Chodzi o to, że gdy zarażonych jest w społeczeństwie niewielu, nie ma najmniejszego sensu noszenie maseczki. Gdy liczba przypadków zaczyna znacząco rosnąć, maseczki zapewniają, że nosząca je osoba chora ma mniejsze szanse zarazić zdrową.
Wybacz ale nie zgodzę się z tą retoryką. Trochę ją przetransformuję: teraz maseczek nie nośmy, poczekamy aż zarażeni zarażą więcej osób i wówczas sobie ponosimy. Toż to nonsens. Uważam, że wprowadzenie ich wcześniej przyniosłoby więcej pożytku. Pan smutne oczka po prostu nieudolnie się broni. Tym razem w szybkości działania dla rządu przykładem winna być Grecja. A tak mamy duby smalone.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Noszenie maseczek w obecnej sytuacji nie ma żadnego sensu. Więcej - jest wręcz szkodliwe, bo niweluje wszelkie korzyści, jakie mogły wynikać z wcześniejszego przyuczenia do ciągłego mycia rąk i korzystania ze środków odkażających. Można zaobserwować, że coraz więcej osób podchodzi do tego obowiązku w sposób lekceważący. Maseczka jest traktowana tylko i jedynie jako ochrona przed ewentualnym mandatem. O jakimś koronawirusie, zsuwając ją by zapalić, czy pogadać przez telefon (b. częsty widok) w ogóle nikt nie myśli, a przecież jest zalecane, by tej maseczki w ogóle nie dotykać. Na infografice opisano to jako najczęstsze błędy, powinno być raczej, że to norma w użyciu:
O jakimś koronawirusie, zsuwając ją by zapalić, czy pogadać przez telefon (b. częsty widok) w ogóle nikt nie myśli, a przecież jest zalecane, by tej maseczki w ogóle nie dotykać. Na infografice opisano to jako najczęstsze błędy, powinno być raczej, że to norma w użyciu:
Ale to co pokazujesz dotyczy osób z bezpośrednim kontaktem z chorymi. Tak, wtedy te wszystkie wskazówki mają sens. Natomiast idea noszenia maseczek przez całe społeczeństwo na zewnątrz ma służyć czemuś innemu, ma służyć minimalizacji rozprzestrzeniania choroby aby zmniejszyć ryzyko niedostępności miejsc w szpitalach i personelu medycznego. Szansa, że na zewnątrz ktoś nakicha na Twoją maseczkę jest niewielka więc jeśli na maseczce są wirusy to one są raczej Twoje niż cudze.
Inną sprawą, że ludziom poluzowano i już mają na to wszystko wywalone, co może się źle skończyć. U nas ludzie głośno krzyczą przy byle okazji a nie zdają sobie sprawy, że w innych krajach wcale nie jest tak różowo. Wszyscy patrzą na Szwecję bo tam wszystko wolno a czy zdajecie sobie sprawę, że np. w Hiszpanii od dzisiaj dzieci do lat 14 mogą wyjść z domu? Co oznacza, że do wczoraj musiały siedzieć bezwzględnie w domu. Wiecie, że w Hiszpanii była opublikowana lista towarów, po które można wyjść do sklepu? Wyjście do sklepu po piwo było karane...
Twtter is a day by day war
Nie podobają mi się te maseczki. Wcale nie dlatego, że mi się przez nie źle oddycha, że parują mi okulary i że ogólnie to jest upierdliwe. Wcale też nie dlatego, że ich skuteczność jest dyskusyjna. Tylko dlatego, że mam wrażenie, że ludziom zaczęło sie wydawać, że maseczka starczy za całe zabezpieczenie przed zarażeniem.
Tak jak zauważył Hebius, również ludzie w moim otoczeniu przestali pilnować reżimu mycia rąk, odległości, izolacji, bo przecież mają maseczkę i już nie trzeba.
Tak jak zauważył Hebius, również ludzie w moim otoczeniu przestali pilnować reżimu mycia rąk, odległości, izolacji, bo przecież mają maseczkę i już nie trzeba.
No cóż, tacy jesteśmy, dlatego trzeba wprowadzać restrykcje i karać. Szkoda tylko, że policja zamiast skupić się na rzeczywistych przypadkach, które generowały zagrożenie zaczęła ośmieszać siebie i prawo, które niby miała egzekwować. Ale to nic nowego, zawsze stali w krzakach nie tam gdzie nadmierna prędkość mogła powodować niebezpieczeństwo tylko tam gdzie nie, bo wiedzieli, że tam ludzie nie uważają.
Przeczytajcie sobie wywiad z polskim siatkarzem, który ostatni sezon grał w Japonii. Profesjonalista, zawodowiec - oszukiwał pracodawcę, bo mógł. Taką mamy naturę, Japończykowi takie coś by do głowy nie przyszło więc nawet go nie sprawdzali a jak przestał przysyłać informacje to pewnie myśleli, że nie może.
Twtter is a day by day war
Ale to co pokazujesz dotyczy osób z bezpośrednim kontaktem z chorymi. Tak, wtedy te wszystkie wskazówki mają sens. Natomiast idea noszenia maseczek przez całe społeczeństwo na zewnątrz ma służyć czemuś innemu, ma służyć minimalizacji rozprzestrzeniania choroby aby zmniejszyć ryzyko niedostępności miejsc w szpitalach i personelu medycznego. Szansa, że na zewnątrz ktoś nakicha na Twoją maseczkę jest niewielka więc jeśli na maseczce są wirusy to one są raczej Twoje niż cudze.
Ale jeśli gdzieś wirusy były w otoczeniu i brudnymi łapami na spacerze albo w sklepie zaczniesz macać tę maseczkę, bo zapalić trzeba, czy pogadać, to chyba dzięki tej wilgotnej szmacie na pysku zwiększasz ryzyko zakażenia?
Ale jeśli gdzieś wirusy były w otoczeniu i brudnymi łapami na spacerze albo w sklepie zaczniesz macać tę maseczkę, bo zapalić trzeba, czy pogadać, to chyba dzięki tej wilgotnej szmacie na pysku zwiększasz ryzyko zakażenia?
Dobre pytanie ale nie znam się na tyle aby na to odpowiedzieć. Moim zdaniem tak, istnieje szansa zarażenia się w ten sposób, ale również, podkreślam, moim zdaniem, niewielka. Pewnie mniej więcej taka jak to, że ktoś nakicha na tę maseczkę. Może @wowax będzie lepszym adresatem pytania, bo ja tylko statystycznie na to patrzę.
Twtter is a day by day war
Maseczki (te które noszą zwykli ludzie) mają na celu tylko i wyłącznie zmniejszyć skalę zjawiska przedstawionego na poniższym filmie. Oczywiście dobrze jest maseczkę zmieniać, dezynfekować, suszyć. Nie to jest jednak tu najistotniejsze. Maseczka ma zmniejszać chmurę aerozolu powstałego podczas kichnięcia czy zakasłania osoby, która ją nosi. Uważam, że powinny być one wymagane już na samym początku.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Uważam, że powinny być one wymagane już na samym początku.
To oczywiście twoje zdanie.
Natomiast rekomendacje WHO z 24.03.2020 mówią zupełnie coś innego.
Rozumiem, że masz szerszą wiedzę na ten temat niż eksperci WHO i stąd (a nie z przekonań politycznych) wynika Twój krytycyzm w kwestii słuszności działań podejmowanych w Polsce.
Natomiast rekomendacje WHO z 24.03.2020 mówią zupełnie coś innego.
A tak w ogóle. Jakie zadania ma WHO?
Jakie zadania ma WHO?
Jest jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek. A nie wytyczne, które są czasami wzięte z ...kosmosu.
A tak w ogóle. Jakie zadania ma WHO?
Dobre pytanie. 😀
A se poczytaj w wikipedii. 😉
Z praktycznego punktu widzenia wygląda to tak, że WHO nie może niby niczego narzucać, a tylko sugerować, tyle że rekomendacje WHO są obowiązującą wykładnią postępowania. Między innymi na ich podstawie są wydawane krajowe rekomendacje dotyczące standardów postępowania.
A se poczytaj w wikipedii. 😉
No właśnie poczytałem.
Myślałem, że to ekipa, która posiada wielu naukowców i jak tylko coś się dzieje, zaraz zasiadają do szukania odpowiednich leków, szczepionek itd. i lekarzy, którzy z poświęceniem życia jadą do Afryki walczyć z ebolami.
A tak w ogóle. Jakie zadania ma WHO?
Masz w punkcie #6)
nie zaleca się noszenia żadnych masek przez osoby bez objawów choroby. Stosowanie masek, gdy nie ma do tego wskazań, może generować niepotrzebne koszty i problemy z zaopatrzeniem, a także wytworzyć fałszywe poczucie bezpieczeństwa skutkujące zaniedbaniem innych niezbędnych działań zapobiegawczych.
W powiecie (moim) nie ma stwierdzonego nawet jednego przypadku zakażenia koronawirusem, minister zdrowia przez kilka miesięcy przekonywał, że cytowane powyżej stanowisko WHO jest rozsądne i wyśmiewał noszenie maseczek. I nagle bęc - wprowadza się obowiązek zakrywania pyska. Dla wszystkich. Dla tych co nie chrychają i nie kichają też. I każe się nam wierzyć, że to ma jakiś sens 😀
Rozumiem, że masz szerszą wiedzę na ten temat niż eksperci WHO i stąd (a nie z przekonań politycznych) wynika Twój krytycyzm w kwestii słuszności działań podejmowanych w Polsce.
Po prostu ekstrapoluję obecną retorykę.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
A ja myślę (choć oczywiście mogę się mylić) drogi Nietajenku, że tak samo jak podwazasz obecnie sens nakazu noszenia maseczek, protestował byś, gdyby Polska tego nakazu nie wprowadziła.
A ja myślę (choć oczywiście mogę się mylić) drogi Nietajenku, że tak samo jak podwazasz obecnie sens nakazu noszenia maseczek, protestował byś, gdyby Polska tego nakazu nie wprowadziła.
Ależ jest całkowicie odwrotnie. Czytaj dokładniej mój drogi kolego. Ja uważam, że ten nakaz winien pojawić się dużo, dużo wcześniej. Początkowa retoryka ekonomiczna i społeczna (w sensie niepokoju społecznego) w ogóle do mnie nie trafia.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
To ja się już pogubiłem. Skoro WHO nie zaleca noszenia maseczek, to czemu nasz rząd nam to nakazuje?
Tyle, że ta, jak ją nazywasz ,,retoryka,, wynikała z obowiązujących wtedy zaleceń ogólnoświatowych, a nie była, jak twierdzić próbujesz, autorskim pomysłem polskich władz.
To ja się już pogubiłem. Skoro WHO nie zaleca noszenia maseczek, to czemu nasz rząd nam to nakazuje?
Żeby zadowolić takie osoby, jak Nietajenko? Ludzie wyparzający chleb w piekarniku, czy zostawiający świeżo kupione warzywa i owoce na 24 h kwarantanny nakaz noszenia maseczek powitali jak wybawienie.
Żeby pokazać, że coś robi, że działa w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom? Bo to jednak od razu rzuca się w oczy - ten widok obywateli ze szmatami na pyskach.
Bo może?