Temat mi bliski, lubię takie wycieczki dookoła komina. Tym razem Paweł zgłębiał uroki Serocka z przyległościami. Relacja na PORTALU.
Będąc w Serocku warto też zobaczyc kościół gotycki z 16 wieku. Ciekawostką jest to, że podłoga kościoła znajduje się obecnie poniżej poziomu otaczającego gruntu.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Będąc w Serocku warto też zobaczyc kościół gotycki z 16 wieku. Ciekawostką jest to, że podłoga kościoła znajduje się obecnie poniżej poziomu otaczającego gruntu.
Kościół można obejrzeć z zewnątrz i zajrzeć przez szybki w drzwiach.
Więcej takich miejsc, do których można zajrzeć ale czy warto dla nich tam jechać, nie wiem, opisałem tutaj.
Twtter is a day by day war
...na pierwszy rzut oka Serock to mega nudne miasteczko na drodze przelotowej z Warszawy.
Eee tam, Serock to zadbane, malownicze miasteczko, pięknie położone na narwiańskiej skarpie, w miejscu, gdzie Bug i Narew łączą się ze sobą i zaczyna się Zalew Zegrzyński. IMO trudno o takie fajne miejsca w pobliżu Warszawy. Pewnie, że o tej obrzydliwie burej porze roku wygląda to tak sobie, ale taki już "urok" polskiej zimy w ostatnich latach. A odkąd jest obwodnica Serocka, droga przelotowa z Warszawy, omija miasteczko szerokim łukiem.
Ja do Serocka pływam czasem kajaczkiem. Miejsca, które opisujesz czyli serocki kirkut i pozostałości dworku Szaniawskim znamy z Milady z kajakowych wypraw keszerskich. Rzeczywiście nie ma tam wiele do oglądania. Bardzo sympatyczny jest po prostu klimat miasteczka latem. W swojej relacji Pawle, pominąłeś w ogóle jego położenie i wodny walor, czyli to co stanowi clue tego miejsca. Rozumiem, że interesowało Cię co innego, warto więc podkreślić - co widać w Serocku? Wodę widać. Przede wszystkim wodę, plażę, jachty, motorówki, kajaki etc.:)
Ale w okolicy jest parę innych miejsc, które warto zobaczyć. Fragmenty umocnień Twierdzy Zegrze, pałac Radziwiłłów w Jadwisinie (niby nie można tam się kręcić pod groźbą poszczucia psem), jest fajny drewniany urbex niedaleko ośrodka wypoczynkowego Geovita, jest malowniczy opuszczony port na granicy Zegrza i Jadwisina, pałac Krasińskich w Zegrzu. No a po wszystkim, koniecznie obiad w "Złotym Linie" w Wierzbicy. Tanio nie jest, ale można się szarpnąć:)
Eee tam, Serock to zadbane, malownicze miasteczko, pięknie położone na narwiańskiej skarpie, w miejscu, gdzie Bug i Narew łączą się ze sobą i zaczyna się Zalew Zegrzyński.
Tak, wiem, że mamy inne spojrzenie na takie miasteczka. Ja chyba szukam czegoś innego niż Ty, więc pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz będziemy się różnić.
W swojej relacji Pawle, pominąłeś w ogóle jego położenie i wodny walor, czyli to co stanowi clue tego miejsca.
Ja nie jestem wodny i sam fakt istnienia wody mnie nie jara natomiast obecne "zabieranie" wody przez prywatne osoby (podobnie jak lasów np. w okolicach Wilgi) mnie strasznie irytuje. Tutaj i tak doceniam, że władze zorganizowały szlak wzdłuż brzegu, który przechodzi również przez ośrodki, które jeszcze w ubiegłym roku były zamknięte (tzn. nie można było przejść). Ale nadal to nie jest to to czego szukam. Do tego mojego "nie" dochodzą te ohydne pomosty zrobione z resztek z budowy domu. Nie, jakoś nie moja bajka.
Twtter is a day by day war
To się zmieniło. Jak myśmy byli ,fakt że parę lat temu, to dało się bez problemu wbić do środka.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Ja w Serocku byłam chyba tylko jeden raz i miasteczko zrobiło na mnie dobre wrażenie. W Serocku znajduje się zgrabny rynek z ratuszem, przeszkadzał mi tylko modny ostatnio brak drzew (nie rozumiem czemu władze małych miasteczek masowo decydują się na wycinanie starodrzewu i wykładanie kostką głównego placu). Z rynku można zrobić sobie naprawdę miły spacer ścieżkami krajoznawczymi, które raz pną się w górę a za chwilę prowadzą schodkami w dół. Serock usytuowany jest w pewnym sensie na skarpie nad Narwią dzięki czemu teren jest trochę nieregularne. Być może to właśnie jest powodem ciekawostki kościoła, o której wspominał irycki.
Tam naprawdę jest gdzie pochodzić, szczególnie kiedy jest trochę cieplej.
Drugim miejscem nie mniej ciekawym jest pozostałość po dworku Jerzego Szaniawskiego.
Do ruin dworku Szaniawskiego przypłynęliśmy kiedyś z Kustoszem kajakiem. Urzekły mnie dwa słupy bramy z kamienną tablicą oraz schody wiodące donikąd. Próbowałam sobie dworek wyobrazić i poszukałam w internecie jego dawnych zdjęć. Przy okazji natrafiłam na ciekawy artykuł o rzekomo niezrównoważonej żonie Szaniawskiego. To co przeczytałam lekko mnie przeraziło, że tak można żyć.
A tak wyglądał dworek:
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Tutaj i tak doceniam, że władze zorganizowały szlak wzdłuż brzegu, który przechodzi również przez ośrodki, które jeszcze w ubiegłym roku były zamknięte (tzn. nie można było przejść).
Hmm... a w którym miejscu nie można było przejść wzdłuż brzegu? Ja co prawda poruszam się tam raczej wodą, ale wydawało mi się, że ten szlak wzdłuż jeziora istnieje od dawna.
Do tego mojego "nie" dochodzą te ohydne pomosty zrobione z resztek z budowy domu.
To już niestety polska specjalność. Nie tylko tutaj.
A tak wyglądał dworek:
Z tej fotki ocalały tylko schodki (znowu nie czuję, że rymuję).
Przy okazji natrafiłam na ciekawy artykuł o rzekomo niezrównoważonej żonie Szaniawskiego.
Świetna historia Milko! Wygląda na to, że to ta pieprznięta baba podpaliła dworek. Są też fajne smaczki:
Czasami grała też na akordeonie i wydzierając się na całe gardło, śpiewała wulgarne żołnierskie piosenki.
(...) często męża zamykała w dworku a raz nawet w pobliskim chlewiku.
Na uroczystość pogrzebową Wanda Anita przybyła w żałobie, ale jak wspominają uczestnicy tego smutnego wydarzenia: „Tanecznym krokiem sunęła po antresoli rozsyłając przybyłym całusy.”
Jaki z tego morał? Nie żeń się z kobietą, którą znasz ledwie kilka dni:)
a w którym miejscu nie można było przejść wzdłuż brzegu?
W ubiegłym roku zamknięte było przejście przez YKP.
Twtter is a day by day war
Z tej fotki ocalały tylko schodki.
Są jeszcze schodki na ganek (a raczej ich resztki) ale tych nie widać na zdjęciu 🙂
Twtter is a day by day war
Arcyciekawa historia, Milady!
Że też kobieta tak potrafi omamić mężczyznę ...
Ja miałam przyjemność przebywać w Serocku dwa tygodnie na szkoleniu przed podjęciem nowej pracy lat temu chyba 14. Było to w jakimś ładnym miesiącu, bodajże w maju.
Pamiętam, że byłam tym miasteczkiem zachwycona. Zwłaszcza tym, jak było czyste, zadbane i tonące w kwiatach. Cała taka główna ulica była udekorowana pięknymi donicami z kwiatami, które były zawieszone na latarniach po obu stronach, jeśli dobrze pamiętam.
Byłam zaskoczona, że tak pięknie może wyglądać polskie małe miasteczko. Wyglądało bardziej jak miejscowości za granicą.
Od tamtej pory tam nie wróciłam.
Wpis Pawła zachęcił mnie, aby tam pojechać i zobaczyć, jak Serock wygląda aktualnie.
Że też kobieta tak potrafi omamić mężczyznę ...
No nie, trafisz na taką wariatkę i przekichane. Choć z drugiej strony przynajmniej nie monotonnie. 🤨
Byłam zaskoczona, że tak pięknie może wyglądać polskie małe miasteczko. Wyglądało bardziej jak miejscowości za granicą.
Od tamtej pory tam nie wróciłam.
Wpis Pawła zachęcił mnie, aby tam pojechać i zobaczyć, jak Serock wygląda aktualnie.
Chyba nie pozostaje Ci nic innego jak w którymś cieplejszym miesiącu odwiedzić mnie z Kustoszem w Rio i udać się przy okazji na zwiedzanie okolic, w tym Serocka.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
fajny drewniany urbex niedaleko ośrodka wypoczynkowego Geovita,
Ciekawe czy nadal stoi. Woda i wiatr nie sprzyjają żywotności drewnianych konstrukcji.
jest malowniczy opuszczony port na granicy Zegrza i Jadwisina
Malowniczy choć ogólnie chyba niewybitnie ciekawy.
pałac Radziwiłłów w Jadwisinie (niby nie można tam się kręcić pod groźbą poszczucia psem)
Faktycznie, wszędzie pełno oznaczeń zakazujących spacerowania w okolicy i straszących groźnymi psami. Co jest dziwne, ponieważ obiekt jest w gruncie nieogrodzony a park, okalający pałac jest miejscem spacerów okolicznych mieszkańców.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ciekawe czy nadal stoi.
Latem stał, więc i teraz stoi. Szukaliśmy tam kesza z narażeniem życia:)
Malowniczy choć ogólnie chyba niewybitnie ciekawy.
Kilka lat temu nie był jeszcze opuszczony i wtedy miał fajniejszy klimat. Basen portowy odgrodzony od jeziora trzema wysepkami połączonymi drewnianymi mostkami, po których teraz strach już chodzić. Zawsze lubiłem tam wpływać.
Faktycznie, wszędzie pełno oznaczeń zakazujących spacerowania w okolicy i straszących groźnymi psami.
Ale pies był i sprawiał wrażenie groźnego. Najlepszy dowód, że nie podeszliśmy do pałacu na odległość bliższą niż na zdjęciu:)
Na PORTALU zamieściłam krótki wpis o Serocku. Być może uda mi się kogoś zachęcić do odwiedzenia tego miasteczka.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Muszę ten Serock jeszcze z drona obfotografować póki piękne lato. Naprawdę urokliwe miasteczko. IMO jedne z ładniejszych na Mazowszu. Dzięki Milady za ten tekst. A jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwość, spieszę donieść, że nie miałbym nic przeciwko temu żeby zamieszkać, w którejś z tych chatek przycupniętych u podnóża skarpy przy nadnarwiańskim bulwarze, z widokiem na zalew.
Milady, fajnie opisane. Sympatyczne i urokliwe miasteczko. Jakoś rzeki zawsze robią na mnie wrażenie, są jakieś takie... nieprzewidywalne i dzikie.
A to grodzisko, to jest tam coś więcej prócz tablicy i tej makiety?
Zachęcające 😊 .
Myślałam kiedy o rejsie do Serocka, ale poziom wody w Wiśle regularnie spadał za bardzo. Poza tym to trzy godziny w jedną stronę, a widoki ponoć takie sobie. Może trzeba pomyśleć nad tradycyjnym dojazdem...
Myślałam kiedy o rejsie do Serocka, ale poziom wody w Wiśle regularnie spadał za bardzo. Poza tym to trzy godziny w jedną stronę, a widoki ponoć takie sobie.
IMO fajny pomysł pod warunkiem, że pogoda dopisze. Można zabrać książkę i urozmaicić sobie rejs. Dodatkową atrakcją musi być śluzowanie, bo trzeba się przeprawić przez śluzę Żerań.
Milady, fajnie opisane.
Zachęcające 😊 .
Dziękuję.:)
A to grodzisko, to jest tam coś więcej prócz tablicy i tej makiety?
W ukształtowaniu terenu widoczny jest zarys pagórka, na którym znajdowało się grodzisko. Kiedyś ten teren musiał wyglądać inaczej, teraz jest mocno zadrzewiony i w zasadzie poza makietą i tablicą niewiele mogłoby mnie naprowadzić na fakt, że coś tam się znajdowało.
Może trzeba pomyśleć nad tradycyjnym dojazdem...
Można też dojechać nad zalew i do Serocka dopłynąć jak my kajakiem. Albo jakimś innym pływajdem.
Dla mnie to mała, przyjemna i całkiem zadbana mieścina. Poza tym co ja opisałam w okolicy znajdują się dworek Szaniawskich oraz cmentarz Żydowski, o których w swoim wpisie wspominał Paweł. Do tego można pokusić się o nieodległe drewniane ruiny ośrodka wypoczynkowego oraz pałac Radziwiłłów w Jadwisinie.
Ja mam jeszcze ochotę na eksplorację okolic Popowa, ale to już jest Bug.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"