśli jakieś słowo Ci się nie podoba, starasz się go nie używać? A jak sobie radzisz z nazwiskami lub nazwami miejscowości, które mają - powiedzmy - nieprzyjemne, negatywne konotacje?
Na nazwy miejscowości nic nie poradzę 🙂
Czasem mam problem z ich odmianą. Zwłaszcza, że potrafi się ona zmieniać.
Być może jestem dziwna, ale bardzo nie lubię takich określeń jak: Janusze, Grażyny, Karyny, Sebixy, Słoiki itp.
Są tak głupie, że szlag mnie trafia, jak je słyszę.
A hanysy, gorole, cepry czy żółtodzioby są ok?
Żadnego z tych słów nie używam.
Też mi się nie podobają.
Czyli jeśli jakieś słowo Ci się nie podoba, starasz się go nie używać?
Na szczęście nasz język jest dość bogaty i mam wybór 🙂
Tak, tyle że synonimy nie zawsze oddają głębię/sens/znaczenie zastępowanego słowa czy zjawiska.
No ale jeśli tak wolisz.
Ale w tym tkwi fenomen języka żywego, że ciągle go się uzupełnia o nowe wyrazy, bądź o nowe znaczenia wyrazów. Janusz i Grażyna mają z pewnością konotacje serialowe. Dżesika i Brajanek także wynikają z przaśnego podejścia do nazywania dzieci właśnie takimi "makaronowymi" imionami. Słoik też nie jest niczym złym, należy go przyjmować anegdotycznie. A wiecie, że istnieje określenie człowieka alias "wek"? Wek to zasiedziały słoik, który rzadziej jeździ do domu do Mławy, Przasnysza, Łomży czy innej miejscowości niestołecznej i przywozi jedzenie zawekowane. 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
. Dżesika i Brajanek także wynikają z przaśnego podejścia do nazywania dzieci właśnie takimi "makaronowymi" imionami.
Czemu "makaronowymi"?
Jeśli chodzi o imiona, to ludzie czasem mają proste skojarzenia. Przykład. Miałam w dalszej rodzinie dalekiego kuzyna o imieniu Ariel. Jakież było oburzenie wśród rodziny i znajomych! Ariel? Jak można dać dziecku imię proszku do prania???!!!
Nikt z nich nie miał pojęcia, że to imię z Szekspira. Bardzo ładne zresztą, moim zdaniem.
Zawsze przecież były imiona, które pełniły rolę pejoratywnych określeń. Teraz jest Janusz, wcześniej tę samą funkcję w języku pełnił Czesio i Czesław, albo Miecio.