Bohaterka "Oczu Michaliny" ma 12 lat (prawie), więc to będzie raczej lektura dla takich młodszych nastolatków lubiących fantastykę.
Kończy się październik. Czas pomyśleć o prezentach świątecznych.
Dla innych i dla nas samych 🙂
Zamawiacie książki od Gwiazdora?
Ja zamówiłam sobie całą "Antologię polskiego reportażu XX wieku". A co! 🙂
Zamawiacie książki od Gwiazdora?
Od Zenka Martyniuka niczego nie zamawiam. Od Michała Wiśniewskiego też nie:)
Zamawiacie książki od Gwiazdora?
Od Zenka Martyniuka niczego nie zamawiam. Od Michała Wiśniewskiego też nie:)
Ty się nie wymądrzaj, tylko powiedz, czy polecasz książkę Romana Jasińskiego "Zmierzch starego świata" 🙂
Wypatrzyłam ją u Ciebie na półce w tym pokoju, gdzie spaliśmy i bardzo mnie zainteresowała.
Czytałem tę cegłę wieki temu i chyba jednak nie w całości. To jest dość drobiazgowa fotografia elity towarzyskiej, w której obracał się autor. I choć pojawiają się tam wielkie nazwiska to sam Roman Jasiński nie jest postacią specjalnie znaną, interesującą samą w sobie, przynajmniej dla mnie. Ciekawe raczej jest tło i koloryt epoki. Żeby to docenić trzeba to smakować powoli.
Kończy się październik. Czas pomyśleć o prezentach świątecznych.
Wiesz, że jakoś w tym roku wcale nie myślę o świętach. Przez ten covid w jakimś takim zawieszeniu żyję, jakbym na coś czekała.
Kończy się październik. Czas pomyśleć o prezentach świątecznych.
Wiesz, że jakoś w tym roku wcale nie myślę o świętach. Przez ten covid w jakimś takim zawieszeniu żyję, jakbym na coś czekała.
A ja myślę jak co roku 🙂
Część prezentów już mam w domu.
Uprzedzając ewentualne pytanie Kustosza - nie, jeszcze nie wiem, czy Julek do śmierci zachował dziewictwo.
Ale jak już się dowiesz, mam nadzieję, nie omieszkasz nas poinformować 🙂
Niestety. O życiu seksualnym Juliusza Słowackiego mamy tyle pewnych, potwierdzonych informacji, co i w przypadku Jane Austen. Cytując Jana Zielińskiego:
Otóż w odróżnieniu od większości poetów i artystów romantycznych w przypadku S. nie wiadomo, czy w ogóle choć raz w życiu zdarzyło mu się przeżyć stosunek seksualny. Może tak, ale może nie. nie są tu jednoznaczne ani jego własne na ten temat wypowiedzi (dość pogmatwane i mylące tropy), ani świadectwa współczesnych.
Uprzedzając ewentualne pytanie Kustosza - nie, jeszcze nie wiem, czy Julek do śmierci zachował dziewictwo.
Ale jak już się dowiesz, mam nadzieję, nie omieszkasz nas poinformować 🙂
Niestety. O życiu seksualnym Juliusza Słowackiego mamy tyle pewnych, potwierdzonych informacji, co i w przypadku Jane Austen. Cytując Jana Zielińskiego:
Otóż w odróżnieniu od większości poetów i artystów romantycznych w przypadku S. nie wiadomo, czy w ogóle choć raz w życiu zdarzyło mu się przeżyć stosunek seksualny. Może tak, ale może nie. nie są tu jednoznaczne ani jego własne na ten temat wypowiedzi (dość pogmatwane i mylące tropy), ani świadectwa współczesnych.
A ja zapytam: kogo to w ogóle obchodzi?
Ludzi ciekawych świata i innych ludzi? Miłośników biografistyki? Fanów (może nie wszystkich, ale niektórych na pewno) twórczości Słowackiego?
Ale tutaj i teraz pisałem konkretnie pod adresem Kustosza.
To jest w sumie taka ciekawostka, bez świadomości której można spokojnie żyć. Ale życie jest odrobinę ciekawsze, gdy się wie o takich zabawnych rzeczach.
Ludzi ciekawych świata i innych ludzi? Miłośników biografistyki? Fanów (może nie wszystkich, ale niektórych na pewno) twórczości Słowackiego?
Ale tutaj i teraz pisałem konkretnie pod adresem Kustosza.
To jest w sumie taka ciekawostka, bez świadomości której można spokojnie żyć. Ale życie jest odrobinę ciekawsze, gdy się wie o takich zabawnych rzeczach.
Nie rozumiem tego.
Czuję ogromny niesmak dla takiego zaglądania pod pierzyny słynnych osób.
Nie rozumiem tego.
Czuję ogromny niesmak dla takiego zaglądania pod pierzyny słynnych osób.
Życie seksualne to ważna część życia człowieka. W przypadku twórców może mieć duży wpływ na odbiór ich twórczości.
Zgadzam się z Yvonne, dochodzenie po wiekach, kto z kim i jak mija się z celem. Nie tylko ze względów etycznych, ale też naukowych. Uważam po prostu, że nie jesteśmy w stanie dokonać wiarygodnych ustaleń na podstawie zachowanych źródeł. No, może w przypadku, kiedy ktoś pisze szczegółowy dziennik, z potwierdzeniem w innych dokumentach i relacjach świadków... Ale te ustalenia poczynione na podstawie korespondencji, relacji z drugiej lub trzeciej ręki, tego, co ktoś dostrzegł na portrecie albo doszukując się w twórczości odbicia rzeczywistości... Ogromna większość podpada pod "i jednego, i drugiego udowodnić nie idzie", jak Solejukowa podsumowała dowód na istnienie Boga św. Tomasza z Akwinu. Słowacki mógł być aseksualny, mógł być gejem, mógł być impotentem, mógł być wierny wielkiej, tajemniczej miłości, mógł lubić wyrafinowane prostytutki albo starsze o 20 lat służące, wszystko jest tak samo realne. A czy to coś zmienia? Dla mnie nie.
Szczególnie podejrzliwie podchodzę do różnych odkryć, które często okazują się informacjami błędnie odczytanymi przez pryzmat współczesności. W takim wypadku nawarstwia się kilka elementów, które mogą prowadzić do błędu, a jednocześnie nie jesteśmy w stanie ich zadowalająco zweryfikować, by tego błędu uniknąć. Przy sprawach prywatnych osób z dawnych czasów należałoby uwzględnić:
- różnorodne realia epoki - społeczne, kulturowe, religijne, psychologiczne itd.
- model zachowań obowiązujący w danym środowisku (współcześnie - inne zachowania wśród dresiarzy, inne wśród hipsterów)
- model zachowań w danej grupie (przyjaciół, krewnych, towarzyszy broni...)
- charakter danej osoby (dzisiaj też kiedy dwie osoby powiedzą "koniec, rzucam pracę" albo "spróbuję się z nią/nim spiknąć" to może oznaczać całkiem co innego)
Dobry badacz, który będzie siedział w temacie bardzo głęboko, może częściowo orientować się w tych sprawach. Ale stuprocentowej wiarygodności nigdy nie będzie.
Stuprocentowej wiarygodności nigdy nie ma w rozmaitych sprawach. A jednak powstają biografie często mocno różniące się od siebie bo oparte na różnych źródłach i subiektywnych ocenach. Dlaczego kontekst seksualny ma być z tego wyłączony? Miłość to również sprawa intymna a grzebie się w niej nieustannie.
Ale ja wcale nie ograniczam moich zastrzeżeń do sfery seksualnej. Identyczne postrzegam sprawy typu miłość czy związki rodzinne, czyli też uważam, że wysuwanie wniosków na podstawie zachowanych, siłą rzeczy wybiórczych źródeł jest często bez sensu. Tyle że informacje dotyczące seksualności, jako coś, co często było ukrywane lub pomijane, są jeszcze bardziej skomplikowane i niewiarygodne. Biografie, o których wspominasz, to właśnie przykład tego, jak mało prawdopodobne jest dotarcie do prawdy o człowieku. A kiedy dochodzi jeszcze dystans czasowy i zmieniające się realia to wszelkie spekulacje z literatury faktu należy przenieść do fikcji.
Ale przecież próby dotarcia do prawdy są dopiero ciekawe a nie oficjalne, suche życiorysy jak pierwszych sekretarzy KC. Prawdę czy raczej wiedzę o człowieku zdobywa się gdzieś między wierszami i bez wątpienia są to odczucia subiektywne. Zresztą oficjalne biografie a zwłaszcza autobiografie są często większą kreacją niż efekty dociekań prawdy.
Nie chcę być niemiły, więc nie będę w tym przedświątecznym okresie dyskutował na ten temat. Mam jednak przeświadczenie graniczące z pewnością, że gdybym wrzucił podpierając się cytatem z Zielińskiego coś typu: "Najnowsze badania pozwalają stwierdzić, że S. wziął cichy ślub w paryskim kościele Notre-Dame-de-l'Assomption z panną X. , która niestety zmarła w dziewięć miesięcy później przy połogu razem z dzieckiem nieustalonej płci" nie sprowokowałbym tym tekstów typu "Ale po co o tym pisać!?".
Nikogo nie bulwersuje pisanie, że Chopin wziął sobie starą, dzieciatą Sand za kochankę (chociaż nie wykluczone, że on był już wtedy zbyt słaby i schorowany, by coś tam mógł z nią w łóżku wyprawiać), ale zasugerujmy tylko, że z jakimiś panami mogły go łączyć związki bliższe, niż przyjacielskie. O, jaki się wtedy rwetes podnosi.
To akurat sprawa tolerancji obyczajowej. Mnie nie bulwersuje ani to, że pan ma starszą kochankę, ani to że sypia z innym panem. Natomiast w naszej kulturze obyczajowej to pierwsze na ogół nie budzi emocji w przeciwieństwie do tego drugiego.
Hebiusie, skąd ten skok od Słowackiego do Chopina? Akurat wzmianka o homoseksualizmie pojawiła się tylko jedna, kiedy w mojej wyliczance potencjalnych powodów, dla których Słowacki nie ma potwierdzonych relacji erotycznych wymieniłam go obok m.in. aseksualności czy zamiłowaniu do "nieodpowiednich" kobiet.
W podanym przez Ciebie przykładzie: informacja o takim ślubie byłaby faktem. Natomiast dopisanie do tego faktu jakiejś historii, czy to romantycznej, czy tragicznej, byłaby już w dużym stopniu fikcją. I sprzedawanie jej jako prawdy objawionej, która powinna zmienić nasze postrzeganie postaci uważam za błąd i nadużycie.
Hebiusie, skąd ten skok od Słowackiego do Chopina?
Tak mi się akurat skojarzyło ze względu na ostatnią aferę z Chopinem, którego intensywnie broniono przed posądzeniem o homoseksualizm.
Przy okazji odsyłam do tekstu Adama Suprynowicza (dziennikarz muzyczny przez 20 lat związany z PR2), którego nie bulwersują biograficzne dywagacje na temat czyjejś seksualności i nawet widzi w nich sens, albowiem "piękno humanistyki polega na ciągłym przyglądaniu się tym samym wątkom z różnych perspektyw".
Na szczęście mamy tak zwany „kompromis Chopinowski”. Nie jestem homofobem, ALE… Chopin po prostu nie był homoseksualistą! A gdyby BYŁ, to by pił. Wiadomo.
https://www.ruchmuzyczny.pl/article/598-czy-chopin-byl