Oto artykulik, który zamieścił Janusz Sokołowski w "Pomezaniae" nr 91 z 15 października 1994, str. 2-3
Należy pamiętać, że po ukazaniu się "Wielkiego Lasu" Sokołowski przestał się już przyjaźnić z pisarzem.
Są tam również zdjęcia z plantacji nasiennej w Matytach - niewykluczone, że zrobione po pogrzebie Nienackiego.
Plantacja ta jest również miejscem akcji powieści "Wielki las"
Oto artykulik, który zamieścił Janusz Sokołowski w "Pomezaniae"
Przez pewien czas byłem nim zafascynowany, albowiem charyzmy odmówić mu nie można było. Mimo różnych zapatrywań na wiele spraw, nasze sąsiedzkie stosunki były poprawne.
Artykuł dość chłodny ale tym ostatnim zdaniem wzniósł się Sokołowski ponad swe uprzedzenia, w obliczu śmierci. Dziwi mnie trochę ta rzekoma charyzma Nienackiego, bo nie jest to akurat cecha, o którą bym go podejrzewał.
Artykuł z biuletynu Uroczysko pt. "Nienacki story", autorstwa Janusza Sokołowskiego, pożyczony ze strony jerzwałd.pl. Mam nadzieję, że Mirek nie będzie miał mi za złe. Wrzucam go tutaj ponieważ stawia on w lepszym świetle wdowę po pisarzu. Co prawda, jest o tym mowa, również w innych artykułach na temat temat, ale chyba nie tak dobitnie.
Jeżeli fakty zawarte w artykule są prawdziwe (a nie mamy powodu żeby nie wierzyć Sokołowskiemu, który był blisko całej sprawy) to samorząd w Zalewie dał ciała tak, że bardziej nie można. Propozycja „wdowy oficjalnej” (bardzo mi się ta nomenklatura podoba) była ultra fair. Nie dość, że chciała udostępnić dom to jeszcze miała pokrywać koszty utrzymania nieruchomości. I nie mogli wyskrobać tych kilku groszy na pensję dla kustosza („wdowy nieoficjalnej”) żeby zrobić fajne muzeum? Dziady.
A na STRONĘ Mirka i tak warto zajrzeć choćby dla niepublikowanych wcześniej zdjęć Nienackiego z Alicją.
Jeśli ktoś dał ciała, to przede wszystkim Nienacki (nie twierdzę, że samorząd nie). Mógł o wszystkim pomyśleć wcześniej i pewne rzeczy sformalizować.
Nie mam zielonego pojęcia, jakie były ustalenia pomiędzy Nienackim a Panią Janeczek. Co jej obiecywał, jak chciał ją zabezpieczyć, natomiast z tekstu wynika, że do spółki z rodziną Alicji kupił jej w Iławie mieszkanie. Wcześniej jest informacja, że gdy Pani Helena przyjeżdżała do Jerzwałdu ma wakacje, Alicja wyjeżdżała do Iławy do matki.
Ciekawe i istotne w tym kontekście jest to, kiedy kupili Alicji to mieszkanie, i czy był to może element planu jakiegoś jej zabezpieczenia? Nienacki musiał przecież zdawać sobie sprawę, że ze względu na swoją sytuację małżeńską Alicja nie ma żadnych szans na Jerzwałd. Trudno mi przesądzać, jakie w istocie były zamiary i plany Nienackiego, faktem jest, że niczego w kwestii przyszłości swojej posiadłości nie sformalizował (pytanie, czy wykonał wcześniej jakiekolwiek działania, faktycznie o tym myślał, czy urodziło się to dopiero w związku z chorobą).
W tekście mamy parę zwrotów akcji, które gmatwają całą historię. Szkoda, że nie znamy motywacji, które za tym wszystkim stały, bo sytuacja wyglądała dynamicznie.
Prawdę mówiąc, najbardziej zdumiewa mnie kompletnie odrealniony w moim odczuciu fragment dotyczący postrzegania przez wdowę nieoficjalną relacji z wdową oficjalną. Zwłaszcza snucie planów wspólnego zamieszania w domu w Jerzwałdzie. Toż to brzmi jak czysta fantasmagoria.
Okazji do rozmowy z Januszem Sokołowskim mieć już nie będziemy, ale jak rozumiem, Mirku rozmawiałeś z nim o Nienackim wielokrotnie, więc być może jesteś w stanie rozwinąć te wątki.
Jeśli ktoś dał ciała, to przede wszystkim Nienacki (nie twierdzę, że samorząd nie). Mógł o wszystkim pomyśleć wcześniej i pewne rzeczy sformalizować.
No wyszło niestety tak, że rozmawiamy na dwa wątki. Oczywiście, że ciała dał przede wszystkim Nienacki. Przed chwilą o tym pisałem TU, ale tutaj jest lepsze miejsce na tą dyskusję, więc powtórzę. Nienacki powinien napisać porządny testament, sporządzony notarialnie (a nie świstek papieru), gdzie poczyniłbym jakieś zapisy na rzecz Alicji. Wątpię czy taki testament dałoby się w całości obalić w sądzie, wszak wszystkim było wiadomo, że Alicja to jego wieloletnia partnerka. Okazało się to kosztownym zaniechaniem i pierwszym daniem ciała. Drugie danie ciała to już gmina, bo oferta Nowickiej naprawdę była fair.
Dobrze, też przeklejam:
Jeśli chodzi o to, dlaczego Nienacki podjął taką a nie inną decyzję: podejrzewam, że żona z urzędu miała prawo do połowy domu, no chyba że Nowiccy mieli rozdzielność majątkową. Nienacki chciał to ominąć pisząc o zrobieniu Izby Pamięci z panią Alicją jako "kustoszką", bo liczył, że w takim wypadku żona zaakceptuje jego życzenie. Inaczej mówiąc, wiedział, że nie może zapisać domu Alicji, może co najwyżej zapisać jej swoją połowę, ale wtedy wkurzona rodzina będzie walczyć o zachowek, czyli w najlepszym wypadku kochance przypadłoby 25% własności. Niby mógł przekazać jej swoją połowę jako darowiznę, ale darowiznę trzeba zrobić wcześniej, a pisarz mógł się obawiać, że w takiej sytuacji rodzina kompletnie się od niego odwróci. Kombinował, że jeśli zapisze, że powinni zrobić muzeum, to spadkobiercy nie sprzeciwią się ostatniemu życzeniu umierającego, a że Alicja formalnie nic nie dostanie, to zgodzą się na jej "dożywocie" w miejscu, którego i tak nie mogą sprzedać. Cóż, zwyczajnie się przeliczył, zarówno jeśli chodzi o żonę, jak i gminę... A z jakich konkretnie względów jego plany się nie ziściły to inna sprawa.
Nienacki powinien napisać porządny testament, sporządzony notarialnie (a nie świstek papieru), gdzie poczyniłbym jakieś zapisy na rzecz Alicji. Wątpię czy taki testament dałoby się w całości obalić w sądzie, wszak wszystkim było wiadomo, że Alicja to jego wieloletnia partnerka.
Z tym że nawet gdyby zapisy poczynił to należy uwzględnić czynniki, o których pisałam wyżej. Jeśli rodzina poszłaby na noże to pani Alicja w najlepszym wypadku zostałaby z 1/4 domu i terenu, czyli de facto nie byłaby w stanie o niczym decydować.
Nie kupuję tego story. Chciał jej coś zapisać to trzeba było to zrobić porządnie, zgodnie z regułami prawa. Chciał jej zamydlić oczy i zostawić na łasce Nowickiej to napisał światek papieru.
Nie bardzo rozumiem, co według Ciebie mógł jej oficjalnie zapisać. Te 25% domu? Bo to o dom właśnie chodziło, nie o pieniądze czy mieszkanie.
Polskie prawo nie działa jak amerykańskie. Testament nie oznacza, że prawowici spadkobiercy nic nie dostaną, chyba że zostali wydziedziczeni. W sytuacji, kiedy na mocy testamentu majątek ma dziedziczyć osoba trzecia to od ustawowych spadkobierców zależy, czy rzeczywiście odziedziczy całość. Innymi słowy, muszą oni zrezygnować z zachowku, który jest wysoki - stanowi 50 % tego, co by dostali bez testamentu. Czyli w tym przypadku mamy dom jako 100%. Nienacki miał 50%. W przypadku jego śmierci i zapisania tych 50% Alicji, żonie i synowi należy się połowa tego, co by dostali bez testamentu, czyli ogółem 25%. Jeśli Helena Nowicka nie miała połowy jako żona to ona i syn w ramach zachowku dostaliby po 25%, czyli 50% całości. W pierwszym przypadku Alicja dostaje 25%, w drugim 50%.
Co więcej okazuje się, że:
(...) przepisy Kodeksu cywilnego nie wykluczają możliwości ubiegania się o zachowek przy dziedziczeniu z ustawy. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, w których spadkodawca jeszcze za życia rozporządził istotnymi składnikami swojego majątku pod tytułem darmym lub uczynił je przedmiotem zapisu windykacyjnego.
(źródło: https://codozasady.pl/p/zachowek-przysluguje-rowniez-przy-dziedziczeniu-ustawowym)
Nie wiem, czy prawo w takim brzmieniu wtedy obowiązywało, ale jeśli tak, to nawet wykorzystanie darowizny nie zapobiegłoby potencjalnym roszczeniom.
Chyba że chodzi Ci o to, że Nienacki mógł napisać oficjalny testament z nadzieją, że rodzina nie będzie chciała skandalu z obalaniem. Ale po pierwsze rodzinie potencjalny skandal najwyraźniej nie przeszkadzał, a po drugie prawdopodobnie i tak nie mógłby rozporządzać całością. Stąd moje przypuszczenia, że pisarz za najlepszą opcję uznał zabawę w Czerskiego z Alicją jako Janiakiem. Tyle że Czerski nie miał spadkobierców, za to miał (pośmiertnie) Pana Samochodzika...
Maruta, wiem jak działa prawo spadkowe. A o całej sprawie już pisałem wyżej w tym wątku.
To co w związku z tą sytuacją przychodzi mi do głowy stawia Nienackiego w bardzo złym świetle. Ten niby testament wygląda jak mydlenie oczu prostej, naiwnej dziewczynie. Takie sienkiewiczowskie sprzedawanie Niderlandów. Nie było to trudne jeśli Alicja rzeczywiście prezentowała taką szlachetną postawę, o jakiej wspomina w artykule:
"Przez 10 lat pan Nienacki chciał mi zapisać albo połowę praw autorskich, albo połowę posiadłości w Jerzwałdzie. Ale ja nie chciałam ponieważ to tyczyło szarpania tej materii, która w całości należała do pana Nienackiego. I najlepiej żeby to zostało dla wnuka, który ma teraz sześć lat, tak jak jest, w całości. A ja będę robiła wszystko aby spełnić to, co życzył sobie pan Nienacki. Reszta – komfort, dobrobyt – mnie nie interesuje."
IMO Nienacki powinien postawić sprawę uczciwie i jasno. Uświadomić Alicję, że dom w Jerzwałdzie posiada wspólnie z żoną, więc to ona i syn formalno-prawnie po nim dziedziczą i dlatego on opłaca składki ZUS na jej przyszłą emeryturę oraz kupuje jej mieszkanie w Iławie, żeby miała gdzie się podziać kiedy jego zabraknie. Albo sporządzić profesjonalny testament u notariusza, zamiast wygłupiać się z tą odręczną kartką. Nie pisał jej przecież na łożu śmierci tylko na dwa i pół roku przed śmiercią.
Stąd moje przypuszczenia, że pisarz za najlepszą opcję uznał zabawę w Czerskiego z Alicją jako Janiakiem.
"Zróbcie muzeum":)
Dlaczego wszyscy i wszędzie od razu zakładają złą wolę?
Nienacki zdrowie miał średnie, ale pewnie nie przypuszczał, że się zwinie tak szybko, dożywszy ledwie 65 lat. Mógł spokojnie wierzyć, że ma jeszcze sporo czasu na uregulowanie sprawy z domem, ewentualnym muzeum i Alicją w roli kustoszki.
Ile osób z forum ma już spisane testamenty, albo chociaż jakieś dyspozycje zostawione w kopercie, co bliscy mają zrobić z kontami pocztowymi, profilem na FB, namiary z hasłami na konta bankowe etc?
namiary z hasłami na konta bankowe
Z jakimi hasłami?
Twtter is a day by day war
Dlaczego wszyscy i wszędzie od razu zakładają złą wolę?
Nienacki zdrowie miał średnie, ale pewnie nie przypuszczał, że się zwinie tak szybko, dożywszy ledwie 65 lat. Mógł spokojnie wierzyć, że ma jeszcze sporo czasu na uregulowanie sprawy z domem, ewentualnym muzeum i Alicją w roli kustoszki.
Ile osób z forum ma już spisane testamenty, albo chociaż jakieś dyspozycje zostawione w kopercie, co bliscy mają zrobić z kontami pocztowymi, profilem na FB, namiary z hasłami na konta bankowe etc?
Ja nie mam tylko kandydatki na kustoszkę mojej izby pamięci 😉
Ja nie mam tylko kandydatki na kustoszkę mojej izby pamięci 😉
Ja akurat mam:)
Z jakimi hasłami?
W bankowości internetowej, login i hasło.
Z jakimi hasłami?
W bankowości internetowej, login i hasło.
Ale wiesz, że przekazywanie komuś tych danych to łamanie regulaminu, który potwierdzasz w banku, a podejmmowanie jakichkolwiek działań na rachunku po śmierci właściciela jest nielegalne? Zwyczajnie nie wolno się tam logować.
Twtter is a day by day war
No i co z tego?
No i co z tego?
To, że zapisywanie haseł żeby przekazać potomnym nic nie daje. No chyba, że spadkobiercy lubią mieć problemy.
Twtter is a day by day war
Ja nie mam tylko kandydatki na kustoszkę mojej izby pamięci 😉
Ja akurat mam:)
Ale nieoficjalną? 😉
I dochodzimy do starego i wciąż powszechnego w Polsce problemu, czyli niezgodności tradycyjnej interpretacji zasad dziedziczenia z literą prawa. Zwłaszcza kiedy litera prawa nie za bardzo pasuje do rzeczywistości... Bo z jednej strony w chwili śmierci pana X środki zgromadzone na jego koncie stają się częścią masy spadkowej, więc nie można z nich skorzystać przed ustaleniem spadkobierców. Z drugiej - pan X miał "odłożone pieniądze na pogrzeb" i nagle nie można tych pieniędzy użyć w tym celu. Co gorsza, Jeśli córka pana X wypłaci te pieniądze i wykorzysta na organizację pogrzebu, to syn pana X może oskarżyć ją o kradzież...
Sprawę Nienackiego też można pod to podciągnąć, bo pisarz wyobrażał sobie chyba, że jego spadkobiercy zrealizują scenariusz, jaki dla nich wymyślił. Tymczasem wszystkie te tradycyjne metody typu "Tobie daję to, a jej to" czy "Marek przejmie ziemię, a Tadek skończy studia" działają tylko wtedy, kiedy wszyscy się na to zgadzają, a żadna władza nie przyczepi. A i to tylko do czasu, bo jak syn Marka będzie chciał sprzedać ziemię, to prawdopodobnie okaże się, że tak naprawdę jest właścicielem 1/4 tego majątku...
drugiej - pan X miał "odłożone pieniądze na pogrzeb" i nagle nie można tych pieniędzy użyć w tym celu. Co gorsza, Jeśli córka pana X wypłaci te pieniądze i wykorzysta na organizację pogrzebu, to syn pana X może oskarżyć ją o kradzież...
Art. 55 ust. 1 pkt 1 ustawy – prawo bankowe zobowiązuje bank do wypłaty środków znajdujących się na rachunku bankowego zmarłego posiadacza rachunku na rzecz osoby, która przedłoży rachunki potwierdzające wysokość poniesionych przez nią kosztów.
Twtter is a day by day war