Na tym pierwszym cmentarzu byliśmy rok temu.

Mieszkaliśmy po sąsiedzku.

Bardzo rozczulił mnie wtedy ten napis: Kochał Bieszczady, starał się kochać ludzi.

Ale najbardziej uderzył mnie grób czworga dzieci, rodzeństwa, które zginęły w pożarze domu. Najmniejsze miało kilka miesięcy bodajże, najstarsze 4 czy 5 lat. Bardzo długo zastanawiałam się potem, jak można po takiej tragedii żyć ...

Wysłany przez: @yvonne

Ale najbardziej uderzył mnie grób czworga dzieci, rodzeństwa, które zginęły w pożarze domu.

Tego nie widziałem może dlatego, że ten cmentarz jest bardzo ubogi i nie zachęca do zwiedzania.

Na początek rozgrzewkowe szlaki. Pierwszy z Cisnej na Hon.

Jeszcze krótki wypad na Jeleni Skok.

I moje wrażenia z Cisnej opisałem tutaj.

Niewiele brakowało a moglibyśmy wpaść gdzieś na siebie na szlaku, bo wstępnie planowaliśmy z Milady połazić po Bieszczadach w mniej więcej tym samym terminie. Doszliśmy jednak do wniosku, że gór nam w tym roku wystarczy i nie pojechaliśmy. Chyba szkoda, bo pogoda na taką włóczęgę była świetna.

Nie byłem jeszcze w Bieszczadach i jakoś mnie tam nie ciągnęło. Do czasu. Teraz mam na to coraz większą ochotę i trzeba będzie wreszcie ten plan zrealizować.

Wysłany przez: @kustosz

Nie byłem jeszcze w Bieszczadach i jakoś mnie tam nie ciągnęło. Do czasu. Teraz mam na to coraz większą ochotę i trzeba będzie wreszcie ten plan zrealizować.

Poczekaj, bo to co opisałem to ta najmniej ciekawa część 🙂

Widokowo oczywiście nie budzą grozy tak jak wysokie Tatry ale mają swój urok i generalnie wejście na szczyt nie wymaga szczególnych umiejętności. I jelenie na rykowisku to jest coś co warto usłyszeć 🙂

Wysłany przez: @pawelk

Poczekaj, bo to co opisałem to ta najmniej ciekawa część

Czekam, czekam:) Bo kiosku Gnata w Cisnej, szukać nie zamierzam:)

Wysłany przez: @pawelk

Widokowo oczywiście nie budzą grozy tak jak wysokie Tatry ale mają swój urok i generalnie wejście na szczyt nie wymaga szczególnych umiejętności. I jelenie na rykowisku to jest coś co warto usłyszeć

Właśnie. Jakoś te Tatry mało mnie kręcą. Być może dlatego, że zupełnie nie tęsknię za adrenaliną, której wymaga szwendanie się po szczytach. W ogóle Tatry oklepane mi się wydają. Bieszczady to co innego:)

Wysłany przez: @kustosz

Bo kiosku Gnata w Cisnej, szukać nie zamierzam

Nie ma co szukać.

Wysłany przez: @kustosz

Jakoś te Tatry mało mnie kręcą. Być może dlatego, że zupełnie nie tęsknię za adrenaliną, której wymaga szwendanie się po szczytach. W ogóle Tatry oklepane mi się wydają. Bieszczady to co innego:)

Zastanawialiśmy się nad tym i stwierdziliśmy, że to zupełnie coś innego i nie ma co porównywać. W Tarach też są miejsca, gdzie szczyty nie są niebezpieczne nawet dla żółtodziobów natomiast, wbrew temu co napisałeś, Bieszczady w większości to szwendanie się po szczytach, bo jeśli chcesz zrobić dłuższą trasę to właściwie masz jedno strome podejście i później szlak szczytami - takie Czerwone Wierchy jeśli bym miał porównywać, tylko trochę (tak półtora raza) niższe.

Wysłany przez: @pawelk

Bieszczady w większości to szwendanie się po szczytach,

Tym lepiej:)

W Bieszczadach byłam raz. Któregoś roku pojechaliśmy na wesele do znajomych pod Rzeszów i stwierdziliśmy, że przecież w Bieszczady to będziemy mieli rzut beretem, więc wplanowaliśmy sobie taki górski wypad. Trafiliśmy na weekend majowy, więc był duży problem z noclegiem, ale ostatecznie udało się i naszą bazą były Ustrzyki Górne. Trochę połaziliśmy: Połonina Caryńska, Mała Rawka, Wielka Rawka, Tarnica, Halicz, Rozsypaniec, Wołosate. Ku mojemu zaskoczeniu, nie zakochałam się w Bieszczadach, owszem wypad był bardzo udany, widoki zapierające dech w piersiach, ale opuszczające góry nie kołatało mi się w głowie "ja tu muszę wrócić". Być może była to kwestia pory roku, przecież w maju na niektórych fragmentach szlaków leżał jeszcze śnieg, może za mało zobaczyłam, a może zwyczajnie to nie moje góry, choć zaskoczyło mnie to. 

Też się nie zakochaliśmy aczkolwiek ambitnie zamierzamy tam jeszcze zajechać aby zrobić kilka tras. Cały czas nęcą mnie Bieszczady zimą, bo wydają się bardziej dostępne niż Tatry. Co do widoków, to nigdzie w górach w weekend majowy nie jest urokliwie. Góry są piękne gdy wszystko kwitnie, jesienią gdy roślinność zmienia barwy i zimą w śniegu.

No i Bieszczady cały czas będą atrakcyjne z powodu cerkwisk, opuszczonych cmentarzyków i kirkutów. To się nie zmienia.

Wysłany przez: @pawelk

Też się nie zakochaliśmy aczkolwiek ambitnie zamierzamy tam jeszcze zajechać aby zrobić kilka tras.

Dla mnie te Bieszczady to jak na końcu świata, daleko mam.

Wysłany przez: @aga

Dla mnie te Bieszczady to jak na końcu świata, daleko mam.

Generalnie w góry macie nie blisko, ale czasami warto.

Zapraszam na Tarnicę.

Tam też jest miejsce do powrotu, tylko trzeba zrobić inną trasę. Marzy nam się Wołosate, przez Halicz, Bukowe Berdo do Mucznego. Ale po pierwsze trzeba być wcześniej niż o 11, po drugie ogarnąć transport. To tylko 6,5 godziny, 20 km, więc jest do zrobienia.

Wysłany przez: @pawelk

Generalnie w góry macie nie blisko

A co dopiero ja mam powiedzieć.....  

Wysłany przez: @aldona

A co dopiero ja mam powiedzieć.....  

A Ty myk PędźAlino do Warszawy, z Warszawy do Rzeszowa, z Rzeszowa pekasem do Sanoka, z Sanoka autosanem do Cisnej i już na miejscu. A nie zapomnij zjeść śniadania na kolację.

Przy okazji wycieczki na Tarnicę warto zboczyć ze szlaku i odwiedzić cmentarz greckokatolicki pozostały po poprzednim Wołosatem.

I kolejna wycieczka na Połoninę Caryńską.