W ogóle nie kojarzę tego serialu. Trudno mi więc oceniać ładunek propagandowy w nim zwarty. Druga połowa lat 70 to już czasy "Człowieka z marmuru" Wajdy i początków kina moralnego niepokoju, a lata 80-te to już w ogóle inna bajka. Po "Człowieku z żelaza", mruganie okiem do widza już nie mogło wystarczyć, a tutaj zdaje się nawet tego mrugania nie było za wiele. Najdziwniejsze w tym wszystkim, że Francuzom się podobało.
Festiwal Solidarności stworzył zupełnie inną rzeczywistość i inne oczekiwania. Sprostać im mogły takie filmy jak "Przypadek", "Matka Królów", nie mówiąc już o "Przesłuchaniu", powstałe właśnie na fali polskiego sierpnia. Wtedy jednak nie dane im było. Pierwszą połowę lat 80-tych (niektóre znacznie dłużej) przeleżały na półkach.
W najnowszym numerze Kina też jest ciekawy tekst o filmach, które nie powstały - fabularnym i serialu mających opowiadać o powstaniu warszawskim, ukrywaniu się w stolicy po upadku stolicy z perspektywy cywila.
W ogóle nie kojarzę tego serialu
Ja też. Mozna go gdzies obejrzeć?
Francuzom się podobało pewnie ze względu na uczłowieczanie komunizmu. Co do Polski - oczywiście w kinie wyglądało to inaczej, co zresztą zaznaczyłam. W telewizji czymś wychodzącym poza schemat i dopuszczonym na ekrany był chyba dopiero serial "Dom", na pewno lepszy od "Przyjaciół". Tyle że "Przyjaciele" to produkcja ciut wcześniejsza, no i skupiająca się niemal całkowicie na temacie bardzo drażliwym. "Dom" ratowała wielowątkowość.
Natomiast o ile sam serial Kostenki nie był arcydziełem, to jego historia jest wręcz dokumentem tamtych czasów 😉 .
Link do serialu jest w tekście, we fragmencie w serwisie cyfrowa.tvp.pl, gdzie można obejrzeć całość (?) „Przyjaciół”.
W najnowszym numerze Kina też jest ciekawy tekst o filmach, które nie powstały
W przypadku "Pustyni" - to materiał z naszych zbiorów, a autor tekstu pracuje w FINA 😊 .
Czego nie ma w "Kinie": jako autor dokumentacji źródłowej występuje Wacław Gluth-Nowowiejski, żołnierz AK i powstaniec, który sam był "Robinsonem". Prawdopodobnie to z jego pomocą Trzos-Rastawiecki dotarł do ludzi, którzy po upadku powstania pozostali w zrujnowanym mieście. Projekt filmu nie wypalił, ale w pięć lat później Gluth-Nowowiejski wydał książkę "Nie umieraj do jutra" (1975), składającą się właśnie z opowieści o autentycznych robinsonach. Książkę tę wznowiono w tym roku: Nie umieraj do jutra - link
Fabuła "Pustyni" opiera się w dużym stopniu na historii piekarza Czesława Lubaszki (osoby z Warszawy na pewno kojarzą nazwisko). O jego losach (zresztą na podstawie książki G-N) można poczytać tutaj: Losy Czesława Lubaszki.
Uzupełnienie do "Klossa" pod wpływem pytania przesłanego przez Tereskę - może tutaj tez kogoś to zainteresuje 😊 .
W tekście o "Dworcu Keleti..." wymieniam dwa opowiadania, które ukazały się wyłącznie w formie literackiej.
Są to:
1. "Spiskowcy" - opublikowane w trzecim tomie opowiadań "Stawka większa niż życie", wydanie z 1989 roku. Tom ma tytuł "Spotkanie na zamku". Jednym z wątków "Spiskowców" była współpraca z Armią Krajową, zaś akcja rozgrywała się w Warszawie w lipcu 1944 roku, co może tłumaczyć, dlaczego nie było ekranizacji tej historii. Z ciekawostek - w opowiadaniu tym dowiadujemy się, że Hanna Bosel z "Podwójnego nelsona" wpadła w ręce gestapo.
"Spiskowcy" ukazali się także jako audiobook, ale chyba niedostępny (?). Fragment można odsłuchać tutaj: "Spiskowcy" audiobook link
2. "Parszywy listopad" to trochę bardziej skomplikowana sprawa. Tekst miał znaleźć się w trzecim tomie opowiadań wydanym przez Polski Dom Wydawniczy w 1994 r. (według zapowiedzi na obwolucie drugiego tomu), ale tom ten nigdy się nie ukazał. W rezultacie opowiadanie było (prawdopodobnie) drukowane tylko raz, na przełomie 1993/1994 roku w piśmie "Nowe skandale" pod tytułem "Partia szachów". Jako że to akurat informacje zapożyczone polecam ten wątek: http://www.stawkologia.pl/parszywy-listopad,ft74-20.html
To tam odnaleziono "Parszywy listopad" i zamieszczono nawet skany z "Nowych skandali", tak że opowiadanie można przeczytać.
Prawdopodobnie powodem, dla którego tekst ten nigdy (poza tą jedną gazetą) nie był publikowany jest wątek homoseksualny, który pojawia się w związku z prowadzonym przez Klossa śledztwem.
Francuzom się podobało pewnie ze względu na uczłowieczanie komunizmu.
Ech ci ciągle komunizujący Francuzi:) Ale, że Polański się w to zaangażował? Musiał się chyba kumplować z Kostenką.
Owszem, pracowali razem przy "Nożu w wodzie", "Ssakach" czy "Dwóch ludziach z szafą". Obaj studiowali na Filmówce w podobnym okresie - zaczęli w tym samym roku, ale potem Kostenko miał przerwę. Jak widać ta przyjaźń przetrwała. Kiedy Kostenko przebywał na Zachodzie w latach 80. Polański zatrudnił go jako reżysera II. ekipy przy swoim filmie "Piraci".
Patrzę co ten Kostenko ma w CV i jakoś mnie to nie zachwyca. Z ciekawostek, nie wiedziałem, że to on reżyserował dokument o Jarocinie 1986 pt. My Blood , Your Blood, zrealizowany na zlecenie BBC.
Patrzę co ten Kostenko ma w CV i jakoś mnie to nie zachwyca.
I nic dziwnego, bo to przykład dobrego operatora, który postanowił zostać przeciętnym reżyserem, a po drodze zajmował się niemal wszystkim. Ma w filmografii wybitne dzieła, tyle że zawsze "nie swoje", takie, przy których główna rolę odegrał ktoś inny.
I nic dziwnego, bo to przykład dobrego operatora, który postanowił zostać przeciętnym reżyserem, a po drodze zajmował się niemal wszystkim. Ma w filmografii wybitne dzieła, tyle że zawsze "nie swoje", takie, przy których główna rolę odegrał ktoś inny.
Hmm... dorobek operatorski też na kolana nie rzuca: FILMPOLSKI.PL
Właśnie o to mi chodzi - Kostenko sukcesy miał tylko jako autor zdjęć ("Żywot Mateusza", "Ręce do góry") lub operator kamery ("Popioły"), ale cały czas próbował innych funkcji. Tam, gdzie pracował jako asystent czy II reżyser jego udział jest niemierzalny. A kiedy próbował robić coś samodzielnie... cóż, to zazwyczaj poziom "Ojca Mateusza". Dlatego żałuję, że nie został przy zdjęciach i nie rozwinął się w tym kierunku.
Wiem, że zrobiło się spiętrzenie tekstów na portalu, ale w najbliższych dniach będę miała pracowy zawrót głowy, więc zapraszam dzisiaj na częściowo zaległy (był w harmonogramie chyba 19., ale go wycięłam, kiedy okazało się, że mnie nie będzie):
Wiesz, że według Czechów w tym filmie zagrał Peter O'Toole w 1993 roku?
http://www.dvdedice.cz/dvd-filmy/herci-a-herecky/otoole-peter-h-820/
Twtter is a day by day war
Świetna ciekawostka! Ciekawe, skąd wzięli tę informację? Nie znalazłam dla niej żadnego potwierdzenia... Jak będę miała czas to jeszcze sięgnę głębiej. Kostenko robił w tym okresie w Czechach/Czechosłowacji odcinek serialu "Novacek", może udzielił jakiegoś wywiadu i wspomniał o planach ekranizacji "Szachisty"? Niestety takie informacje czasem krążą po sieci. Na BFI od lat twierdzą, że Paweł Komorowski wyreżyserował film "Czarne parzenice", podczas gdy projekt skasowano dosłownie w chwili rozpoczęcia zdjęć.
To jest o tyle ciekawe, że sam fakt projektu filmu chyba nie jest popularny w sieci, więc rzeczywiście to musiał być jakiś materiał z tamtych czasów.
Twtter is a day by day war
Najbardziej prawdopodobne, że Kostenko, całkowicie przekonany, że produkcja "Szachisty" zaraz ruszy, wspomniał w o niej w jakimś wywiadzie jako o fakcie dokonanym, a ktoś to nadinterpretował... Może uda mi się znaleźć coś więcej.
Peter O'Toole pasowałby do roli lorda Castlereagha.
Najbardziej prawdopodobne, że Kostenko, całkowicie przekonany, że produkcja "Szachisty" zaraz ruszy, wspomniał w o niej w jakimś wywiadzie jako o fakcie dokonanym, a ktoś to nadinterpretował... Może uda mi się znaleźć coś więcej.
No tak, to pewnie by pasowało.
Twtter is a day by day war
Na portalu umieściłam tekst o niezrealizowanych serialach: Czego nie zobaczyliśmy na (małym i dużym) ekranie
Zapraszam do lektury i dyskusji 😊 .
Skarb 2 - niekoniecznie, ale ten serial Starskiego mógłby być niezły.