Sama nie korzystam, znajomy kiedyś mówił, że fajne, ale trzeba doczytywać regulamin, a i tak się przy czymś naciął. Z tym że było to dawno temu, więc mogli się poprawić.
Pytanie, czy potrzebujesz karty wielowalutowej, bo jeśli tylko euro to chyba wygodniej mieć zwykłe konto euro i kartę do niego. Ja tak wolę, bo zawsze wiem, ile mi z niego zejdzie, a jak na razie poza strefą euro byłam chyba dwa razy.
Jak pisał Paweł, warto sprawdzić, czy ktoś nie oferuje podobnych rozwiązań. Revolut reklamuje się jako coś nowego i unikalnego, ale ile w tym prawdy?
Jak pisał Paweł, warto sprawdzić, czy ktoś nie oferuje podobnych rozwiązań. Revolut reklamuje się jako coś nowego i unikalnego, ale ile w tym prawdy?
Dla podstawowych walut praktycznie wszystkie banki oferują jedną kartę.
Twtter is a day by day war
Jak pisał Paweł, warto sprawdzić, czy ktoś nie oferuje podobnych rozwiązań. Revolut reklamuje się jako coś nowego i unikalnego, ale ile w tym prawdy?
Dla podstawowych walut praktycznie wszystkie banki oferują jedną kartę.
Tak, zależy tylko, czy Kustoszowi chodzi o coś jeszcze, co ma Revolut (?). Dla mnie, przy potrzebach turystyczno-prywatnych, to taki kwiatek do kożucha - można, ale nie ma po co.
Nie zachęciliście mnie:) Nie przepadam za nowinkami w tej dziedzinie, więc jeśli nie ma "łał" to na razie sobie odpuszczę.
@kustosz korzystam od lat, widzę same plusy. Mam kartę fizyczną oraz kartę podpiętą pod aplikację telefoniczną (u mnie google pay). Są to karty typu prepaid, więc przez wygodną aplikację doładowuję tyle ile potrzeba - w sekundę. Aby doładować - revolut łączy się z Twoim bankiem gdzie używasz swoich zabezpieczeń do autoryzacji transakcji.
Dodatkowo aplikacja pozwala na tworzenie tzw. kart jednorazowych - jeśli kupujesz coś w necie na nieznanej Ci stronie. Podajesz numer karty tylko do 1 transakcji. Bardzo bezpieczne rozwiązanie.
Inne zalety: jeżdżąc do różnych miejsc na świecie można w sekundę przewalutować na dowolną walutę to co sobie doładowałeś np. w PLN. Tworzysz więc subkonto w aplikacji, możesz mieć dowolną ilość subkont w różnych walutach, pieniądze pomiędzy nimi wymieniasz po preferencyjnych kursach.
Duże polskie banki oferują karty wielowalutowe: EUR / USD / CHF. A jak się chce w CAD? AUS? HUF? CZK? DKK? SEK? I w wielu innych - nie ma. A tu jest.
Jeżdżąc ze znajomymi, którzy też mają Revoluta - przesyłacie sobie pomiędzy sobą pieniądze w sekundę i za darmo, również w dowolnej walucie (bo ktoś zapłacił za obiad i chcecie mu oddać).
Oprócz kart masz normalne konto (IBAN), możesz robić lub przyjmować przelewy. Przelewy walutowe dochodzą następnego dnia. Przelewy walutowe z renomowanych polskich dużych banków dochodzą po 2-3 dniach (ktoś tymi pieniędzmi w tym czasie obraca, ale ciiii....). Jest to IBAN litewski (zaczyna się od LT) a więc unijny, więc depozyty są zabezpieczone przez państwo do 100 tys EUR. Do przelewów krajowych masz konto polskie - odpowada za nie AION S.A. Oddział w Polsce.
Wszystkie operacje robisz samodzielnie w apce na telefonie, bez żadnych wniosków do banku i innej biurwokracji. W sekundę.
Są tam jeszcze jakieś możliwości inwestowania, w złoto, bitcoiny, akcje, ale tym się nie zajmowałem.
Kontakt z bankiem: w zasadzie wszystko jest opisane w zakładce FAQ.
Nie pamiętam, abym musiał się z nimi kontaktować w jakiejkolwiek sprawie, ale chyba jest jakiś czat.
Aplikacja oferuje różne extrasy, którymi też się nie zajmowałem, ale często konsumenci się tym kierują: zniżki w sklepach, zniżki na saloniki lotniskowe, mają ubezpieczenia, rezerwacje noclegów, darowizny itp.
Aha - można zrobic print screena na komórce. Większość aplikacji bankowych ma to zablokowane. A czasem się przydaje taka głupotka. Oczywiście są też różnego rodzaju wyciągi.
Wady? Nie stwierdziłem. No chyba, że ktoś powiedział, że ktoś usłyszał, że za tym stoi FSB lub inne KGB. Aha.
Karta wielowalutowa kantoru Alior Bank obsługuje 160 walut, działa tak jak Revolut, też jest aplikacja do tego.
Z tego co słyszałem odnośnie Revoluta niejasne jest jego pochodzenie i w przeciwieństwie do banków w Polsce środków nie zabezpiecza nasz krajowy fundusz gwarancyjny.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
@barabasz Być może, ale Kustosz pytał o Revoluta 🙂
Nie wiem czy w Aliorze można załatwić wszystko z domu, w kilka chwil, nie ruszając się z domu? Bez wypełniania formularzy? Jeśli tak, to fajnie.
przeciwieństwie do banków w Polsce środków nie zabezpiecza nasz krajowy fundusz gwarancyjny
W Revolut są 2 rodzaje kont: PLN (AION S.A. Oddział w Polsce) i walutowe (bank litewski - i tamtejszy fundusz gwarancyjny), wysokość zabezpieczeń regulują przepisy EU. Zresztą nie trzymam tam wysokich kwot - tyle co potrzeba na bieżące transakcje, w Polsce też tym płacę bo traktuję to jako kolejny poziom zabezpieczeń przy transakcjach zdalnych oraz płatnościach NFC. Jak mnie okradną - to raczej tylko na tym poziomie, do kolejnego banku (z którego doładowuję Revoluta) już będzie się ciężej dostać. Oczywiście o ile ktoś nie pozbawi mnie telefonu i nie przystawi lufy do głowy, wtedy zabezpieczenia przestają działać, a taką sytuację miał kolega w tramwaju na Bemowie - dojeżdżali w nocy do ostatniej stacji, przystawili mu nóż, grzecznie razem wysiedli i poszli do najbliższego bankomatu...
Depozyty założone w AION Banku o którym wspominasz gwarantowane są przez belgijski fundusz gwarancyjny. Z tego co wiem ew. odzyskiwanie pieniędzy w innych krajach jest oczywiście możliwe ale problematyczne. Natomiast Alior Bank (podobna nazwa) podlega pod polski BFG.
Lista podmiotów obsługiwanych przez polski BFG: https://www.bfg.pl/gwarantowanie-depozytow/podmioty-objete-gwarancjami/
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Revoluta miałem jeszcze za czasów, gdy stał za tym bank brytyjski, przed brexitem, ale tak jak napisałem - korzystam ze względu na rozliczne wygody, które moim zdaniem kompensują, a nawet przewyższają ryzyko.
Konta firmowego tam nie zakładałem, chociaż przedstawiciel obiecywał rozliczne bajery i wodotryski.
Dostałam dzisiaj reklamę i szczerze? Nie wiem, co myśleć o takim pomyśle.
Kod Wspomnień to więcej niż produkt – to brama do przeszłości. Zamawiasz tabliczkę QR, którą umieszczasz na nagrobku. Ale to dopiero początek podróży…
Z jednej strony jest to jakiś sposób na zachowanie pamięci o zmarłych, ale z drugiej kod QR kojarzy mi się z towarem, usługą, a więc czymś uprzedmiotowującym. Ale kody pojawiają się też np. w muzeach i pełnią podobną funkcję, co w tutaj. No i pytanie - czy chcielibyśmy, żeby każdy miał dostęp do zdjęć zmarłych bliskich?
Co o tym myślicie?
No i pytanie - czy chcielibyśmy, żeby każdy miał dostęp do zdjęć zmarłych bliskich?
To nie leży w naszej tradycji aby publicznie wspominać zmarłych, ale to nie jest coś co nie jest robione na świecie. Standardem w Ameryce jest "obituary" gdzie wprawdzie zazwyczaj jest jedno zdjęcie, za to jest spisany cały życiorys, kompletne dane rodziny i zmarłych najbliższych i żyjących.
A świat się zmienia, choć utrzymywanie takiej strony w nieskończoność, faktycznie nie będzie realne. Firma zakończy działalność i koniec.
Twtter is a day by day war