Ludzie zapominają, że efekty w Indianie zawsze były umownie tandetne, takie pod kino klasy B i "Opowieści z krypty". Jak w końcówce tej sceny:
Ma być pożegnanie z postacią, więc pakują masę nawiązań do poprzednich filmów. Jest ryzyko, że za bardzo pójdą w tę stronę kosztem dobrej fabuły.
Za to wychodzi, że będzie sporo retrospekcji z odmłodzonym bohaterem - tak a propos wątku o kinie efektów specjalnych.
Eee... ale to był normalny poziom efektów w tamtym czasie, żadna tandeta 😀
Krytykowane jest głównie "przenoszenie" twarzy Indiany na twarz kaskadera 🙂 Ale z tego co kojarzę, bywało, że w samym filmie efekty były poprawione w stosunku do zajawki 🙂
A mnie Indiana Jones w ogóle nie kręci. Poza "Poszukiwaczami zaginionej arki", których obejrzałem w kinie w dość szczególnych dla mnie okolicznościach, w całości nie widziałem chyba żadnej innej części. Tej nowej też nie zamierzam oglądać.
Ja nie widziałam poprzedniej, ale do oryginalnej mam jednak spory sentyment...
A mnie Indiana Jones w ogóle nie kręci.
Ludzie to mają różne przypadki. Mój dobry kolega jest zakochany we wszystkich częściach Indiany Jonesa, zna na pamięć sceny, dialogi itd. Ale gdy zapytałem go o inne filmy z Harrisonem Fordem, zwłaszcza Gwiezdne Wojny - nie oglądał i nie obejrzy, aby nie psuć sobie wizerunku Indiego 🙂
Kino B jak diabli. I co z tego? Obejrzałem każdą część, obejrzę też piątkę, ponieważ mam do Indiany i Harrisona Forda wielki sentyment. Przecież to jest genialne w swej prostocie! Serię zbudowano z bijących po oczach schematów i stereotypów, przemieszanych ze szczyptą historii i mitów (niekoniecznie w tej kolejności), co zaowocowało opowieścią łatwą do zdekodowania pod niemal każdą szerokością geograficzną.
A propos efektów specjalnych, polecam dokument na Disney+, który pokazuje jak Lucas zrewolucjonizował, a właściwie stworzył i napędził tę działkę. Od efektów budowanych w oparciu o modele i rewolucyjne jak na na tamte czasy wykorzystanie kamer, po rozwój rynku i efektów komputerowych, które wyewoluowały w stronę CGI.
A mnie Indiana Jones w ogóle nie kręci.
Ludzie to mają różne przypadki. Mój dobry kolega jest zakochany we wszystkich częściach Indiany Jonesa, zna na pamięć sceny, dialogi itd. Ale gdy zapytałem go o inne filmy z Harrisonem Fordem, zwłaszcza Gwiezdne Wojny - nie oglądał i nie obejrzy, aby nie psuć sobie wizerunku Indiego 🙂
Dziwactwo, w które trudno uwierzyć 🙂
@seth Update: Ściganego podobno obejrzał.
Pewnie uznał, że skoro Ford tam dużo biega, to będzie prawie jak Indy...
A mnie Indiana Jones w ogóle nie kręci.
Mam tak samo. Coś tam chyba kiedyś widziałam, ale zachwytu czy choćby zainteresowania z mojej strony nie kojarzę. Chyba wydawało mi się naiwne i dziecinne.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Bo to taka konwencja 🙂
Infantylne, naiwne - jak Samochodzik! Podobieństw jest zresztą znacznie więcej.
A mnie Indiana Jones w ogóle nie kręci.
Mam tak samo. Coś tam chyba kiedyś widziałam, ale zachwytu czy choćby zainteresowania z mojej strony nie kojarzę. Chyba wydawało mi się naiwne i dziecinne.
To i ja dołączę do tego grona 🙂
A ja lubię. Może bez takiego entuzjazmu jak u Setha, ale oglądam z przyjemnością.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Bo to taka konwencja 🙂
Infantylne, naiwne - jak Samochodzik! Podobieństw jest zresztą znacznie więcej.
Seth, jakieś różnice jednak muszą być, ponieważ samochodzika bardzo lubię a Indiana Jones jak to się mówi ani mnie ziębi ani grzeje.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Seth, jakieś różnice jednak muszą być, ponieważ samochodzika bardzo lubię a Indiana Jones jak to się mówi ani mnie ziębi ani grzeje.
Skoro "coś tam chyba widziałaś" to nie możesz wiedzieć czy Cię grzeje.
Twtter is a day by day war
Paweł, czepiasz się słówek. Napisałam "coś tam chyba", ponieważ jest to jeden z tych filmów, które po obejrzeniu nie zapadają mi w pamięć, więc o szczegółach dlaczego byłoby mi nawet ciężko dyskutować.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Paweł, czepiasz się słówek. Napisałam "coś tam chyba", ponieważ jest to jeden z tych filmów, które po obejrzeniu nie zapadają mi w pamięć, więc o szczegółach dlaczego byłoby mi nawet ciężko dyskutować.
Nie czepiam tylko zrozumiałem, że może obejrzałaś a może nie, pewnie jedną część, jednym okiem.
Twtter is a day by day war
To chyba ważny film?! Przecież to niejako taki hollyłódzki Panasamochodzikowy kolega po fachu
![]()
...że jestem zdziwiony Waszą postawą, to mało powiedziane. Może akcja "Indian" toczy się trochę szybciej, ale tematyka jak najbardziej pokrewna. Są poszukiwacze skarbów i skarby, za które Tomasz NN dałby się pewnie pokroić żywcem, są naziści i niejeden Batura, przygody są takie że hoho, różne dziwne pojazdy też są w użyciu, jest poczucie humoru, kobitki do towarzystwa - jak najbardziej samochodzikowe, nawet młody, skośnooki "harcerz" się trafił. A ojciec Indiego mógłby być np. Dyrektorem Marczakiem.
Nie czepiam tylko zrozumiałem, że może obejrzałaś a może nie, pewnie jedną część, jednym okiem.
Pewnie tylko jedną część, nie potrafię sobie przypomnieć. Zresztą to zapominanie filmów jest u mnie dość rozwinięte. Zdarzało mi się że dopiero w trakcie trwania filmu (a był także przypadek, że pod koniec oglądania) orientowałam się, że już film już widziałam. 🤨
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"