Dawno temu słyszałam taką wersję, bardziej popkulturową i dzisiaj już nieaktualną:
Dziadek mówi do wnuka:
- Twoja mama jest piękna, wygląda jak Madonna
- Dziadku, przecież Madonna jest blondynką!
Wrzuciłam link do tego artykułu ponieważ pojawia się w nim sporo kwestii poruszanych przez nas w tym wątku. Jak obniżanie poprzeczki językowej i akceptowanie ograniczonego słownictwa u młodzieży. Tutaj fajnym potwierdzeniem jest podany przez Hebiusa wiersz - zwróciliście uwagę na przypisy? Pomijam już płanetników, ale okazuje się, że tłumaczenia wymagają też takie słowa jak:
czara — owalne płytkie naczynie służące do picia win i miodów pitnych. [przypis edytorski]
kary — czarny. [przypis edytorski]
rozwieruszyć (neol.) — rozwichrzyć, potargać. [przypis edytorski
mać (daw.) — matka. [przypis edytorski]
wezgłowie — część łóżka, gdzie kładzie się głowę. [przypis edytorski]
będziem (gw.) — będziemy. [przypis edytorski]
Inny problem to współczesne interpretacje dawnych tekstu, których "odkrywczość" wynika głównie z ignorancji, zadufania i braku znajomości kontekstu.
Dyskutowaliśmy też kiedyś o obcojęzycznych wtrętach i zapożyczeniach. To akurat mniej jednoznaczne, bo (jak było już wspomniane) czasem trudno znaleźć polski odpowiednik, który miałby dokładnie to samo znaczenie i przekaz. Nie oszukujmy się, używany potocznie międzynarodowy angielski jest prosty i bardzo elastyczny, a więc wygodny. Czy polski też pójdzie w podobnym kierunku? Już teraz pewne formy zanikają, przykładem są imiesłowy uprzednie, które w moich latach szkolnych jeszcze funkcjonowały, może nie w rozmowach na korytarzu, ale w odpowiedziach i wypracowaniach jak najbardziej.
No i na koniec pytanie do osób posiadających aktualną wiedzę w tym temacie - czy dzieci są naprawdę tak przeładowane nauką? Od długiego czasu natykam się na teksty o tym, jak to uczniowie są przemęczeni, nie mają czasu na nic poza nauką, żyją w ciągłym stresie, zasypiają nad książkami i są zależni od pomocy rodziców... I przyznam, że nie potrafię się do tego odnieść. Wydaje się, że program jest nieustannie "odchudzany", a lektury czytane we fragmentach. Czy naprawdę obecni uczniowie mają o tyle więcej nauki niż my? Byłam dobrą/bardzo dobrą uczennicą, ale miałam czas na wszystko, i to bez wsparcia rodziców (mama nauczycielka nie uznawała pomagania w pracach domowych). Przeczytanie "Lalki" czy "Krzyżaków" nie pozbawiło mnie możliwości odpoczynku przez dwa tygodnie. O co więc chodzi?
Problem z artykułu znam trochę z autopsji. Tyle, że moja starsza córka jest w szczególnej sytuacji bo uczy się w międzynarodowym systemie edukacyjnym. Wszystkie przedmioty w szkole, poza polskim, ma w języku angielskim. Książek czyta sporo, ale od kilku lat też prawie wyłącznie po angielsku. No i jest problem z nazywaniem niektórych rzeczy, zwłaszcza ze słownictwem bardziej specjalistycznym w języku polskim np pojęciami matematycznymi.
Obserwując ten trend myślę sobie, że w zglobalizowanym świecie języki narodowe (zwłaszcza te niszowe) zostaną w końcu zepchnięte na pozycje lokalnych dialektów. No ale my tego na szczęście nie dożyjemy.
Czy naprawdę obecni uczniowie mają o tyle więcej nauki niż my? Byłam dobrą/bardzo dobrą uczennicą, ale miałam czas na wszystko, i to bez wsparcia rodziców (mama nauczycielka nie uznawała pomagania w pracach domowych). Przeczytanie "Lalki" czy "Krzyżaków" nie pozbawiło mnie możliwości odpoczynku przez dwa tygodnie. O co więc chodzi?
Ale ty nie musiałaś być cały czas online. Nie mam dużego pola do obserwacji, ale widzę jak funkcjonuje moja bratanica, uczennica klasy maturalnej. Ona prawie w ogóle nie odkłada komórki.
Tym razem nasz ulubiony plebiscyt na młodzieżowe słowo roku wygrał wyraz "sigma" - co, biorąc pod uwagę jego znaczenie, nie powinno dziwić 😉
O innych nominowanych słowach można przeczytać tutaj:
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/mlodziezowe-slowo-roku-2024-co-one-znacza/87c4sth
W głosowaniu internetowym wygrała „sigma”, wyprzedzając między innymi aurę, GOATa czy delulu. „Sigma” to określenie osoby odnoszącej sukcesy, podziwianej, pewnej siebie, wiernej wyznaczonym zasadom.
Nowe określenie wydaje mi się tak zbyteczne, że (obstawiam) za rok, dwa nikt tego słowa już nie będzie pamiętał, że o używaniu nie wspomnę.
Tym razem nasz ulubiony plebiscyt na młodzieżowe słowo roku wygrał wyraz "sigma" - co, biorąc pod uwagę jego znaczenie, nie powinno dziwić 😉
A co ono oznacza, bo nie chce mi się przedzierać przez artykuł naszpikowany zapewne reklamami?
Sigma wygrała zasłużenie. To nie jakiś idiotyczny śpiulkolot sprzed dwóch lat. Słowo zdecydowanie często używane w żywej mowie potocznej, ciągle je słyszę u swoich dzieciaków. Przetłumaczyłbym je jako przekozak, choć zabarwienie może mieć trochę inne.
Ogólnie ta edycja wydaje się sensowniejsza od poprzednich, w których były albo kompletnie nieznane słowa, albo zrzynki z angielskiego, albo recykling. W tym roku przynajmniej kilka (choć nadal dominują przeróbki angielskie) coś wnosi, tzn. ma swoje własne znaczenie. I rzeczywiście sigma, GOAT, azbest, japping itp. są używane.
Ja, nie licząc bratanicy (rocznik 2005) nie mam już kontaktu z młodzieżą poniżej 25 roku życia ani nie zaglądam na TikToka, więc nie słyszałem/widziałem w użyciu żadnego z nowych młodzieżowych słów.