Może nie w meandrach polszczyzny, ale o języka jako takiego:
Tym razem za na warsztat wzięto książki Roalda Dahla.
Osobiście mam dylemat- bo z jednej strony autor napisał książkę i nie powinno się jej zmieniać pod wpływem mody, poglądów itp, ale...
jeżeli spowoduje to, że jakieś dzieci nie poczują się obśmiane? Sama widzę, jak zmienia się wrażliwość społeczna, to co jeszcze niedawno nie raziło teraz powoduje co najmniej zgrzyt. Jeżeli zmiany nie dotyczą sensu (np. zamiast gruby/olbrzymi), tylko chronią pewną wrażliwość? Nie do końca za to rozumiem zmianę typu: bohater czytuje innego autora, bo w ten sposób można co wydanie mieć inną wersję.
Też to czytałem (ale z tekstu na Wyborczej) i się zastanawiałem, czy nie poruszyć tematu na forum. Ale bym musiał - uznałem - nowy topik założyć, bo to nie meandry polszczyzny tylko bardziej podpada pod cancel culture.
Wg mnie zmiana gruby na olbrzymi też niesie już zmianę sensu. A ogólnie widziałbym tu nie dbanie o wrażliwość dzieci, tylko o przewrażliwienie dorosłych. Tak jak katolików (polskich zwłaszcza) potrafi obrazić wszystko (JPII przygnieciony meteorytem na przykład, złota wagina w teatrze itp) tak i niektórych dorosłych uraża historia i słowa używane kiedyś w całkowicie neutralny, nieobraźliwy sposób (przez co Tuwim za Murzynka Bambo zostanie za chwilę czołowym polskim rasistą, s Sienkiewicz już został).
W Wyborczej cytowali Rushdiego (Roald Dahl nie był aniołem, ale to absurdalna cenzura) i w pełni się z nim zgadzam.
A że Matylda nie czyta już Kiplinga, tylko Jane Austin to w ogóle jakiś skandal (chociaż z wymienionej pary zdecydowanie wolę Austen) porównywalny... nie wiem... do inwencji niemieckiego tłumacza, dzięki której Muminki przed zapadnięciem w zimowy sen odmawiają paciorek.
Ja jestem przeciw. Ponieważ zawsze kończy się to naciąganiem poza wszelkie granice rozsądku tego co trzeba zmienić bo podobno jest obraźliwe. Podane w artykule przykłady zdają się to potwierdzać, ale nie chcę się mądrzyć bo nie potrafię ocenić jakie dokładnie konotacje wiążą się obecnie z tymi słowami. Do tego trzeba by funkcjonować w kulturze anglosaskiej. Ale dlaczego Kipling zły, a Austen dobra? Absurd.
Murzynek Bambo to już w ogóle groza.
Jak jak katolików (polskich zwłaszcza) potrafi obrazić wszystko (JPII przygnieciony meteorytem na przykład, złota wagina w teatrze itp)
Ja się raczej zaliczam do tej obrażanej grupy- tzn. uważam za wyjątkowe chamstwo używanie ważnych dla kogoś symboli dla zyskania 15 minut sławy, takie pójście na totalną łatwiznę... I dziwię się, że ciągle ten zabieg się udaje i ciągle ma swoich fanów... Ale to taka dygresja.
Ale czy chcemy tego czy nie zmiany w postrzeganiu świata zachodzą i ciężko to ignorować. Dzisiaj próbujemy nie śmiać się z ludzkich ułomności i niedoskonałości i to wg mnie jest ok. Oczywiście cenzura idzie dalej, zaczyna nam włazić do kolejnych dziedzin życia i narzucać coraz więcej.
Ale dlaczego Kipling zły, a Austen dobra? Absurd.
Bo Austen była kobietą 🙂 To inny temat, nowa nasza walka 🙂 W kolejnej edycji czytać będą jakiegoś afrykańskiego twórcę 😉
Tutaj wskazówka o co może chodzić Kiplingiem:
https://ulubionykiosk.pl/wydawnictwo/psalmista-szowinizmu-rudyard-kipling-wobec-indii-i-indusow
Ja oczywiście też powinnam być przeciw jakimkolwiek zmianom, ale przez to traci się perełki z dawnej literatury- np używanie przez amerykańskiego pisarza słowa na n* wykreśla daną pozycje zupełnie z listy dostępnych książek. To starszy artykuł:
https://naekranie.pl/aktualnosci/dr-seuss-rasizm-wstrzymana-publikacja-joe-biden-1614767408
ale podobny problem był z Twainem i pewnie wieloma innymi.
Tutaj wskazówka o co może chodzić Kiplingiem:
W tym kontekście to taki np Reymont za "Ziemię obiecaną" powinien zostać wyklęty i wymazany z annałów.
W tym kontekście to taki np Reymont za "Ziemię obiecaną" powinien zostać wyklęty i wymazany z annałów.
My jesteśmy jeszcze zacofani, ale i u nas zaczną następować zmiany 🙂
https://krytykapolityczna.pl/kraj/maciej-gdula-stas-i-nel-nasi-mali-rasisci/
Akurat "W pustyni i w puszczy" już od dłuższego czasu jest pod obstrzałem. Najgorsze, że "postępowi" nauczyciele chwalą uczniów, którzy piszą, że Staś był rasistowskim mordercą, zamiast wykorzystać okazję do pokazania dzieciom, jak zmieniało się podejście do pewnych tematów, jak byt (historia, kultura, wychowanie) określa świadomość i jak istotna jest znajomość kontekstu.
Podobnym przykładem, który niesamowicie mnie bawi, jest postrzeganie Wokulskiego jako seksistowskiego stalkera, który osacza biedną Izabelę. Zero refleksji, że Wokulski w oczach sobie współczesnych był romantycznym frajerem, bo ktoś inny na jego miejscu poszedłby do Łęckiego, rzucił weksle na blat i kazał dać na zapowiedzi, nie spotykając się z wielkim oporem czy oburzeniem.
O to zupełnie przypadkiem wlazłem ze swoją lekturą w temat. Wygląda na to, że jeden z największych polskich autorów książek podróżniczych w skończonym czasie zostanie usunięty i spalony na stosie, a wersje elektroniczne jego książek zostaną wielokrotnie nadpisane, tak żeby ani jeden bit nie wylazł na powierzchnię.
Mam na myśli Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego, który w okresie międzywojennym wydał 77 książek, przetłumaczonych 150 razy na 20 języków.
W swojej powieści o Afryce Północnej nie tylko pisze o czarnych i murzynach ale również chwali kolonializm, niosący cywilizację czy akceptuje kontraktową formę niewolnictwa.
Chyba jedyną jego zaletą w obecnych czasach jest to, że był zatwardziałym antykomunistą. Ale to pewnie go nie uchroni przed zapomnieniem.
Twtter is a day by day war
Nie martw się, Ossendowskiemu jeszcze nic długo nie grozi. Ostatnio widziałem u siebie w bibliotece w nowościach chyba ze 30 jego powieści - zakup sfinansowany z jakiegoś rządowego programu wspierającego czytelnictwo.
zakup sfinansowany z jakiegoś rządowego programu wspierającego czytelnictwo.
bo nasz rząd raczej nie jest "poprawny politycznie".
Twtter is a day by day war
Wygląda na to, że nie tylko w literaturze peron odjeżdża niektórym.
Twtter is a day by day war
Taki nowy porządek rodzi nowe problemy 🙂 Dla wyeliminowania konieczności identyfikowania się z konkretna płcią wprowadzono ostatnio neutralne płciowo kategorie- i ku zaskoczeniu zaangażowanych ideowo nominowano w niej wyłącznie mężczyzn.
https://rytmy.pl/brit-awards-neutralne-plciowo-nominacje/
Teraz jest mały skandal bo brytyjskie nagrody filmowe wygrali wyłącznie biali. I co teraz robić?
I co teraz robić?
Może zadeklarują, że czują się Afro-Anglikami, Hindusami albo, że są trans-kolorowi.
Twtter is a day by day war
Dla wyeliminowania konieczności identyfikowania się z konkretna płcią wprowadzono ostatnio neutralne płciowo kategorie- i ku zaskoczeniu zaangażowanych ideowo nominowano w niej wyłącznie mężczyzn.
To jest właśnie szczyt hipokryzji. Wyeliminować kategorie płciowe, ale najlepiej żeby w kategorii neutralnej było po równo:) Ciekawe kiedy wahadło tych absurdalnych zmian wychyli się w drugą stronę bo zawsze tak się dzieje.
Ludzie ludziom zgotowali ten los. A może to nie ludzie? To wilki?
Do Polski bardzo duża część różnych inicjatyw związanych z poprawnością polityczną, cancel culture i "woke'izmem" dociera tylko w formie ciekawostek i chwilowych sensacji. Na przykład dwa lata temu Disney zaczął ograniczać dostęp do części klasycznych bajek, co i tak było złagodzeniem podejścia, jako że początkowo mówiono o wycinaniu "szkodliwych" fragmentów. Tak zrobiono w przypadku "Fantazji" (1940) w wersji odnowionej na potrzeby wydania DVD.
Co prawda w tytule wątku jest literatura, ale o filmach też tu wspominacie, więc rzucę tytuł: Tulsa King. To serial, który niedawno zacząłem oglądać. W roli głównej nie kto inny niż wciąż prężny Sylvester Stallone. Serial znajduje się na nowej platformie SkyShowTime. Aktualnie dostęp w abo kosztuje 12 zeta, nie limitują użytkowników, więc można założyć spółdzielnię, a po obejrzeniu kilku pozycji zrezygnować (mają tam również słynny Yellowstone, uznawany ponoć za serial wszechczasów, zobaczymy później).
Wracając jednak do Króla Tulsy - jestem po czterech odcinkach i czuję się jak w dobrych (filmowo) latach 80-tych. Zupełnie jakbym oglądał coś z serii Zabójcza Broń, Gliniarz z Beverly Hills itp. Powiem więcej. Czuję się, jakbym trafił do równoległej rzeczywistości. Jakby to miejsce, w którym jesteśmy w tej chwili, okazało się jakąś ślepą bocznicą, a tam - obok - leciała cały czas ta sama, szeroka magistrala i wszystko było po staremu. Te same stare sprośne teksty, gdzie czarne jest czarne a białe jest białe, gdzie działają włoscy mafiozi i uliczne gangusy, a akcja toczy się wokół kobiety po przejściach i mężczyzny z przeszłością.
Fajnie się tak oderwać i nawiązać łączność z tym innym, równoległym wymiarem. Dzięki takiej perspektywie można spojrzeć na nasz matrix z boku, zobaczyć że to co nam tu wciskają, to tylko jakaś niestrawna papka, którą prędzej czy później trzeba będzie zwrócić, bo jak napisał Kustosz: wahadło się odbije.
Dialogi są tak mocne i trafne, że chciałoby się zapisywać je na kartce, aby powtarzać na spotkaniach w formie ciętych dowcipów. Serial pokazuje, że jak się chce, to nadal można. Tak normalnie, niepoprawnie, zwyczajnie i z humorem.
Serial znajduje się na nowej platformie SkyShowTime.
To żeś jakąś niszę wynalazł, nie słyszałem o takiej platformie:)