Sytuacja wygląda tak. Nauka zrobiła olbrzymie postępy i podróżowanie w czasie stało się możliwe, tyle że jest cholernie drogie więc mało kogo stać na taką wycieczkę. Ale wy jesteście szczęściarzami i w globalnym konkursie wygraliście bilety na trzy takie podróże. Można wybrać dowolną datę z historii i miejsce, cofnąć się w czasie i spędzić tam 24 godziny po czym wrócić. Jaką datę wybierzecie i dokąd się przeniesiecie?:)
Ciekawy temat taki trochę z Mister Hopkins. On się przenosił w czasie żeby szukać rozwiązań zagadek historycznych. Pytanie podstawowe - tylko jesteśmy obserwatorami czy możemy rozmawiać i uczestniczyć w wydarzeniach.
Dla mnie takimi wydarzeniami, które pewnie bym chciał zobaczyć na żywo to:
1 maja 1965 koncert The Beatles na Shea Stadium w Nowym Jorku aczkolwiek koncerty Beatlesów z wczesnego okresu jeszcze w Liverpoolu czy Hamburgu by pewnie były bardziej atrakcyjne, ale pozostanę przy tym koncercie.
19 sierpnia 1956 mecz Legia-Wisła na stadionie przy Łazienkowskiej zakończony wynikiem 12:0. Tego chyba nie muszę tłumaczyć.
no i chyba
10 września 1972 Monachium na meczu Polska-Węgry, w którym Polska zdobyła złoty medal olimpijski (tutaj jeszcze waham się bo korciłby mnie mecz Legia-Feyenoord 1 kwietnia 1970 w półfinale Pucharu Europy).
Twtter is a day by day war
No właśnie, proszę o doprecyzowanie 😉
Przenosimy się fizycznie jako my, wcielamy w kogoś czy robimy za duchy? Rozumiemy języki?
Jeśli przenosimy się fizycznie, to czy jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo? Czy możemy cokolwiek robić? Czy mamy zapewnione dokumenty czy np. bilety na ważne wydarzenie, jak koncert albo mecz, o którym wspominał Paweł?
Najpierw pomyślałam o tajemnicach historii, ale po pierwsze 24 godziny to za często krótko (wyjątkiem byłyby pewnie morderstwa, ale tego ja nie chciałabym oglądać), a po drugie czymś takim zajmowaliby się badacze i dziennikarze...
P.S. Był kiedyś taki film "Łowcy wrażeń" (1999), w którym (SPOILER) dziennikarz dowiaduje się, że biura podróży z przyszłości urządzają takie "obserwacyjne" wycieczki, na przykład żeby ludzie popatrzyli na katastrofy...
Pytanie podstawowe - tylko jesteśmy obserwatorami czy możemy rozmawiać i uczestniczyć w wydarzeniach.
Przenosimy się fizycznie jako my, wcielamy w kogoś czy robimy za duchy? Rozumiemy języki?
Przenosimy się fizycznie my i możemy normalnie funkcjonować w epoce. Oznacza to, że możemy spotkać młodszych siebie jeśli przenosimy się w czasy, w których już żyjemy, ale pomijamy problemy jakie mogłyby z tego wyniknąć. W głowie mamy to co mamy, więc języki rozumiemy tylko te, które rozumiemy teraz:) Przyjmijmy też, że przenosimy się w wybranym stroju z epoki żeby nie budzić sensacji na dzień dobry i mamy pieniądze potrzebne żeby sobie poradzić i co tam chcemy mieć ze sobą. Generalnie przygotowujemy się jak na normalną wycieczkę turystyczną.
Czyli odpadają bitwy, rewolucje, napady, ogólnie wydarzenia i miejsca niebezpieczne. No i czasy wcześniejsze niż powiedzmy XIX w., bo nie zrozumielibyśmy języka. OK, w Polsce XVIII w, jeśli się przygotujemy.
Na słynne koncerty i mecze byłby problem z biletami, chyba że mielibyśmy forsę na zakup u konika. Na mniej słynne, typu Beatlesi grający w niemieckiej knajpie, dałoby się dostać.
Czyli odpadają bitwy, rewolucje, napady, ogólnie wydarzenia i miejsca niebezpieczne. No i czasy wcześniejsze niż powiedzmy XIX w., bo nie zrozumielibyśmy języka.
Dlaczego? Jak dajmy na to polski szlachcic z XVI wieku znalazł się w Rzymie albo w Konstantynopolu to też miał raczej problem z komunikacją.
Na słynne koncerty i mecze byłby problem z biletami, chyba że mielibyśmy forsę na zakup u konika.
Mamy forsę albo złoto albo coś co może stanowić walutę wymienialną. Mieć możemy tylko to co zabierzemy z naszych czasów.
Czyli odpadają bitwy, rewolucje, napady, ogólnie wydarzenia i miejsca niebezpieczne. No i czasy wcześniejsze niż powiedzmy XIX w., bo nie zrozumielibyśmy języka.
Dlaczego? Jak dajmy na to polski szlachcic z XVI wieku znalazł się w Rzymie albo w Konstantynopolu to też miał raczej problem z komunikacją.
Nie sądzę, by to było takie proste. Po pierwsze szlachcic, którego było stać na wycieczki do Rzymu, podróżował ze służbą. Po drugie na miejscu najmował kogoś do pomocy, Po trzecie łacina funkcjonowała jako ówczesny odpowiednik dzisiejszego angielskiego. A my nie rozumielibyśmy idealnie nawet języka polskiego, nie mówiąc już o mówieniu. Łukasz Górnicki, "Dworzanin polski" 1566
U Greków za dawnych czasów był ten obyczaj, iż białegłowy nago z mężczyznami chodziły zapasy, ale ten dobry zwyczaj pospołu z drugiemi już zginął. Wszakoż znalem ja białegłowy i są jeszcze żywe drugie, które z mieczem, z oszczepem tak dobrze umieją, jako mężczyna który; k temu na koń ochotnie wsieść, dobrze nim toczyć, nic naprzód żadnemu jeźdźcowi nie dadzą. Myśliwych nie spominam, bo tych w Polszcze pełno.
Ogólnie sens rozumiemy, ale jakby ktoś coś takiego szybko do mnie powiedział to i z tym byłby kłopot. A ja nie potrafiłabym sklecić nic podobnego.
Na słynne koncerty i mecze byłby problem z biletami, chyba że mielibyśmy forsę na zakup u konika. Na mniej słynne, typu Beatlesi grający w niemieckiej knajpie, dałoby się dostać.
Zakładam, że się przenoszę w konkretne miejsce a nie losowe, więc bym nie musiał kupować biletów na mecze czy koncert skoro mogę się przenieść bezpośrednio na stadion.
Twtter is a day by day war
Dziś jest środa więc ja bym poczekała do jutrzejszego wieczora, obejrzałabym wyniki losowania lotto. Wtedy przeniosłabym się o 24 godziny skreśliła odpowiednie liczby i podrzuciła los samej sobie.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
(...) i podrzuciła los samej sobie.:)
Po co podrzucać? Lepiej zabrać ze sobą, przecież wrócisz dzień po losowaniu.
Przy założeniu, że można tak precyzyjnie wycelować, to rzeczywiście zadziała. Lądujesz w wc na Wembley i idziesz oglądać Live Aid 😉
Z koncertów to bym się na Wembley 1986 Queen, no i przede wszystkim weekend w sierpniu 1969 na Woodstocku.
Wcale nie tak łatwo wybrać tylko trzy podróże. U mnie każda w innej kategorii:
1. Misja ratunkowa
Lato 2014 roku, dowolna data, Warszawa - spotkałbym się z mamą i nakazał jej częste, kompleksowe badania pod kątem raka, może dzięki temu nie umarłaby dwa lata później.
2. Misja po "złote runo"
27.08.1986, Nowy York albo gdzie indziej w USA - za 2 dni akcje Apple będą po 0,66 USD, najtańsze w historii. Kupując wtedy 66,000 akcji za 100,000 USD, po uwzględnieniu późniejszych splitów (3 razy 1 do 2 i raz 1 do 7), pakiet ten byłby dzisiaj wart jakieś 555,000,000 USD. Musiałbym jeszcze obczaić jak założyć rachunek maklerski bez dokumentów, ale mam nadzieję, że metodą "na hasło" dałoby się to zrobić:)
3. Misja dla funu
Tu mam największy problem. Ale wybrałbym pewnie dzień w Warszawie latem 1937 roku.
Zresztą, zgarniając kasę ze sprzedaży akcji Apple dałoby się oszukać system i już samemu kupić sobie kolejną wycieczkę;)
2. Misja po "złote runo"
27.08.1986, Nowy York albo gdzie indziej w USA - za 2 dni akcje Apple będą po 0,66 USD, najtańsze w historii. Kupując wtedy 66,000 akcji za 100,000 USD, po uwzględnieniu późniejszych splitów (3 razy 1 do 2 i raz 1 do 7), pakiet ten byłby dzisiaj wart jakieś 555,000,000 USD. Musiałbym jeszcze obczaić jak założyć rachunek maklerski bez dokumentów, ale mam nadzieję, że metodą "na hasło" dałoby się to zrobić:)
Sądzę, że tego typu działania by były nielegalne. To samo dotyczy pomysłów @milady w sprawie totka. Dlaczego? Dlatego, że jest to zmienianie świata. Jeśli Ty byś kupił te akcje to ktoś inny by ich nie kupił. Stosując do tego efekt motyla, świat by mógł wyglądać inaczej i byś mógł nie dożyć czasu, w którym wynaleziono podróże w czasie i w ten sposób byś zniknął.
Twtter is a day by day war
Sądzę, że tego typu działania by były nielegalne. To samo dotyczy pomysłów @milady w sprawie totka. Dlaczego? Dlatego, że jest to zmienianie świata. Jeśli Ty byś kupił te akcje to ktoś inny by ich nie kupił. Stosując do tego efekt motyla, świat by mógł wyglądać inaczej i byś mógł nie dożyć czasu, w którym wynaleziono podróże w czasie i w ten sposób byś zniknął.
Działamy w uproszczonym modelu. Biorąc pod uwagę efekt motyla już sama obecność w przeszłości mogłaby coś przecież zmienić.
Biorąc pod uwagę efekt motyla już sama obecność w przeszłości mogłaby coś przecież zmienić.
Mogłaby ale nie tak jak zakup akcji czy wygrana w totka. Dlatego tego typu podróże oficjalnie by musiały być obłożone mocnymi restrykcjami.
Twtter is a day by day war
Zgadzam się z Pawłem. Pomysł Milady jeszcze by przeszedł, bo nie zmienia tego, co JUŻ się wydarzyło, ale wszystkie inne manipulacje finansowe by nie przeszły. Zresztą łatwo sobie wyobrazić, że wiele osób miałoby podobne pomysły. Część nawet mogłaby zdecydować się na sprzedanie całego majątku lub zapożyczenie by dostać szansę zdobycia fortuny. To byłby chaos. Akcje to mały pikuś, ale ile osób wpadłaby na pomysł zdobycia dzieł sztuki?
A już opcja katastroficzna to paradoks kompletny, nawet w modelu uproszczonym. Jedna osoba rozmawia z matką, druga ratuje Titanica, a trzecia dusi Hitlera w kołysce...
Pomysł Milady jeszcze by przeszedł, bo nie zmienia tego, co JUŻ się wydarzyło,
Zmienia. Listę wygranych. A pamiętajmy, że tego typu gry hazardowe mają to do siebie, że są pule na wygrane czyli jeśli po losowaniu by nikt nie wygrał a @milady by wytypowała te numery to zmienia się rzeczywistość. W szczególnym przypadku, gdyby zwycięzca był jeden, to zgarnia całą pulę albo połowę. Co wtedy się dzieje z całym światem? Przebudowuje się powszechną wiedzę i świadomość?
Należy założyć, że w przeszłości można występować wyłącznie w roli obserwatora, VAR monitoruje Twoje zachowania i w krytycznej sytuacji odwołują Cię do Twoich czasów.
Twtter is a day by day war
Należy założyć, że w przeszłości można występować wyłącznie w roli obserwatora, VAR monitoruje Twoje zachowania i w krytycznej sytuacji odwołują Cię do Twoich czasów.
No dobra, ale to w Twoim wariancie, który możesz zaproponować. Tym razem jednak to ja ustaliłem zasady, przyjmując model uproszczony, w którym nie rozważa się tego typu konsekwencji:)
No dobra, ale to w Twoim wariancie, który możesz zaproponować. Tym razem jednak to ja ustaliłem zasady, przyjmując model uproszczony, w którym nie rozważa się tego typu konsekwencji:)
Jasne. Możesz zakładać scenariusz z www i Ambassady ale te scenariusze zawsze mają pewne niekonsekwencje wynikające z paradoksów czasowych. Tylko wyrażam swoje zdanie.
Twtter is a day by day war
Pomysł Milady jeszcze by przeszedł, bo nie zmienia tego, co JUŻ się wydarzyło,
Zmienia. Listę wygranych. A pamiętajmy, że tego typu gry hazardowe mają to do siebie, że są pule na wygrane czyli jeśli po losowaniu by nikt nie wygrał a @milady by wytypowała te numery to zmienia się rzeczywistość. W szczególnym przypadku, gdyby zwycięzca był jeden, to zgarnia całą pulę albo połowę. Co wtedy się dzieje z całym światem? Przebudowuje się powszechną wiedzę i świadomość?
Nie, bo Milady chciała się przenieść tylko o 24 godziny. Czyli w czwartek 21 października ogląda losowanie i zapamiętuje liczby. W piątek 22.X przenosi się o 24 godziny wstecz i wysyła kupon. Po czym wraca do piątku. Co oznacza, że konsekwencje tego, co zmieniła, jeszcze nie nastąpiły, czyli będzie istniała tylko jedna przyszłość, ta już zmieniona.