Narracje 2021 to organizowany przez Instytut Kultury Miejskiej i Gdańską Galerię Miejską festiwal artystyczny w przestrzeni - tym razem zorganizowano spacer po Dolnym Wrzeszczu. Tematem wziętym na warsztat, przez artystów z Polski i zagranicy były zmiany klimatyczne i wizja Gdańska zalanego przez wody Bałtyku ("Gdańsk 2080. Kongres Futurologiczny"). Na PORTALU zamieściłam skrócony opis wydarzenia.
Po drodze czyli w Kwadracie, gdzie miał być później koncert i nie udało mi się zrelaksować przy ekskluzywnej herbacie z dodatkami, udało mi się zobaczyć ciekawą wystawę, która bardzo mi się spodobała.
Tematem wziętym na warsztat, przez artystów z Polski i zagranicy były zmiany klimatyczne i wizja Gdańska zalanego przez wody Bałtyku ("Gdańsk 2080. Kongres Futurologiczny").
Widzę, że wizja katastrofy ekologicznej to ostatnio bardzo modny temat. W tym roku Light Move Festiwalu w Łodzi również nieco nawiązywał do tej tematyki.
Wysłany przez: @aldona
Dobrze, że nam Wrzeszcz i nie musiałam kluczyć aż tak bardzo jak co poniektóre osoby przeze mnie mijane, które normalnie się pogubiły w kierunkach.
To na jak dużym obszarze była ta wystawa?
Nawiązując do festiwalu to będąc jeszcze na studiach miałam dość osobliwą przypadłość, którą na ogół się nie chwaliłam. Otóż nocami często miewałam apokaliptyczne sny. Śniła mi się wojna, bombardujące samoloty, miasto płonące na horyzoncie. I śniła mi się też straszna powódź. Wizja, że Bałtyk zaleje połowę Polski potrafiła sprawić, że już nie śniąc sprawdzałam w internecie mapy terenów, które potencjalnie mogą być zalane przez morze, żeby ustalić czy aby nie muszę się przeprowadzić. Na szczęście centralna Polska wydawała się bezpieczna. Sny minęły (nie mam pojęcia skąd się brały) a ja nie szukam w necie informacji na temat potencjalnych zagrożeń klimatycznych. Aczkolwiek pozostała mi po tych czasach łatwość przyswajania nawyków proekologicznych jak np. segregacja śmieci.
Sama wystawa nie wiem czy by mi się spodobała. Na pewno smok, co do reszty tu trudno mi ocenić.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ja chyba jednak nie rozumiem sztuki...
Widzę, że wizja katastrofy ekologicznej to ostatnio bardzo modny temat
Masz rację. Jakoś czuję się osaczona przez wizję przyszłości w czarno szarych barwach. Gdzie ani kawałka trawnika, drzewa czy widoku zachodu słońca. Z tym, że chyba za ileś tam lat, tak to będzie właśnie wyglądać.
Sama wystawa nie wiem czy by mi się spodobała
Ja chyba jednak nie rozumiem sztuki...
Ano właśnie.... Moim zdaniem ocena sztuki to strasznie indywidualna sprawa. Może się komuś podobać realistyczny konik Kossaka, komuś innemu "Płonąca Żyrafa" a inny zachwyci się kupą kamieni przedstawiającą ... no kupę kamieni. I tu zazwyczaj jest to czego nie lubię, bo muszę sięgnąć do całego elaboratu o tym, co autor za pomocą kupy kamieni chciał w widzu poruszyć. I takiej sztuki nie odbieram.
Natomiast, wracając do Festiwalu Narracje, to odebrałam to nie jako formę Sztuki tylko jako przypomnienie o tym, że naprawdę czas aby się opamiętać i zadbać o naszą planetę. A, że zrobiono to za pomocą jakichś tam instalacji czy innych wynalazków....dzisiaj taka forma przyciąga ludzi, bo przy okazji można pospacerować ( i to nie mało) zjeść dziwaczne rzeczy nie mówiąc o części typowo rozrywkowej. Myślę, że gdyby zebrać te 17 punktów pod dach i nie dać ludziom popcornu i kawy to frekwencja byłaby o wiele niższa. Mi ogólnie się podobało, ale w paru momentach cofnął mi się pączek, bo wyświetlane obrazy były, krótko mówiąc - obrzydliwe. Nie wiem czy musiały takie być, tak chciał Autor i tak to przedstawił. Pozostałe dzieła oglądałam raczej z ciekawością i naprawdę mi się podobały, ale powtórzę - trudno mi się wypowiedzieć w kwestii artystycznej.
Po drodze czyli w Kwadracie, gdzie miał być później koncert i nie udało mi się zrelaksować przy ekskluzywnej herbacie z dodatkami, udało mi się zobaczyć ciekawą wystawę, która bardzo mi się spodobała.
O! Takie rzeczy też mógłbym oglądać. Bo przy tym wcześniej to, "Matko Boska! - pomyślałem. - Nie zapłacili jej, a poszła, podziwia i jeszcze opisuje! Ja bym nie potrafił się zmusić".
Ja bym nie potrafił się zmusić".
Hebiusie, ale to nie jest tak, że cała ta instalacja była zła i w ogóle.... Jasne, że trzeba się w to wczuć i nie iść z zamiarem oglądania sztuki, którą się lubi czy nie lubi. Raczej z zamiarem spędzenia fajnego czasu i wielokilometrowego spaceru wieczornego po dzielnicy, która o takiej godzinie wygląda inaczej niż za dnia. I to było plusem tej całej akcji. Oczywiście w przyszłym roku też będę. I też opiszę. 🙂