Niepełne turystów utarte, wakacyjne szlaki. Tym razem wyprawa szlakiem hiszpańskich urbexów. Paweł opisuje ją na PORTALU.
Jeśli ktoś by chciał zobaczyć więcej zdjęć to zapraszam na swój blog
wszystkie zdjęcia będą kiedyś na insta 🙂
Twtter is a day by day war
Paweł, koniecznie powinieneś zostać keszerem. W takich fajnych urbexach na pewno poukrywane są jakieś skrzynki. Twój exploring zyskałby dodatkowy wymiar:)
Paweł, koniecznie powinieneś zostać keszerem.
Nie. Zupełnie mnie to nie jara. Chcę wybierać miejsca ze względu na ich atrakcyjność a nie ze względu na to, że ktoś tam coś schował 🙂
Twtter is a day by day war
Chcę wybierać miejsca ze względu na ich atrakcyjność a nie ze względu na to, że ktoś tam coś schował 🙂
My z Milady zwiedzamy miejsca, które chcemy zwiedzić, sprawdzamy czy nie ma tam skrytki. Dodaje to wycieczkom smaczku. Ale co kto lubi.
Chcę wybierać miejsca ze względu na ich atrakcyjność a nie ze względu na to, że ktoś tam coś schował
Ale jedno drugiemu nie przeszkadza. 🙂
Ale jedno drugiemu nie przeszkadza.
IMO jednak tak. Mianowicie generuje pytanie - mam jechać do miejsca, które mi się bardziej podoba i nie ma tam kesza czy do miejsca mniej atrakcyjnego z keszem. Teraz mam prosty wybór, wybieram to co mi się podoba, bez dodatkowych "zachęt".
Twtter is a day by day war
Jeździłam kiedyś faktycznie za samymi keszami. Bez względu na miejsce. A teraz jeżdżę w fajne miejsca bez względu, czy jest kesz, czy go nie ma. A kesze często zachęcają do miejsc, w których na pierwszy rzut oka nie ma nic.
A kesze często zachęcają do miejsc, w których na pierwszy rzut oka nie ma nic.
No właśnie. Więc mi wystarczy zachęt - exploring, miejsca filmowe. Nie potrzebuję dodatkowych. Kiedyś jeszcze odwiedzałem stadiony ale teraz już by mnie jarały tylko mocno poważne, których nie widziałem, nie pochylam się nad każdym. Tym bardziej, że w odróżnieniu od Polski, na Zachodzie, są najczęściej na skraju miasta więc, przy ograniczonym czasie, muszę wybierać.
Twtter is a day by day war
Kiedyś jeszcze odwiedzałem stadiony
O? 🙂 Ja odwiedzam w każdym miejscu w którym jestem, z ciekawości po prostu, a nie dla keszy. Jeszcze nigdy żadnego nie widziałam przy stadionie. I jarają mnie te najmniejsze dla odmiany 🙂
I jarają mnie te najmniejsze dla odmiany
Ale te najmniejsze nie mają, IMO, klimatu. Ot trybunka z blaszakiem plus boisko i wszystko w tym temacie.
Twtter is a day by day war
Ale te najmniejsze nie mają, IMO, klimatu
A moim zdaniem mają 🙂 Dlatego zawsze je wyszukuję. Wyjątek - iławski stadion miejski - był pozbawiony jakichkolwiek wrażeń.
był pozbawiony jakichkolwiek wrażeń.
Bo tam są wrażenia nie na trybunkach, tylko na tej górce za bramką 😀 Wiem coś o tym!
Paweł, a masz przygotowaną jakąś formułkę na wypadek bliskiego spotkania z władzami, lub co gorsza, z tubylczą żulownią?
Paweł, a masz przygotowaną jakąś formułkę na wypadek bliskiego spotkania z władzami, lub co gorsza, z tubylczą żulownią?
No hablo espanol.
Twtter is a day by day war
Czyli były juz takowe napotkania?
Czyli były juz takowe napotkania?
Nie. My generalnie się nie włamujemy więc raczej nie powinno być problemów. Przed taką wycieczką staram się cokolwiek przeczytać o obiekcie.
Twtter is a day by day war
My generalnie się nie włamujemy
Ja nie mówię o tym, że od razu włamanie. Bardziej chodziło mi o to, że na takich otwartych urbexach można spotkać różne typy.
Bardziej chodziło mi o to, że na takich otwartych urbexach można spotkać różne typy.
Oba miejsca są mocno daleko od cywilizacji, szczególnie to pierwsze. Tam żeby się wody napić trzeba iść pewnie ok. 10 km, IMO to podobnie jak w wypadku wielu miejsc w Puszczy Kampinoskiej, słabe miejsce na spotkanie "mieszkańców". Pewnie w godzinach nocnych można trafić na "różne typy", które bawią się w dziwne obrzędy i jeśli bym miał się bać to tego ale nie wybieram się tam w nocy.
Twtter is a day by day war