Ponieważ to częste miejsce odwiedzin a nam się udało trochę zobaczyć to proponuję ogólny temat a nie tylko taki związany z naszą wycieczką.
Pierwszy punkt na mapie to Bardejów.
Zapraszam do obejrzenia galerii i przeczytania kilku słów.
Twtter is a day by day war
O, Bardejów, urokliwe miasteczko.
Chociaż z krótkiej wycieczki (wakacje po 6 klasie podstawówki) chyba najbardziej utkwiło mi w pamięci szukanie (daremne) publicznego WC.
Chociaż z krótkiej wycieczki (wakacje po 6 klasie podstawówki) chyba najbardziej utkwiło mi w pamięci szukanie (daremne) publicznego WC.
To się trochę zmieniło, teraz są np. przy parkingach.
Twtter is a day by day war
Prześliczne te kamieniczki przy rynku. W ogóle tak jakoś ładnie tam. Tak pusto było, czy to tylko tak na zdjęciach wygląda?
Tego typu zwiedzanie lubię - niespieszny spacer i odkrywanie ciekawych miejsc. To fajniejsze od zaplanowanego zwiedzania punktowego. W ten sposób łatwo można przyswoić topo miasteczka. Bardejów trafia na listę miasteczek do zwiedzenia.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Tak pusto było, czy to tylko tak na zdjęciach wygląda?
Pusto, ale my byliśmy w sobotę rano (ok. 9.30). Mieszkańcy wtedy sprzątają i robią zakupy a wycieczki dopiero zbierają się do autokaru po obfitym śniadaniu 🙂
Twtter is a day by day war
Ja w Bardejowie byłam w 2018 roku i całkiem mi się tam spodobało. Tylko jedna rzecz mi przeszkadzała, a raczej jej brak. Na całym rynku prawie nie ma drzew. Zawsze jest mi żal kiedy władze miasta decydują się na usunięcie drzew i wybrukowanie placu tak, że wygląda jak patelnia.
Pamiętam, że będąc tam byłam jeszcze w Bardejov SPA czyli uzdrowiskowej części miasteczka.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na całym rynku prawie nie ma drzew.
Bo to chyba naturalny stan tego miejsca. Ze swojego pobytu w latach głębokiego PRL-u też pamiętam plac w pełnym słońcu.
Naturalny czy nie, jakoś tak łyso bez drzew.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Zapraszam do obejrzenia słowackiej Doliny Śmierci.
Twtter is a day by day war
Strasznie mi się podobała ta ostatnia waszą wycieczka do czołgów i samolotów. My że stowarzyszeniem będziemy niedługo podejmować szczątki jagdpanzera. O takiego:
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
My że stowarzyszeniem będziemy niedługo podejmować szczątki jagdpanzera. O takiego:
No nieźle.
Twtter is a day by day war
Zapraszam do obejrzenia słowackiej Doliny Śmierci.
Nie wyobrażam sobie, żeby podobną rzecz była możliwa w Polsce. Wszystkie czołgi w tych bardziej ustronnych miejscach szybko zostałyby rozkradzione i sprzedane na złom.
Nie wyobrażam sobie, żeby podobną rzecz była możliwa w Polsce. Wszystkie czołgi w tych bardziej ustronnych miejscach szybko zostałyby rozkradzione i sprzedane na złom.
U nas. niestety, kradną nie tylko w ustronnych. Przypominam sobie przypadek, gdy złodzieje wjechali na poligon z lawetą i ukradli atrapę czołgu. Przejechali kawał drogi bez żadnych problemow a złapali ich bodaj dlatego, że zaklinowali się gdzieś w mieście i wezwano policję.
Twtter is a day by day war
U nas. niestety, kradną nie tylko w ustronnych
To jest wywołane idiotycznym prawem plus brakiem egzekwowania nawet tego, co jest.
Chodzi mi oczywiście o nie podlegające żadnemu faktycznemu nadzorowi punkty skupu złomu.
Jakim cudem pan menel jest w stanie sprzedać na skupie kabel, po którym widać że został skądeś wypruty? Jakim cudem skupy przyjmują przedmioty, po których na pierwszy rzut oka widać, że pochodzą z infrastruktury kolejowej, np. szyny (i uwaga - nawet jeśli pan menel mówi, że to "z nieczynnej bocznicy" to w dalszym ciągu jest to kradzież - nieczynna bocznica też ma na ogół swojego właściciela). Jakim cudem (nawiązując do poprzedniego) można tam sprzedać czołg?! 🙄
I pytanie dodatkowe za bardzo wiele punktów - kto i komu cały czas smaruje, żeby działalność skupów wyglądała, tak jak wygląda? 😡
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Chodzi mi oczywiście o nie podlegające żadnemu faktycznemu nadzorowi punkty skupu złomu.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Serio to tak działa, że mogę na taki skup przynieść wszystko i nikt mnie o nic nie zapyta? A jakieś dane chociaż biorą, czy to takie anonimowe wszystko jest?
Teoretycznie nie możesz przynieść wszystkiego i musisz pokazać dowód. W praktyce - skup zarabia na tym, co skupi od "klientów" (czyt. meneli), więc "nic nie widzi, nic nie wie". Dowód to pewnie dyżurny mietek raz pokazał 5 lat temu i na tego dyżurnego mietka wszystko idzie.
Sprawa jest absolutnie do ogarnięcia, ale ponieważ nie jest to ogarniane od lat, to oznacza, że komuś opłaca się nie ogarniać.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Byłem kiedyś na złomowisku ze znajomym kierownikiem budowy, który potrzebował tanio kupić jakieś stalowe rury na słupki do ogrodzenia. Właściciel skupu, znajomy kierownika, nawet nie krył,że dostępne na wystawce żeliwne stare żelazka ma od meneli obrabiających altanki na działkach. Paserstwo w biały dzień. Od meneli wziął w cenie złomu, sprzedawał po 50 zł sztuka.
Bardzo ładny kraj, polecam drogę na Węgry która prowadzi na Żylinę i Martini potem na granicę Szachy kręta górzysta i ma swój urok,
Często po drodze widuję piękne ruiny zamków ale nie mam okazji i miejsca aby się zatrzymać i zwiedzić, a szkoda bo warto
Bardzo ładny kraj, polecam drogę na Węgry która prowadzi na Żylinę i Martini potem na granicę Szachy kręta górzysta i ma swój urok,
Często po drodze widuję piękne ruiny zamków ale nie mam okazji i miejsca aby się zatrzymać i zwiedzić, a szkoda bo warto
Tam chyba generalnie jest sporo zamków i taka wycieczka by była warta grzechu ale Słowację głównie zwiedzamy "przelotowo" w drodze gdzieś. Niestety.
Twtter is a day by day war