Forum

Notifications
Clear all

Pan Samochodzik i Winnetou - wrażenia z lektury

Strona 3 / 6

Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Bardzo mi się podobają te rysunki. I jak dużo ich jest. Nie mam wszystkich części z białej serii, ale nie pamiętam, żeby Szymon Kobyliński stworzył aż tyle rysunków do jakiegokolwiek Samochodzika, którego ilustrował.

Kiedyś przepadałem za rysunkami Kobylińskiego, kochałem jego kreskę, ale teraz niedoścignionym wzorem pozostają dla mnie rysunki Anny Stylo-Ginter z "Tajemnicy tajemnic". Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem nie bardzo mi się one spodobały, zwłaszcza wehikuł. Z czasem zmieniłem zdanie 😉 

Na pierwszym rysunku widzę Przezmark 😉 A co!


OdpowiedzCytat
Teresa van Hagen
(@teresa-van-hagen)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1930
 

W tej wersji zdecydowanie dobrze oddano niedopasowanie Milady do warunków w jakich się znalazła 😀 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3703
 

A ja mam problem z... włosami. Milady w książce ma krótkie włosy ścięte na pazia, chyba raczej ciemne, za to Mary to blondynka. Panie na ilustracjach nie pasują do opisu, który jest w książce i który autor rysunków musiał znać, biorąc pod uwagę, że Elisabeth ma na szyi korale.


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4497
Topic starter  
Wysłany przez: @maruta

A ja mam problem z... włosami. Milady w książce ma krótkie włosy ścięte na pazia,

Ja zawsze wyobrażałam sobie Milady we włosach do ramion, czyli niewiele krótszych od tych na ilustracjach.

Wysłany przez: @seth_22

Na pierwszym rysunku widzę Przezmark 😉 A co!

Wiesz, że moje pierwsze skojarzenie było identyczne.:)

Te ilustracje świetnie dopełniają się z treścią książki i wprowadzają czytelnika w klimat danej sceny zostawiając też miejsce dla wyobraźni.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

Miałem kiedyś trzy pierwsze wydania powieści, ale do dziś zachowałem tylko wydanie z białej serii. Pamiętam ten dzień kiedy wypatrzyłem je w księgarni przy ulicy Dickensa w Warszawie:) Wydania pierwsze i drugie uważam za wyjątkowo brzydkie w całej serii Pan Samochodzik, ale mam do nich sentyment.

Z pozostałych okropna wydaje mi się okładka z 2004 roku (nr 7) nawiązująca stylistyką do książek Karola Maya.

1629661754-pan-samochodzik-i-winnetou-okladki.png
Post został zmodyfikowany 3 lata temu 2 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

W moim przypadku pierwsze spotkanie z „Winnetou” to była biała seria. Z tym, że książka była wypożyczona z biblioteki.

Na własny egzemplarz przyszło mi poczekać. Ale to też była biała seria, tyle że nieco już nadgryziona zębem czasu 😉 

Kiedyś w ręce wpadło mi pierwsze wydanie Pojezierza. Było naprawdę zadbane, choć z czasem rozpadło się.

Miałem jeszcze wydanie ze Świata Książki, które gdzieś wyszło. Na półce pręży się za to Siedmioróg, natomiast kolekcję uzupełnia ebook.

Żadna z okładek szczególnie mnie nie ujmuje. Mało to oryginalne, ale zgadzam się co do siódemki. 


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3224
 

Przed chwilą zauważyłem coś takiego u Michała Witkowskiego na FB, wpis sprzed 15 minut.

Pod wpływem wyjazdu nad Jeziorak czytam "Pan Samochodzik i Winnetou" i zaprawdę powiadam Wam - ta blada twarz zwana Szarą Sową potrafiła stworzyć gadający papier. Nazywajcie mnie Wielki Ptak. Hogwh!


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

@hebius 

Mam nadzieję, że Orpha Studio nie zaprosi Witkowskiego do napisania scenariuszy zapowiadanych filmach o przygodach Pana Samochodzika. Choć Netflix akurat mógłby być zadowolony;)


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3224
 

Nie wiem, czy Witkowski potrafi pisać scenariusze.


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 

Jak skończę lekki kryminalik letni, to wrzucę dla przypomnienia PSiW, bo za nic przypomnieć sobie nie mogę o czym to było. 

Może są chętni na konkurs (4 tury szybkiego po 25 pytań)?

Żeby już to moje czytanie tak zupełnie na marne nie poszło.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Czy ktoś z szanownego koleżeństwa czytał "Hipisów w PRL-u" Kamila Sipowicza? Albo książkę Bogusława Tracza "Hippiesi, kudłacze i chwasty. Hipisi w Polsce w latach 1967-1975"? Przeczytałem ostatnio kilka artykułów na ten temat i zaciekawił mnie ten wątek. 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

@seth_22 

Nie czytałem, ale jak wpadną mi w ręce to przeczytam.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

Sipowicza kupię dziś, może jutro. Tej drugiej pozycji poszukam w bibliotekach. 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

Zerknąłem w nasz nieco już zapomniany RANKING i troszkę się zafrasowałem. „Pan Samochodzik i Winnetou” dostał ode mnie tylko 5 punktów. Słabiej oceniłem tylko „Pozwolenie na lwa”, „UFO” „Atanaryka” i „Fantomasa”, nawet „Rękawica” dostała wtedy 6 punktów.  Mówiąc bez ogródek to nieporozumienie, „Rękawicę” przesuwam w dół a „Winnetou” zasługuje na znacznie więcej, może nawet na top 5. Właśnie skończyłem czytać i wehikuł czasu znowu zadziałał, w dodatku zabrał mnie w ten czas i miejsca, dzięki którym pokochałem jeziora i żagle.

To naprawdę zgrabnie napisana powieść, z klimatem i sensowną fabułą, której w „Rękawicy” tak brakuje. Konwencja indiańska, która wielu denerwuje, to brawurowy pomysł nie tylko z powodu języka rodem z książek Karola Maya, którym posługują się bohaterowie. Świat przedstawiony również został dopasowany do tej konwencji, gdzie lokalne konflikty i stosunki społeczne przypominają western. Są szlachetni Indianie walczący o zachowanie swoich terenów łowieckich i pastwisk (lasów i jezior) i blade twarze, nowi osadnicy zawłaszczający coraz większe połacie prerii nie licząc się z prawami pierwotnych właścicieli tej ziemi. Ciepła, romantyczna historia o wspaniałej przyjaźni i ciekawe, krwiste (nie tylko Mary😉) postacie kobiece. A w tym wszystkim szum wiatru, bełkot fal i żagle łopocące na wietrze. Znajdziemy tu najpiękniejszy opis wodniackiej przygody w całej serii, z malowniczą burzą na Śniardwach, kiedy Moby Dick wyrusza w pościg za Swallowem. Finał godny wielkiej powieści, czy w którymś innym tomie jest lepszy?


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 

Sympatyczna lektura powieści  nie przeszkodziła mi jednak dostrzec kilku zabawnych drobiazgów:

 

Pan Lapsusik

Nie ułatwia nam autor odnajdowania powieściowych lokacji:)
 
Największa osada namiotowa nad jeziorem Kikuł powstała na nieużytku, rozciągającym się wzdłuż zachodniego brzegu.
 
a stronę dalej
 
Donkey's Meadow leżała - jak wspomniałem - na wschodnim brzegu.

 

Pan Alogiczniś (sorry, nie znalazłem lepszego zdrobnienia😉)

No w każdym razie panowie Indianie prowadzą niekonsekwentną politykę informacyjną. Dla żeglarzy złowrogi Purtak musi pozostać enigmą i już. Chyba, że sami poruszą mózgownicą i wydedukują, że za wszystkim stoi Sami Wiecie Kto.

Do żeglarzy:

Jest ktoś, komu zależy bardzo na tym, aby nasze jezioro stało się widownią wojny między różnymi rodzajami bladych twarzy. - Któż to taki? - odezwały się liczne głosy. - Winnetou nie rzuca na wiatr swoich oskarżeń. Dlatego zamilczy jego imię. I dał nam znak, abyśmy wraz z nim udali się na kanu i opuścili bindugę.

Za to motorowodniacy rozwiązanie tej zagadki dostają od razu na tacy:

Do motorowodniaków:

- Ktoś chce za wszelką cenę skłócić nas wszystkich - odezwał się Winnetou. – (…) - Nic z tego nie rozumiem - wzruszył ramionami Adwokat. - W jakim celu to robi? Jaką będzie miał z tego korzyść? - Ach, to proste - powiedziałem - gdy dojdzie do otwartej wojny między dwoma grupami bladych twarzy, wówczas można będzie i jednych, i drugich usunąć z bindugi i wyspy. Albowiem gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Milczeli. Nie mieli pojęcia o tajnych planach Purtaka. - Komu zależy na wyspie albo bindudze? - zastanawiali się głośno. Postanowiłem, jak to się mówi, wyłożyć wszystkie karty. - Przed niedawnym czasem na własne oczy widziałem w gabinecie kierownika ośrodka wczasowego, Purtaka, wielką mapę. Na tej mapie ośrodek wczasowy rozpościera się na wyspie, obejmuje bindugę i ruiny zamku. Nastąpiła konsternacja. Rzuciłem podejrzenie na ich największego sojusznika. Nie tak łatwo było im się pogodzić z myślą, że uknuł on intrygę nie tylko przeciw żeglarzom, ale i motorowodniakom.

Co ciekawe, kiedy do motorowodniaków dołączają żeglarze, osobę winowajcy znowu okrywa mgła tajemnicy:)

Do motorowodniaków i żeglarzy:

- Więc któż to zrobił? - zapytał gruby młodzian. Milczeliśmy. Nikt z nas nie mógł dać wyraźnej odpowiedzi na to pytanie. - Szukajcie, a znajdziecie sprawców - oględnie przemówił Winnetou. - Pamiętajcie jednak moje słowa: zrobił to ktoś, kto jest wrogiem nie tylko żeglarzy i motorowodniaków. Zależało mu na skłóceniu z sobą wszystkich grup wodniackich. Jest to ktoś, kto chce wejść w posiadanie i bindugi, i wyspy.

 

Pan Mizoginik

Ależ to wstrętna szowinistyczna świnia:) Nie, nie Tomasz, tylko Piękny Antonio. Trudno znaleźć scenę literacką, w której kobieta byłaby traktowana bardziej przedmiotowo niż tutaj.

Gdy wszedłem, Przystojniak z młodą damą stali obok stolika, przy którym siedział kierownik Purtak w towarzystwie instruktora Noska. Następowała właśnie scena powitania i prezentacji. - Oto jest dama dla ciebie, przyjacielu - mówił Przystojniak, wskazując lady.

 

Pan Zorrek

Mimo, że doskonale pamiętam z dzieciństwa wizerunek Zorro, przekopałem Google żeby sprawdzić, czy w którejś wersji nie nosił przypadkiem pończochy na łbie, no i nic. Ale Tomasz uparł się kombinować z pończochą.

- Świetnie - ucieszyłem się - zrobię sobie maskę z pończochy i będę występował jako „Zorro-jeździec w masce”.

i trochę dalej

Wyjąłem z kieszeni przygotowaną u Winnetou pończochę z dziurami na nos, usta i oczy, naciągnąłem ją na twarz i zawołałem do lady, udając zbira: - U hu hu...

Dziura na nos i usta? To do napadu na bank chyba.

 

Pan Legitka

Nie masz legitymacji, jesteś nikim. Bez legitki w tym lukrowanym PRL-u ani rusz:)

W milczeniu podałem swoją legitymację służbową i uśmiechając się pod nosem oczekiwałem, aż portier wypełni kilka rubryczek przepustki.

dalej

Nazywam się Frączak, kapitan. I machnął mi przed nosem legitymacją Milicji Obywatelskiej. Pokazałem mu legitymację służbowa Ministerstwa Kultury i Sztuki.

i dalej

A więc pierwszy warunek wstępny: czy blada twarz jest członkiem Ligi Ochrony Przyrody? - Tak. Oto moja legitymacja - sięgnąłem do portfela i podałem legitymację.

i jeszcze

Obydwaj ptasznicy - uszczęśliwieni, że nie obcięto im włosów - pośpiesznie oddali swoje dowody osobiste. Gorzej było z Karampukami. Rosły Karampuk podał Winnetou legitymację szkolną.

i Winnetou dostanie drugą legitkę, wszak LOP-u już ma 

Naprawdę mój brat i przyjaciel chce podjąć się tego zadania? Jestem pewien, że nasze ministerstwo szybko zatwierdzi pana kandydaturę i przyśle odpowiednią legitymację. Winnetou, dziękuję panu serdecznie.

Aż dziw, że Tomasz nie wykorzystał legitymacji ORMO, a miał ku temu nie jedną okazję choćby wtedy kiedy ścigał passata z psem leśniczego, prowadzonego przez Pięknego Antonia albo w czasie rozprawy z ptasznikami. Może w latach 70 ORMO było już passe i nie wypadało się z tym za bardzo wychylać? W końcu 1968 pałując studentów pod Uniwerkiem służba ta się z lekka skompromitowała. Pamiętacie czy gdzieś jeszcze Pan Samochodzik afiszował się z ORMO poza „Księgą strachów” i „Nowymi przygodami”?

 

Pan Pudełeczko

Nie wiem gdzie Tomasz robił zakupy, ale chyba gdzie indziej niż wszyscy.

A gdy przyjdzie zima, śnieg opatuli jego wigwam. Potem będzie on brnąć przez zaspy i zamarznięte bagno do Złotego Rogu, aby kupić w sklepie puszkę zupy i pudełko wołowiny w sosie własnym –

gdzie indziej

Trawa była tu zgnieciona, leżało kilkanaście niedopałków papierosów sport, pusta butelka po owocowym winie i opróżnione płaskie pudełko z angielskimi napisami po mielonej szynce.

w innym miejscu

W kabinie „Moby Dicka” nasze panie odkryły puszki konserw i duże pudło dietetycznego chleba, a że wszyscy wyruszyliśmy bez śniadania, podały nam smakowity posiłek.

i jeszcze innym

Z zaplecza wyszła Krwawa Mary. Trzymała w ręku duże, blaszane pudło, zawierające ciastka na wieczorną zabawę w ośrodku.

Widzieliście kiedy wołowinę w sosie własnym w pudełkach? Albo pudełko z mieloną szynką? Bo dietetyczny chleb w pudełku jak najbardziej występuje choć nie wiem czy występował wtedy (chyba, że zagraniczny mieli). Duże blaszane pudło z ciastkami też brzmi dziwnie. W blaszanych pudełkach bywały i bywają kruche ciasteczka, ale takie ciasta z kawiarni to raczej w metalowej blasze.

Post został zmodyfikowany 3 lata temu 6 times przez Kustosz

OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 

Kustoszu, świetne te Twoje wpisy.

Ja Winnetou lubię bardzo. Nawet bardziej niż bardzo.

I również uważam, że występują tam świetnie odmalowane postaci kobiece. Chyba najciekawsze w całym kanonie.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
 
Wysłany przez: @yvonne

Kustoszu, świetne te Twoje wpisy.

Dzięki. Fajnie tak czasem, po staremu, popisać i pogadać o Panu Samochodziku:)


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 
Wysłany przez: @kustosz

Fajnie tak czasem, po staremu, popisać i pogadać o Panu Samochodziku:)

Ano 🙂 Świetnie mi się czytało Twoje spostrzeżenia. Uśmiałam się przy tym niemożebnie. Pudełka mnie rozłożyły, nigdy na to nie zwróciłam uwagi. 


OdpowiedzCytat
Yvonne
(@yvonne)
Member Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3634
 
Wysłany przez: @aldona
Wysłany przez: @kustosz

Fajnie tak czasem, po staremu, popisać i pogadać o Panu Samochodziku:)

Ano 🙂 Świetnie mi się czytało Twoje spostrzeżenia. Uśmiałam się przy tym niemożebnie. Pudełka mnie rozłożyły, nigdy na to nie zwróciłam uwagi. 

Zgadzam się 🙂

Też się uśmiałam.

Jeszcze niedawno myślałam, że już niczego nowego z samochodzików nie wyciśniemy. A tu proszę. Kustosz odkrył pudełka 🙂

Natomiast na strój Zorro sama kiedyś zwróciłam uwagę, że coś się chyba Zbyszkowi pomyliło.

Post został zmodyfikowany 3 lata temu przez Yvonne

OdpowiedzCytat
irycki
(@irycki)
Pan Motocyklik Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 504
 
Wysłany przez: @kustosz

Znajdziemy tu najpiękniejszy opis wodniackiej przygody w całej serii, z malowniczą burzą na Śniardwach, kiedy Moby Dick wyrusza w pościg za Swallowem. Finał godny wielkiej powieści, czy w którymś innym tomie jest lepszy?

To jest świetny kawałek, ale mój ulubiony z Winnetou to ten:

 

Na je­ziorze szalały wielkie grzy­wacze. Co chwila któryś z nich zała­mywał się i mimo szumu wiatru słysze­liśmy syk piany, rozpra­szają­cej się po wo­dzie. Na szczę­ście wiatr wiał od Zło­tego Rogu tak, że nie zmie­niając kie­runku mogli­śmy płynąć pod fale.

<ciach>

Rap­tem, gdy na mo­ment za­świecił księżyc — zoba­czyli­śmy na trawer­sie ja­kiś ogromny, zbli­żający się ku nam czarny kształt. Jakby jakaś ogromna skała wyro­sła na­gle przed nami.

— Uwaga! Przed nami duża łajba — krzyk­nął ostrze­gawczo Mil­czący Wilk.

Win­netou wyjął z kie­szeni latarkę z wy­mien­nymi kolo­ro­wymi szkieł­kami i kilka­krotnie błysnął czer­wonym świa­tłem w kie­runku zbli­żającej się łajby. Albo­wiem na wo­dzie panuje zasada, że bar­dziej zwrotna i szybka jed­nostka pły­wająca po­winna ustę­pować jedno­stce wol­niejszej i mniej zwrot­nej.

Nie­stety, z napły­wającej łajby jak gdyby nas nie zauwa­żono. Upar­cie płynęła wprost na nas, ani na chwilę nie zmie­niając kursu. Był to chyba jacht ża­glowy, ale ża­gle nie zostały wcią­gnięte. Nie słysze­liśmy rów­nież łoskotu silnika. Czarna masa ka­dłuba wyra­stała z wody coraz bliżej — i było coś groź­nego w tej ogromnej syl­wetce płyną­cej ku nam w mil­czeniu. Jak gdyby dążyła ku nam, aby nas rozbić i zatopić.

A do­okoła, jak okiem sięgnąć, roz­ciągało się roz­szalałe jezioro, ze­wsząd nad­biegały wielkie fale o spie­nio­nych grzbietach. Wiatr chło­stał nas kro­plami piany zerwa­nej z grzy­waczy. Kanu gwał­townie podry­wała się do góry, dzio­bem swym bodąc niebo, potem zaś równie gwał­townie zesu­wała się w dół w otwarte na mo­ment czelu­ście je­ziora. I czarny kształt wciąż zbliżał się. Groźny, mil­czący, cichy.

 

Ten ostatni akapit zawsze powoduje we mnie jakieś takie metafizyczne ciary na plecach 🙂

„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)


OdpowiedzCytat
Strona 3 / 6
Share: