To ja akurat nie przepadam za filmami animowanymi, przynajmniej od czasu kiedy z nich wyrosłem baaardzo dawno temu. Ponieważ jednak mam dwie małoletnie córki, trochę się z nimi naoglądałem:)
Z Disneyowsko-Pixarowych produkcji wzruszał mnie "Kubuś i Hefalumpy" (z serii o Kubusiu Puchatku), który moja starsza córka uwielbiała kiedyś oglądać, a ja uwielbiałem oglądać to z nią, wzruszał mnie też pierwszy "Król Lew":) Podobała mi się "Roszpunka" i "Toy Story". Tego ostatniego filmu nie lubią z kolei moje córki.
Z krótkich, odcinkowych filmików, fajna jest "Świnka Peppa", z humorem adresowanym na dwóch poziomach - do dzieci i do rodziców. Lubiłem też mało znaną produkcję francuską o piesku czy też szczurku imieniem Balli.
Sam, jako dziecko, uwielbiałem "Między nami jaskiniowcami" czyli "The Flinstones", a z polskich "Zaczarowany ołówek". Marzyłem o takim ołówku i jednocześnie martwiłem się, że sam nic nie potrafiłbym narysować. Planowałem kalkowanie lub ewentualnie, wykorzystanie zdolności plastycznych brata ciotecznego:)
Dubbing przy filmach aktorskich to inny problem... Tym większy, że zaczęto go robić także dla produkcji, które nie są przeznaczone dla dzieci w wieku "ja jeszcze nie umiem czytać". Koszmar.
Ciekawe bo "lektor" to jest typowo polska specyfika, nie spotykana chyba w innych krajach. Np w Austrii i Niemczech wszystkie zagraniczne filmy są dubbingowane i nie wyobrażają sobie tam żeby mogło być inaczej. Ja również dubbingu nie znoszę.
Serio? Mi Tom Cruise czy Nicole Kidman mówiący po polsku kompletnie psują odbiór filmu.
Serio, zupełnie mi to nie przeszkadza, no chyba, że jest jakoś koszmarnie niedopasowane.
Wszystkie te dubbingi i lektor niestety przekłamują odbiór oryginału. Często jest tak, że kwestie wypowiadane w filmach nijak się mają do przekładu.
Wszystkie te dubbingi i lektor niestety przekłamują odbiór oryginału. Często jest tak, że kwestie wypowiadane w filmach nijak się mają do przekładu.
A co to ma za znaczenie, jeśli sens jest zachowany to gitara.
Idź na wieczór kina koreańskiego i oglądaj w oryginale, a potem wymienimy się opiniami na temat jakiegoś filmu 🤣
Idź na wieczór kina koreańskiego i oglądaj w oryginale, a potem wymienimy się opiniami na temat jakiegoś filmu 🤣
Po to są napisy...
Po to są napisy.
Otóż to 🙂
Dla mnie ma sens nawet sposób wypowiedzi aktorów, ich tembr głosu i nawet to, czy mówią zrozumiale czy też nie. A napisy mam od tego, żeby zrozumieć sens całości.
Po to są napisy.
Otóż to 🙂
Dla mnie ma sens nawet sposób wypowiedzi aktorów, ich tembr głosu i nawet to, czy mówią zrozumiale czy też nie. A napisy mam od tego, żeby zrozumieć sens całości.
Aldona, ja mam identycznie. Taki aktor przecież gra też głosem, a tu podstawią mu coś i po sprawie. Cały trud idzie na marne.
gra też głosem
Oczywiście! Właśnie o to mi chodziło.
Ciekawe bo "lektor" to jest typowo polska specyfika, nie spotykana chyba w innych krajach. Np w Austrii i Niemczech wszystkie zagraniczne filmy są dubbingowane i nie wyobrażają sobie tam żeby mogło być inaczej. Ja również dubbingu nie znoszę.
Tak, typowo polska. Niestety sztuka dobrego lektorowania zanika, a i przyzwyczajenia się zmieniają, więc opcja ta schodzi do poziomu dubbingu. Dobry lektor powinien czytać tak, by widz słyszał głos aktora i jego emocje. Oczywiście to nie zawsze możliwe, ale pamiętam, że w dawnych czasach mimo że lektor był normą w tv czy video, znałam oryginalne głosy aktorów i potrafiłam docenić to, jak nimi grają.
Popieram. Zwłaszcza, że przecież głos jest jedną z cech człowieka/aktora/postaci. To jak z chemią: mamy jakąś mieszaninę, która zawiera x substancji. Jeśli zrobimy mieszaninę zamieniając jedną z substancji na inną, efekt też będzie inny.
oczywiście, zgoda, ale mi takie mieszanie zupełnie nie przeszkadza, co wcale nie oznacza, że nie wolę filmu z dobrym lektorem 😀
Popieram. Zwłaszcza, że przecież głos jest jedną z cech człowieka/aktora/postaci.
Zgoda.
Co w takim razie sądzisz, Maruto, o podkładaniu głosu innego aktora w filmie?
W sensie, że innego aktora widzimy na ekranie, a innego słyszymy?
Przecież są takie "kwiatki" w naszym rodzimym kinie.
Przykład: w filmie "Do widzenia do jutra" widzimy Teresę Tuszyńską, a słyszymy kogoś zupełnie innego, jak się ostatnio dowiedziałam. Czy można w takim razie mówić, że w tym filmie w ogóle GRA Tuszyńska???
Nigdy tego nie zrozumiem ...
Ogólnie jestem przeciw, ale dopuszczam wyjątki 😉 Tzn. nigdy nie zrozumiem niektórych decyzji, ale zdarzają się sytuacje, kiedy taki zabieg może być mniejszym złem. Problem w tym, że nie możemy sprawdzić, czy rzeczywiście oryginalny głos był tak fatalny... Podejrzewam, że w 80% przypadków nie, tylko twórcy mieli jakieś idealne wyobrażenie i dążyli do jego realizacji za wszelką cenę. Ciekawy przykład to "Nóż w wodzie", gdzie tylko Niemczyk mówi własnym głosem. Czy rzeczywiście Umecka okazała się takim beztalenciem aktorskim, że Polański musiał ratować się dubbingiem? Duży problem mam z dubbingowaniem dzieci - po co?
Nie możemy też zapominać o sile wyższej - Łomnicki zdubbingował Zbigniewa Cybulskiego w "Morderca zostawia ślad" z powodu śmierci aktora. Agata Siecińska nie mogła nagrać postsynchronów do "Stawiam na Tolka Banana" ze względu na złamaną nogę (podobno to wykluczało nagrywanie 🤔 ). Władysław Hańcza przy "Samych swoich" nie zdołał opanować charakterystycznego akcentu...
Nigdy tego nie zrozumiem ...
Bywało tak dosyć często w latach 60-80, teraz chyba już mniej.
Powody mogły być rozmaite - kiedy zgrywano dźwięk, aktor mógł być przeziębiony, niedostępny, albo reżyser uznał, że do jego koncepcji lepiej pasuje głos kogoś innego.
A co do przykładów, to szperając znalazłem informację, że w Samych Swoich Władysław Hańcza mówi głosem...Bolesława Płotnickiego!!! Wiedzieliście o tym? 😯 Ponoć przyczyną był problem Hańczy z kresowym dialektem.
Jadźka Kargulowa też mówi głosem użyczonym - Ilona Kuśmierska/głos Elżbieta Kępińska
W słynnym "Nożu w wodzie" tylko Niemczyk mówi swoim głosem - Krystyna - Jolanta Umecka miała ponoć nieciekawy głos, zastąpiła ją Joanna Ciepielewska
a co do chłopaka włóczęgi - miał chęć zagrać go podobno sam Polański, ale scenarzysta - Jerzy Skolimowski wyperswadował mu, że jest zbyt chuderlawy na rolę wysportowanego młodzieńca, ale Zygmunt Malanowicz
miał zbyt dojrzały głos do tej roli, to załapał się Polański.
Wilhelmiego w "Wakacjach z duchami" dubbinguje Bogusław Sochnacki - głos znany jako dobranockowy Rumcajs, albo Wolf w "Klossie"
W kryminale "Morderca zostawia ślad" Cybulskiego dubbinguje Łomnicki, bo Cybulski już wtedy nie żył, podobnie ma się sprawa z rolą pułkownika w "Czterech Pancernych" zmarłego Tadeusza Kalinowskiego dubbinguje Józef Nowak...
Jak widać było tego sporo, czasem w zaskakujących filmach, a powody bywały rozmaite.
...ups widzę, że w międzyczasie Maruta odpowiedziała i częściowo ją powielam, ale niech już zostanie.