Edward miał rodzeństwo: Jan (1899-13.12.1943 rozstrzelany w egzekucji przy Puławskiej 21/23 lub 13, przy zajezdni tramwajowej) - żona Stanisława Helena Bratkowska, Stefania (1901-1901), Maria Janina (1904), Anna Józefa (1908-1937) - po mężu Dzwonkiewicz (zmarła 2 miesiące po ślubie).
Twtter is a day by day war
No i Henryka Sieradzka, jedyna jaką można znaleźć w rejestrach powojennych w Niemczech, miała już 50 lat i w 1949 roku popłynęła do Stanów. Ciekawe czy mogła wrócić do Polski w 1946 a później jednak wyrwać się na emigrację przez obóz w Niemczech.
Zdecydowanie to nie ta Henryka.
— Skończyłam powszechną przed wojną, potem wywieźli mnie do Niemiec. Byłam pod okupacją angielską. Wróciłam niedawno — opowiadała Mironowi Białoszewskiemu.
Czyli pani urodziła się najpewniej około 1925 roku, skoro przed wojną zdążyła tylko skończyć szkołę powszechną.
Czyli pani urodziła się najpewniej około 1925 roku, skoro przed wojną zdążyła tylko skończyć szkołę powszechną.
Też tak się zastanawiałem. Ale to mógł być skrót myślowy oraz może mogła pójść do szkoły znacznie później? Ta pani na zdjęciu nie wygląda jak dwudziestolatka.
Twtter is a day by day war
Zdecydowanie to nie ta Henryka.
Zdecydowanie nie. Tej Henryki matka zmarła w 1941 roku, więc w 1947 nie mogła się nią opiekować.
Twtter is a day by day war
W sumie szkoda, że ta akcja nie ruszyła wcześniej. Dwadzieścia lat temu była jeszcze szansa zastać przynajmniej te młode rozmówczynie przy życiu.
W sumie szkoda, że ta akcja nie ruszyła wcześniej. Dwadzieścia lat temu była jeszcze szansa zastać przynajmniej te młode rozmówczynie przy życiu.
Nadal jest, choć coraz mniejsza.
Twtter is a day by day war
Myślę, że będzie dobrze jeśli się uda dotrzeć do wnuków tych pań, bo już nawet ich dzieci mogły wymrzeć.
Myślę, że będzie dobrze jeśli się uda dotrzeć do wnuków tych pań, bo już nawet ich dzieci mogły wymrzeć
Mogly ale z drugiej strony siostra cioteczna mojego ojca w 1947 miala 18 lat i pamięć nadal ma całkiem niezłą.
Twtter is a day by day war
A ja się cynicznie zastanawiam, czy organizatorzy akcji mają już te osoby dawno zidentyfikowane 😉
A ja się cynicznie zastanawiam, czy organizatorzy akcji mają już te osoby dawno zidentyfikowane
Też mi takie coś przyszło do głowy.
Twtter is a day by day war
Przyszło mi do głowy również, że Białoszewski sam stworzył osoby, z którymi rozmawiał (przynajmniej niektóre), albo dostał fałszywe dane.
Będę się czepiał, ale w całej Polsce nie istniało nazwisko Pitrasiewicz. Ciekaw jestem jak dadzą sobie z tym radę.
Twtter is a day by day war
A ja się cynicznie zastanawiam, czy organizatorzy akcji mają już te osoby dawno zidentyfikowane
No i jeszcze bardziej mnie ciekawi gdzie jest haczyk. Organizatorzy, z dużej grupy ludzi, z którymi Białoszewski przeprowadzał rozmowy, wybrali tylko cztery osoby. Bo? Nie są to osoby szczególnie ciekawe w stosunku do innych bohaterów, nie sądzę aby wszystkie inne osoby były już odszukane (bo wtedy organizatorzy by to napisali, bo niby dlaczego nie) a ja jakoś nie kupuję uzasadnienia w stylu "urzekła mnie Twoja historia".
Twtter is a day by day war
Myślę, że wybrali postacie z różnym "stopniem trudności", żeby zachęcić więcej osób i dać im szansę na jakiś sukces. Ja bym to ustawiła tak:
- zegarmistrz (Edward Czyżewski) - starszy człowiek z konkretnym zawodem i adresem.
- dziewczyna z księgarni (Danuta Plebanek) - miejsce pracy znane, do tego konkretne plany na przyszłość. Problem - jeśli wyszła za mąż to zmieniła nazwisko
- starsza kobieta (Henryka Sieradzka) - prawdopodobnie nie zmieniała już nazwiska, ale pewnie zmieniła pracę
- młoda dziewczyna (Hania Pitrasiewicz) - tu informacje są najmniej przydatne, bo i nazwisko mogła zmienić, i wyjechać, i pracę miała mało przyszłościową...
Nie mam książki, więc nie wiem, jak wygląda to przy innych rozmówcach. Czy danych jest mniej, czy więcej.
Nie mam książki, więc nie wiem, jak wygląda to przy innych rozmówcach. Czy danych jest mniej, czy więcej.
Jest podobnie. To co już przeczytałem, tak z głowy: konduktorka w tramwaju, elektryk rozpinający sieć radiową na słupach wysokiego napięcia, murarz, który cudem uratował się przed spadkiem z wysokości, przy rozbiórce kamienicy, dozorca w kamienicy, dwie pracownice w sortowni na poczcie. Podobny zakres danych, czasami adres, pod którym ludzie mieszkają, czasami historia przedwojenna. Do tego dochodzą "migawki", w których opisane są osoby, ale z nimi autor nie rozmawia - np. "bohaterowie" wypadków po pijaku 🙂
Myślę, że wybrali postacie z różnym "stopniem trudności", żeby zachęcić więcej osób i dać im szansę na jakiś sukces.
A poza wszystkim, mam wrażenie, że akcja się nie dzieje. Przy takiej zabawie ważna jest interakcja z osobami zainteresowanymi zabawą. A tu jest wielkie nic. Panowie wrzucili ogłoszenie i koniec. Trochę jak w postępowaniu spadkowym, jeśli nikt się nie zgłosi, to uznamy, że spadkobiercą jest pan X.
Twtter is a day by day war
Brnąc dalej w teorię spiskową 😉 - może nie wybrali tych osób do identyfikacji, tylko do opisania? Tzn. jeśli założymy, że są to ludzie, których Szczygieł i Szot już zidentyfikowali, to może uznali, że coś ciekawego da się o nich napisać. A cała akcja ma wzbudzić zainteresowanie tymi konkretnymi osobami.
Brnąc dalej w teorię spiskową - może nie wybrali tych osób do identyfikacji, tylko do opisania? Tzn. jeśli założymy, że są to ludzie, których Szczygieł i Szot już zidentyfikowali, to może uznali, że coś ciekawego da się o nich napisać. A cała akcja ma wzbudzić zainteresowanie tymi konkretnymi osobami.
Spiskowa teoria nie jest taka zła. Tylko ja nie lubię takich akcji. W sensie - na końcu napiszą: "zrobiliśmy czytelników w trąbę, wszystko wiedzieliśmy wcześniej, chcieliśmy sprawdzić jak Wy sobie poradzicie"?
To jest fajna zabawa w genealogię, ale straszliwie trudna. Jeśli chcesz się bawić z ludźmi, to powinno działać na zasadzie podchodów, co jakiś czas podrzucasz podpowiedź (strzałkę). Inaczej chyba umrze, tak jak już umarło.
Twtter is a day by day war
A może umarło, bo to żadna akcja promocyjna, gra w podchody, tylko taki zwykły myśl Szczygła i Szot "O! Byłoby ciekawe dowiedzieć się jak potoczyły się dalsze losy kilku osób opisanych przez Białoszewskiego. Wrzucimy do sieci, może ludzie coś znajda na ich temat i się z nami podzielą".
Wrzucimy do sieci, może ludzie coś znajda na ich temat i się z nami podzielą"
Może tak. Takie trochę 'weźmy i zróbcie'.
To imo jeszcze słabsze ale oczywiście każdemu wolno...
Twtter is a day by day war
W sensie - na końcu napiszą: "zrobiliśmy czytelników w trąbę, wszystko wiedzieliśmy wcześniej, chcieliśmy sprawdzić jak Wy sobie poradzicie"?
Raczej nie napiszą, po prostu ogłoszą wyniki śledztwa nie podając, co już wcześniej wiedzieli, a do czego doszli ludzie. Albo podając, co ktoś im przesłał, ale nie ujawniając, co już wiedzieli.
Moje wątpliwości budzi to, że Szczygieł jest doświadczonym reportażystą, który wie, gdzie i jak szukać, a prawdopodobnie ma też możliwości większe niż szary człowiek z ulicy. Szot też się takimi rzeczami zajmował. I przynajmniej w przypadku Czyżewskiego powinni mieć dość prostą robotę... A tymczasem właśnie nie podają, że cokolwiek ustalili, nawet na zasadzie wspomnianych wskazówek.
A tymczasem właśnie nie podają, że cokolwiek ustalili, nawet na zasadzie wspomnianych wskazówek.
Nie tylko nie podają, że cokolwiek ustalili ale nawet nie podają kompletnych informacji zawartych w artykułach. Panna Henryka Sieradzka (ta pracująca na budowie) mieszkała z rodziną (rodzeństwem i matką) w wynajmowanym pokoju w Radzyminie. Przecież to jest kluczowa informacja dla tych, którzy mogli kojarzyć tę osobę.
Twtter is a day by day war