Ze względu na swoją pracę mam dostęp do informacji o tysiącach niezrealizowanych projektów filmowych. Czasem trafiam na świetne scenariusze, zaskakujące przypadki lub ciekawe historie, które pewnie nigdy nie ujrzą światła dziennego. Dlatego niektóre postanowiłam opisywać. A ponieważ nie chcę zaśmiecać forum (i dwa razy robić tego samego 😉 ) postanowiłam sygnalizować kolejne teksty w tym jednym wątku, na wypadek, gdyby ktoś był zainteresowany.
Dzisiaj - w przeddzień urodzin Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej - "Na MDM" z 1950 r., czyli scenariusz o ukończonej (mniej więcej) budowie, niezrealizowanym (na szczęście!) filmie i zapomnianym (niestety?) człowieku.
"Na MDM" czyli budowa, Bierut i wiersz
Dzisiaj - w przeddzień urodzin Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej - "Na MDM" z 1950 r., czyli scenariusz o ukończonej (mniej więcej) budowie, niezrealizowanym (na szczęście!) filmie i zapomnianym (niestety?) człowieku.
Fajny temat. Dobrze, że ktoś w to zagląda i nie wyrzuca do końca.
To miejsce, którego nie poznajesz, nie istnieje. Rakowiecka x Marszałkowska x Skolimowska to przecież obszar pomiędzy placem Unii i budynkiem PKO BP.
Dlaczego w jednym miejscu wymieniasz nazwisko "scenarzysty" a w innych tylko piszesz Michał P.? On miał być w Oświęcimiu w obozie czy się przeprowadził?
Twtter is a day by day war
Próbowałam z całym nazwiskiem, ale gorzej mi pasowało, zwłaszcza użycie samego nazwiska bez imienia. Inaczej to brzmi przy znanych ludziach - taki Wajda czy Łomnicki - a inaczej przy kimś właściwie anonimowym.
Do obozu. Wydawało mi się oczywiste, zwłaszcza w kontekście historycznym, ale może rzeczywiście lepiej doprecyzować.
Do obozu. Wydawało mi się oczywiste, zwłaszcza w kontekście historycznym, ale może rzeczywiście lepiej doprecyzować.
Poczekaj z tym precyzowaniem, bo nie ma go w indeksie więźniów Auschwitz-Birkenau.
Twtter is a day by day war
Takie informacje sam podał. Jeśli rzeczywiście dziś można zweryfikować, że to na 100 % nieprawda, dodam przypis.
Jak napisałam, pewnie można go znaleźć i "zbadać", ale nie o to mi chodziło, stąd pewna ogólność. Zwłaszcza, że jeśli skłamał w kwestii obozu to trudno byłoby dojść, dlaczego zniknął na jakieś dwa lata w czasie wojny.
Takie informacje sam podał. Jeśli rzeczywiście dziś można zweryfikować, że to na 100 % nieprawda, dodam przypis.
Wiesz, to jest tak, że nic nie może być pewne na 100% ale akurat archiwum A-B jest mocno dokładne. Ja bym założył, że jeśli ktoś przeżył to powinien w tym archiwum być. Pewnie jest jakaś grupa, która nie została zarejestrowana i zginęli aczkolwiek... Niemcy nawet tam byli baaaardzo dokładni i wszystko rejestrowali więc bym był zdziwiony gdyby to była duża grupa.
Twtter is a day by day war
Dzięki, przejrzę jeszcze raz materiały i sprawdzę, czy nie ma jakiejś innej wzmianki o latach wojennych, która mogłaby wnieść coś nowego. Jeśli nie i będzie słowo Piotrowskiego przeciwko aktom A- B to dodam to w przypisie. Z drugiej strony na stronie Muzeum A-B przy braku wyników pojawia się komunikat "Podstawą spisu nazwisk są częściowo zachowane materiały wytworzone przez obozową administrację SS. Niemcy zniszczyli większą część stworzonej przez siebie dokumentacji, w związku z tym nie istnieje pełna lista ofiar obozu Auschwitz. W dokumentach możliwe są też nieścisłości lub błędy." więc pewności nie będzie...
Dodatkowo Piotrowski urodził się tak około 1927-1928 r., więc byłby bardzo młodym więźniem. Prawdę mówiąc zaczyna mnie to intrygować, tzn. co nastolatek mógłby takiego robić w latach 1943-1945, żeby podawać później nieprawdziwe dane? Opcji jest sporo, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę okres, z jakiego pochodzą informacje.
Prawdę mówiąc zaczyna mnie to intrygować, tzn. co nastolatek mógłby takiego robić w latach 1943-1945, żeby podawać później nieprawdziwe dane? Opcji jest sporo, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę okres, z jakiego pochodzą informacje.
Mógł robić wszystko. Tak jak napisałem w opisie miejsc związanych z Żubrydem - jego zastępca Mieczysław Kocyłowski urodził się w 1927 roku, jego morderca urodził się w 1926. W tamtych czasach to już byli "dorośli" ludzie. Mógł również po wojnie zmienić nazwisko. Wiele osób, które chciało uciec od przeszłości tak wtedy robiło, było łatwo bo wystarczyło "zgubić" dokumenty.
Z drugiej strony na stronie Muzeum A-B przy braku wyników pojawia się komunikat "Podstawą spisu nazwisk są częściowo zachowane materiały wytworzone przez obozową administrację SS. Niemcy zniszczyli większą część stworzonej przez siebie dokumentacji, w związku z tym nie istnieje pełna lista ofiar obozu Auschwitz. W dokumentach możliwe są też nieścisłości lub błędy." więc pewności nie będzie...
Tak, dlatego tak napisałem. Nie analizowałem historii A-B ale szybciej bym uwierzył, że dokumenty zostały wywiezione niż że zostały zniszczone, szczególnie rejestry więźniów. Wiesz, że w Niemczech znaleźliśmy wniosek o wydanie aktu zgonu dziadka mojej Ani? Wniosek był wypisany przez urzędnika miejskiego w Lublinie... czyli Niemcy ewakuując się z Lublina potrafili wywieźć nic dla nich nieznaczące papierki, dlaczego by mieli je niszczyć w Oświęcimiu?
Twtter is a day by day war
Dlatego myślę, że przypis o braku Piotrowskiego w spisie więźniów A-B będzie najlepszy. Bez szerokich badań nie mona ustalić prawdy (jeśli to w ogóle możliwe), żadne ze źródeł nie jest całkowicie pewne, a to, w jaki sposób człowiek sam się prezentuje, też jest ważne.
Jeszcze raz dzięki.
Dlatego myślę, że przypis o braku Piotrowskiego w spisie więźniów A-B będzie najlepszy.
Tak, myślę, że to jest ok.
Twtter is a day by day war
Maruto, bardzo ciekawy wątek i ciekawy blog. Moim zdaniem to świetny materiał na nasz portal. Byłoby super gdybyś miała ochotę publikować to również tutaj.
Nie wstydzę się przyznać, że ja akurat jestem fanem architektury socrealistycznej w jej najbardziej modelowym wydaniu. MDM, pałac kultury, zabudowa ulicy Andersa, tak wrosły już w urbanistyczną tkankę miasta, że trudno je sobie bez nich wyobrazić. Podoba mi się jej monumentalny charakter, dzisiaj już oswojony, a hołd złożony przodownikom pracy przez artystów rzeźbiarzy, z perspektywy czasu jest specyficznym stemplem epoki, która odcisnęła tu swoje piętno.
Dziękuję, cieszę się, że temat komuś się podoba, bo jednym z moich egzystencjalnych problemów jest właśnie to, że masa informacji, z którymi się stykam w pracy, do nikogo nie dociera. No chyba że ktoś pisze akurat o jakimś twórcy, wtedy czasem sięga po niezrealizowane projekty, ale też zazwyczaj tych najbardziej znanych autorów. Ja z kolei pracuję z tymi materiałami, ale w celu ich opracowania na potrzeby bazy komputerowej. Nie mogę skupić się na żadnym dłużej. Tymczasem mamy takie rzeczy jak scenariusz "Potopu", który Aleksander Ford chciał kręcić tuż przed Hoffmanem. A pozostając w klimatach sienkiewiczowskich - są scenariusze pierwszych odcinków serialu "Przygody pana Andrzeja", który Paweł Komorowski miał robić po "Przygodach pana Michała". Odcinek "Stawki większej niż życie", który nie ma odpowiednika w żadnej innej formie (komiksów, opowiadań, przedstawień). Scenariusz J.J. Szczepańskiego o walce z niemieckim snajperem w czasie Powstania Warszawskiego i drugi, o wykradzeniu planów V2. Projekty różnych pisarzy, czasem wydane w formie książkowej, ale nie zawsze...
OK, zapędziłam się, ale jakby kogoś interesował jakiś konkretny temat to mogę spróbować pomóc 😉 .
Osobiście nie widzę problemu, żeby publikować i tutaj, ale... wstyd się przyznać - ledwo sobie radzę z tym moim blogiem. Zrobienie takiego wpisu zajmuje mi sporo czasu, a i tak wszystko się przesuwa, wielkość zmienia, tekst rozjeżdża... 😤 . Nie wiem, jak to wygląda tutaj, nie wiem nawet, jak założyć taki temat. No chyba że jako sam tekst na forum?
P.S. Jeśli lubisz socrealizm to pod "MDM"-em jest tekst o inny projekcie z tego okresu. Scenariusz fatalny, ale historia bardzo ciekawa, idealnie oddająca ówczesne realia i uwarunkowania 🤨 .
Maruto, świetny wątek. Ciekawa jestem tej Stawki większej niż życie. Rozumiem, że piszesz o niezrealizowanym (w żaden sposób) odcinku?
Tymczasem mamy takie rzeczy jak scenariusz "Potopu", który Aleksander Ford chciał kręcić tuż przed Hoffmanem. A pozostając w klimatach sienkiewiczowskich - są scenariusze pierwszych odcinków serialu "Przygody pana Andrzeja", który Paweł Komorowski miał robić po "Przygodach pana Michała". Odcinek "Stawki większej niż życie", który nie ma odpowiednika w żadnej innej formie (komiksów, opowiadań, przedstawień). Scenariusz J.J. Szczepańskiego o walce z niemieckim snajperem w czasie Powstania Warszawskiego i drugi, o wykradzeniu planów V2. Projekty różnych pisarzy, czasem wydane w formie książkowej, ale nie zawsze...
Fajne smaczki i unikalne treści. Musisz koniecznie o tym napisać.
Osobiście nie widzę problemu, żeby publikować i tutaj, ale... wstyd się przyznać - ledwo sobie radzę z tym moim blogiem. Zrobienie takiego wpisu zajmuje mi sporo czasu, a i tak wszystko się przesuwa, wielkość zmienia, tekst rozjeżdża... . Nie wiem, jak to wygląda tutaj, nie wiem nawet, jak założyć taki temat. No chyba że jako sam tekst na forum?
Wszystko ogarniemy, spoko. I lepiej na portalu niż na forum, po to właśnie jest.
Przejrzałem Twój blog i widzę, że większość treści idealnie wpisuje się w założenia naszego portalu. Też mam doświadczenia blogowe i wiem jak to jest. Upierdliwe jest przede wszystkim systematyczne dostarczanie contentu. To co na początku cieszy, w końcu staje się męczącym obowiązkiem. Kiedy treści dostarcza więcej osób tego efektu nie ma. Puszczę Ci potem email z informacją jak sobie to z grubsza wyobrażam, bo wypracowanych zasad publikacji na portalu jeszcze nie mamy:)
Ciekawa jestem tej Stawki większej niż życie. Rozumiem, że piszesz o niezrealizowanym (w żaden sposób) odcinku?
Właśnie tak i to jest w tym najciekawsze. Historie o Klossie to: 1, teatr, 2. serial, 3. opowiadania (publikowane w książkach i/lub prasie), 4. komiksy. Niemniej prawie wszystkie są znane i jakoś dostępne, chyba tylko dwa spektakle gdzieś zaginęły. Tymczasem ten scenariusz nie był nigdzie publikowany ani nie został zaadaptowany na ekran. Ma tytuł "Dworzec Keleti, godzina 11", akcja (jak tytuł wskazuje) rozgrywa się na Węgrzech, a właściwie w jadącym przez Węgry pociągu.
a i tak wszystko się przesuwa, wielkość zmienia, tekst rozjeżdża
Puszczę Ci potem email z informacją jak sobie to z grubsza wyobrażam, bo wypracowanych zasad publikacji na portalu jeszcze nie mamy:)
Dodam, że tutaj CMS jest całkiem zgrabny, oprócz tego justowania, którego brakuje Kustoszowi, to cała reszta raczej jest prosta. Warto jest tylko zmniejszać zdjęcia, bo duże i tak nic nie dają a spowalniają otwieranie strony i zapychają dysk, poza tym raczej prosto to działa.
Twtter is a day by day war
w jadącym przez Węgry pociągu
Uwielbiam takie klimaty. Czy Ty możesz, chociaż jako zajawkę, nam pokazać? Czy to są tajne artykuły?
@florentyna
Tajne nie, w czytelni FN każdy może sobie coś takiego zamówić i przeczytać, ale tylko na miejscu i bez kopiowania, ze względu na prawa autorskie. A ogólnie wygląda to jak zwykłe opowiadanie, niezbyt długie zresztą. Postaram się w niedalekiej przyszłości przywieźć ten scenariusz i trochę opisać, bo sporo zapomniałam.
Postaram się w niedalekiej przyszłości przywieźć ten scenariusz i trochę opisać
Byłoby super!