Forum

Podróżujemy w czasi...
 
Notifications
Clear all

Podróżujemy w czasie

Strona 2 / 4

Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @kustosz

Nie tylko w "Więźniu Azkabanu". Ostatnia część (scenariuszowa) "Przeklęte dziecko" oparta jest na podróżowaniu w czasie.

To wiem, ale nie czytałam,  więc nie potrafię powiedzieć, czy zasady są takie same jak w "Więźniu..." .


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  

Zadając to pytanie w ogóle nie miałam na myśli wszystkich dodatkowych aspektów podróży w czasie. Żadnych tam paradoksów, czy zmieniania przyszłości. Chodziło mi raczej o to w jakich latach czy epoce widzielibyście siebie. Nie brałam też pod uwagę problemów zejścia z chwilą przybycia np. po zjedzeniu obiadu 🙂 Bardziej pomyślałam jednak o niedogodnościach związanych z brakiem wszystkich współczesnych wygód i rezygnuję z wczesnego średniowiecza. Z późniejszego też, w ogóle rezygnuję z czasów kiedy nie było prysznica, toalety i dostępu do np. radia. 

Martwi mnie jednak to, że zdałam sobie sprawę, o czym wspomniał Kustosz, że absolutnie nie mam pojęcia o technice i nie "wynalazłabym" żadnego przedmiotu użytkowego. 

Taki np. telefon. Zwykły, na kablu oczywiście. Wszyscy znamy, wiemy jakie są zasady jego działania....ale czy sami bylibyśmy w stanie to ogarnąć?

Gdzieś mi po głowie chodzi opowiadanie bądź nawet powieść Pilipiuka, która bardzo mi się podobała, właśnie o motywie podróżowania. Za nic sobie przypomnieć nie mogę jaki to był tytuł.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @aldona

Taki np. telefon. Zwykły, na kablu oczywiście. Wszyscy znamy, wiemy jakie są zasady jego działania....ale czy sami bylibyśmy w stanie to ogarnąć?

Oczywiście. My w dzieciństwie bawiliśmy się w robienie telefonu - pudełko po paście do butów (metalowe), żyletka i cienki drut. W pokrywce pudełka robiło się dziurki (jak w słuchawce), w spodzie jedna dziurka, przez którą przeciągało się drut i przywiązywało do żyletki). Taka słuchawka musiała być z obu stron, drut naciągnięty pomiędzy blokami i heja, jest telefon.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  
Wysłany przez: @pawelk

My w dzieciństwie bawiliśmy się w robienie telefonu

Żartujesz? 🙂 I to naprawdę działało?


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @aldona

Martwi mnie jednak to, że zdałam sobie sprawę, o czym wspomniał Kustosz, że absolutnie nie mam pojęcia o technice i nie "wynalazłabym" żadnego przedmiotu użytkowego. 

Taki np. telefon. Zwykły, na kablu oczywiście. Wszyscy znamy, wiemy jakie są zasady jego działania....ale czy sami bylibyśmy w stanie to ogarnąć?

Gdzieś mi po głowie chodzi opowiadanie bądź nawet powieść Pilipiuka, która bardzo mi się podobała, właśnie o motywie podróżowania. Za nic sobie przypomnieć nie mogę jaki to był tytuł.

Pilipiuk to pewnie cykl "Oko jelenia", ew. "Operacja Dzień Wskrzeszenia", ale w opowiadaniach też były podróże w czasie.

Ja za diabła nie potrafiłabym powiedzieć, jakie są zasady działania telefonu 😉 Podobnie z większością wynalazków technicznych. Moja wiedza ogranicza się do rzeczy tak prostych, że odkryciem byłyby w epoce, która i tak by mi nie pasowała. Dodatkowo pamiętajmy, że wynalazki musiały trafić na swój moment. To, że w Wersalu załatwiano potrzeby fizjologiczne byle gdzie nie wynikało z braku możliwości zrobienia wc. Były też ograniczenia związane z materiałami i technologiami. Możesz wiedzieć, że antybiotyki zwalczają bakterie, ale ich nie wytworzysz, co najwyżej metodą ludową możesz robić napar z kory wierzby.

Swoją drogą to bardzo ciekawe pytanie - jakie umiejętności posiadane przez przeciętnego współczesnego człowieka, nie mającego wiedzy technicznej, dałyby się wykorzystać 100, 200 czy 500 lat temu? Tak realnie, żeby człowieka od razu nie zakatrupili?

Na pewno w bliższej nam epoce możliwości są większe. Terry Pratchett w jednej z powieści opisał chłopca (jakieś 13 lat), który przypadkiem utknął w Anglii w 1941 roku (chyba). Jego przyjaciele spotykają pewnego dnia staruszka - tego właśnie chłopca, który dożył do czasów współczesnych. I ma miejsce taka rozmowa:

- Mogłeś wynaleźć komputer- zarzucił mu Bigmac.
- Tak? A jak ci się wydaje, kto by słuchał w takich sprawach młokosa, który nawet nie był na uniwersytecie? A poza tym... popatrz no na to... - Wobbler ujął plastykowy widelec jednorazowego użytku i popukał nim w blat. - Wyrzucamy ich codziennie miliony. Po pięciu minutach użytkowania lądują w śmieciach, tak?
- Tak - odparła Kirsty, (...)
- Sto lat temu uznano by je za cudowny owoc ludzkiego geniuszu, a teraz wyrzuca się je, nawet o tym nie myśląc. Dobra, kto wie, jak się je robi?
- No... potrzebna jest ropa i... chyba coś o tym pisze w książce do fizyki albo chemii...
- Nikt nie wie - stwierdził z satysfakcją Wobbler. - Ja zresztą też.
- Nie martwiłabym się tym - odezwała się niespodziewanie Kirsty. - Wzięłabym się za pisanie s.f.: lądowanie na Księżycu, obcy i takie tam.
- Ty byś się wzięła i może by cię nawet zaczęli wydawać. - Wobbler ze zmęczoną miną zaczął się macać po kieszeniach płaszcza. - Ja nigdy nie miałem smykałki do słów... No, więc otworzyłem bar hamburgerowy.
Johnny rozejrzał się i zaczai się uśmiechać ze zrozumieniem.
- Właśnie - przytaknął Wobbler. - W 1952 roku. O barach hamburgerowych wiedziałem wszystko, od tekturowych czapek dla obsługi po skład potraw. Po pierwszym oku miałem trzy, po drugim dziesięć. Teraz parę tysięcy. Konkurencja po prostu nie miała szans, boja wiedziałem, co się sprawdzi, a nawet kiedy. Keczup w odpowiednich naczyniach, urodzinowe przyjęcia dla dzieci, klown Willie Wobbler...
- Willie Wobbler? - spytała najwyraźniej będąca pod silnym wrażeniem Kirsty.
- To były bardziej niewinne czasy... - Wobbler uśmiechnął się. - A potem zacząłem wprowadzać inne rzeczy: miękki papier toaletowy na początek. To, czego oni tu używali, mogło zastąpić w razie potrzeby papier ścierny, i to nie drobnoziarnisty. A potem miałem już tyle pieniędzy i czasu, że mogłem zacząć słuchać ludzi. Ludzi z pomysłami, ale bez gotówki. Na przykład ktoś ma pomysł, jak zrobić naprawdę mały magnetofon, który można nosić przy sobie, albo urządzenie do nagrywania na taśmę sygnału telewizyjnego, żeby go można było później obejrzeć. Daję takiemu pieniądze i zakładam z nim firmę, żeby to produkować.

 

 

 


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4497
 
Wysłany przez: @aldona

Żartujesz? 🙂 I to naprawdę działało?

Nie czytałaś "Ani z Zielonego Wzgórza"?;)

Wysłany przez: @aldona

Chodziło mi raczej o to w jakich latach czy epoce widzielibyście siebie.

Ten temat podjął Woody Allen w filmie "O północy w Paryżu". I tak dochodzę do wniosku, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.;)

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @aldona

Żartujesz? 🙂 I to naprawdę działało?

Oczywiście 🙂

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
irycki
(@irycki)
Pan Motocyklik Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 504
 

Jest dokładnie tak jak pisze Maruta w tym cytacie. Ja np. potrafiłbym może zrobić prosty telefon - analogowy oczywiście i na kablu. W każdym razie coś, przez co dwie osoby mogłyby rozmawiać na pewną odległość. Tylko co z tego, skoro nie miałbym go z czego zrobić? Najprostsza rzecz - spróbuj gdzieś w osiemnastym wieku czy wcześniej kupić izolowany przewód. Albo głośniczek. No dobra, załóżmy że potrafiłbym zrobić prymitywny głośniczek, mając cieniutki drucik, magnesik i jakąś membrankę, tylko skąd do cholery miałbym wziąć drucik, magnesik i membrankę? A zasilanie? Chociaż proste ogniwo w rodzaju ogniwa Volty może dałbym radę. Roztwór soli i chyba miedź i srebro jako ogniwa. Tylko to jest dobre żeby w szkole pokazać na zajęciach a nie do realnych zastosowań.

Ale załóżmy że pokonałem wszystkie trudności i mam działający prymitywny telefon. I co dalej? Nikt tego nie będzie chcial. W tym osiemnastym wieku na stosie by mnie już pewnie nie spalili :D, ale to tyle. Komu to potrzebne, skoro prościej jest posłańca wysłać? Nie da się wyprzedzić swoich czasów. 

„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

Ja chyba nic nie potrafiłbym zrobić. Mógłbym za to "wymyślić" kilka fajnych piosenek:) Ale to już było w filmie "Yesterday":)


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @kustosz

Mógłbym za to "wymyślić" kilka fajnych piosenek:) Ale to już było w filmie "Yesterday":)

Bardziej niestety byś trafił w niezgodność z Powrotu do przyszłości. Bo Yesterday zakłada, że autorów tych piosenek nie ma a przy przenoszeniu w przeszłość by byli.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @kustosz

Ja chyba nic nie potrafiłbym zrobić. Mógłbym za to "wymyślić" kilka fajnych piosenek:) Ale to już było w filmie "Yesterday":)

Tylko tak jak pisałam dawno temu pomysł z "Yesterday" jest bzdurny, bo:

- zakłada, że popularność Beatlesów brała się tylko z piosenek, które są tak genialne, że byle kto może powtórzyć ich sukces

- zakłada, że piosenki Beatlesów stałyby się mega przebojami w każdej epoce

Oba założenia są mało realne, więc Twoje plany też napotkałyby podobne przeszkody. Gdybyś przeniósł się do czasów "dwa lata przed sukcesem Beatlesów" i próbował "tworzyć" ich piosenki wcześniej to wcale nie jest powiedziane, że odniosłyby sukces. W końcu podobnych zespołów była masa i  większość zniknęła z historii. Z drugiej strony, jakbyś próbował wylansować Pink Floyd dwie dekady wcześniej to też nic z tego...

 

 

 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703

OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  

Czyli jednym słowem, jesli chciałabym jednak wylądować w takim XVII czy XVIII wieku (albo wcześniej)  i nawet gdybym nie zeszła po pierwszym posiłku, to wybudowanie kibla, prysznica, wanny i namawianie do korzystania z tego dobrodziejstwa, skończyło by się dla mnie na stosie? 

Na stosie skończyłabym też, gdybym nikogo nie przekonywała tylko gdybym sama, w zaciszu domowym, z tego korzystała. 

Albo pod gilotyną. Nie pamiętam co oni wtedy preferowali.

Dla czarownic jednak rozpalali ogniska....

No ale.... Gdybym zasłynęła z ratowania ludzkiego życia. Dajmy na to, jakiegoś królewicza bym uratowała od zgagi, niestrawności, albo bym zoperowała wyrostek....to król przyjął bym mnie w łaski w dworu i moja propozycja prysznica i mycia się spotkałaby się wtedy z uznaniem. 

Swoją drogą, w końcu może przeczytam "Historię brudu" Katherine Ashenburg.

 

 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @aldona

No ale.... Gdybym zasłynęła z ratowania ludzkiego życia. Dajmy na to, jakiegoś królewicza bym uratowała od zgagi, niestrawności, albo bym zoperowała wyrostek....to król przyjął bym mnie w łaski w dworu i moja propozycja prysznica i mycia się spotkałaby się wtedy z uznaniem. 

Gdybyś jakimś cudem uratowała królewicza/króla (też wątpię, czy bym potrafiła wyciachać wyrostek 😉 to uznaliby, że to czary. Król mógłby Cię chronić, ale co dalej? Skoro czary, to powinnaś móc wyleczyć wszystko. A jak okaże się, że jednak nie możesz?

A nawet jeśli przekonasz, że chodzi o czystość, to też wcale nie takie proste. Oni uważali, że brud chroni przed chorobami, więc każda choroba czy zgon "czystej" osoby byłaby potwierdzeniem tej teorii.

Nie ruszam nawet tematu płci, bo to te wszystkie powyższe problemy do kwadratu.

W dawnych latach, kiedy rynek wydawniczy zalało wszystko, czego PRL nie dopuszczał, czytałam trochę romansów historycznych. Bez sukcesów, bodice ripper od początku wydawało mi się absurdalne. Zapamiętałam tylko jedną autorkę, Jude Deveraux. W pewnej książce opisała bohaterkę, która gdzieś w połowie akcji trafia do elżbietańskiej Anglii i całkiem nieźle sobie radzi, właśnie dlatego, że na wstępie ratuje podtopionego faceta stosując sztuczne oddychanie 😉


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @maruta

Tylko tak jak pisałam dawno temu pomysł z "Yesterday" jest bzdurny, bo:

- zakłada, że popularność Beatlesów brała się tylko z piosenek, które są tak genialne, że byle kto może powtórzyć ich sukces

- zakłada, że piosenki Beatlesów stałyby się mega przebojami w każdej epoce

Oba założenia są mało realne, więc Twoje plany też napotkałyby podobne przeszkody.

Czy ja wiem czy takie bzdurne są te założenia? Dobry hit z lat 60 teraz też by się sprzedał. Może nie aż tak, że beatlemania etc, ale zarobić na tym można by było. Trudniej byłoby się dopchać do show biznesu.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @kustosz

Dobry hit z lat 60 teraz też by się sprzedał. Może nie aż tak, że beatlemania etc, ale zarobić na tym można by było. Trudniej byłoby się dopchać do show biznesu.

Tego nie wiemy. Nie znam przypadku, kiedy ktoś odnalazł piosenkę z lat 60., która wtedy nie zaistniała, a w XXI w. stała się przebojem. Owszem, są covery dawnych hitów, ale ile procent ich sukcesu to... bycie coverami? I z drugiej strony - czasem sukces odnosi współczesny utwór, ale napisany w stylu lat 60. czy 70., jednak masa podobnych prób kończy się niepowodzeniem, więc nie świadczy to, że "Hej, Jude" by dzisiaj zrobiło karierę.


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  
Wysłany przez: @maruta

ktoś odnalazł piosenkę z lat 60., która wtedy nie zaistniała, a w XXI w. stała się przebojem

No może to nie to samo, ale przecież w 2018 powstała grupa Greta Van Fleet, która z sukcesem dotarła na szczyty list przebojów. A nie oszukujmy się.... grają jak Led Zeppelin, który powstał w 1968 roku. 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @aldona
Wysłany przez: @maruta

ktoś odnalazł piosenkę z lat 60., która wtedy nie zaistniała, a w XXI w. stała się przebojem

No może to nie to samo, ale przecież w 2018 powstała grupa Greta Van Fleet, która z sukcesem dotarła na szczyty list przebojów. A nie oszukujmy się.... grają jak Led Zeppelin, który powstał w 1968 roku. 

To akurat drugi  przypadek, czyli "czasem sukces odnosi współczesny utwór, ale napisany w stylu lat 60. czy 70., jednak masa podobnych prób kończy się niepowodzeniem".

We wspomnianym "Yesterday" bohater nie ma ani wielkich umiejętności wokalnych, charyzmy, wyglądu czy osobowości. Jest przeciętniakiem, który staje się światową sensacją tylko dlatego, że śpiewa nieznane w tej wersji rzeczywistości piosenki Beatlesów. W XXI wieku i w świecie, gdzie jakimś cudem historia muzyki potoczyła się bardzo podobnie, nie czuć jakiejś wyrwy, bo nie było czwórki z Liverpoolu. Czyli mamy piosenki, które z jednej strony, jak się okazuje nie odegrały żadnej roli i nic nie znaczą w kulturze, a z drugiej - robią gwiazdę z osoby, która nie ma żadnych innych cech pro-gwiazdorskich.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @maruta

We wspomnianym "Yesterday" bohater nie ma ani wielkich umiejętności wokalnych, charyzmy, wyglądu czy osobowości. Jest przeciętniakiem, który staje się światową sensacją tylko dlatego, że śpiewa nieznane w tej wersji rzeczywistości piosenki Beatlesów. W XXI wieku i w świecie, gdzie jakimś cudem historia muzyki potoczyła się bardzo podobnie, nie czuć jakiejś wyrwy, bo nie było czwórki z Liverpoolu. Czyli mamy piosenki, które z jednej strony, jak się okazuje nie odegrały żadnej roli i nic nie znaczą w kulturze, a z drugiej - robią gwiazdę z osoby, która nie ma żadnych innych cech pro-gwiazdorskich.

No dobra, ale scenariusz nie musi być taki sam. Pamiętając te piosenki nie muszę sam ich wykonywać, mogę zostać powiedzmy Agnieszka Osiecką i Katarzyną Garnter w jednym i produkować hity dla kogoś kto ma predyspozycje by je genialnie wykonać.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

OK, skoro formuła zaproponowana przez Aldonę już się chyba wyczerpała to ja zaproponuję inną, też dotyczącą podróżowania w czasie.

Sytuacja wygląda tak. Nauka zrobiła olbrzymie postępy i podróżowanie w czasie stało się możliwe, tyle że jest cholernie drogie więc mało kogo stać na taką wycieczkę. Ale wy jesteście szczęściarzami i w globalnym konkursie wygraliście bilety na trzy takie podróże. Można wybrać dowolną datę z historii i miejsce, cofnąć się w czasie i spędzić tam 24 godziny po czym wrócić. Jaką datę wybierzecie i dokąd się przeniesiecie?:)

Post został zmodyfikowany 3 lata temu 2 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Strona 2 / 4
Share: