A ja dostałam dwa smsy, że moge się rejestrować od 6.12 a nastepny, że od 13.12. Tak czy siak trzecią dawkę przyjmę w styczniu dopiero, bo jak mam znowu zdychać dwa dni po szczepieniu, to wolę w wolniejszym styczniu niż mocno zajętym grudniu.
Te smsy to chyba bardzo luźno trzeba traktować, ja też dostałam, że od 06.12. mogę się zaszczepić, a przecież po przechorowaniu covidu muszę przynajmniej 3 miesiące odczekać.
A ja dzisiaj już po 3 dawce.
Pfitzer tym razem.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
I znowu mnie przeczołgało 🙁
A łudziłem się że nie, bo Marysia na Pfitzera prawie nie zareagowała.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Niestety choroba również może cię przeczołgać.
w Izraelu 17% ciężkich przypadków to osoby zaszczepione.
https://www.timesofisrael.com/some-signs-of-covid-rise-continue-as-reproduction-rate-climbs-to-1-02/
Mogę też wpaść pod samochód.
Skoro 17% to osoby zaszczepione, to znaczy że 83% to osoby niezaszczepione. Będąc zaszczepionym mam więc prawie 5-ciokrotnie większą szansę że nie zachoruję ciężko. To dużo.
BTW podniecanie się procentami bez kontekstu nigdy nie przynosi dobrych rezultatów. Wyobraźmy sobie hipotetyczny kraj, w którym 100% ludności w dowolnym wieku jest zaszczepionych. Ponieważ szczepionki nie dają stuprocentowej ochrony, to część ludzi trafi do szpitali. I uwaga - w szpitalach będzie wówczas 100% zaczepionych, także jako ciężkie przypadki.
W Izraelu już w wakacje było prawie 80% zaszczepionych (czyli 20% niezaszczepionych). Skoro w szpitalach proporcje są prawie dokładnie odwrotne, to znaczy, że szczepienia jednak działają. Może nie tak jak byśmy chcieli, ale jednak dają ochronę (oczywiście dopóki nie przyjdzie omikron, a pewnie już jest, i wtedy to będziemy mieć pozamiatane.)
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Ogólnie mam wrażenie, że większość osób spodziewała się, że trzecia dawka nie będzie miała poważnych skutków ubocznych. Może ze względu na określenie "przypominająca"? W każdym razie większość znajomych, którzy mają ją za sobą, dostała w kość, głównie przez gorączkę.
Słuchajcie, mam pytanie, czy ktokolwiek z Was sprawdzał poziom przeciwciał?
Słuchajcie, mam pytanie, czy ktokolwiek z Was sprawdzał poziom przeciwciał?
Nie, ale znam ludzi, którzy sprawdzali. Niektórzy biorą nawet udział w testach Warsaw Genomics i... wygląda na to, że wiele zależy od indywidualnych predyspozycji człowieka. Ale generalnie ilość przeciwciał spada w czasie i to znacząco.
Twtter is a day by day war
Dzięki!
My już po trzeciej dawce. Tym razem Moderna po dwóch Pfizerach. Z zapisami nie ma problemu, spokojnie można znaleźć coś nawet tego samego dnia. Ciekawe czy nas przeczołga. Ciekawe też jak ta ochrona się ma do najmodniejszej w obecnym sezonie odmiany wirusa.
BTW podniecanie się procentami bez kontekstu nigdy nie przynosi dobrych rezultatów.
Od razu skojarzyło mi się "100% ludzi, którzy pili wodę umiera". To może lepiej nie pić wody.;)
Ja właśnie zaszczepiłam się trzecią dawką. Skierowanie podstawiło mi się wczoraj po południu i nie było problemu z terminem na dziś. Na razie czuję się dobrze i mam nadzieję, że obejdzie się bez gorączki zarówno u mnie jak i u Kustosza. Dodatkowo poruszam się aktualnie o kuli więc jego niedyspozycja utrudniłaby mi funkcjonowanie.
A czy ktoś wie czemu nie ma w ogóle opcji Astry Zeneki jako szczepionki przypominającej?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A ktoś w ogóle chce się jeszcze tym szczepić?
No właśnie zastanawiałam czy to ze względu na zły PR zrezygnowano z niej.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dzień po szczepieniu nie czuję się najlepiej. 38 st C, zmulenie, ból mięśni, osłabienie, no i ręka trochę boli w miejscu ukłucia. Samopoczucie jak w początkach przeziębienia tyle, że bez kataru i kaszlu. Ale dramatu jak po drugiej dawce nie ma. Bez efektów ubocznych udało się tylko za pierwszym razem.
A ja znowu muszę użerać się w pracy z ludźmi (petentami), którzy nie chcą założyć maseczki, o dezynfekcji rąk nie wspominając. Serio? To aż tak ciężko? Aż tak małe poszanowanie dla cudzego zdrowia mamy? Nawet nie wiem jak to komentować.
muszę użerać się w pracy z ludźmi
Ale, że jak to? Przeciez na pewno macie wywieszoną stosowną informację i trzeba tylko egzekwować odpowiedniego zachowania. Rozumiem, że kartka wisi, Ty mówisz a ludzie ślepi i głusi?
muszę użerać się w pracy z ludźmi
Ale, że jak to? Przeciez na pewno macie wywieszoną stosowną informację i trzeba tylko egzekwować odpowiedniego zachowania. Rozumiem, że kartka wisi, Ty mówisz a ludzie ślepi i głusi?
Dokładnie tak. Kartka sobie, moje prośby sobie, a ludzie swoje. Dziś np jedna z moich petentek życzyła mi żeby mi rozum wrócił.
Może nie tak jak byśmy chcieli, ale jednak dają ochronę (oczywiście dopóki nie przyjdzie omikron, a pewnie już jest, i wtedy to będziemy mieć pozamiatane.)
Dzisiaj gdzieś czytałam, że izraelska lekarka twierdziła, że jednak szczepionki chronią. Ogólnie nie rozumiem tej paniki przed omikronem- przecież zakażenie tym wariantem ma łagodny przebieg, lekarka, która pierwsza zidentyfikowała tą odmianę mówiła, że w ogóle nie odnotowała hospitalizacji...
Ale, że jak to? Przeciez na pewno macie wywieszoną stosowną informację i trzeba tylko egzekwować odpowiedniego zachowania. Rozumiem, że kartka wisi, Ty mówisz a ludzie ślepi i głusi?
A gdzieś to działa? Niestety mnóstwo ludzi czuje się mądrzejszymi, nie dającymi się ogłupić wolnościowcami; dla których maseczka jest symbolem ucisku i zniewolenia.
Czytałam, że UE rozważa wprowadzenie obowiązku szczepienia na całym jej terenie. Ciekawe jakie to miałoby skutki społeczne...
Ogólnie nie rozumiem tej paniki przed omikronem- przecież zakażenie tym wariantem ma łagodny przebieg, lekarka, która pierwsza zidentyfikowała tą odmianę mówiła, że w ogóle nie odnotowała hospitalizacji...
Ale jest bardzo zmutowany i istnieje ryzyko, że z praktycznego punktu widzenia będzie nową chorobą, tzn. opracowane dotąd środki na niego nie będą działały. Czyli w najgorszym wypadku zaczynamy od początku, a w tym czasie wirus dalej mutuje i się roznosi.
Natomiast pojawiają się głosy, że łagodny przebieg choroby z omicronem może sygnalizować, że covid staje się mniej agresywny i w miarę szybko zejdzie do poziomu "zwykłej" choroby układu oddechowego.