To już wiem. Rozmawiałem z Bogusiem i pan Molenda był u niego teraz. Z ciekawostek, podobno ma sporo informacji o Nienackim z IPN. Czyżby jednak coś ocalało z teczki Eremity? No zobaczymy.
Czyli co, słabo? Bo skoro w lutym miał napisaną książkę a teraz pojechał pogadać z kimś kto osobiście znał pisarza...
No nic, poczekamy, zobaczymy
Twtter is a day by day war
To już wiem. Rozmawiałem z Bogusiem i pan Molenda był u niego teraz. Z ciekawostek, podobno ma sporo informacji o Nienackim z IPN. Czyżby jednak coś ocalało z teczki Eremity? No zobaczymy.
Czyli co, słabo? Bo skoro w lutym miał napisaną książkę a teraz pojechał pogadać z kimś kto osobiście znał pisarza...
Moim zdaniem brzmi to niezbyt profesjonalnie, wręcz groteskowo.
I jak zrozumiałem to Boguś go zaprosił kiedy Molenda do niego zadzwonił. No ale jest nie jeden Boguś więc poczekajmy na efekt.
Czyżby jednak coś ocalało z teczki Eremity? No zobaczymy.
Niekoniecznie. Mogą być ślady w innych teczkach, a postęp cyfryzacji sprawia, że łatwiej pewne elementy powiązać. Może być też nie od Nienackiego, ale o Nienackim 😉 Pisarz obracał się w kręgach, w których było właściwie pewne, że parę osób jest na etacie... Inna sprawa, czy będzie to coś wartościowego, czy standardowe wzmianki, jakie są pewnie o wielu znanych osobach.
A co do książki, to co mnie najbardziej frapuje, czyli jerzwałdzkie początki (poparte materiałem ikonograficznym), relacje z mieszkańcami wsi, wątek Skiroławek, ale nie o oparciu o to napisał Nienacki, jest już chyba nie do odtworzenia.
Podobnie jak konfrontacja Skiroławek z krytykami książki po latach. Daniela Passenta i innych.
Co dalej? Wspomnienia Alicji, głównie w kontekście literackim. Inspiracji, zbierania źródeł, odbioru krytyki. Albo wspomnienia wnuka Nienackiego. Świadków tego życia niestety coraz mniej…
Uważam, że arcyciekawe mogłoby być także spojrzenie takiego Kazimierza Brakonieckiego, który - eufemistycznie mówiąc - do entuzjastów Nienackiego nie należał. Szczególnie w kontekście ewentualnych materiałów z IPN, o ile są wartościowe. Coś takiego chętnie bym poczytał.
Czyżby jednak coś ocalało z teczki Eremity? No zobaczymy.
Niekoniecznie. Mogą być ślady w innych teczkach, a postęp cyfryzacji sprawia, że łatwiej pewne elementy powiązać. Może być też nie od Nienackiego, ale o Nienackim 😉 Pisarz obracał się w kręgach, w których było właściwie pewne, że parę osób jest na etacie... Inna sprawa, czy będzie to coś wartościowego, czy standardowe wzmianki, jakie są pewnie o wielu znanych osobach.
Wydaje mi się, że byłyby to głównie watki obyczajowe. Chyba, że masz na myśli okres łódzki.
Łódzki z wielu względów, ale też lata po wprowadzeniu stanu wojennego. No i w międzyczasie te ormowskie przygody 😉
Niekoniecznie. Mogą być ślady w innych teczkach, a postęp cyfryzacji sprawia, że łatwiej pewne elementy powiązać. Może być też nie od Nienackiego, ale o Nienackim
Owszem, wiem, że w ramach archiwów służb można próbować weryfikować informacje, które pojawiają się w odniesieniu do różnych osób i spraw, badać czy się zazębiają. Poza tym w rozbudowanej strukturze MBP/MSW funkcjonowało wiele departamentów, wydziałów, biur, do tego oddziały terenowe więc poszczególne dokumenty pozostawiały swój ślad w różnych miejscach co bardzo utrudnia i ogranicza możliwości ich fałszowania i całkowitej likwidacji. W przypadku Nienackiego należy założyć, że jego kwity były zarówno w centrali w Warszawie jak i w oddziale terenowym w Olsztynie. Czy jedne i drugie zniszczono? Tyle, że dotychczas oficjalna wersja jest taka, że teczka Nienackiego jest pusta. Temat ciekawy, może coś przy okazji wypłynie.
Wydaje mi się, że byłyby to głównie watki obyczajowe. Chyba, że masz na myśli okres łódzki.
Niekoniecznie. Wątki obyczajowe to ewentualnie z donosów na niego. Ale jeśli jako KO sam pisał donosy to o ludziach z jego środowiska literackiego jak się spodziewam.
A co do książki, to co mnie najbardziej frapuje, czyli jerzwałdzkie początki (poparte materiałem ikonograficznym), relacje z mieszkańcami wsi, wątek Skiroławek, ale nie o oparciu o to napisał Nienacki, jest już chyba nie do odtworzenia.
Podobnie jak konfrontacja Skiroławek z krytykami książki po latach. Daniela Passenta i innych.
Co dalej? Wspomnienia Alicji, głównie w kontekście literackim. Inspiracji, zbierania źródeł, odbioru krytyki. Albo wspomnienia wnuka Nienackiego. Świadków tego życia niestety coraz mniej…
Uważam, że arcyciekawe mogłoby być także spojrzenie takiego Kazimierza Brakonieckiego, który - eufemistycznie mówiąc - do entuzjastów Nienackiego nie należał. Szczególnie w kontekście ewentualnych materiałów z IPN, o ile są wartościowe. Coś takiego chętnie bym poczytał.
Coś takiego wymaga wiele pracy w terenie. Rozmów z ludźmi, konfrontacji ich wypowiedzi ze sobą i z dokumentami. Nie da się tego zrobić w 3 miesiące, a takie jest zdaje się tempo pana Molendy. Obstawiam stacjonarny styl pracy. Mam nadzieję, że chociaż do Muzeum Warmii i Mazur i tamtejszej biblioteki pojechał.
Pisząc o watkach obyczajowych, odnosiłem się do fragmentu, w którym Maruta napisała „o Nienackim”. Wyłącznie.
Z mojego punktu widzenia najciekawszym tematem, który rozpocząłem, nie zakończyłem i już raczej nie zakończę, to podróż do Ałbazina. Niestety odbiłem się od ściany przy próbie kontaktu z synem dziennikarza z Chabarowska i nie miałem już innej koncepcji. Obecny chabarowski dziennikarz pomógł mi na tyle na ile mógł, czyli dopytał córkę naczelnego Rogala o Nienackiego, ale to już starsza pani była i powiedziała, że nie kojarzy takiego spotkania.
No i jeśli Nienacki rzeczywiście był na Syberii to na ile zdarzenia, które opisuje w Ałbazinie były stworzone w wyobraźni autora a na ile rzeczywistością.
Ale przecież podróż Nienackiego do Ałbazina to, jak rozumiem, ustalony fakt. Jest przecież cykl reportaży dokumentujących tą podróż, opublikowanych w Odgłosach w 1958 roku pt. "Na tropie tajemniczego Ałbazina". Zakładasz, że te reportaże są fikcją literacką?
Ale przecież podróż Nienackiego do Ałbazina to, jak rozumiem, ustalony fakt. Jest przecież cykl reportaży dokumentujących tą podróż, opublikowanych w Odgłosach w 1958 roku pt. "Na tropie tajemniczego Ałbazina". Zakładasz, że te reportaże są fikcją literacką?
Potwierdzony tym, że pisarz napisał, że był. Sorka ale w kontekście gazet, które same do siebie piszą listy od czytelników, to nie jest żadne potwierdzenie.
Dotychczas nie słyszałem/czytałem o żadnej osobie, która by to potwierdziła, nie widziałem zdjęcia pisarza z Syberii. Nie zakładam, że to fikcja ale interesują mnie fakty.
Twtter is a day by day war
Potwierdzony tym, że pisarz napisał, że był.
Potwierdzony cyklem reportaży z tej podróży. Jakoś nie chce mi się wierzyć żeby publikowali całkowicie fejkowy reportaż. Natomiast trudno chyba zakładać, że córka człowieka, z którym Nienacki spotkał się 65 lat temu może takie spotkanie sobie przypomnieć. Zresztą było gdzieś zdjęcie Nienackiego z tej podróży, zdaje się z jurtami w tle.
Zresztą było gdzieś zdjęcie Nienackiego z tej podróży, zdaje się z jurtami w tle.
Zdjęcie z jurtami w tle było z Mongolii i z jakiegoś zjazdu pisarzy krajów socjalistycznych.
Potwierdzony cyklem reportaży z tej podróży.
Uzupełniony o cudze zdjęcia. Taki reportaż to i ja potrafię napisać.
Twtter is a day by day war
Zasadniczo taka podróż powinna pozostawić porządny ślad papierowy, biorąc pod uwagę ówczesną biurokrację. Nie znam właściwie tej sprawy, ale jeśli Nienacki jechał "z ramienia" to ktoś załatwiał zgody no i musiał się potem dokładnie rozliczyć. Pewnie na miejscu też musiał się zameldować, i to podwójnie, jeśli istniał wtedy obowiązek tymczasowego meldunku na czas określony. Czy takie informacje były/są przechowywane? Nawet jeśli tak, to dotarcie do nich wydaje się nierealne...
No i ciekawe, czy po powrocie napisał jakiś raport - coś mi się kojarzy, że w pewnym okresie to praktykowano, chyba w wątku o Fantomasie padło stwierdzenie, że Tomasz miał obowiązek opisać swoją wycieczkę, z podaniem miejsc, nazwisk i kontaktów, jakie nawiązał? Coś takiego rzeczywiście mogłoby trafić do IPN-u.
Podejrzewasz, Pawle, aż taką konfabulację? Myślę, że taki szwindel wcześniej czy później wyszedłby na światło dzienne. Brak zdjęć jest zastanawiający, ale niczego nie przesądza, natomiast wyobrażam sobie, że z takiej wyprawy zostają bilety, pamiątki czy różnego rodzaju zapiski. Pytanie, czy ktoś coś takiego kiedykolwiek widział?
Maruta ma rację, że taki wyjazd musiał zostawić ślad w dokumentach. I to w różnych. Problem w tym, że większość z nich przepadła. Ale może faktycznie w zasobach IPN coś ocalało. Choćby w teczkach innych osób, które mogły relacjonować jak Nienacki reagował na to, co widział w ZSRR.
Choćby w teczkach innych osób, które mogły relacjonować jak Nienacki reagował na to, co widział w ZSRR.
I to jest dobry trop. U Mariusza Szylaka czytamy:
Przebytych wiele tysięcy kilometrów uświadomiło Nienackiemu również, że... świat jest mały. Oto, podczas pobytu na Syberii, w Chabarowsku, spotkał pisarza Romana Bratnego oraz trzech dziennikarzy z Warszawy (m.in. Dominika Horodyńskiego), którzy przyjechali tam zapolować na grubego zwierza. Ich bytność zaowocowała potem "Niespokojnymi tropami" Bratnego oraz "Syberią inaczej" Horodyńskiego.
Nie wiem niestety jakie jest źródło tych informacji bowiem w reportażach Nienackiego ich nie widzę (ale może słabo szukałem). Ale skoro wszyscy musieli wtedy pisać raporty do SB z zagranicznych podróży, to Bratny i Horodyński musieli w nich przynajmniej wspomnieć, że spotkali Nienackiego. Tyle, że powołanie się na tych dwóch pisarzy ewentualną mistyfikację czyniłoby już bardzo grubą.
Podejrzewasz, Pawle, aż taką konfabulację?
Droczę się. O wiele bardziej by mnie rajcowało znalezienie twardych dowodów, niz udowodnienie, że to beletrystyka.
Nie wiem niestety jakie jest źródło tych informacji
W Ałvazinie jest fragment o tym, że bohater natyka się na Polaków, bodaj w hotelu. A Bratny napisał coś o swojej wyprawie na Syberię ale tego nie zgłębiałem
Twtter is a day by day war
W każdą stronę byłoby to interesujące.
No i bum! Biografia Nienackiego pióra Jarosława Molendy znajdzie się na półkach księgarskich 22.08.2023 roku. Tytuł "Nienacki. Skandalista od Pana Samochodzika" wydaje się jasno sugerować na czym skupił się autor w swojej książce. A tak wygląda anons:
Ojciec najsłynniejszego muzealnika-detektywa, odkrywca Skiroławek, określany mianem naczelnego pornografa partii. Arogant, który osiągnął sukces, po czym zaszył się na mazurskiej wsi, by stamtąd toczyć wojny z krytykami w Warszawie, nazywanymi przez niego „zatabaczonymi nauczycielami gimnazjalnymi z dawnej Kongresówki”. Prywatnie pogromca kłusowników i piratów drogowych. ORMO-wiec z powołania, „ortodoksyjny komunista” z zamiłowania, współpracownik bezpieki z wyboru, apologeta generała Jaruzelskiego i stanu wojennego. Konformista z kompleksem odrzucenia, autor paszkwili, ukrywający się pod pseudonimem Ewa Połaniecka, i taśmowy producent bestsellerów jako Zbigniew Nienacki. Człowiek zakłamany, uwięziony w szponach namiętności do nastolatek, papierosów i alkoholu. Po prostu skandalista od Pana Samochodzika.
W sumie zero zdziwienia.