Tak. Tam się żyje w rytmie siga-siga, czyli powoli-powoli. Nikt się nie śpieszy. Zwłaszcza kelnerzy w restauracjach
Tak zaciekawiło mnie to siga-siga, bo wprawdzie byłem w Grecji dwa razy ale nie spotkałem się z tym pojęciem. Z drugiej strony skojarzyło mi się z pole-pole co w języku suahili oznacza powoli (nie, jak błędnie podają niektóre portale powoli-powoli). Siga-siga to nie są greckie słowa oznaczające powoli, tylko taki stan, który ja nazywam nie nerwowo. Po angielsku tłumaczą to na little by little, czyli takie krok po kroku, powolutku, po trochu, stopniowo. To rzeczywiście dobrze oddaje zachowania Greków opisane przez @yvonne - nie denerwuj się, zdążymy, nie zdążyliśmy - to da się później, a nie da się, to trudno. Strasznie zazdroszczę ludziom takiego podejścia.
Twtter is a day by day war
Problem w tym, że takie podejście ma rację bytu tylko kiedy jest normą dla danej społeczności... Nawet gdyby ktoś praktykował siga-siga w Polsce to rezultaty różniłyby się od tego, co mamy w Grecji. I tak szczerze, to nie chciałabym np. pracować z taką osobą, a i przy znajomości czy przyjaźni mogłoby być ciężko 😉
Nawet gdyby ktoś praktykował siga-siga w Polsce to rezultaty różniłyby się od tego, co mamy w Grecji.
Ależ oczywiście, bo Polacy mają inny temperament i inaczej są wychowani. My generalnie jesteśmy bardzo niecierpliwi. Ale jeśli wyjedziesz np. w Bieszczady to okazuje się, że tam życie toczy się zupełnie innym tempem i inne są oczekiwania ludzi. Gdy ostatnio byliśmy, przez dwa dni nie było Internetu, mieszkańcom to zupełnie nie przeszkadzało, turyści chodzili nerwowo.
. I tak szczerze, to nie chciałabym np. pracować z taką osobą, a i przy znajomości czy przyjaźni mogłoby być ciężko
A ja nie mam z tym problemu o ile wiem czego mogę się spodziewać i to siga-siga nie przedłuża się do lat.
Twtter is a day by day war
Codziennie 40-41 stopni
Nieee........masakra.
Piękne widoki 🙂 Ale jak woda ciepła jak zupa, to ja bym się rozchorowała. Wolę jednak zimniejsze zbiorniki.