Dzisiaj wszystko jest luźno oparte na faktach, a taki film bez wątku love story to po prostu nie może być. Grunwald to spektakularna sprawa na owe czasy więc przypuszczam, że będzie wspomniany. Nie twierdzę przecież, że zekranizują bitwę pod Grunwaldem.
Mnie się wydaję, że jeśli już, to Grunwald może się pojawić w kontekście walki Żiżki z Zakonem, czyli zbrojnym ramieniem Kościoła Katolickiego w szeregach armii wyznaniowo zdecydowanie bardziej liberalnej 😉
Lepsze spojrzenie na "Blondynkę":
Wszyscy dosłownie rzucili się na filmy biograficzne. To dosyć łatwa kasa, bo tematyka jest porywająca - stąd ten wysyp. Sęk w tym, że część z tych filmów po prostu marnuje potencjał postaci i skrywanych za nimi historii.
Obejrzę, ale bez wielkich oczekiwań.
Pełna zgoda z Sethem. Prawie wszystkie filmy biograficzne rozczarowują. Przede wszystkim dlatego, że bardzo luźno traktują biografię „uatrakcyjniając” ją na siłę z sufitu wziętą fikcją. Ostatni dobry film biograficzny jaki pamiętam to chyba „Control” o Ianie Curtisie z Joy Division.
@seth_22
Jakiś czas temu czytałam ciekawy artykuł o tym, że Hollywood weszło na etap autotematyki. To znaczy ma już na tyle długą i bogatą historię, że może się na niej opierać i wykorzystywać, co pozwala unikać problemu wtórności, dręczącego współczesne kino. Oczywiście wcześniej też kręcono filmy biograficzne, ale w ostatnich latach to prawdziwa klęska urodzaju. Podejrzewam, że wpływ na tę tendencję miały także nowoczesne media społecznościowe, które zmieniły postrzeganie prywatności i przesunęły wiele granic. Dlatego filmowcy rzucili się na wszelkie "mocne" biografie, dodatkowo je koloryzując lub przynajmniej skupiając się na tych "mocnych" elementach. Warto zauważyć, że jeśli podobne filmy powstałyby 20-30 lat wcześniej, to uznano by je za kontrowersyjne lub obraźliwe. Dzisiaj takie zarzuty właściwie zanikły...
Pojawił się nowy zwiastun "Jana Żiżki" i opis fabuły:
Historia oparta jest na życiu tytułowego wojownika, który jest uznawany za jednego z najwybitniejszych dowódców w historii. Nie przegrał żadnej bitwy, a walczył w czasie wojen husyckich. Po tym jak cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego umiera, królowie Czech i Węgier walczą o kontrolę nad tronem. Boreš (Michael Caine) zatrudnia najemnika Jana Żiżkę (Ben Foster), aby porwać narzeczoną wpływowego lorda Jindřicha III z Rožmberka (Til Schweiger), Lady Katherine (Sophie Lowe), aby nie dopuścić do tego, by objął władzę. Gdy Katherine staje się pionkiem w wojnie królów, Jan zakochuje się w jej duchu i oddaniu ludowi. Podejmuje śmiałą próbę uwolnienia jej i wraz ze swoją armią buntowników walczy z korupcją, chciwością i zdradą. Jan zdaje sobie sprawę, że los cesarstwa leży w jego miłości do lady Katherine, a jego własny los nie leży w rękach królów, ale w rękach jego ludzi.
Ogólnie Czechów w obsadzie niewielu, film wyraźnie na rynek międzynarodowy.
To akurat przypadek tego, o czym pisała Teresa w wątku o plakatach, czyli tendencji do powielania kilku schematów.
To akurat przypadek tego, o czym pisała Teresa w wątku o plakatach, czyli tendencji do powielania kilku schematów.
Ale to strasznie słabe jest. Zwłaszcza jak zżyna się z takiego filmowego hitu jak "Gladiator". Mnie to od razu sugeruje, że sam film jest schematyczny i wtórny, co zresztą potwierdza streszczenie fabuły. Mam przynajmniej nadzieję, że fajnie pokażą jak walczyli husyci z wykorzystaniem wagenburga.
Sześcioodcinkowy serial o Sex Pistols, światowa premiera miała miejsce kilka dni temu, kiedy w Polsce? Trailer wygląda dobrze. Bardzo czekam:)
Serial od 7 września na polskim Disney+, a tutaj jedna z recenzji: "Pistol" to pełen świetnej energii chaos, ale rewolucji nie oczekujcie
Jeszcze odnośnie "Pistol" i nie tylko- od jutra do 20 września Disney+ robi promocję: pierwszy miesiąc za 6,99 zł. Potem normalna cena, ale pewnie można zrezygnować. Oczywiście warto poczekać na pełne warunki, ale jest to okazja.
A ja też wreszcie na coś czekam- na Netflixie ma się pojawić Broad Peak. Same wydarzenia bardzo ciekawe, dużo niewiadomych, ciekawe jak sobie twórcy z tym poradzili.
Nawet nie wiedziałam, że kilka dni przed premierą na netflixie film pojawił się w kinach...
https://www.filmweb.pl/film/Broad+Peak-2022-812176
Zerknęłam na recenzje i powtarza się opinia, że film najlepiej oglądać w kinach ze względu na zdjęcia. Ogólnie podejrzewam, że kinowe pokazy mają na celu głównie umożliwienie udziału "Broad Peak" w festiwalach - film będzie m.in. w Gdyni.
Jeszcze odnośnie "Pistol" i nie tylko- od jutra do 20 września Disney+ robi promocję: pierwszy miesiąc za 6,99 zł.
Dzięki Maruta za info! Już mam Disney+. Będzie oglądane:)
Zerknęłam na recenzje i powtarza się opinia, że film najlepiej oglądać w kinach ze względu na zdjęcia.
Obejrzałam i faktycznie jest to główny powód obejrzenia filmu... Z takiego samograja zrobiono potworne nudziarstwo, film, który chyba miał grać klimatem, ale zamiast tego ciągnął się niemiłosiernie. Ogólnie nie jest to historia zimowego zdobycia Broad Peak, a tylko jednego z jego zdobywców. Zdarzenia z 2013 przez mgnienie oka w końcówce filmu. Bardzo mi żal, bo zarówno bohater filmu, jak i historia podejść zimowych bardzo ciekawe, ale u nas wiadomo idzie się w melancholię, dziwaczne scenki rodzajowe i oczywiście obowiązkową scena seksu z gołą piersią pani Ostaszewskiej.
Obejrzałam i faktycznie jest to główny powód obejrzenia filmu...
Czytam, że zdjęcia kręcono rzeczywiście na Karakorum więc może warto. Ale ja raczej obejrzę na Netflixie przy okazji.
- Może jakiś film dzisiaj obejrzymy?
- Zobaczę co jest na Netflixie... O, Blondynka. Nowość o Marylin Monroe...
- Dobra, czytałam kilka jej biografii, w tym tę autorstwa jej terapeuty.
- Nie wątpię. Gotowa?
---
- Co to jest?
- Nie wiem. Horror? Psychodelia?
---
- Boże jakie nudy. Ile jeszcze?
- Jeszcze prawie 2 godziny
---
- Nie, to jakaś masakra! Tego nie da się oglądać
- Poczekaj przewinę do przodu
---
- Dziwne, że w żadnej biografii nie wspomnieli o tych dwóch popaprańcach
- To Netflix, musieli coś takiego wtrącić
- Ano tak
---
- Dobra, ja już nie mogę, idę spać.
- Ja też mam dość. Wyłączam.
---
- Śnił ci się ten koszmar? Jak można było aż tak skopać taką barwną historię?!
- Nie, śniły mi się Relaxy
- Co?
- Nic nic.
- Może jakiś film dzisiaj obejrzymy?
Momenty były?:)
Chyba całkiem sporo osób ma podobne odczucia 😉
Opis mojej koleżanki:
Dwie i pół godziny wulgarnej psychoanalizy rozhisteryzowanej bezwolnej idiotki - nie wierzymy, że w ogóle umie czytać, a co dopiero Dostojewskiego. Scenarzysta/reżyser wykazał się przenikliwością Janusza Kowalskiego w pretensjonalnej interpretacji piosenki "Moje serce należy do tatusia". (Hollywood Freuda wciąż kocha, a kompleks Elektry było w stanie upchnąć nawet w biografii Pameli L. Travers - ale ją zagrała Emma Thompson.)Ana de Armas wypada za to wiarygodnie jako durna blondyna, która samodzielnie kroku nie zrobi, żeby się nie przewrócić i nie poronić. Środki aktorskie dawkuje oszczędnie, stosując naprzemiennie lub razem tępo rozdziawioną gębę/niedowład szczęki ("kusząco rozchylone usta") i czoło namarszczone jak orzech włoski ("wrażliwość i inteligencja"). Przypuszczalnie ma to obrazować rozdarcie między Marilyn Monroe (produktem) a Normą Jean Baker (człowiekiem).Ubocznym skutkiem projekcji będą dla widza zaburzenia tożsamości. A to bohaterka śle kamerze/nam głośne cmoki, a to robi laskę jako prezydentowi USA, a to okazujemy się jej pochwą, w którą wrażono wziernik - względnie płodem JFK, który FBI zaraz wyrwie z macicy, co stanowi absurdalny szczyt zygotariańskiej fiksacji reżysera odbijającej się czkawką "twoje dziecko ma już paznokcie" przez cały seans. Reasumując, przemysł filmowy sprowadził MM do cycków i dupy, Andrew Dominik też, tylko nie dziwki, a matki (niespełnionej). Zapewne miało to być kobiece spojrzenie, które po latach zastąpi wykrzywiającą męską perspektywę.Poza faworytką do Złotej Maliny mamy w obsadzie drobne przyjemności: Adriena Brody'ego i starych znajomych z WERSALU - Evana Williamsa i Tygha Runyana - a Chris Lemmon zagrał własnego ojca (żal, że nie w parze z Jamie Lee Curtis). Niemniej na odtrutkę proponujemy albo prawdziwą MM w SKŁÓCONYCH Z ŻYCIEM, albo wspaniałą Michelle Williams w MOIM TYGODNIU Z MARILYN. Brytole znów okazali się lepsi.