Forum

Notifications
Clear all

Relaks w podróży czyli Zielona Góra


Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  

Nagły dźwięk budzika o godzinie trzeciejdziesięć  pewnego marcowego dnia, wbił się w moje uszy i otworzył mi oczy. Chciałam się przekręcić jeszcze na lewy boczek i podrzemać na ciepłej podusi co najmniej 5 minut, ale wiedziałam, że jeśli tak zrobię, to nie zdążę ze śniadaniem i poranną przedpodróżniczą herbatą.

Niechętnie porzuciłam ciepłe łóżeczko, wstałam i spojrzałam za okno na piękny poranek, który był w zasadzie środkiem nocy. Cisza, spokój i ciemność. Poczłapałam do kuchni obijając się o przeszkody, które ktoś mi nikczemnie poustawiał na drodze w moim ciągu komunikacyjnym między kuchnią a łazienką. Na pewno specjalnie, żebym się w którymś momencie rozsądnie wywaliła na podłogę i została tak na zawsze. W takich momentach drzwi zawsze były nie tam gdzie je wczoraj zostawiłam a ściana nagle wyrastała w miejscu gdzie wcześniej było zupełnie co innego. Na przykład te drzwi właśnie. Powinnam mieszkać w szałasie.

Pochlapałam się wodą dla otrzeźwienia zaspanych oczu i zabrałam się do czynności przygotowawczo - podróżniczych. Gdzieś tu miałam plecak... O! Jest! A bilet? W torebce? Nie, tam go nie ma...Szukałam więc, już zdenerwowana, biletu. W międzyczasie zastanawiałam się czy mam spakowaną ładowarkę i czy zmieszczę do plecaka kanapki. Latając tak z miejsca na miejsce, zauważyłam w przelocie jakąś dziką postać, odbijającą się w lustrze, z nietypowym wyrazem rozterki malującym się na pięknym obliczu. Ach! To ja. Zaganiana i roztargniona starsza, sympatyczna pani.

Śniadanie, herbata, plecak, bilet - ogarnięte, więc lecę na dworzec. Zdążyłam przed czasem, więc już się nie denerwowałam, że pociąg odjedzie beze mnie. Denerwowałam się tym, że nie dam rady otworzyć cholernych pociągowych drzwi, żeby dostać się do przytulnego wnętrza wagonu TLK, więc jakby nie patrzeć .... to jednak denerwowałam się logicznie, że pociąg odjedzie beze mnie. 

W okolicach Tczewa, jeszcze ciężko dysząc z nerwów, zaczęłam się w końcu powoli relaksować podróżą. Wyciągnęłam książkę, kanapki i odpłynęłam w inny świat. Zaczęło się przejaśniać i zobaczyłam jak mijają mnie przykolejowe paskudne domki, zaniedbane ogródki i kolejne byle jakie stacje. Pociąg mknął spokojnie, wioząc moją osobę do Zielonej Góry. Nagła zmiany pogody i deszcz rozbijający się kroplami o szyby, oraz mokre widoki, nie odebrały mi radości podróżowania. W Bydgoszczy pociąg stał i stał.... Minuty mijały, deszcz padał a Yvonne nie nadciągała z gorącym kubkiem kawy i własnoręcznie upieczonym ciastem. 

Dałam sygnał kolejarzom do odjazdu.

 

1585814822-IMG_063558.jpg

Cytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 

Ja widzę, że Ty dość często jesteś w Bydgoszczy 😀 

Co prawda przejazdem, ale zawsze.

Następnym razem proszę o wybranie Bydgoszczy jako punktu docelowego 😉 

Wtedy zobaczysz coś więcej niż tablice na dworcu.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @aldona

Zaganiana i roztargniona starsza, sympatyczna pani.

Chciałaś napisać "w sile wieku" a wyszło "starsza", oj te automatyczne słowniki. 🤣 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

Ja protestuję!!!! Na Portal mi z tym! Za chwilę wyjdzie z tego jakaś fajowa historia i co? I zginie TU w mroku innych wpisów. 


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  
Wysłany przez: @yvonne

Następnym razem proszę o wybranie Bydgoszczy jako punktu docelowego

Planuję, a jakże 🙂

Wysłany przez: @aga

I zginie TU w mroku

Nie zginie, bez obaw. Tak opowieść rozświetlę, że będzie aż lśniła. 


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  

Pociąg Stoczniowiec, relacji Gdynia Główna - Zielona Góra Główna, z piskiem kół (a może opon?) zatrzymał się przy peronie pierwszym. W pociągu, już od Poznania, w zasadzie nie było żywego ducha, więc mogłam się rozłożyć dowolnie i robić prawie wszystko co wpadło mi do głowy, ale za to czułam się nieswojo, bo puste wnętrza przedziałów wyglądały posępnie.

1586075856-IMG_1.jpg

Na stacyjce też nie roił się żaden tłum i tylko ruch uliczny wskazywał, że miasto jednak żyje jakimś swoim własnym życiem.
 
Zwiedzanie miasta zaczęłam od sfotografowania pociągowego obiektu na Placu Kolejarza. 
 
1586075889-DSCN-2.jpg
 
Następnie napiłam się kawy w małej miłej kawiarence na ul. Niepodległości, po której leniwie snuły się grube koty, upasione pewnie na lokalnym winie.  Po drodze mijałam małe bachusiki, które na myśl przywodziły wrocławskie krasnale i gdańskie lwiątka.
 
1586075917-DSCN-3.jpg
1586075955-DSCN-4.jpg
1586075984-DSCN-5.jpg
 
Na pierwszy ogień miałam w planie zwiedzenie jedynego w Polsce Muzeum Wina, Muzeum Ziemi Lubuskiej i wystawę dawnych tortur. Niestety mogłam tylko popatrzeć na muzealne budynki z chodnika, gdyż właśnie zaczęto wszystko zamykać i wywieszać kartki o zbliżającej się epidemii. 
 
1586076029-DSCN6.jpg
1586076114-DSCN7.jpg
 
 
 
Pozostały tylko atrakcje dostępne na wolnym wybiegu. No to pognałam do Parku Winnego. 
 
1586076151-DSCN-8.jpg
 
 
Piękne miejsce. Cudowne i rześkie, bo niemrawe, słońce, oraz leżaki pozwoliły na chwilę odsapnięcia po wdrapywaniu się na górę.
 
1586076202-DSCN-9.jpg
 
 
 Zrobiłam szybko w myślach dalszy plan wędrówki i przełamałam się w sobie, żeby jednak pójść sprawdzić co słychać w Palmiarni. Zamknięta jak wszystko, czy jednak nie? Palmiarnia okazała się otwarta i czynna dla zwiedzających.
 
1586076246-DSCN10.jpg
 
Wkradłam się więc niepostrzeżenie do wnętrza i szybko odszukałam oczami Phoenix canariensis, słynnej palmy zielonogórskiej.
 
1586076407-DSCN11.jpg
  
Temperatura otoczenia sięgała tutaj nieprzyswajalnej przeze mnie wysokości stopni trzydziestuparu. Zrobiło mi się tak nieprzyzwoicie gorąco, że zamiast pozostałych roślin zobaczyłam siebie w postaci pędem rozkładających się zwłok, w otoczeniu upiornej zieleni. Widok ten spowodował, że moje kończyny  same zadecydowały o szybkiej ewakuacji.
 
Udało mi się wydostać na zewnątrz na czworakach. Z kroplami potu na czole i z zatrzymaniem akcji serca od szoku termicznego, próbowałam ochłonąć na pobliskiej ławeczce, jednocześnie uruchamiając jakiekolwiek myśli. 
Po trzech dniach....tfu...po trzech minutach jednak wstałam i zdecydowałam się na zakup zielonogórskiego wina w ilości ... wystarczającej. 
 
1586076441-IMG_12.jpg

OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 
Wysłany przez: @aldona

i zdecydowałam się na zakup zielonogórskiego wina w ilości ... wystarczającej. 

Jak Ty te wszystkie butle i beczki zataskałaś do pociągu? Musiałaś dokupić bilet?


OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

Aldonka, no weź to na Portal daj 🙏.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 
Wysłany przez: @aga

Aldonka, no weź to na Portal daj 🙏.

Popieram!

 


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  
Wysłany przez: @aga

no weź

No teraz to już za późno....Co innego dam na portal wkrótce.


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  

No to lecimy dalej.

Po skromnej, ale niestety całonocnej degustacji win z zielonogórskich winnic, wstałam dość śmigle i zawadiacko przy dźwiękach dzwonów z Katedry pw. Jadwigi Śląskiej. 

1586356592-14a.jpg

Miałam się wybrać z wizytą do Ochli, dla relaksu na świeżym prowincjonalnym powietrzu. Niestety Skansen w Ochli zamknęli tak jak i inne atrakcje, więc postanowiłam zwiedzić dogłębnie uliczki i zakątki Zielonej Góry w nieco bliższym rejonie, nie wypuszczając się w obszary kłopotliwie dalekie.

Po degustacji, tym razem, piwa udałam się w te zaułki i zakamarki. Szału trwogi nie było. Wszystko, co mogłoby być dziwne, było w jakimś tajemniczym porządku albo pozamykane, bez dostępu do emocjonujących wrażeń. Pozostał deptak, rzeźby miejskie, parczki i knajpy.

1586356628-1a.jpg

1586356664-3a.jpg

1586356688-4a.jpg
 
1586356717-5a.jpg
1586356763-6a.jpg
1586356838-8a.jpg
1586356871-9a.jpg
1586357108-12a.jpg

Szczególnie jeden lokal mnie wzruszył. Klubokawiarnia stworzona na fali nostalgii peerelu. Czułam się jak w muzeum epoki dawno minionej. Żałuję, że zamiast lornety z meduzą albo przysmaku robotnika zamówiłam zwykłego grzańca. Ale było miło, spokojnie....chociaż gdzieś we mnie tkwiły zawiłe historie mordobić, krzyków i awantur znane z milicyjnych powieści. Nie żebym od razu chciała w nich uczestniczyć ale ... takim zwykłym świadkiem mogłabym przez chwilę być. 
Wieczór knajpiany zakończył się o bardzo przyzwoitej porze.

1586356907-16a.jpg

1586356936-18a.jpg

1586356969-20a.jpg

1586357000-21a.jpg

Nie wywołałam żadnego niestety skandalu i radość we mnie wręcz szalała a przypadkowe spotkanie Supermena dodało mi wręcz ułańskiej fantazji i żywiołowości.  

1586357036-24a.jpg
 

OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  

Następny dzień przywitał mnie oczywiście również dzwonami kościelnymi tyle, że już o szóstej rano a nie w południe. W planach nie miałam nic określonego więc po szybkim rzucie oka na mapę wybrałam przejażdżkę do Nowej Soli. Niewielka mieścinka bez większych atrakcji i z zamkniętymi wszystkimi lokalami.

1586359778-30a.jpg

1586359810-31a.jpg

1586359831-33a.jpg
1586359849-34a.jpg
1586359879-37a.jpg
1586359919-39a.jpg

Nawet herbaty nie było gdzie się napić. Niestety zaczynało to wszystko wyglądać nie specjalnie dobrze. Po powrocie do Zielonej Góry obejrzałam trwożnie wiadomości na wszystkich dostępnych kanałach i postanowiłam przespacerować się jeszcze po mieście a potem łapać pociąg do Gdańska. Córka w międzyczasie powiadomiła mnie o rzeczach strasznych i tak oto relaks przerodził się w ewakuację. Postanowiłam wrócić do Zielonej Góry jak już będzie dobrze i normalnie. Zostało mi tutaj i w okolicy wiele do obejrzenia. Tymczasem nie chciałam ryzykować i wsiadłam w końcu w pociąg. Był pusty tak jak przyjechałam i na dodatek bez włączonego ogrzewania i bez konduktorów i jakiejkolwiek obsługi. Pociąg widmo. Pożegnał mnie tylko zachód słońca.

1586360007-IMG_2.jpg

OdpowiedzCytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

Wygląda tak jakby tam żadnych ludzi nie było.


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
Topic starter  
Wysłany przez: @aga

ludzi nie było

Byli, ale faktycznie nie w stadach tylko tak pojedynczo. 


OdpowiedzCytat
Share: