Forum

Pięć minut z Magdą
 
Notifications
Clear all

Pięć minut z Magdą

Strona 14 / 18

Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9353
 
Wysłany przez: @maruta

Więc sposobem na likwidację handlu spod lady jest tylko zwiększenie ilości towaru

To kapitalistyczne podejście,

Wysłany przez: @maruta

a nie zwalczanie oportunistycznych klientów.

a to socjalistyczne:)


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

Świat Młodych
nr 111 – wtorek 16 września 1975 r.

Pięć minut z Magdą

UCZYMY się w nowej szkole angielskiego. Niby fajnie, ale… Jest w klasie taka dziewczyna, co mówi po angielsku jak złoto. No, może nie jak złoto, ale gdzie tam się do niej równać? Mnie na przykład — uczyłam się angielskiego niecały rok, a właściwie to nie tyle się uczyłam, co mnie uczono. Są i tacy, co się nigdy w życiu nie uczyli i „ejbisidi”… nie znają. Na lekcjach robimy różne ćwiczenia, mamy odpowiadać na proste pytania, ale ta dziewczyna wszystkich bije na głowę. Bardzo dobrze opowiada, jest bardzo dobra, a my, reszta — tumany. Jedni mniejsze, drudzy większe, ale wszyscy kiepscy.

Tak naprawdę, to r z e c z y w i ś c i e jesteśmy od niej gorsi, ale czy to nasza wina?

Sprawa jest trudna, bo… bo nie jest prosta. Proste to było jak kiedyś w podstawówce wszyscy nauczyciele faworyzowali Bognę, córkę kierowniczki szkoły. Bogna była bardzo miła, ale uczyła się słabo, stopnie natomiast miała doskonałe. Wściekało to nas straszliwie dopóki rodzona mama Bogny do innej szkoły jej nie przeniosła. Tamto było proste, ta nasza wściekłość, bo Bogna umiała mniej od nas, a stopnie dostawała lepsze. Nic dodać, nic ująć. A tutaj?!

Tutaj ta dziewczyna naprawdę więcej umie więc niby to jest w porządku, że ona ma piątkę, a ja tylko trójkę z minusem. Niby w porządku.

A jednak czuję, że niezupełnie sprawiedliwie. Z kolei kiedyś była taka sytuacja w naszej klasie, że jedna dziewczyna strasznie się łamagowato zachowywała na wuefie. Wszyscy to widzieli, pokpiwali z niej, ale jak był na okres sprawdzian i na bdb. trzeba było ileś tam skoczyć wzwyż to ona nie musiała, bo ona była łamaga. I to wystarczyło do piątki. I też mieliśmy wtedy wątpliwości, czy to jest sprawiedliwe, chociaż na stopniach z wuefu nikomu specjalnie nie zależało. Ale denerwujące było, że ona musi się mniej wysilać, ba, że wcale nie musi. A przecież pani od wuefu zastosowała tę zasadę, o którą teraz chce my walczyć, że słabszy nie musi równać do mocniejszego.

Ale wtedy były dwa kryteria, właśnie w zależności od siły. Teraz — jest jedno, to bardzo wysokie, i to nam się nie podoba. Więc chyba chcielibyśmy, żeby były różne. Tylko czy wtedy nie zrobi się bałagan?! Ale czy sprawiedliwość można nazwać bałaganem?! Bo ja wiem, najprościej by było jakby się ta dziewczyna przeniosła do klasy z niemieckim. Tylko kto ją do tego namówi? — tam już nie będzie przecież najlepsza.

MAGDA


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5273
 

Pomieszanie z poplątaniem.

Angielski - tak, zawsze i wszędzie tak może być. Na uczelni u nas rozwiązano to dwiema grupami z różnym poziomem znajomości języka. W szkole nie było tak prosto. I tutaj pojawia się rola nauczyciela - lekcje powinny być prowadzone przy założeniu, że uczniowie nie znają języka (teraz pewnie można więcej filtrów nałożyć przy rekrutacji i zaczynać w 1 klasie liceum od pewnego poziomu zaawansowania) i oceniać umiejętność i postęp. Wiem, że koleżanka, która zna biegle będzie się nudziła, ale taka była decyzja jej/rodziców. Ona będzie miała więcej czasu bo klasówki skończy szybciej, pracę domową odrobi na kolanie itd.

WF - moje zdanie jest takie, że ocena z WFu nie powinna istnieć, ewentualnie, jeśli ma być, to wyłącznie za obecność. Umiejętności w zakresie wychowania fizycznego, tak jak muzyki i plastyki, są tak indywidualne, że karanie za to, że ktoś się boi wody a inny ma problem z grą w koszykówkę, jest nieuczciwe. Co gorsza takie podejście zniechęca ludzi na długo i później, gdy bez presji by mogli coś robić, to ich to odrzuca.

Twtter is a day by day war


Maruta polubić
OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 4022
 
Zgadzam się całkowicie. Magda pisze o "sprawiedliwości", ale jej wizja to taki "Harrison Bergeron". A przecież możliwe, że Magda też jest z jakiegoś przedmiotu lepsza niż jej rówieśnicy. To naturalne, że w liceum, do którego trafiają osoby ze szkół o różnym poziomie, będą różnice między uczniami. Ba, przecież nawet w podstawówce nie wszystkie dzieci miały takie same możliwości i warunki. A jeszcze większe podziały będą się na studiach, kiedy na jednym kierunku znajdą się osoby nie tylko z różnych szkół, ale i miejsc, z Warszawy i z Wygwizdowa Dolnego. 
 
Wysłany przez: @pawelk

I tutaj pojawia się rola nauczyciela - lekcje powinny być prowadzone przy założeniu, że uczniowie nie znają języka (teraz pewnie można więcej filtrów nałożyć przy rekrutacji i zaczynać w 1 klasie liceum od pewnego poziomu zaawansowania) i oceniać umiejętność i postęp.

Największym problemem byłoby, gdyby nauczycielka oceniała innych uczniów biorąc najlepszą uczennicę jako punkt odniesienia i oceniając wszystkich nie według tego, czy prawidłowo odpowiedzieli, ale tego, czy odpowiedzieli gorzej niż owa prymuska. Ale Magda o czymś takim nie wspomina. Na lekcji realizują program dla początkujących. To sami uczniowie czują się gorsi. Cóż, szkoła uczy, także tutaj.

WF - moje zdanie jest takie, że ocena z WFu nie powinna istnieć, ewentualnie, jeśli ma być, to wyłącznie za obecność. Umiejętności w zakresie wychowania fizycznego, tak jak muzyki i plastyki, są tak indywidualne, że karanie za to, że ktoś się boi wody a inny ma problem z grą w koszykówkę, jest nieuczciwe. Co gorsza takie podejście zniechęca ludzi na długo i później, gdy bez presji by mogli coś robić, to ich to odrzuca.

W punkt. Zwłaszcza w szkole, kiedy różnice fizyczne między dziećmi bywają ogromne. A jeśli doda się do tego sposób prowadzenia wf-u, jaki pamiętam z podstawówki i liceum, to już kompletna porażka.


PawelK polubić
OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9353
 

To nie jest takie proste. Owszem, ludzie bardzo różnią się pod względem sprawności fizycznej, ale przecież tak samo różnią się pod względem sprawności intelektualnej. Jeden wszystko chwyta w lot, nie uczy się w domu i ma same piątki, inny wkuwa na okrągło i ma ledwie tróje. W skrajnym wypadku leń ma piątki, a pracowity tróje. Trudno więc do tego stosować klasyczne kryteria sprawiedliwości. Życie nie jest sprawiedliwe i tyle.

Doskonale pamiętam jak upokarzającą sytuacją dla niektórych osób była selekcja na WF-ie w podstawówce. W dodatku selekcja dokonywana przez kolegów. Nauczyciel wybierał kapitanów dwóch drużyn (oczywiście najlepszych z WF-u) i oni na przemian dobierali osoby do swojej drużyny. Mnie zwykle wybierali gdzieś w środku, a mimo to pamiętam jaki towarzyszył temu stres. Ci, wybierani na końcu byli pośmiewiskiem. Mam o tej metodzie jak najgorsze zdanie, ale mimo wszystko uważam, że ocena z WF to taka sama ocena jak z innych przedmiotów.

Miałem w podstawówce kolegę, który będąc w 8 klasie nie potrafił płynnie czytać. Myślę, że trudno winić za to lenistwo. Na szczęście w szkole średniej te różnice nie były już takie duże bo selekcja dokonywała się w procesie rekrutacji, lepsi trafiali do lepszych szkół, gorsi do gorszych.


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

Świat Młodych
nr 114 – wtorek 23 września 1975 r.

Pięć minut z Magdą

Jedna dziewczyna z naszej klasy, taka Jolka, przyszła któregoś dnia w butach na wysokich obcasach. Na bardzo wysokich — i iść na nich nie bardzo potrafiła, i wielka taka była nienormalnie bardziej, i w ogóle. W naszej starej budzie i starej klasie żaden chłopak by na to uwagi nie zwrócił, a tutaj od razu zaczęły się uśmieszki i przygaduszki. Nie powiem, Jolka wcale słownie od nich nie oberwała a przeciwnie — usłyszała, że ma zgrabne nogi, że ładna z niej dziewczyna, że jest jej w tych butach ślicznie. Były to wierutne kłamstwa, ale nie o to chodzi lecz o samo zainteresowanie sprawą. Przez 5 albo 6 dni ciągle tylko na ten temat rozmawiali, a na widok Jolki trącali się i.. uśmiechali do niej. Nam, dziewczynom, wydawało się, że są to ironiczne! uśmieszki. Ale nic poza tym się nie stało — było, minęło, Jolka gania w tenisówkach.

Wydawałoby się, że na tym jest koniec, ale — nie. Wczoraj była godzina wychowawcza i dawno zapowiedziane wybory samorządu klasowego. Zaczynamy zgłaszać kandydatury. Najpierw na przewodniczącego. Wstaje Marek i mówi, że on proponuje Jolkę. Potem Maciek, że popiera przedmówcę. I Krzysiek, i Wojtek… wszyscy. I wszyscy kandydaturę tę uzasadniają, Że Jolka jest mądra, że jest rozsądna, że jest koleżeńska… no, po prostu, że tylko ona z całej naszej klasy do tego zaszczytu dorosła. Samej Jolce zrobiło się głupio, zaczęła się kręcić, że może nie, że może ktoś inny, ale nic z tego — została wybrana przewodniczącą. I jest nią! I będzie!

Ciekawe, osobiście nic przeciwko Jolce nie mam, ale to w tym sensie, że ani „za” ani „przeciw. Po prostu jej nie znam. Tak zresztą jak nie zna jej nikt inny z naszej klasy. Jest nieśmiała, małomówna, mieszka też gdzieś daleko. Gdyby nie ten jej jednorazowy wyskok z tymi butami nie wiedziałabym, że w ogóle istnieje. I nikt inny też by nie wiedział, żaden chłopak też nie.

I dlatego myślę, że są dziwni ci nasi chłopcy. Przyczepili się tej błahostki i za chińskiego boga nie chcą się odczepić, tylko Jolka i Jolka.

Nie jestem też zazdrosna, a tym bardziej nie jest zazdrosna Hanka, która jest tego samego co i ja zdania. W gruncie rzeczy to fajnie, że przewodniczącą samorządu będzie dziewczyna, a nie chłopak. Chociaż… gdyby był nim Wojtek, to wiadomo by było, że postawiłby „na nogi” sport. Gdyby został nim Mirek, to mielibyśmy z prawdziwego zdarzenia przedstawiciela w samorządzie szkolnym, który nie jest krzykaczem, ale i w koszę nie da sobie dmuchać, gdyby… Przy Jolce nie wiadomo nic. Po prostu jest. Po prostu chłopców jest w naszej klasie większość, oni tak chcieli.

Hm, w naukowym kółku fizycznym, do którego należę też jest większość chłopców i też niedługo będziemy wybierać „prezesa”. Gdybym przyszła któregoś dnia do szkoły w rudej peruce mojej ciotki, kto wie…

No nie, żartowałam. Nie wszyscy chłopcy są przecież tacy dziwni jak ci w naszej klasie, prawda?!

MAGDA

 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 4022
 

O, czyli Magda jest w mat-fizie!

Tak szczerze, kilka ostatnich odcinków wydaje się wymuszonych. Autorka wpadła w pułapkę własnej konwencji i odhacza listę tematów z kategorii "nowa szkoła, nowa klasa". Mam skojarzenia z popularnymi seriami dla małych dzieci, gdzie przez kolejne przygody bohatera/ki mały czytelnik (a raczej słuchacz) ma oswajać się z różnymi możliwymi sytuacjami, na przykład pójściem do przedszkola, myciem zębów, nowymi kolegami, dzieleniem się, zazdrością, sprzątaniem... A tu mamy taką świnkę Peppę/Florkę/Kicię Kocię w wydaniu licealnym.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5273
 
Wysłany przez: @hebius

usłyszała, że ma zgrabne nogi, że ładna z niej dziewczyna, że jest jej w tych butach ślicznie. Były to wierutne kłamstwa

Jak komuś powiedzieć, że jest brzydactwem i ma krzywe nogi, grube łydki i płaskostopie? Właśnie tak.

Ale do rzeczy. O ile Jolki intencją nie była akcja wyborcza to temat totalnie z dupy. Bo jest całkowita niespójność zeznań.

Wysłany przez: @hebius

Ciekawe, osobiście nic przeciwko Jolce nie mam, ale to w tym sensie, że ani „za” ani „przeciw. Po prostu jej nie znam. Tak zresztą jak nie zna jej nikt inny z naszej klasy. Jest nieśmiała, małomówna, mieszka też gdzieś daleko.

Nie znam tej Jolki ale wiem, że jest nieśmiała, małomówna i mieszka pewnie na wiosce zabitej dechami.

Wysłany przez: @hebius

Gdyby nie ten jej jednorazowy wyskok z tymi butami nie wiedziałabym, że w ogóle istnieje.

No to jak to? Nie wiedziałaby Pani, że istnieje ale wie Pani, że jest nieśmiała i małomówna? Przyłapałem Panią na mijaniu się z prawdą. Może jest Pani zazdrosna o te nogi i szpilki, bo Pani mama nigdy by na szpilki się nie zgodziła, a może o to, że to nie Panią wybrano? Ale kandydowała Pani, prawda? Nie? Ale przedstawiła Pani kandydatury Wojtka i Mirka? Też nie? To o co, k....a, chodzi?

A tak poważnie temat z d...y. Dziwię się, że w szkole pozwolono dziewczynie chodzić w szpilkach, we wszystkich szkołach, do których chodziłem, nic takiego się nie działo, bo trzeba było zmieniać buty na sportowe. Dziwię się również, że wybiera się osoby, które nie chcą (no chyba, że chciała tylko się krygowała). Bo generalnie większość w tamtych czasach nie chciała być w samorządzie. Bo to tylko obowiązki i wystawienie na celownik. Bo to przewodniczący idzie do nauczyciela prosić o przełożenie klasówki, bo przewodniczący nie może zrywać się z lekcji i to również on idzie do dyra zbierać opier za to zerwanie się. A pożytek? Pożytek był taki, że może można było mieć podwyższoną ocenę ze sprawowania. Ale kto by się tym przejmował, szczególnie w liceum. 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9353
 

Faktycznie dziwny tekst. Jak rozumiem te felietoniki mają mieć cel wychowawczy. Na podstawie rozterek "rówieśniczki", w sposób miękki wskazać właściwą drogą, podsunąć rozwiązanie. A tu o co chodzi? Że nie warto się popisywać? Wychodzi, że warto. Że warto się wyróżniać? To poddano krytyce. Bo chyba nie było celem zwrócenie uwagi, że dzięki wysokim obcasom chłopcy dostrzegli w Jolce atrakcyjną kobietę co najwyraźniej im się spodobało, a nie spodobało innym koleżankom?:)


PawelK polubić
OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 4022
 
Wysłany przez: @kustosz

Faktycznie dziwny tekst. Jak rozumiem te felietoniki mają mieć cel wychowawczy. Na podstawie rozterek "rówieśniczki", w sposób miękki wskazać właściwą drogą, podsunąć rozwiązanie. A tu o co chodzi?

Wydaje mi się, że bardziej chodzi o pokazanie różnych sytuacji, z którymi można zetknąć się w nowym otoczeniu. Magda myśli kategoriami z podstawówki, gdzie klasa znała się od lat i nie było zaskoczeń. Teraz trafiła w nowe środowisko i wszystko, co nie pasuje do jej wyobrażeń, traktuje jako problem. Musi zaakceptować, że ktoś może być dużo lepszy z angielskiego i że nastolatkowie mogą oceniać się na podstawie innych kryteriów niż "fajna kumpela, w piątej klasie siedziałem z nią w ławce i dawała ściągać na historii".


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

Będę bronił Magdy przed Pawłem. Felieton jest z końcówki września, czyli dziewczyna chodziła do nowej szkoły i poznawała nową klasę dopiero od miesiąca. Przez ten czas można się dowiedzieć trochę rzeczy o ludziach, z którymi się chodzi do szkoły, ale jak ktoś jest cichy i się nie wyróżnia, to pewnie nie wiele i ciężko wtedy o nim mówić, że się go zna. 


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5273
 
Wysłany przez: @hebius

Będę bronił Magdy przed Pawłem. Felieton jest z końcówki września, czyli dziewczyna chodziła do nowej szkoły i poznawała nową klasę dopiero od miesiąca. Przez ten czas można się dowiedzieć trochę rzeczy o ludziach, z którymi się chodzi do szkoły, ale jak ktoś jest cichy i się nie wyróżnia, to pewnie nie wiele i ciężko wtedy o nim mówić, że się go zna. 

No tak, ale w międzyczasie poznała Wojtka i Mirka... śmierdzi mi zazdrością, że to nie Magda została wytypowana przez chłopaków

 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

Do tego tekstu chyba nikt się nie przyczepi. Każdemu się zdarzały/podobne dni.

Świat Młodych
nr 117 – wtorek 30 września 1975 r.

Pięć minut z Magdą

Jestem… szkoda słów!

To był w ogóle parszywy dzień. I pechowy. Od samego początku, kiedy o godzinie wpół do siódmej zadzwonił budzik, coś się ze mną takiego głupiego stało. Miałam ochotę go kopnąć, wyrzucić przez okno, potłuc młotkiem… Właściwie bez żadnego konkretnego powodu – i wyspałam się dosyć, i nic mnie nie przyjemnego tego dnia nie czekało. Widocznie, jak mawia moja babcia, „wstałam lewą nogą”. To oczywiście bzdura, mój tapczan jest tak ustawiony, że muszę wstawać prawą. Ale tak się mówi.

Potem… Potem było z mi-nuty na minutę coraz gorzej. W łazience ruszałam się z gracją porządnej krowy i stłukłam ukochaną wodę kolońską mojej mamy. To mnie wprawiło w jeszcze gorszy humor. Mama coś na temat gwałtownego ubytku swoich kosmetyków powiedziała, jaj jej odburknęłam, tata na to, żeby się przywołała do porządku, to ja na to, żeby się ode mnie odczepił i że mam dość. Czego dość nie sprecyzowałam; nie było konkretu.

W drodze do szkoły przypomniałam sobie, że tego dnia zamiast chemii miał być wf, a ja nie wzięłam kostiumu. Gdy spotkałam przed szkołą Jagodę i ona do mnie – „cześć”, to ja do niej – „odczep się!”. Jagoda zbaraniała, ale się posłuchała. Ona jest mądra, wie, że furiatom trzeba ustępować z drogi.

Mądrości tej nie wykazała jednak Hanka, która troskliwie zaczęła się wypytywać, co mi jest, co się stało, czy może mi w czymś pomóc… Nie muszę dodawać, że jej dobre chęci działały na mnie jak przysłowiowa płachta na byka. Wzięłam książkę i przeniosłam się od niej na wolną ostatnią ławkę. Ostentacyjnie.

Potem było jeszcze parę spięć i scysji – z z wychowawczynią na temat tarć, z panią w stołówce na temat sałatki, z ekspedientką w sklepie na temat cukru, z sąsiadką na temat jej psa, którego odpędziłam, gdy się do mnie łasił. Najgorsze było popołudnie. Tadek zaproponował kino, powiedział, że ma bilety, a ja mu odpowiedziałam, że może sobie z własną babcią do kina chodzić, a mnie niech da spokój! Zdziwił się, ale… nie nalegał.

Nie wiem czy Tadek poszedł do kina z babcią. Wiem natomiast, że Hanka jest na mnie mocno rozżalona i ma rację, że w sprawie tarczy zachowałam się jak smarkacz, że sałatka tak naprawdę to było pyszna i nie było się o co czepiać, że z tym psem miałam się zwyczaj codziennie porę minut bawić…

Łyso mi teraz, ale… czy to cokolwiek zmieni?

MAGDA

 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9353
 
Wysłany przez: @hebius

Widocznie, jak mawia moja babcia, „wstałam lewą nogą”. To oczywiście bzdura, mój tapczan jest tak ustawiony, że muszę wstawać prawą.

Hmm... właśnie sobie uświadomiłem, że ja też zawsze wstaję lewą nogą. Spróbuję prawą, ciekawe czy poprawi mi się samopoczucie.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 4022
 

No właśnie - czy zdarza się, że ktoś ustawia łóżko kierując się tym, którą nogą będzie wstawać? W końcu niekrórzy ludzie stosują zasady Fengshui...


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

Nowy odcinek - samo życie. Magda porusza problemy niezmiennie aktualne do tej pory.

Świat Młodych
nr 120 – wtorek 7 października 1975 r.

Pięć minut z Magdą

Nigdy nie przyjaźniłam się z Jagodą, ale teraz, w nowej szkole, osiem lat wspólnie spędzonej podstawówki do czegoś zobowiązuje — siłą rzeczy trzymamy się razem. I ta znajomość z lekko mnie… zatyka. Fakt! Jagoda miewa zupełnie kosmiczne pomysły.

Jest na przykład strasznie zazdrosna. To oczywiście samo w sobie nie jest chyba wadą z tych najgorszych, ale czasami… No bo można zrozumieć, że zazdrości komuś lepszego stopnia, ładniejszej sukienki, ciekawszej płyty… Hanka co prawda twierdzi, że to straszna małostkowość, ale takiego ideału jak Hanka, to trudno i ze świecą znaleźć. Ja Jagodę w tym punkcie rozumiem, też mi się zdarza cierpieć, że ktoś posiada coś, czego ja nie mam, a co bym bardzo chciała mieć.

Ale Jagoda jest zazdrosna i o ludzi — o czyjś uśmiech, o odezwanie jakieś, o zaproszenie do domu. Aż się w niej kotłuje, gdy takie objawy sympatii są akurat zwrócone do kogoś innego a nie do niej. A to już jest śmieszne. Bo jeśli np. wybieramy się we dwoje z Tadeuszem na wycieczkę rowerową, to naprawdę mogłaby zrozumieć, że nam do szczęścia nie jest potrzebna i nie zazdrościć, że myśmy pojechali a ona w domu została. No nie!?

Zresztą Jagoda też ma chłopaka. Bardzo jest fajny, na imię ma Michał. I najbardziej wariackie pomysły ma Jagoda właśnie w stosunku do Michała. Bo o niego to jest już zazdrosna najbardziej ze wszystkiego na świecie. W sobotę np. wykonała następujący eksperyment: Michał powiedział, że ma dwa bilety do kina, Jagoda wypytała go do jakiego kina, na którą godzinę i… stwierdziła, że niestety iść nie może, żeby sobie poszukał innego towarzystwa, bo ona z mamą jedzie do jakiej rodziny.

Była to bujda na dużych resorach. Jagoda w odpowiednim momencie zaczaiła się gdzieś koło kina, żeby sprawdzić… z kim Michał przyjdzie. Pochwaliła się oczywiście, jak to sobie fajnie wymyśliła, chciała mnie namówić, żebym z nią na te czaty poszła. Zrezygnowałam. Jagoda doczekała się Michała maszerującego pod rękę z… rodzoną mamą. „Przynajmniej jestem spokojna — mówi teraz — mam pewność. A czy ty masz?” — pyta się mnie.

I ja się zaczynam zastanawiać, czy faktycznie taką pewność mam. Właściwie… A może by tak Tadeusza namówić na kino, a potem nagle zrezygnować?!… Kto wie?!…

Ech, bzdura! Jeszcze nie upadłam na głowę! Ale…

MAGDA


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

Świat Młodych
nr 123 – wtorek 14 października 1975 r.

Pięć minut z Magdą

Dzisiaj święto. Uśmiechy, życzenia. I trochę… przykrych w sumie kłopotów.

Zaczęło się normalnie. Mamy w nowej budzie wielu cudownych nauczycieli, chcieliśmy więc aby Dzień Nauczyciela był dla Nich dużą uroczystością i przyjemnością. Samorząd szkolny przygotował wspólnie z drużyną HSPS okolicznościowy apel poranny i specjalną wieczornicę. Chcieliśmy jednak zorganizować coś jeszcze w skali tylko naszej klasy. Hm, zrobić — to łatwo powiedzieć, gorzej jest coś konkretnego wymyśleć. Przecież nie urządzimy jeszcze jednego apelu, ani jeszcze jednej wieczornicy! Stanęło w końcu na bardzo gustownych laurkach z życzeniami (jest u nas dwóch uzdolnionych malarsko chłopaków) i kwiatach. Zaprojektowaliśmy takie mieszane, różnokolorowe bukiety. Dla naszej wychowawczyni większy, dla pozostałych nauczycieli mniejsze. Bożena zaczęła zbierać po 5 złotych. Obliczyliśmy, że starczy na kwiaty, na wstążeczki do nich i na brystol do laurek. Klasowi „wierszokleci”, bo i tacy specjaliści u nas są, zasiedli do układania zabawnych rymowanych życzeń.

To było tydzień temu. W środę zaczęła coś mamrotać Joanna. Że to za skromnie, że niby dlaczego nie moglibyśmy się złożyć po 20 albo i po 30 złotych. W czwartek mamroczących było już troje — że to wstyd takie tanie kwiatki, że przecież stać nas na więcej.

Nie wiem, może i niektórych stać, ale przecież nie o to chodzi, żeby był wielgachny wiecheć. W każdym razie takie było zdanie większości. I takie jest ono nadal.

W piątek na dużej przerwie zjawiła się w klasie mama Joanny, która pełni jakąś funkcję w komitecie rodzicielskim i zaczęła nas namawiać do… opamiętania się i zakupienia dla pani wychowawczyni kosza kwiatów. Usiłowaliśmy dyskutować, ale sprawa była beznadziejna. Mama Joanny wiedziała lepiej, jak powinniśmy postąpić, a ponieważ klasa też nie chciała (w lwiej większości) od pierwotnego pomysłu odstąpić, mama Joanny postanowiła osobiście zakupić takowy kosz i wręczyć go naszej pani w imieniu… niesfornej klasy.

Widziałam ten kosz. Wygląd ma faktycznie imponujący. Lekcję z wychowawczynią mamy na trzeciej godzinie. Już to widzę – składamy Jej życzenia, wręczamy nasz bukiet, otwierają się drzwi i… ładuje się mama Joanny z koszem.

Brrr! Jak strasznie łatwo można popsuć komuś całą radość!

MAGDA


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 9353
 
Wysłany przez: @hebius

Widziałam ten kosz. Wygląd ma faktycznie imponujący. Lekcję z wychowawczynią mamy na trzeciej godzinie. Już to widzę – składamy Jej życzenia, wręczamy nasz bukiet, otwierają się drzwi i… ładuje się mama Joanny z koszem.

Nadgorliwi rodzice zawsze są problemem. Dzisiaj chyba większym niż w czasach Magdy.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 5273
 

HSPS wiem, że istnieli, nie miałem okazji spotkać. 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3659
Topic starter  

@pawelk 

A ja musiałem sobie ten skrót wygooglać. Na szczęście jest nawet hasło w Wikipedii

https://pl.wikipedia.org/wiki/Harcerska_Służba_Polsce_Socjalistycznej


OdpowiedzCytat
Strona 14 / 18
Share: