Wiosna jakaś nadal zimowa i dotkliwie ponura więc nie liczyłam na zachwyty podróżnicze. Tymczasem los okazał się łaskawy a nawet powiedziałabym, że z wycieczką trafić lepiej pogodowo nie mogłam. Mimo pokropywania z puchatych chmur i chłodu, po drodze zdążyliśmy zdjąć czapki, szale i ciepłe swetry i cieszyłam się, że nie ma upału, bo nie miałabym już czego z siebie ściągać.
Zrobiliśmy rekonesans wsiowy według mojej mapy, czyli momentami kręciliśmy się w kółko przejeżdżając przy jednym kościele pięć razy a ominęliśmy istotne ruiny, gdyż były zupełnie w innym kierunku.
Ale dotarliśmy w końcu do Rodowa. Wsi cudów i eleganckiej sztuki nowoczesnej. Wycieczkę swoją opisuję na portalu i zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego miejsca, bo kryje ono jeszcze wiele tajemnic.
Już na początek lektury relacji miałbym drobną uwagę natury technicznej - zamiast "gnój" dałbym raczej "pryzma obornika".
zamiast dałbym
Dlaczego?
Bo gnój to raczej same odchody, a takie zmieszane ze ściółka zalegające na pryzmie gdzieś tam pod oborą to obornik.
Nie wiem jak to jest technicznie, ale u mnie na gospodarstwie gnój i obornik są synonimami.
Gnój jest z chlewa, a obornik z obory? Bo jakaś różnica musi jednak być, bo po co dwa rzeczowniki na określenie czegoś identycznego?
Kurde, @aldona napisała fajny reportaż z ciekawego miejsca, a Wy o gównie dyskutujecie, no dajcie spokój.
Twtter is a day by day war
Kurde, @aldona napisała fajny reportaż z ciekawego miejsca, a Wy o gównie dyskutujecie, no dajcie spokój.
To samo chciałem napisać:)
O Rodowie słyszałem od Milady, która pokazywała mi swoje zdjęcia sprzed kilku lat. Ciekawostka, bo to taki podwójny surrealizm. Same rzeźby są już często surrealistyczne a umieszczenie ich w tym kontekście i zgromadzenie na jednej przestrzeni to już hiper surrealizm. Najbardziej podoba mi się ucho, które aktualnie można zinterpretować jako komentarz do afery Pegasusa:)
W reportażu brakuje mi dwóch rzeczy. Wyjaśnienia, dlaczego sztuka zawitała akurat tam? Rozumiem, że plenery artystyczne, ale dlaczego w Rodowie a nie na przykład w sąsiedniej wiosce? Jest tam jakiś szczególny spirit? Genius loci? I druga rzecz, która się z tym wiąże? Co na to mieszkańcy Rodowa? Doceniają, a może denerwują ich te „dziwactwa”. Rozumieją taki rodzaj działalności artystycznej czy pukają się w głowę. Dbają o te rzeźby czy raczej wiszą im kalafiorem?
Najbardziej podoba mi się ucho
Mi nos i zakopany słoń.
Oraz te małe zwierzaki na kamieniach, których wszystkich nie odnalazłam. W ogóle to wpadłam w taki szał, że biegałam od kamienia do kamienia i zaglądałam we wszystkie zakamarki, bo te rzeźby stoją w takich miejscach, że można zgłupieć momentami.
dlaczego sztuka zawitała akurat tam
W Rodowie mieszkał pan Ryszard Rabeszko (obecnie wiceprezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Twórców Ludowych) - twórca pierwszego amatorskiego pleneru rzeźbiarsko-malarskiego. W tej akcji pomagał panu Rabeszko absolwent gdańskiej ASP Mariusz Białecki. A dzisiaj pan prof. Mariusz Białecki jest jednym z mieszkańców Rodowa, ma tam swoją pracownie i jest organizatorem kolejnych wystaw.
Wybieram się oczywiście na plener w sierpniu, mam nadzieję przyjrzeć się temu wszystkiemu z bliska i zobaczę jak reagują mieszkańcy. Ale myślę, że im to sprawia ogromną pociechę, bo biorą czynny udział w warsztatach i w jakis sposób opiekują się przybyłymi artystami.
Dbają o te rzeźby czy raczej wiszą im kalafiorem?
No właśnie nie wiem czy powinni o nie dbać.....może sens w tym żeby po trochu te rzeźby nadgryzał ząb czasu?
Wiem, że żyrafa jest odmalowywana co roku ale niektóre z rzeźb są przenoszone w inne miejsca a niektórych już w ogóle nie ma.
Mi nos i zakopany słoń.
Zakopanego słonia zajarzyłem dopiero teraz. Nie opisałaś:)
W Rodowie mieszkał pan Ryszard Rabeszko (obecnie wiceprezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Twórców Ludowych) - twórca pierwszego amatorskiego pleneru rzeźbiarsko-malarskiego. W tej akcji pomagał panu Rabeszko absolwent gdańskiej ASP Mariusz Białecki. A dzisiaj pan prof. Mariusz Białecki jest jednym z mieszkańców Rodowa, ma tam swoją pracownie i jest organizatorem kolejnych wystaw.
Aaa..., czyli nie jest to taka zwyczajna wiocha tylko kondominium autochtonów z artystami.
No właśnie nie wiem czy powinni o nie dbać.....może sens w tym żeby po trochu te rzeźby nadgryzał ząb czasu?
Pewnie jakiś złoty środek byłby na miejscu bo w zbyt odpicowane rzeźby mogłaby się wkraść estetyka krasnali ogrodowych;)
Aldona, dzięki za relację! Ja Rodowo, wieś cudów, polecałam już niejednokrotnie jako atrakcję turystyczną, ale jeszcze nikt ze znajomych się nie skusił i tym samym nie wiedziałam, czy w Rodowie nadal odbywają się plenery i czy są tam rzeźby. Z Twoich zdjęć widzę, że "ekspozycja" ulega ciągłej zmianie.
Najbardziej podoba mi się ucho
Ucho jest tam już od wielu lat.
Wybieram się oczywiście na plener w sierpniu, mam nadzieję przyjrzeć się temu wszystkiemu z bliska i zobaczę jak reagują mieszkańcy. Ale myślę, że im to sprawia ogromną pociechę, bo biorą czynny udział w warsztatach i w jakis sposób opiekują się przybyłymi artystami.
Też mi się tak wydaje, tym bardziej, że wiele z rzeźb było ulokowanych na posesjach mieszkańców wsi.
Kilka zdjęć z Rodowa sprzed kilku lat.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
I drugi, na którego przez przypadek wdepnęłam.
Ten wygląda trochę makabrycznie. Jak rozdeptany właśnie:)
ale jeszcze nikt ze znajomych się nie skusił
Mnie możesz skusić:)
Ten wygląda trochę makabrycznie.
W zasadzie wygląda smutno.
Właściwie to było parę rzeźb nad którymi się głębiej zastanowiłam (tak jak ten słoń) bo wywołały we mnie jakiś taki niepokój. Szkoda, że nigdzie nie ma informacji o tym kto jest autorem dzieła, kiedy powstało i może czy posiada swój tytuł.
Aldono, świetna wyprawa!
Lubię te Twoje podróże w nieoczywiste miejsca 🙂
I Twoje relacje takoż.
Szkoda, że nigdzie nie ma informacji o tym kto jest autorem dzieła, kiedy powstało i może czy posiada swój tytuł.
Jakieś ogólne informacje znalazłem np., że są tam rzeźby Tomasza Skórki z ASP w Gdańsku.
Jakieś ogólne informacje znalazłem
No właśnie ogólnie.....A mi się rozchodziło o to, żeby wiedzieć kto zrobił co.