Za te moskiewskie trolle to aż mam ochotę pójść na jakieś spotkanie autorskie i dać mu w ryj 🙂
We wprowadzeniu do biografii, fanom twórczości Nienackiego, poświęcił Molenda taki akapit:
Dzisiaj wypieranie lub lekceważenie tych faktów (chodzi o ciemne karty w życiorysie Nienackiego i agitacyjny wymiar jego twórczości, dop. Kustosz) rodzi pytania o kondycję mentalną i etyczną niektórych członków fanklubów Nienackiego (zaznaczam, że nie mam na myśli wszystkich, tylko tych kilku, z którymi miałem wątpliwą przyjemność mieć styczność), jednak ich niedojrzałość emocjonalną najlepiej chyba oddaje strawestowana uwaga Krwawej Mary z Pana Samochodzika i Winnetou: „A przecież ci panowie są już po trzydziestce. Inni mężczyźni w ich wieku są już żonaci, mają dzieci, a oni ciągle bawią się w Pana Samochodzika”.
Dotychczas wydawało mi się, że nie może chodzić tu o nas, wszak miał z nami styczność (i też była to dla nas wątpliwa przyjemność) tylko w związku ze Szklarskim, a nie z Nienackim. Poza tym nie brakuje u nas krytycznych opinii na temat Nienackiego, zwłaszcza w kontekście jego aktywności pod pseudonimem Ewa Połaniecka i historii związanej z Warszycem zdyskontowanej później literacko w „Worku Judaszów”. A skoro w bibliografii autor wskazał stronę znienacka.com.pl jako źródło, z którego korzystał, znaczy, że miał okazję się z nimi zapoznać. Ale odpowiedź Molendy na pytanie Hebiusa na FB (wczoraj tu publikowana) wskazuje, że się myliłem. Daje w niej do zrozumienia wyraźnie, że o stronie ZNienacka, jak źródle z którego nie spodziewa się obiektywnych opinii, swoją opinię wyraził w książce (cytowanej powyżej).
A ja się zastanawiam jak bardzo przez 13 lat życia bolszewicy zryli mi beret, że nie dostrzegam geniuszu demaskatorskiego pana Molendy.
Wychodzi na to że musiałem już zaciągać z mlekiem matki.
Za te moskiewskie trolle to aż mam ochotę pójść na jakieś spotkanie autorskie i dać mu w ryj 🙂
A właśnie, organizowane są jakieś spotkania autorskie? Pewnie miałabym kilka pytań.
Czytam dużo opinii o tej książce, miałam ją w rękach i naprawdę nóż się w kieszeni otwiera jak pomyślę, że można tak nierzetelnie podejść do sprawy napisania czyjejś biografii, nie zapoznać się z twórczością danej osoby, nie mieć w sobie wystarczająco zapału by samemu dotrzeć do źródeł a nie jedynie powtarzać na ślepo to co gdzieś już napisano. I nie chodzi mi o żadną obronę postaci Nienackiego a o fakt, że wygląda na to iż książka wypada słabo merytorycznie i strach mnie bierze jak pomyślę, że możliwe iż inne biografie także są pisane w ten sposób i ja się na to nabieram. Taki proceder powinien być karany. Aż mnie korcie żeby napisać jakiś artykuł do gazety, albo np. zainteresować chałturnictwem Stanowskiego (pewnie to nie tak lotny temat jak Janoszek, ale może by zaciekawił).
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
można tak nierzetelnie podejść do sprawy napisania czyjejś biografii
Poważnie?
Przesłuchałem sobie rozmowę z panią "biblotekarką" (jak to mówi pan Molenda) na kanale Legimi. Stopień przygotowania obu osób do rozmowy pokazuje dyskusja na temat różnicy pomiędzy KO (kontakt operacyjny) a TW (tajny współpracownik). Pani pyta (sic!) Molendę czym różniły się te osoby. Pan Molenda odpowiada, że właściwie nie wie (co mnie nie dziwi, wielu rzeczy nie wie, dziwi jednak, że pisze książkę o współpracy z SB i tego nie wie) a później dopowiada sobie (te jego dopowiedzenia!), że TW nie mógł należeć do Partii a KO mógł (czy może odwrotnie) więc Nienacki to to czy tamto.
Twtter is a day by day war
A ja się zastanawiam jak bardzo przez 13 lat życia bolszewicy zryli mi beret, że nie dostrzegam geniuszu demaskatorskiego pana Molendy.
Wychodzi na to że musiałem już zaciągać z mlekiem matki.
A to sobie posłuchaj rozmowy na kanale IPNtv, który polecał @Kustosz. Tam zaczyna się od tego, że Molenda jest demaskatorem. Zdemaskował jakąś historię z Tonym Halikiem i Elżbietą Dzikowską. A ma z opowiadania tego jakąś nieukrywaną radość. Wali tekstami "a najlepsze jest to", "tak żona zadbała o męża" z dziką satysfakcją. To musi być bardzo zły człowiek.
Ja mam wrażenie, że ten tekst o moskiewskich trollach to przysłowiowe chwytanie się brzytwy, widzi że wali babole, że mimo wezwań do swojego kościoła książka nie jest oceniana wysoko, to jedzie z popularnymi obecnie tekstami. Dwa lata temu by powiedział, że nienackofile są foliarzami, teraz są moskiewskimi trollami. Na nic więcej go nie stać, a już na stówę nie stać go na merytoryczną dyskusję, bo zwyczajnie nie ma wiedzy.
Twtter is a day by day war
„A przecież ci panowie są już po trzydziestce. Inni mężczyźni w ich wieku są już żonaci, mają dzieci, a oni ciągle bawią się w Pana Samochodzika”.
Ja to jestem ciekaw czy pan Molenda (a jest już po pięćdziesiątce) jest żonaty i ma dzieci czy tylko ciągle bawi się w... Pana Samochodzika albo Tomka Wilmowskiego.
Twtter is a day by day war
Ja to jestem ciekaw czy pan Molenda (a jest już po pięćdziesiątce) jest żonaty i ma dzieci czy tylko ciągle bawi się w... Pana Samochodzika albo Tomka Wilmowskiego.
Żony nie ma, o dzieciach nic nie mówi. W Pana Samochodzika się nie bawi, ale w Tomka Wilmowskiego jak najbardziej:)
Wszystko super, ale...-No dobrze. Niech będzie. Mam w tamtych okolicach znajomego. Lejwoda się nazywa i mieszka w Siemianach. Może coś podpowie.
Pani Helen wykręca numer. -Cześć stary, Helena.
Bezpośrednia i natychmiastowa rozmowa międzymiastowa? No nie, to już przegięcie...
Dla niektórych nie takie rzeczy są możliwe 🙂
Amerykańskie wydanie, ekranizacja powieści i Nobel. Tak w pakiecie? Nikogo nie powinno to dziwić, a już z pewnością nie w wydaniu z 1 kwietnia 😉
A właśnie, organizowane są jakieś spotkania autorskie? Pewnie miałabym kilka pytań.
Tak. Pytanie pierwsze - ile książek Nienackiego przeczytał?
Twtter is a day by day war
Jak oglądam wywiady z Molendą mam jednoznaczne skojarzenie z Dyzmą. Jarku to, Jarku tamto, przytakują, kupują wszystko co mówi, nikt nie zada żadnego trudnego pytania, niczego nie sprawdzi, nie poszuka innych opinii w sieci. A ten bez żenady ocenia powieści Nienackiego, o których nie ma pojęcia i gada co chce. Gdyby rzucić im prawdę w oczy, powiedzą, żeś wariat i ruski troll ze zrytym beretem:)
Za te moskiewskie trolle to aż mam ochotę pójść na jakieś spotkanie autorskie i dać mu w ryj 🙂
A właśnie, organizowane są jakieś spotkania autorskie? Pewnie miałabym kilka pytań.
To jest bardzo dobre pytanie.
Zerknę z ciekawości.
Ale was to ruszyło 😀 A przecież ten zarzut Molendy jest tak absurdalny, że można się z niego jedynie śmiać.
Ja tam się świetnie bawię autokompromitacją pana biografa. I będę go w tych staraniach wspierał:)
Mam tak samo jak Ty...
Twtter is a day by day war
Gdyby komuś było mało słuchania Jarosława Molendy
27.08.2023 - Ja chcę być pisarzem kochanym - Machina Czasu - Radio Szczecin
27.08.2023 - Ja chcę być pisarzem kochanym. Część druga - Machina Czasu - Radio Szczecin
Mam sentyment do tej audycji i prowadzącej. Kiedyś u Agaty Rokickiej w audycji "Machina czasu", której tematem był również Nienacki, gościła Milady i wypadła bardzo fajnie i profesjonalnie.
Pierwszej części wysłuchałem już wcześniej, drugiej teraz i widzę, że mam już przesyt. Molenda opowiada za każdym razem to samo, nic w tym zresztą dziwnego, więc ile razy można. Ale jest postęp. Nie powtarza już tych wyssanych z palca bredni na temat Nobla, na którego rzekomo liczył Nienacki, może więc to co tutaj wypisujemy ma jednak jakiś walor edukacyjny. Mógłby się jeszcze, do cholery, nauczyć, że nie Behemot tylko BAHOMET jest postacią z serialu, bo uszy mi więdną za każdym razem kiedy to słyszę. Podpowiem też panie Jarku, że to nie jest tak, że Nienacki nie miał nic wspólnego z ekranizacją "Niesamowitego dworu". Pierwotny scenariusz był autorstwa Nienackiego i chociaż Kidawa sporo w nim pozmieniał to jednak baza pozostała.
A z ciekawostek, Molenda postawił tym razem brawurową tezę, że w pewnym momencie ludzie jeździli na te Mazury bo myśleli, że w co drugiej wiosce parzą się każdy z każdym jak w Skiroławkach:)
Będąc dopiero w połowie nowej biografii Nienackiego nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale powoli utwierdzam się w przekonaniu, że pan Molenda na szczęście jest lepszym rzemieślnikiem (pisarzem), niż handlarzem. Książka jest napisana całkiem przyzwoicie, a wydana porządnie, niestety sprzedaż oparto na taktyce nagłówków z Faktów, na podkręcaniu sensacji i szukaniu skandalu.