Na czas apokalipsy to nie wygląda.
Górnicy też myśleli, że to w Warszawie pieprzą jak potłuczeni. Dzisiaj na Śląsku 171 pozytywnych przypadków.
Twtter is a day by day war
Angole i żabojady też myśleli że puby są spoko...a teraz mają co mają.
@seth_22
Napiszę Ci na priv.
Od 30 maja znika cała kupa obostrzeń min. maseczki w miejscach publicznych, od 6 czerwca będą czynne kina, teatry etc. czyli świat wokół nas powoli wraca do stanu równowagi. Tylko co się tak naprawdę zmieniło w kwestii zagrożeń?
https://twitter.com/S_Wikariak/status/1265603078587396097?s=20
No właśnie, a ludziom się wydaje, że zagrożenie minęło. U mnie w pracy wyraźne rozluźnienie, nawet muszę przypominać żeby ręce myli! W mieście też jakby już wszystko po staremu było.
Bo te maseczki to już chyba było za dużo. Zwłaszcza wprowadzone w taki sposób, jak zostały wprowadzone, z zamykaniem parków, lasów i drakońskimi karami ze strony sanepidu. Gdyby ochronę opierać cały czas tylko na myciu rąk i utrzymywaniu dystansu społecznego ludzie by bardziej tego teraz przestrzegali.
IMO cała ta polityka restrykcji od początku planowana jest pod zapotrzebowanie społeczne. Na początku ludzie się przestraszyli więc było oczekiwanie wprowadzenia obostrzeń i przyzwolenie na to. Teraz lud ma już tego dość to restrykcje się znosi. A i wtedy i teraz zagrożenie było mniej więcej takie samo.
A i wtedy i teraz zagrożenie było mniej więcej takie samo.
Jeśli nawet tak jest jak piszesz, to wtedy nie wiedziałeś o tym. Nikt nie wiedział.
Twtter is a day by day war
W każdym razie osoby, które wierzą w noszenie maseczek chyba nie zrezygnują w sobotę z tego obowiązku tylko dlatego, że nie ma już rządowego nakazu zakrywania pyska w miejscach publicznych. Jeśli są odpowiedzialne poczekają mam nadzieję do wygaśnięcia epidemii.
Ja rezygnuję, bo szlag mnie trafia kiedy zakładam maseczkę, jak rozumiem, dla dobra bliźnich, a bliźni mają w nosie moje dobro. A tak dzieje się w 49 na 50 przypadków na terenie otwartym.
ylko dlatego, że nie ma już rządowego nakazu zakrywania pyska w miejscach publicznych
Tylko pod warunkiem zachowania dwóch metrów odległości. Więc nie jest to bezwzględne zezwolenie na odpuszczenie maseczek.
Twtter is a day by day war
Podczas robienia porządków natrafiłam na egzemplarz magazynu Historii ze stycznia 2012 roku. Oczywiście takie znaleziska podczas sprzątania automatycznie wyłączają mnie z wykonywanej wcześniej czynności, tak więc i tym razem porzuciłam porządki i zasiadłam do wertowania czasopisma. Po jakimś czasie natrafiłam na artykuł bardzo na czasie.
Okazuje się, że całkiem sporo czasu lekarzom zajęło postawienie diagnozy - czarna ospa. Ciekawe jak to było w naszym przypadku pod kątem CV19.
Był nawet pacjent z psem, bo nie miał z kim zostawić zwierzaka. Wieczorami internowani (...) zasiadali przed telewizorem, kobiety robiły na drutach, a mężczyźni grali w szachy lub warcaby.
(...)
Teraz, gdy o tym myślę, to widzę, że narażanie się pracowników pogotowia na kontakt z chorymi był aktem samobójczym.
(...)
Co innego sanepid - oni rzeczywiście byli zamaskowani, gdy szli do pacjenta z ospą. Nawet oczy mieli zasłonięte, (...)
(...)
Żeby wjechać do Wrocławia trzeba mieć ze sobą świadectwo szczepień. (...) milicjanci na rogatkach zatrzymują samochody i autobusy, żądając dokumentów.
Nie wiem dokładnie jak to jest z CV19, ale z tego artykułu wynika, że w przypadku czarnej ospy śmiertelność sięgała 30%.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ciekawe. I to w moje gazecie, której sam nie przeczytałem:) Nigdy nie słyszałem o tym przypadku z Wrocławia. Najlepsze jest to, że obecny lockdown niewiele się różni od tego z 1963 roku. A profilaktyka w zasadzie ta sama, maseczki i rękawiczki.
Tylko czarna ospa znacznie groźniejsza od covidu-19, ale skala znacznie mniejsza.
ale skala znacznie mniejsza.
Bo szczepionka przeciwko czarnej ospie była znana od kilku setek lat.
Twtter is a day by day war
Tak naprawdę to wydarzenia z 1963 r. mogłyby być mało znaczącym incydentem, gdyby nie zatajenia przed lekarzami informacji związanych z pacjentem zero. W końcu od zawsze zdarza się, że ludzie wracający z niebezpiecznych rejonów przywożą różne świństwa. Tyle że zazwyczaj lądują w odpowiedniej izolatce i badania idą w kierunku np. eboli a nie zatrucia pokarmowego.
W 1971 r. Roman Załuski o wrocławskiej ospie nakręcił film "Zaraza" na podstawie reportaży Jerzego Ambroziewicza. To było drugie podejście, pierwsze (także według Ambroziewicza) zrobił Andrzej Wajda kilka lat wcześniej, ale projekt nie wypalił.
W 1971 r. Roman Załuski o wrocławskiej ospie nakręcił film "Zaraza" na podstawie reportaży Jerzego Ambroziewicza.
Udało Ci się mnie zaciekawić. Tym bardziej, że film jest dostępny w internecie.
Nie wiem czy w innych okolicznościach ten artykuł by mnie zaciekawił, ale uderzyło mnie, że nigdy wcześniej w ogóle o tym nie słyszałam.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A w Olsztynie wpadli na taki pomysł, myślicie, że ma to sens?
A w Waszych miejscach pracy wprowadzono jakieś specjalne procedury? Oczywiście nie chodzi mi o mycie i dezynfekcję rąk czy powierzchni, ale o jakieś ponadstandardowe procedury. U mnie drugi tydzień jesteśmy zamknięci dla petentów, ale normalnie przychodzimy do biura, wszystko co się da staramy załatwić telefoniczni i droga elektroniczną, no ale niestety specyfika mojej pracy wymusza kontakt z ludźmi. A jak u Was?
A w Olsztynie wpadli na taki pomysł, myślicie, że ma to sens?
U taty Adama jest to samo.
On pracuje w PKP Energetyka i też jakiś czas temu wprowadzili takie dwutygodniowe "turnusy" na terenie zakładu dla kluczowych pracowników