W moim przekonaniu korekta to poprawienie błędów i usterek stylistycznych, bez istotnych ingerencji w tekst. Każdy autor ma swój styl i charakter i tego zmieniać nie należy, ale są to oczywiście płynne kryteria. Skorzystanie z pomocy korektora nie jest dla mnie niczym upokarzającym, wprost przeciwnie, świadczy o szacunku do czytelnika i ja będę zobowiązany jeśli Yvonne będzie chciała poświęcić swój czas żeby poprawić mój tekst.
Tak samo rozumiem korektę.
Nie chodzi o zmienianie stylu autora, a jedynie o ewidentne błędy: ortograficzne, logiczne, stylistyczne.
Jeśli kiedyś się zdecyduję pisać tu artykuły (na razie nie bardzo mam czas, wybaczcie), to również będzie mi miło, jeśli ktoś zechce to najpierw przeczytać (trudno jest wyłapać swoje własne błędy, była o tym dyskusja kilka dni temu i jak najbardziej się z tym zgadzam).
Dla mnie to normalna sprawa.
Pamiętam, że na początku mojej pracy z językiem angielskim, też wysyłałam co ważniejsze maile do mojej koleżanki anglistki z prośbą o korektę właśnie. Żeby nie poszło z błędami do klienta.
Teraz już tego nie robię, ale zdarza mi się zapytać ją na komunikatorze o to, czy jakaś forma jest poprawna.
Podobnie czasem robią moi koledzy pytając mnie o francuski.
Nie widzę w tym nic wstydliwego ani upokarzającego (jestem zaskoczona, że takie słowo tu padło).
Yvonne, ja czasem miewam wrażenie, że Ty nie wyściubiasz nosa ze swojej bańki.
Oczywiście masz prawo tak to odbierać.
Natomiast ja tego nie zmienię. Czepiam się i czepiać się będę. Nie ma mojej zgody na niechlujstwo językowe.
Jestem jeszcze w stanie przymknąć oko (acz niechętnie) na artykuły w internecie.
Ale niestety sytuacja staje się coraz gorsza, jeśli chodzi o książki. I tego już wybaczyć nie mogę.
Jestem ich czytelnikiem, odbiorcą i takie niechlujstwo odbiera mi część przyjemności z czytania. Tak już niestety mam, że ja te błędy widzę od razu. Przecież to nie jest tak, że siadam do książki i sobie mówię: no, to teraz zobaczmy, jakie kwiatki wypuściło wydawnictwo. Nie! Ale po prostu czytając od razu widzę wszystkie błędy. Nie tylko te ortograficzne. Nawet nielogiczne i te związane z akcją książki. Jeśli na stronie 37 jest napisane, że bohater ma jamnika, a na 467 nagle z tego jamnika robi się pudel, to ja to od razu widzę, bo mam dużą łatwość zapamiętywania szczegółów.
Nie wiem, czy pamiętasz moją recenzję wspaniałej książki Sylwii Zientek "Polki na Montparnassie".
Książka jest świetna. Autorka wykonała ogromną pracę i bardzo pięknie opisała życie polskich artystek w Paryżu.
Niestety. Wydawnictwo bardzo tę pozycję popsuło ogromem błędów, które poszły do druku.
Jeszcze jedna refleksja na temat artykułów w internecie. Znajomy prowadzi portal związany z turystyką. Oczywiście błędów pojawia się tam mnóstwo. Zaproponowałam mu, że mogę robić korektę. Za darmo. Z przyjemności. Ja i tak te błędy widzę, więc to żaden problem.
Odmówił.
Powiedział, że w internecie błędy nie mają znaczenia. Liczy się szybkość informacji. Kto pierwszy ten lepszy.
Kurtyna.
Książki to zupełnie inna kategoria. Przynajmniej w teorii powinno to wyglądać o niebo lepiej, aczkolwiek z tym też różnie bywa. Tak czy owak, płacisz, więc masz prawo wymagać. Problem jest z głosowaniem nogami. Trudno bowiem pójść do konkurencji, gdyż pisarze są związani z konkretnymi wydawnictwami.
Mam natomiast nadzieję, że próbujesz te frustracje jakoś zagospodarować i przynajmniej sygnalizujesz wydawcy jak bardzo jesteś rozczarowana problemami językowymi, które napotykasz w jego książkach. Takie działanie zawsze ma sens.
Wracając do meritum, ja też nie zaliczam się do piewców niechlujstwa językowego. Tyle tylko, że mając świadomość pewnych mechanizmów, ograniczeń czy niedoskonałości ludzkiej natury, daleki jestem od prowadzenia krucjat. Zwłaszcza w internecie, bo to jest - niestety - czysta donkiszoteria.
Każdy jest jednak inny i ma różne potrzeby.
W komunikacji w sumie i tak najważniejsza jest treść. Forma oczywiście ma olbrzymie znaczenie i fajnie jak te obie rzeczy idą w parze, ale nie zawsze można dostać komplet. Z czasem coraz mocniej to do mnie dociera. Kiedyś bym się obraził na niektóre teksty, teraz już nie. Jeśli brakuje im formy, ale niosą fajne treści, to mogę z tym żyć.
A propos Twojego znajomego i jego strony, może podziel się linkiem. Chętnie rzucę okiem.
Tak samo rozumiem korektę.
Nie chodzi o zmienianie stylu autora, a jedynie o ewidentne błędy: ortograficzne, logiczne, stylistyczne.
Yvonne, jeśli masz czas i ochotę to ja nie mam problemu żeby poprawiać mi podobne błędy. Niestety nie zawsze mam czas przeczytać tekst kilkukrotnie przed publikacją a i po publikacji różnie z tym bywa i dopiero po jakimś czasie wyłapuję "kwiatki" (do tego mam teraz problem z klawiaturą i często pojawiają mi się literówki). Sama też niejednokrotnie poprawiam jakieś literówki w tekstach innych, ale myślałam, że jest to oczekiwane, ponieważ jestem moderatorem. Natomiast gdyby korekta miała w jakimś przypadku w pewien sposób wpłynąć na styl wypowiedzi to prosiłabym jednie wcześniej o kontakt ze mną.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Chodzi mi o to:
"Jeśli Ty też lubisz czytać książki, oglądać filmy, podróżować i poznawać nowych ludzi. Masz pasje i chciałbyś o nich z kimś porozmawiać. Jesteś ciekawy świata i chcesz poznawać nowych ludzi. To dobrze trafiłeś."
Tu akurat nie widzę nic błędnego.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Chodzi mi o to:
"Jeśli Ty też lubisz czytać książki, oglądać filmy, podróżować i poznawać nowych ludzi. Masz pasje i chciałbyś o nich z kimś porozmawiać. Jesteś ciekawy świata i chcesz poznawać nowych ludzi. To dobrze trafiłeś."
Tu akurat nie widzę nic błędnego.
To chyba jednak nie będę robić tej korekty 🙂
Według mnie pierwsze zdanie jest niedokończone.
Słowo "jeśli" od razu sugeruje, że musi być jakaś dalsza część, że to nie może być zdanie proste.
Posłuchaj tych dwóch zdań (najlepiej przeczytaj to sobie na głos):
1. Milady, jeśli będziesz wybierała się do Bydgoszczy.
2. Milady, jeśli będziesz wybierała się do Bydgoszczy, zapraszam Cię do siebie.
Słyszysz różnicę?
Chodzi mi o to:
"Jeśli Ty też lubisz czytać książki, oglądać filmy, podróżować i poznawać nowych ludzi. Masz pasje i chciałbyś o nich z kimś porozmawiać. Jesteś ciekawy świata i chcesz poznawać nowych ludzi. To dobrze trafiłeś."
Tu akurat nie widzę nic błędnego.
Chodzi o to że to jest podzielone na osobne zdania. Mnie to specjalnie nie razi (jest to jakby wypunktowanie najważniejszych elementów wypowiedzi) choć chyba lepiej sprawdziłyby się średniki.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
1. Milady, jeśli będziesz wybierała się do Bydgoszczy.
2. Milady, jeśli będziesz wybierała się do Bydgoszczy, zapraszam Cię do siebie.
Słyszysz różnicę?
No ok, rzeczywiście, aczkolwiek nie zwróciłam na to uwagi. No, ale też dlatego ja się na żadnego korektora pewnie nie nadaję.
Rozumiem, że wystarczy wstawić przecinki zamiast kropek.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
I przykład użycia 😀 :
Ujmując sytuację w cudzysłowiu był 1 lipiec i poszłem ubrać swetr gdy jednocześnie wziełem karnister żeby wziąść benzynę nalać ze stacji, niemniej jednak byłem nie przekonywujący bo pani mie nie pozwoliła.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A to tekst pokazujący, dlaczego miejsca postawienia przecinków są ważne 😀
Do chaty wszedł myśliwy na głowie, miał czapkę na nogach, nowe buty w zębach, papieros w oczach, świeciła mu radość.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Myślę, że zaczynamy wchodzić na grząski grunt. @yvonne jest purystką językową i zmiany przez nią proponowane mogą, niestety, wpływać na styl utworu. Problem w tym, że nie zawsze chcemy żeby to brzmiało tak jak chce @yvonne. Żeby było jasne, to nie jest zarzut, to jest moja opinia, nie oceniam takiej postawy w żaden sposób ale potrafię sobie wyobrazić, że w pewnym momencie niektórzy zaczną się czuć jak uczniaki przed panią profesor. A to nie jest dobry kierunek.
Moja propozycja jest następująca, @yvonne - oczywiste błędy (orto, literówki) poprawiaj, ale, tak jak napisała @milady, coś co budzi Twoje wątpliwości, ale nie jest ewidentnym błędem - jak będziesz miała ochotę, puszczaj na priv. Ktoś odpowie - zostawiamy, ktoś inny za głowę się złapie. Ja mistrzem pióra nie jestem a też czasami, po jakimś czasie, czytając swoją relację, poprawiam 🙂
Twtter is a day by day war
Sama też niejednokrotnie poprawiam jakieś literówki w tekstach innych, ale myślałam, że jest to oczekiwane, ponieważ jestem moderatorem.
Też mi weszło to w krew, chociaż ostatnio nie ma w zasadzie czego poprawiać 🙂
Zastanawiam się nad tym wszystkim i zaczyna mi się to w jakiś sposób nie podobać. Agi tekst akurat dla mnie zrobił się kultowy. Był od zawsze, od zawsze w takiej formie i nikt z nas go nie traktował jak dzieło (sorry Aga) tylko jako ten pierwszy krok naszego forum. Jasne, że można napisac coś nowego i dac nowy obrazek i w ogóle zmienić styl forum i zacząć pisać piękne teksty merytoryczne, okraszone słownictwem z mega wysokiej półki, ze wszystkim tym co lubimy czytać w naszych ulubionych książkach (nie piszę teraz o Panu Samochodziku) naszych ulubionych autorów. Pozmieniać wszystko na wysokie C.
Tylko, że jak teraz piszę, to zamiast pisać o tym co myślę i przelać to swobodnie na karty internetu, to ja się zastanawiam czy stylistyka mi nie kuleje, czy nie zrobiłam babola i czy nie wyjdę na głupią, bo gdzieś czego nie zauważyłam albo jestem do bani, bo jestem nieczytelna, że mnie przecinki pokonały i czy w ogóle dać sobie spokój. I nie chodzi o to, czy ktoś mi będzie poprawiał stylistykę, błędy i inne kwiatki tylko o to, że ja do forum podchodziłam jako do rozrywki, na luzie, spontanie .... Jak to ma być tak pisane i tak oceniane....to ja sobie podaruje przelewanie myśli. Bo gdyż ponieważ i w ogóle* nie umiem i nie chcę pisać poważnie. Z naciskiem na "nie umiem". I spinać się za każdym razem przy tym, jak naciskam okienko "dodaj odpowiedź"
I podkreślę jeszcze, że nie chodzi o korektę, na tę się wyżej nie zgodziłam, tylko o to, że ja się rozmijam z Waszymi potrzebami wygładzonych tekstów.
*zamierzone głupie zdanie 🙂
bo gdzieś czego nie zauważyłam albo jestem do bani, bo jestem nieczytelna, że mnie przecinki pokonały i czy w ogóle dać sobie spokój.
Ty weź mnie nie wkurzaj, bo lubię Cię czytać.
Twtter is a day by day war
Ty weź mnie nie wkurzaj, bo lubię Cię czytać.
Paweł dzięki, ale to nie o to chodzi.....po prostu tak jak napisałeś:
ale potrafię sobie wyobrazić, że w pewnym momencie niektórzy zaczną się czuć jak uczniaki przed panią profesor. A to nie jest dobry kierunek.
a ja się właśnie tak zaczynam czuć. A, że do szkoły bardzo często miałam pod górkę i wiał mi wiatr w oczy, to wróciły wspomnienia, że zaraz będzie:
- Aldona, siadaj, dwa!
Kurcze, chyba powstały trochę z igły widły. Według mnie Paweł w swoim poście zawarł ogólny sens, z którym i ja się zgadzam. I to jest według mnie logiczne i w sumie zasady pozostają cały czas takie same. Więc skoro w zasadzie nic się nie zmienia poza tym, że jest jeszcze jedna para oczu do sprawdzania, to o co chodzi.
No i proszę, nie podchodźcie do wszystkiego tak śmiertelnie poważnie. Dla mnie tekst Agi też zawszy był i jest spoko. Ale Yvonne podała logiczny przykład i w zasadzie zgadzam się z nim. To sa nasze dyskusje, przypominam w gronie osob, ktore jednak sie lubią w jakimś stopniu i nikt się nie musi przecież od razu obrażać. Ja bym się nie obraziła. A tu aż strach czasem coś napisać. Więcej dystansu do siebie, do innych.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Chciałabym zabrać głos, bo widzę, że niektórzy podchodzą do tematu bardzo emocjonalnie.
Aga, nie chciałam Cię moim wpisem urazić. Mam nadzieję, że mi wierzysz. Nie miałam takiej intencji.
Być może podeszłam do tematu za bardzo po mojemu i patrzyłam na temat z mojej własnej perspektywy.
Ja nie mam absolutnie żadnego problemu z tym, że ktoś mi zwróci uwagę, że napisałam lub powiedziałam coś błędnie (ja też robię błędy, to oczywiste). Wręcz przeciwnie. Jestem zawsze za to wdzięczna. Tylko w ten sposób mogę się poprawić.
Więcej. Każdemu nowo poznanemu Francuzowi mówię na początku znajomości, że proszę go o poprawianie mnie, jak coś źle napiszę lub powiem. Są tacy, którzy to robią i zawsze im za to dziękuję. Są też tacy, którzy nie robią,bo uważają, że nie wypada. I nie mogę ich przekonać 🙂
Więcej dystansu do siebie, do innych.
No właśnie o tym napisałam, może nie tak dosadnie, ale jednak w tym tonie i w tym kierunku.
Żeby nie było, nie widze nigdzie wpisu, żeby się ktoś obrażał....Ja napisałam tylko, że nie umiem i nie będę pisała nic na wysoki połysk. Nie jestem dobra w pisaniu i kuleją mi literki, że ho ho. A to, że mi ktoś zwróci uwagę i powie gdzie mam błąd...olaboga! i bardzo dobrze, bo wszak od tego siebie tutaj mamy.
bo gdzieś czego nie zauważyłam albo jestem do bani, bo jestem nieczytelna, że mnie przecinki pokonały i czy w ogóle dać sobie spokój.
Ty weź mnie nie wkurzaj, bo lubię Cię czytać.
Ja też lubię, dlatego zapomnijmy o całej dyskusji.
Nie chciałabym, żeby ktoś teraz zaczął się czuć mniej swobodnie.
Naprawdę nie spodziewałam się, że to taki drażliwy temat.
Więcej dystansu do siebie, do innych.
No właśnie o tym napisałam, może nie tak dosadnie, ale jednak w tym tonie i w tym kierunku.
To dobrze. 😉 Czytałam i odpisywałam na szybko, w chwili przerwy od czytania "Siły niższej".
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
drażliwy temat.
i nie jest nią korekta tekstów, tylko kierunek zbyt wysokiej piśmienniczej, jak dla mnie, półeczki. A to tylko, albo aż, forum z relaksem i luźnym podejściem do spraw egzystencjalnych. A ja się w takiej powadze niestety nie odnajduję. 🙂