Fascynujące było dla mnie to co można zrobić z kawałka aranżem. Tu pierwotna wersja "Kibla", która latała dawno temu u Harcerzy.
O w du...szę! 😀 Ta wersja (chyba jednak nie znałem, choć Harcerzy słuchałem) wyjaśnia nam genezę utworu. Już to widzę...
Mała miejscowość, np. Małkinia, czarno-biały kadr, miejscami szaro-bury, jakieś bez-nadziejne osiedle, chyba na terenie PGR-u, z tyłu rząd komórek. Kilka wykorzystywanych na przeróżne schowki, a te skrajne - służą mieszkańcom bloku za wychodki. Kamera wjeżdża w drzwi, a tam 4 kabiny po prawej, 4 po lewej, obklejone stronami z kalendarzy. Większość obrazków to kwiaty, pejzaże, lecz pierwsze drzwi z prawej obito zdjęciami roznegliżowanych pań. W środku siedzi jakiś facet, rytmicznie stuka to w deskę, to w ścianę, czasem stopą kopnie w drzwi. Powstaje jakiś rytm. Facet sięga po stronę gazety wiszącej na haku. Udziera kawałek czarno-białej Trybuny Ludu, z tylnej kieszeni spodni wyciąga grzebień, owija papierem, ugniata, przykłada do ust, nadyma wargi i zaczyna dmuchać. Z sąsiednich kabin odzywa się chór męskich głosów. W górze kłębią się muchy: czarne lub metaliczno-zielone, Wyraźnie złapały trop i zaczynają rytmiczny taniec.
Dzień dobry 🙂
To ja, w spontanicznym niby-konkursie, do miana Najgłupszej (a jednocześnie Najfajniejszej) Piosenki Świata nominuję
Tu: wersja godzinna! Aaaaaaa 🙂
Mała miejscowość, np. Małkinia
Raczej Częstochowa;)
To ja, w spontanicznym niby-konkursie, do miana Najgłupszej (a jednocześnie Najfajniejszej) Piosenki Świata nominuję
Pamiętam. Nawet trochę podobne do "Kibla".
Raczej Częstochowa;
Nie traktujmy tego dosłownie lecz surrealistycznie
Sam Pałucha też nieźle rysuje... mały kwiat, a jaki czad
Fajne.:)
Mała miejscowość, np. Małkinia, czarno-biały kadr, miejscami szaro-bury, jakieś bez-nadziejne osiedle, chyba na terenie PGR-u, z tyłu rząd komórek. Kilka wykorzystywanych na przeróżne schowki, a te skrajne - służą mieszkańcom bloku za wychodki. Kamera wjeżdża w drzwi, a tam 4 kabiny po prawej, 4 po lewej, obklejone stronami z kalendarzy. Większość obrazków to kwiaty, pejzaże, lecz pierwsze drzwi z prawej obito zdjęciami roznegliżowanych pań. W środku siedzi jakiś facet, rytmicznie stuka to w deskę, to w ścianę, czasem stopą kopnie w drzwi. Powstaje jakiś rytm. Facet sięga po stronę gazety wiszącej na haku. Udziera kawałek czarno-białej Trybuny Ludu, z tylnej kieszeni spodni wyciąga grzebień, owija papierem, ugniata, przykłada do ust, nadyma wargi i zaczyna dmuchać. Z sąsiednich kabin odzywa się chór męskich głosów. W górze kłębią się muchy: czarne lub metaliczno-zielone, Wyraźnie złapały trop i zaczynają rytmiczny taniec.
Myślę powinieneś im teledysk nakręcić.;)
To ja, w spontanicznym niby-konkursie, do miana Najgłupszej (a jednocześnie Najfajniejszej) Piosenki Świata nominuję
Tyle tylko, że to nadal w radiu puszczają.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Myślę powinieneś im teledysk nakręcić.;)
Trudno jednocześnie kręcić, grać na desce, na grzebieniu i śpiewać w chórkach 😀
Tyle tylko, że to nadal w radiu puszczają
Godzinną wersję? Podaj częstotliwość bym mógł się dostroić
Trudno jednocześnie kręcić, grać na desce, na grzebieniu i śpiewać w chórkach
Ej no.....teraz są takie możliwości, że mógłbyś jeszcze siebie gdzieś bez problemu dołożyć i potem posklejać:)
Jedną z NAJlepszych płyt polskiego rocka, w klimatach surrealistycznych była płyta zespołu Klaus Mitffoch o takim samym tytule. Oprócz hitowego "Strzeż się tych miejsc" zapewniała prawdziwą słowno-muzyczną ucztę:
To figurole palą w głowę
Gnojku nie masz szans
To figurole pieprzą swoje
Gnojku nie masz szans
Żadnych religii, zmartwień
Żadnych analiz, zmian
To figurole
albo:
Niech się słoń schowa
Do góry podnieś skroń
Choć on jest wielki jak to słoń
Twa zaś powinność wszelka
Mimo tej wady kurdupelka
By zawsze w kłopot wprawiać go
albo:
Wielki, pancerny muł
Ma trochę twoich i moich wad
Wielki, pancerny muł
Z tym swoim ciągle upartym łbem
Niewiele mówi, rozpędza się
Idzie jak czołg, idzie jak czołg
I nic nie zatrzyma już go
Muł pancerny, muł pancerny
doskonała doskonałość
Mój ulubiony kawałek z tej płyty to ten:
Ale teksty Janerki, to sorry, dla mnie badziew.
A mój ten:
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na oryginalnym winylu tego nie ma. Dodali w którejś edycji na CD.
A ja „Obracam w palcach złoty pieniądz”, czyli Perfect w topowej formie. Z cudownym gitarowym dialogiem Sygitowicza i Hołdysa.
Były wakacje, rok 1983. Słuchałem sobie Trójki na radiu mono Unitra Giewont. W popołudniowej audycji prowadzący (już nie pamiętam który) zapowiedział "proszę państwa a teraz wystąpi nowa polska grupa Klaus Mitffoch i zaprezentuje dwie piosenki". W audycji wzięli również udział muzycy Klausa. Jedną z tych piosenek były Ogniowe Strzelby. Piosenka ta ukazała się następnie na singlu Tonpressu, w czerwonej papierowej okładce. Ale ani na wspomnianym przez Kustosza winylu, ani na przywołanej przez Milady reedycji CD, tej piosenki już nie było, a jedynie pojawił się taki żart muzyczny "Strzelby", czyli fragment singlowej piosenki puszczony od tyłu.
Teraz też są wakacje, nie mam już radia Giewont, ale mam widok na Giewont, więc historia doskonale się "klamruje". Od 1983 minęło kilka lat, a piosenka nadal mnie jara:
A mnie ostatnio spodobała się inna piosenka Sanah. W ogóle uważam, że jej główną zaletą są teksty.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
PR2 (jak przeważnie) i całkowicie niestylowy Handel (aria kastrata przepisana na tenor w wykonaniu sprzed jakichś 70 lat - nikt już teraz tak nie śpiewa) ale i tak ładnie.
A teraz będzie Russell Oberlin. O! I nawet dobrze obstawiałem co dadzą
(ciekawe, czy ktoś kliknie by przejść na YouTUBE)
Hebius, Ty słuchasz muzyki klasycznej. Dajesz radę słuchać utworów Vivaldiego innych niż "Cztery pory roku". Mam całą jego płytę i ogólnie uwielbiam Four seasons, ale płyta jako całość jest dla mnie bardzo męcząca.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Vivaldiego? Bez problemu. Nawet "Cztery pory roku", chociaż to już chyba najmniej lubię z jego twórczości 😀
Ale ja chyba nie jestem typowym słuchaczem, bo potrafię jednej płyty słuchać przez tydzień. Codziennie po kilka razy. Albo nawet jednego utworu - jeśli mi się akurat bardzo spodoba - przez cały wieczór. Czasem w różnych wykonaniach, a niekiedy w jednym i tym samym.
Taka ciekawostka. Jak nie lubię ogólnie, bo Zaz akurat lubię, piosenek francuskich, to tutaj mamy ją z Tillem:
Odnalazłem takie cudo. Opis na załączonym zdjęciu, a próbka dźwiękowa tutaj:
Może ktoś jest zainterere?