Bo tego....mi się niedługo będzie nudzić, to mogłabym coś w ten deseń, ale nie chcę Ci skraść pomysłu.
Sprzedam Ci licencję. Niedrogo:)
A Ty ciągle o filmach. To w powieści ma iskrzyć:)
podobno większość z nas jest wzrokowcami - no co zrobić? Taka ludzka natura.
Sprzedam Ci licencję
Eeeee.....to ja poczekam na dalsze Twoje odcinki 🙂
Eeeee.....to ja poczekam na dalsze Twoje odcinki
Potarguj się chociaż:)
29 czerwca 1962 roku, piątek, w samo południe. Gwałtownie zaterkotał dzwonek przy drzwiach i Tomasz ujrzał miłe jego sercu twarze trzech harcerzy. Dokładnie 60 lat temu zaczyna się akcja powieści "Pan Samochodzik i templariusze". Przypominam, że ten i kolejne dni można śledzić TU🙂
29 czerwca 1962 roku, piątek, w samo południe. Gwałtownie zaterkotał dzwonek przy drzwiach i Tomasz ujrzał miłe jego sercu twarze trzech harcerzy. Dokładnie 60 lat temu zaczyna się akcja powieści "Pan Samochodzik i templariusze". Przypominam, że ten i kolejne dni można śledzić TU🙂
Fajnie że pamiętałeś 🙂
Aż mnie miłe ciarki przeszły 🙂
Fajnie że pamiętałeś
Dryń, dryń... to już za 7 minut!:)
I jak, dzwonek u Was zaterkotał? 😉
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
W komentarzu do wyliczeń Kustosza, które podlinkowałem na fejsie, Piotr Łopuszański napisał:
"Najwięcej czasowej niespójności znalazłem w "Nowych przygodach Pana Samochodzika" i w "Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka"."
@kustosz masz wyzwanie 🙂
Twtter is a day by day war
"Nowych przygód" chyba nie da się osadzić w konkretnych datach dziennych, da się to zrobić w przypadku "Zagadek Fromborka". Jakie wyjdą niespójności czasowe dopiero się wtedy okaże. Kiedyś się tym zajmę jeśli nie ubiegnie mnie Aldona, która deklarowała chęć.
Korzystając z chwili wolnego udałem się tropem Pana Tomasza i harcerzy do Miłkokuku vel. Wiłkokuku w gm. Giby. W samych Gibach byłem wielokrotnie, ale drogę na Wiłkokuk musiałem sobie wygooglować. Nie jest oznaczona drogowskazem. Wjeżdżając do Gib od strony Augustowa należy skręcić w prawo na Zeldę i przejechać jakieś 3 kilometry do rozjazdu, na którym znów skręcamy w prawo. Kończy się asfalt i zaczyna wąska szutrowa droga wiodąca do leśnictwa Wiłkokuk, małego jeziora o tej samej nazwie i wioski, którą ciężko nazwać wioską. Jest tu kilkanaście domków letniskowych na jednym brzegu jeziora. Samego jeziora nie da się objechać. Zaraz za końcową tablicą stoi zakaz wjazdu do lasu. Aby dotrzeć na brzeg jeziora trzeba wejść na któraś z prywatnych posesji. Przy większości z nich tablice informujące o terenie prywatnym.
Domek nauczyciela zamknięty był na cztery spusty. Podobno poszedł z grupą młodzieży na kilkudniową krajoznawczą wycieczkę 56 lat temu i ślad po nim zaginął.
Te tablice "teren prywatny" nie stoją tam chyba tak sobie. Przede mną byli tam inni poszukiwacze zaginionego skarbu Templariuszy. Ludzie pewnie mają już dość.
PS. Na Kozi Rynek zalecę w niedzielę wracając do domu. Muszę tylko sprawdzić czy mam w walizce z książkami Przewodnik po Suwalszczyźnie. Mapka z zaznaczonymi rezerwatami przyrody i miejscami bitew została w domu. Nie myślałem, że będzie mi potrzebna 😋
Super KrzysztOFF! Cztery kilometry przed Miłkokukiem powinien być strumień, a w strumieniu Petersenowie. Co ze strumieniem?;)
Ludzie Kozłowskiego
Skąd wiedziałeś?:)))
"Opuszczony" domek nauczyciela
60 lat temu nie był ogrodzony.
Na Kozi Rynek zalecę w niedzielę wracając do domu.
Koniecznie! Nie chcesz żeby tą relację wydzielić do odrębnego wątku?
PS. Gdybyś chciał wrzucić więcej niż jedno zdjęcie w jednym poście można to zrobić poprzez edycję postu (edytując wrzucasz kolejne zdjęcie).