Yvonne, na czym polega sklep dla Niemców? Innym nie wolno tam kupować? Jakoś mi się to kojarzy, nie wiem dlaczego... 😛
A był taki sklep, do którego weszłam, bo wyglądał zachęcająco. Asortyment był różny: pamiątki, ciuchy, książki.
Podeszłam do książek i tak po pewnej chwili stwierdziłam, że wszystkie są po niemiecku.
Pytam panią, czy ma może książki w innych językach. Ona na to, że to sklep dla Niemców.
Wyszłam. Dziwnie mi się zrobiło.
Jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
Pytam panią, czy ma może książki w innych językach. Ona na to, że to sklep dla Niemców.
Wyszłam. Dziwnie mi się zrobiło.
Powinna być tabliczka z napisem: Nur für Deutsche:)
Od razu miałem takie skojarzenie jak Yvonne napisała o sklepie dla Niemców. Stąd pytanie.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Nie dokończyłam relacji z Fuerteventury (pogorszyłam się ostatnio w tych tematach), a tymczasem nowa podróż puka do drzwi.
Pod koniec stycznia lecimy na Teneryfę.
Chcemy wykorzystać jeszcze fakt wolności przed rozbudową, bo potem to raczej nigdzie się nie ruszymy przez jakiś czas.
A Wy planujecie już jakieś podróże?
A może ktoś z Was był na Teneryfie i poleci, co warto zobaczyć?
Nie dokończyłam relacji z Fuerteventury
...relacja z Fuerteventury: "... jak w Kieleckiem". Koniec relacji. 😉