Ależ mocno smutna historia - umarł Adam Słodowy, człowiek legenda. Pamiętam za oseska jakie cuda pokazywał, że można zrobić sobie traktorek z pudełek pasty do butów albo inne niezmiernie przydatne zabawki, szczególnie gdy tego na półkach sklepowych brakowało. Niewiele osób wie, że pan Adam był artylerzystą, majorem Ludowego Wojska Polskiego, wykładowcą akademickim (Oficerskiej Szkoły Artylerii Przeciwlotniczej i WAT) oraz kawalerem Orderu Uśmiechu. Szkoda chłopa choć dożył naprawdę sędziwego wieku.
https://teleshow.wp.pl/adam-slodowy-nie-zyje-informacje-potwierdzil-krewny-6455506615281281a
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Oglądałem w "Teleranku" (chyba?) odcinki Jego programu, miałem też jego książkę. Był inspiracją dla kilku pokoleń dzieciaków, które potem w pocie czoła obijały sobie paluchy młotkiem, próbując coś zbudować. Miałem chyba z siedem lat, jak zainspirowany takim programem zrobiłem z jakichś deszczułek półeczkę na przyprawy do kuchni. Krzywe to było niemiłosiernie, ale moja Mama przez następne 20 lat nie pozwalała tego zdjąć...
W latach PRL-owskiego niedoboru pan Słodowy pokazywał, jak zrobić coś "z niczego". "Blaszkę wytniemy z puszki po kawie marago, ośkę zrobimy ze szprychy do roweru, jako kółeczka posłużą nam nakrętki po syropie..." niesamowite to było. Dzisiaj, kiedy w sklepach dla majsterkowiczów-modelarzy da się skompletować zestaw do budowy małego zderzacza hadronów, te klimaty już nie wrócą.
Niech spoczywa w pokoju.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
A ja nie przepadałem za Słodowym. Był przyczyną moich dziecięcych frustracji. Wszystko co prezentował ten MacGyver PRLu wydawało się dziecinnie proste do wykonania. Ale kiedy ja próbowałem zrobić to samo zawsze zderzałem się ze ścianą. Dzięki panu Adamowi dorosłem w przekonaniu, że w kwestii tzw majsterkowania, jestem skończoną pierdołą. Niech więc spoczywa w spokoju.
Był inspiracją dla kilku pokoleń dzieciaków, które potem w pocie czoła obijały sobie paluchy młotkiem
Bez wątpienia był prawdziwą ikoną tamtych czasów. A jego Pomysłowy Dobromir kultową kreskówką. Łza się w oku kręci na samo wspomnienie. Ech...
kilku pokoleń dzieciaków, które potem w pocie czoła obijały sobie paluchy młotkiem, próbując coś zbudować.
Jakbym widziała swojego brata, który wyrósł na takiego właśnie McGayvera. Brat często "zmuszał" mnie do pomocy przy różnych projektach, w tym też inspirowanych Słodowym. Nudne to było dla mnie niemożebnie, ale pomagałam i nawet co nieco się nauczyłam.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A mi zapał do majsterkowania pozostał do dziś. Uwielbiam akcje z młotkiem, piłką i różnymi innymi siekierkami. I jakoś sobie paluchów nie poprzybijałam gwoździem 🙂 Az tak bardzo nie czerpałam pomysłów z Pana Adama, ale chyba jednak wpłynął na moje dzieciństwo wyjątkowo. Po stokroć wolałam jego program niż akcje typowo dziewczęce np. pichcenie.
Myślicie, że taka fundacja ma sens i rację bytu?
Myślicie, że taka fundacja ma sens i rację bytu?
Nie bardzo widzę tutaj sposób działania fundacji. Utrzymanie warsztatów rzemieślniczych? Skoro nie kształci się rzemieślników a jeśli nawet jakiś przypadkiem się wykształci to ucieka na zachód, gdzie dostanie kilka razy więcej pieniędzy? Popularyzowanie majsterkowania? Wątpię, że rozwinie się nagle, w oparciu o fundację majsterkowanie w rozumieniu Adama Słodowego a zwykłe prace domowe... chyba wcale nie są niepopularne, wystarczy wejść do marketu budowlanego żeby zobaczyć ilości narzędzi od amatorskich po profesjonalne, które cały czas są kupowane. Warsztaty z renowacji mebli, o których pisałem, mają obłożenie 100%. Może ktoś ma pomysł na popularyzację ale... wątpię, że uda im się zdobyć fundusze na działalność w tak specyficznym obszarze działania.
Twtter is a day by day war
Słodowy to był taki PRL-owski majsterklepka. Pomysł na to, żeby jakoś tam sobie poradzić w rzeczywistości, w której nic normalnie nie można kupić w sklepie. Dzisiaj nie ma to racji bytu, poza jakąś bardzo wąską niszą.
Dzisiaj nie ma to racji bytu, poza jakąś bardzo wąską niszą.
Nie no, jest tylko w innym zakresie, nie budowanie telefonu z puszek po paście do butów i żyletek ojca, tylko umiejętność posługiwania się wiertarką, wymiany uszczelki itd. To nadal jest przydatne.
Twtter is a day by day war
Nie no, jest tylko w innym zakresie, nie budowanie telefonu z puszek po paście do butów i żyletek ojca, tylko umiejętność posługiwania się wiertarką, wymiany uszczelki itd. To nadal jest przydatne.
Ale to już nie jest Słodowy. Słodowy to właśnie budowanie z puszek, pudełek i sznurka.
Słodowy to właśnie budowanie z puszek, pudełek i sznurka.
ale żeby zbudować samochodzik ze skrzynki po jabłkach to trzeba trochę młotkiem, piłą i wiertarką popracować. Praca u podstaw.
Twtter is a day by day war