@wowax dziś też pracują laboratoria, które podają wyniki, więc nie ma to nic wspólnego z niedzielą. Wystarczy zajrzeć w statystyki podawane przez GIS: 9% to powroty z zagranicy, 26% kwarantanna po kontakcie z chorym zidentyfikowanym, 30% to zarażenie w szpitalu i prawie 7% to kontakt w DPS. IMO kontakty rodzinne bez wcześniej wskazanych przyczyn (szpital, zagranica, DPS) to niewiele.
Twtter is a day by day war
Za moją tezą przemawia te 26% Pawle.
Za moją tezą przemawia te 26% Pawle.
No nie, zupełnie nie przemawia. To są raczej osoby, które wspólnie mieszkają/mieszkały lub pomagały osobom na kwarantannie (w mniejszości).
Twtter is a day by day war
To teza nie poparta żadnymi dowodami. Równie dobrze mogą to być osoby, które lamiąc zakazy odwiedziły podczas świąt swoje rodziny i w ten sposób się zaraziły.
Twoje gdybania są równie prawdopodobne jak moje.
I jeszcze jedno pytanie na marginesie Twojej teorii. Czym wytłumaczysz fakt, że dane z DPSow, które podczas świąt nie spływały, nie dotarły we wtorek, środę, czwartek, piątek, ani w sobotę?🤔
Wystarczy zajrzeć w statystyki podawane przez GIS: 9% to powroty z zagranicy, 26% kwarantanna po kontakcie z chorym zidentyfikowanym, 30% to zarażenie w szpitalu i prawie 7% to kontakt w DPS. IMO kontakty rodzinne bez wcześniej wskazanych przyczyn (szpital, zagranica, DPS) to niewiele.
A nie jest to statystyka ze wszystkich zachorowań od początku? Tzn. mająca się nijak do wyników z konkretnego dnia?
Nie wiem ile w tych ponad 500 to DPSy, ale zaskakujący jest wielki przyrost na Dolnym Śląsku, gdzie wpływ mogłyby mieć powroty świąteczne z Niemiec.
Nie wiem ile w tych ponad 500 to DPSy, ale zaskakujący jest wielki przyrost na Dolnym Śląsku, gdzie wpływ mogłyby mieć powroty świąteczne z Niemiec.
Gazety śląskie twierdzą, że na śląsku zaczęto wykonywać więcej badań. Ale wcale bym się nie zdziwił gdyby generalnie duży przyrost na Śląsku wynikał z faktu posiadania rodziny w Niemczech i dużej wymiany ludzi.
Twtter is a day by day war
I jeszcze jedno pytanie na marginesie Twojej teorii. Czym wytłumaczysz fakt, że dane z DPSow, które podczas świąt nie spływały, nie dotarły we wtorek, środę, czwartek, piątek, ani w sobotę?🤔
Takie samo pytanie można mieć do Twojej teorii.
Twtter is a day by day war
Gazety śląskie twierdzą, że na śląsku zaczęto wykonywać więcej badań.
Z tym trudno polemizować nie mając danych 😀 . Ja tylko patrzę na ilość pozytywnych testów i póki nie przekraczają 5% całości to wydaje mi się, że nie do końca to prawda. Tzn na Śląsku robią więcej, a w reszcie kraju nie? Bo dzisiaj to tam (dokładniej oba Ślaski i Wielkopolska) głównie był przyrost, mazowieckie i wschodnie rejony dość spokojnie chyba.
Tzn na Śląsku robią więcej, a w reszcie kraju nie? Bo dzisiaj to tam (dokładniej oba Ślaski i Wielkopolska) głównie był przyrost, mazowieckie i wschodnie rejony dość spokojnie chyba.
Myślę, że jest wiele jednocześnie działających czynników i dlatego to wygląda jak wróżenie z fusów. Na sto procent niewielkie ilości potwierdzonych przypadków na Podlasiu i w Małopolsce wynikały z braku możliwości wykonywania tam testów. Analogicznie w Warszawie zawsze będzie więcej testów więc ilościowo więcej potwierdzonych przypadków. Nie schodzę z analizą tak nisko aby sprawdzać ilości i przepustowości laboratoriów w województwach. Natomiast ilość na Śląsku nadal moim zdaniem wynika z masowych badań tam gdzie stwierdzono przypadek - DPS i szpital (Czernichów i Jastrzębie Zdrój). Tak będzie cały czas - zasada jest prosta w tych przypadkach - jedna osoba zakażona - badania przeprowadza się na dużej grupie osób, które potencjalnie mogły zarażać lub się zarazić. Tu jest o tyle prosto, że te osoby są łatwo identyfikowalne a jednocześnie jest ich sporo. O wiele trudniej i na mniejszą skalę działa to w przypadku osób, które np. pracują w małym biurze - można zbadać/wysłać na kwarantannę kilka osób, które razem pracują/mieszkają ale nie zbada się tych, których osoba zakażona spotkała w sklepie czy w komunikacji miejskiej.
Twtter is a day by day war
I jeszcze jedno pytanie na marginesie Twojej teorii. Czym wytłumaczysz fakt, że dane z DPSow, które podczas świąt nie spływały, nie dotarły we wtorek, środę, czwartek, piątek, ani w sobotę?🤔
Takie samo pytanie można mieć do Twojej teorii.
Całkowita nieprawda. Pomijając fakt, że nie byłeś łaskaw udzielić odpowiedzi, tylko uciekłeś w odbijanie piłeczki, to moją teorię to właśnie pytanie potwierdza, a nie neguje. Te 4-5 dni od zakończenia świąt do dziś, to okres inkubacji wirusa, więc uzasadnia to moją tezę.
Chińczycy po kilku miesiącach dopisali ponad 1200 osób zmarłych w Wuhan, no ale wiadomo - to Chiny. W Polsce nikt nie ma żadnego interesu, by przy statystykach manipulować. Grunt żeby maseczki nosić.
Te 4-5 dni od zakończenia świąt do dziś, to okres inkubacji wirusa, więc uzasadnia to moją tezę.
Nie jestem lekarzem tylko matematykiem, jeśli do tych 4-5 dni dodam 2-3 dni na pobranie próbek i kolejne 2-3 dni na wyniki testów to nijak nie chce wyjść ta ostatnia niedziela.
Twtter is a day by day war
@pawelk jakieś czepialstwo z ciepie niepotrzebne wyłazi. Grunt, że dzięki zdecydowanej postawie rządu i odpowiednim działaniom koronawirus został opanowany na tyle, że znów będzie można wychodzić na spacery, a do lasu to wejść nawet bez zakrywania pyska.
znów będzie można wychodzić na spacery, a do lasu
W sumie to mnie teraz interesuje najbardziej, bo chodzenie do lasu przez kilka tygodni tylko jedną, szeroką drogą, którą można było chodzić, było cholernie nużące.
Twtter is a day by day war
a do lasu to wejść nawet bez zakrywania pyska
I to mnie też cieszy ogromnie. Jeszcze bym chciała basen na wyłączność albo najlepiej żeby to wszystko wirusowe było tylko wspomnieniem.... Bo czuję, że do Tworek mam coraz bliżej...
Nie jestem lekarzem tylko matematykiem,
Oczywiście, że jako matematyk masz prawo dodawać do siebie czy też odejmować dowolne liczby dni, tyle że pobranie testu nie zajmuje 3 dni, a wynik jest dostępny po 6-8 godzinach, a nie po 2-3 dniach. Cały proces zamyka się w 1, góra w 2 dniach. Od świąt do wczoraj minął tydzień, więc spokojnie się mieścimy w podanym przeze mnie terminie. Ale ja nie jestem matematykiem...
Nie jestem lekarzem tylko matematykiem,
Oczywiście, że jako matematyk masz prawo dodawać do siebie czy też odejmować dowolne liczby dni, tyle że pobranie testu nie zajmuje 3 dni, a wynik jest dostępny po 6-8 godzinach, a nie po 2-3 dniach. Cały proces zamyka się w 1, góra w 2 dniach. Od świąt do wczoraj minął tydzień, więc spokojnie się mieścimy w podanym przeze mnie terminie. Ale ja nie jestem matematykiem...
Nie wiem jakie jest Twoje źródło informacji ale ja od miesiąca monitoruję bezpośrednio ok. 10 tysięcy osób i jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby po skierowaniu przez lekarza pierwszego kontaktu do testów, człowiek miał test wykonany natychmiast a wynik był po 6-8 godzinach. Może mogę kierować ludzi do ciebie, to nie będziemy czekali i trzymali w niepewności innych?
Twtter is a day by day war
Znajomy z okolic Lubawy wraz z całą rodziną podczas kwarantanny miał pobrane badania i kolejnego dnia rano już mieli wyniki. Moje położne miały wynik dwa dni po wystawieniu skierowania. Rodzice moich sąsiadów - trzy dni po dostaniu skierowania. Ja wiem, że to pojedyncze przykłady i są niczym w porównaniu z Twoimi dziesiątkami tysięcy, ale może rzeczywiście jakąś dziwną ,,ścieżkę,, monitorujesz, (mam nadzieję, że wolne tempo nie jest pochodną Twojego monitorowania 😉) choć oczywiście ze statystycznego punktu widzenia, to wymienieni przeze mnie mieli wyjątkowego farta po prostu, a moje wnioski mogą być fałszywe. Co do wykonania testu, to tu polemizować nie zamierzam i będę się upierał - obróbka w laboratorium trwa 6-8 godzin, a nie 3 dni.
dziesiątkami tysięcy,
napisałem 10 tysięcy a nie dziesiątki ale to nie ma znaczenia. Kwestią jest dostępność laboratoriów i ilość próbek akurat danego dnia skierowanych do analizy ale tak czy tak wysyp tych, którzy mogą mieć objawy i testy po zarażeniu w święta powinien dopiero się zacząć jeśli oczywiście święta stanowiły takie źródło choroby.
A i bierz pod uwagę, że bardzo często lekarz pierwszego kontaktu nie kieruje na testy przy pierwszych, słabych objawach choroby tylko dopiero po nasileniu. Na testy są kierowani ci, którzy mają albo bardzo mocne objawy albo jakieś objawy i potwierdzony kontakt.
Twtter is a day by day war