I kończy się na tym, że administracja cmentarza umieszcza na takim nieopłaconym grobie kartkę z informacją o rychłej likwidacji. Działanie bezsensowne, bo skoro grób od lat jest opuszczony to nikt przecież tej kartki nie zobaczy
Nie jest to aż tak bezsensowne. Często te groby sąsiadują z innymi, do których ktoś zagląda regularnie. Może zaistnieć sytuacja, że taka regularnie odwiedzająca cmentarz osoba zna rodzinę zmarłego z zaniedbanym grobem i może przekazać tę informację.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Jest to stary olsztyński cmentarz im. Józefa. Świetne miejsce na wyciszający spacer.
A kiedy Ty tam byłeś?
Pewnie wtedy gdy wrócił wyciszony. 😆
A kiedy Ty tam byłeś?
26 października 2020 o 13:50. A co?
Twtter is a day by day war
Zadziwiająca mnogość starych nagrobków. Może dlatego, że to Warmia
W Kętrzynie mamy cmentarz niewiele młodszy od Starych Powązek, a nie znajdzie się na nim nawet 20 niemieckich pomników.
Zadziwiająca mnogość starych nagrobków. Może dlatego, że to Warmia
W Kętrzynie mamy cmentarz niewiele młodszy od Starych Powązek, a nie znajdzie się na nim nawet 20 niemieckich pomników.
I to nie jedyny taki cmentarz w Olsztynie. Zdziwiło mnie, że Ciebie zdziwiła ilość starych nagrobków. Nigdy się jakoś nad tym nie zastanawiałam, jakoś wydawało mi się to normą.
Zdziwiło mnie, że Ciebie zdziwiła ilość starych nagrobków. Nigdy się jakoś nad tym nie zastanawiałam, jakoś wydawało mi się to normą.
Ale to było tylko literacko-stylistyczne zdziwienie, bo ja nawet byłem kiedyś na tym cmentarzu i na tym drugim starym olsztyńskim, w okolicach browaru (zapomniałem nazwy ulicy, Wojska Polskiego?), gdzie nie było już prawie żadnego nagrobka. A normą na poniemieckich cmentarzach jest raczej całkowita dewastacja i likwidacja grobów sprzed 1945 roku wynikająca z administracyjno-państwowej akcji utrwalającej nasze posiadanie Ziem Odzyskanych w latach 70.
A kiedy Ty tam byłeś?
W międzyczasie. Znalazłem taki międzyczas i go wykorzystałem. Mam nadzieję, że dobrze. 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
A kiedy Ty tam byłeś?
W międzyczasie. Znalazłem taki międzyczas i go wykorzystałem. Mam nadzieję, że dobrze.
Następne pytanie.
Z kim tam byłeś? 🤣
A kiedy Ty tam byłeś?
W międzyczasie. Znalazłem taki międzyczas i go wykorzystałem. Mam nadzieję, że dobrze.
Następne pytanie.
Z kim tam byłeś? 🤣
I tu się już robi gęsto...
Z kim tam byłeś?
Niestety sam. Nieopodal odbierałem robotę - parking. Patrząc przez okienka samochodu skonstatowałem, że ładnie i się zatrzymałem, by wyciszyć się odrobinkę wśród starych nagrobków. 🙂
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Z kim tam byłeś?
Niestety sam. Nieopodal odbierałem robotę - parking. Patrząc przez okienka samochodu skonstatowałem, że ładnie i się zatrzymałem, by wyciszyć się odrobinkę wśród starych nagrobków.
W najgorszym razie nekrofil. 😉
Rower z metalu? Niesztampowo, niestety to nie na polskie realia.
Rower z metalu? Niesztampowo, niestety to nie na polskie realia.
Myślisz, że skończy na złomie?
Jeśli to tylko stal nierdzewna pomalowana na biało, to może nie. Ale taka delikatna konstrukcja aż się prosi o zwykły akt wandalizmu.
Rower był chyba z nierdzewki, ale głowy nie dam.
Rząd uspokajał, uspokajał, uspokajał… A dziś po południu się okazało, że jednak postanowił zawalczyć o bezpieczeństwo obywateli, w związku z czym premier Morawiecki ogłosił:
Podjęliśmy decyzję, że zarówno w Dzień Wszystkich Świętych, a także dzień przed i dzień po cmentarze będą zamknięte. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że osoby, które odwiedzą cmentarze poniosą śmierć. To niesie ze sobą ogromne ryzyko. Uznaliśmy, że tradycja jest mniej ważna niż życie.
Co w takie sytuacji robi przeciętny bezmyślny Polak? Rzuca wszystko, czym się aktualnie zajmował i goni na cmentarz, dokończyć porządki i zapalić znicze na grobach bliskich.
Po szesnastej robiłem przedświąteczne zakupy. Wracając spotkałem pod blokiem dawno niewidzianego sąsiada-emeryta (70+), z którym zawsze ucinam krótką pogawędkę.
- Do sklepu? – spytałem.
- Nie. Na stary cmentarz…
I się dowiedziałem o najnowszych obostrzeniach wspomagających walkę z koronawirusem.
Nawet przez chwilę nie zastanawiam się nad tym, co robić. Działam całkowicie automatycznie. Szybko upycham zakupy w kuchni, zabieram zapałki, znicze i gonię na grób dziadka.
W mieście ruch jak w najgorszych godzinach szczytu (albo jak w normalnych przedpołudniowych godzinach 1 listopada) – samochody suną nieprzerwanym sznurem z jednego cmentarz (zgaduję) na drugi.
Na starym cmentarzu tłumy. Nikomu nie przeszkadza, że już ciemno, a latarnie nie zostały włączone. Przy świetle licznie płonących zniczy trwają ostatnie prace porządkowe, donoszenie kolejnych donic z chryzantemami. Przechodząc koło domu pogrzebowego słyszę, jak sprzedawczyni z sąsiadującej kwiaciarni komentuje do telefonu sytuację: „Masakra, co tu się dzieje!”.