Tak, "Na przełaj" było dla starszych nastolatków. Kupowałem w liceum zanim nie przerzuciłem się na "Razem", gdzie była rubryka Ars amandi 😀 A może kupowałem wtedy oba tygodniku?
W każdym razie "Na przełaj" było chyba bardziej pruderyjne i nie poruszało spraw związanych z seksualnością.
Tak sobie uświadomiłem, że mój ojciec też czytał "Świat Młodych". Nie wiem, czy we własnym dzieciństwie, ale na pewno w czasie, gdy gazetę kupowałem ja i mój brat. Więc może to rodzice byli odbiorcami tych treści w ogóle nie interesujących dla dzieciarni?
A teraz kolejny odcinek, primaaprilisowy, więc trochę inny.
==========
Świat Młodych
nr 39 – wtorek 1 kwietnia 1975 r.
Pięć minut z babcią Magdy
PRZEPRASZAM, że się wtrącam, ale widzę, że moja wnuczka pisze i pisze, mądrzy się i mądrzy, więc doszłam do wniosku, że będziecie chcieli co nieco się o niej dowiedzieć. Warto chyba wiedzieć, kogo się czyta, nie?
Moja wnuczka jest tak inna niż ja byłam mając lat 15, że czasami bardzo mnie to denerwuje. Co prawda od pewnego czasu nabrała trochę zwyczajów odpowiednich dla dziewcząt – szydełkuj, robi na drutach, haftuje, ale mimo tego jest nadal nieco… chropowata. Kto by za moich czasów dopuścił, żeby dziewczyna interesowała się bardziej fizyką niż muzyką! O, nie myślę tutaj o tych różnych głośnych zespołach – tego to wysłuchuje z przyjemnością. Ja myślę o muzyce prawdziwej. Sama, gdy miałam lat 15, to grałam na pianinie, a Dusia… nie umie! Nie chciała się nauczyć jak była młodsza i teraz co? Widziałam ją kiedyś na ulicy z bardzo sympatycznym chłopcem. Jakby to było miło, gdyby zaprosiła go kiedyś do domu, poczęstowała herbatą i usiadła przy pianinie! To bardzo ładnie i przyjemnie wygląda. Niestety, nie doczekam się takiego obrazka.
I ten jej słownik! Zamiast „niedostateczny” mówi „lufa”, zamiast „wspaniale” – „fajowo”, nie jada ciastek tylko „ciacha”, a o swoich rodzicach wyraża się „staruszkowie”. Ciekawe, jak mówi o mnie?!
Poza tym jest przemądrzała. Ta jej przyjaciółka Hania, też. I inne jej koleżanki również. O wszystkim wiedzą, na każdy temat zabierają głos i nie peszą się wcale, ze starszy uważa coś innego, tylko będę się kłócić do upadłego dowodząc swoich racji. Nie powiem, czasami jestem dumna, że moja wnuczka nie zapomina języka w buzi, ale czasami to tego dobrego trochę za wiele. Kilkunastoletnia dziewczynka powinna być skromna!
I staranna powinna być. A Dusia nie jest staranna. Ciągle o czymś zapomina, bez przerwy coś się jej zawierusza, a w szafie ma taki ład, że pożal się Boże! Poza tym nie umie tysiąca rzeczy, które w życiu są niezbędne. Ja byłam dużo młodsza od niej, a umiałam upiec i biszkopt na parze, i piernik miodowy i zrobić tort orzechowy. Jak natomiast do Dusi przychodzą koleżanki, to smaruje kupione w sklepie herbatniki kupionym w sklepie dżemem i uważa, że jest to zupełnie odpowiedni poczęstunek. I śmieje się, gdy zwracam jej uwagę, że to wstyd. Tego to naprawdę nie rozumiem!
Dziwię się, że taka niezrównoważona osoba pisuje co tydzień w poważnej skądinąd gazecie. Cóż, teraz są różne mody, to pewnie jedna z nich!
Babcia Magdy