Na tropach Pana Samochodzika - Templariusze - na stronach Muzeum Warmii i Mazur.
Są listy i zdjęcia oraz fragment MASZYNOPISU.
Pierwszy raz widzę maszynopis „Templariuszy”, no i w oczy rzuciło mi się kilka interesujących rzeczy.
Po pierwsze, Tomasz otrzymał list od Chabrola za pośrednictwem swojego wydawcy.
Dalej. W maszynopisie dziennikarz opisujący sprawę skarbu templariuszy posłużył się artykułem z „Newsweeka”. Ostatecznie pojawił się on na łamach „Der Spiegel”. Czyżby Nienacki zacierał jakieś ślady?
Co ciekawe, zanim hasło do skarbu, „tam skarb twój, gdzie serce twoje”, wylądowało na złotym krzyżu weneckiej roboty, znajdowało się w liście Zygfryd von Feuchtwangena do Jakuba de Molaya. Zmiana na plus.
Wiłkokuk przeobraził się w Miłkokuk. Aż chciałoby się przeczytać dalej i sprawdzić, czy Kortumowo zawsze się tak nazywało, aczkolwiek cudów bym nie oczekiwał.
Interesujące jest to, że Nienacki zamierzał wysłać swojego bohatera na poszukiwania skarbu z biblioteczką książek historycznych. Ostatecznie, Tomasz opanował cały materiał, więc obyło się bez nadbagażu.
Charakterystyczne dla przygód Tomasza zajawki w ostatecznej wersji zostały skrócone.
Równie ciekawy jest dołączony początek scenariusza do serialu. Pierwszy odcinek miała nosić tytuł „Łowcy przygód”.
Serial zaczynał się od piosenki śpiewanej przez Tomasza i harcerzy w drodze na przygodę. Później mieliśmy być świadkami ich rozmowy, kręcącej się wokół kwestii, dlaczego PS nie chciał zabrać chłopców na wyprawę. Wilhelm Tell został w tekście zastąpiony Doktorkiem. Chłopiec „nosi okulary i ciągle wypowiada się o medycynie, którą w przyszłości zamierza studiować”. Wydaje się, że mamy tutaj odbicie syna Nienackiego.
Wiewiórka w maszynopisie serialu od początku jest Długim Ozorem.
Później mamy fragment pod zamkiem. Ciekawie wygląda uwaga Nienackiego o tym, że pod zamkiem jest równie tłoczno, jak na campingu w w Jelitkowie Kamiennym Potoku. Ma miejsce dociera wóz telewizyjny. Dziennikarz szuka odkrywcy tajemniczego znaku i rozmawia z długowłosym brodaczem.
Przeskok do Tomasza i harcerzy. Widzimy scenę na stacji benzynowej. Samochód Petersenów nie posiada marki, określany jest jako krążownik szok. Po sprzeczce na linii Tomasz-elegancik w telewizorze Petersenów wszyscy oglądają wywiad z brodaczem, który wypowiada kwestie wygłaszane w serialu przez Tomasza. Podczas rozmowy redaktor rzuca „skąd brodacz wie, że zamek może kryć dwa skarby”. Później mamy najazd kamery na mury ze znakiem dwa skarby. W serialu na ruinach zamku pojawiają się dwa inne znaki: kosztowności i kilka skarbów.
Tomasz i chłopcy odjeżdżają ze stacji. Tomasz kontynuuje wykład brodacza o historii templariuszy.
Petersonowie kończą oglądanie wywiadu telewizyjnego („Przed dwoma tygodniami silna wichura...”), który w serialu - jeśli dobrze pamiętam - śledzą Tomasz, chłopcy i Petersen. Po tym następuje rozmowa Karen z ojcem o tym, kto kieruje ich wyprawą.
Kolejną sceną jest ta, pomiędzy dwoma dużymi jeziorami i krążownikiem, który utknął w błocie. W maszynopisie jest informacja, że Petersen urodził się w Polsce. Długopisem dopisano, że „pochodzi z Piotrowskich i jest wujem” elegancika.
Na deser jeszcze jedno - w maszynopisie serialu Nienacki stosuje już formę templariuszy w miejsce wyżej wspomnianych templariuszów.
Chyba tyle.
Chyba tyle.
Rzetelna analiza Seth. To ja jeszcze uzupełniająco.
Mnóstwo poprawek redakcyjnych, ale Nienacki tak pracował. Dużo lepiej czyta się maszynopisy scenariuszy w FINA. Tam poprawek jest niewiele. Zapewne przepisywał na czysto tekst składany w zespole filmowym, więc nie były to materiały robocze tak jak ten.
W „Wyspie Złoczyńców” Tomasz jest jeszcze Tomaszem Włóczęgą. Przydomek „Pan Samochodzik” po raz pierwszy pojawia się w ekranizacji Jędryki z 1965 roku. „Templariusze” zostali wydani w 1966, zapewne więc pracował nad nimi równolegle z pracami nad filmem. Pomysł z nowym przydomkiem musiał bardzo mu się spodobać, skoro pierwotny tytuł to właśnie samoistne „Pan Samochodzik”. Uważał widać, że ta kwestia bardziej wymaga zaakcentowania niż odniesienie do fabuły książki.
Ciekawe też, że w pierwotnej wersji autor konsekwentnie używa konstrukcji gramatycznej „templariuszów” zamiast „templariuszy”. Brzmi to archaicznie i dziwnie, ale rzecz nie jest wcale taka oczywista. W książce profesora Jana Miodka "Rozmyślajcie nad mową" znalazłem taki ustęp:
Dlaczego w znanej książce Zbigniewa Herberta „Barbarzyńca w ogrodzie" na tej samej stronie znajdują się konstrukcje „obrona templariuszy" i „spłonęli na stosie przywódcy templariuszów"? Czy autor nie powinien być konsekwentny gramatycznie? Dla spokoju czytelników należało się raczej posłużyć jednakowymi formami. W wypadku jednak takich rzeczowników, jak templariusz („członek zakonu rycerskiego założonego w r. 1118 w Jerozolimie przez rycerzy francuskich w pobliżu dawnej świątyni -lać. templum - Salomona"), a także arkusz, klawisz, funkcjonariusz, zając, palacz, słuchacz, mecz, miecz, stróż, pejzaż, pasterz, rycerz czy pisarz, współwystępowanie dwu postaci obocznych czasem nawet w tak bliskiej odległości – dalsze wywody są długie i zawiłe, nie będę więc ich tutaj w całości przytaczał, więc jeszcze tylko konkluzja - Warto jednak polecać postać z końcówką -ów. Zapewnia ona większą gramatyczną wyrazistość, przyporządkowując całą formę jednoznacznie drugiemu przypadkowi liczby mnogiej. Brzmienie wegetarian może prowokować do niepożądanych skojarzeń z mianownikami liczby pojedynczej typu Hiszpan, Cygan. A zresztą ewolucja tegoż dopełniacza liczby mnogiej jest oczywista: tysiąc lat temu końcówkę -ów miało kilkanaście zaledwie słów. Dziś odnosimy ją do większości twardotematowych rzeczowników rodzaju męskiego.
Zauważyłem też błędny zapis nazwiska wielkiego mistrza zakonu templariuszy – Jakub de Moley.
A co do scenariusza serialu:
W założeniu Doktorek miał mieć wygląd intelektualisty, stąd te okulary i wypowiadać się mądrze na poważne tematy. Dobrze, że Nienacki porzucił ten pomysł i Doktorek nie odbiega charakterologicznie od pozostałych chłopców.
Bardzo rozbawił mnie pomysł kół ze szprychami w filmowym wehikule …na szprychach kół rozpryskiwały się promienie słońca.
Telewizyjny wóz transmisyjny zajeżdża mi późniejszymi pomysłami Kidawy:)
Opis pola namiotowego pod zamkiem: jarmark, stragan odpustowy, sprzedawcy lodów, długowłosi hippisi z napisami na koszulkach, grający na gitarach, …namioty tworzą jakby mini-miasteczko z ulicami i placami – bardzo przypomina mi to Donkey Meadows z „Pan Samochodzik i Winnetou”.
I jeszcze taka rzecz. Kozłowski kpiąc z wehikułu na stacji benzynowej mówi: Sądzę, że odległość z Warszawy do Krakowa, przebywa on w ciągu dwóch dni, często zmieniając konie. Bardzo podobną kwestię wygłasza Brodacz w „Nowych przygodach Pana Samochodzika”: Ile dni trzeba jechać, żeby tymi taczkami dostać się na Bukowiec? - Trzy dni - zachichotał Roman. - Tak jest - z powagą przytaknął Brodacz. - Trzy dni i trzy noce, często zmieniając konie.
Jeśli dobrze pamiętam, „templariuszów” Nienacki zaczerpnął od Karola Górskiego, który właśnie taką formę stosował w swoich książkach. W sumie wydawała się logiczna: krzyżaków, joannitów, templariuszów. Sęk w tym, że język polski jest nielogiczny 😉
Szprychy w wehikule pojawiają się w „Wyspie złoczyńców”, więc jest to swego rodzaju konsekwencja Nienackiego, o której Autor - powiedzmy - zapomniał.
Racja, w klimacie campingu pod zamkiem jest w tym coś z Donkey Meadows. Gdzie znajdowała się ośla łąka? Może w myśl zasady najprostsze rozwiązania są najlepsze, Donkey Meadows to camping w Siemianach? Nie mam, niestety, zielonego pojęcia, jak wyglądał on w latach 70., ale może @Mirekpiano pomoże w rozwiązaniu tej zagadki?
Wcześniej skłaniałem się w stronę Bukowca, ale relacja PawlaKa uświadomiła mi, że Bukowiec jest zbyt duży. A skąd w maszynopisie serialu porównania do Jelitkowa i Kamiennego Potoku? Takie Siemiany niewiele by filmowcom przecież powiedziały.
Serial powstawał po napisaniu „Nowych przygód”, więc Nienacki mógł przeszczepić ten pomysł. Jeśli zresztą dobrze pamiętam, jest tych przeszczepów w serialu więcej. Jak sobie przypomnę, to dorzucę.
PS. Kwestii redakcyjnych się nie czepiałem, określeń w rodzaju „cofać do tyłu” czy „szyji” też nie. Nie bądźmy małostkowi 🙂
Szprychy w wehikule pojawiają się w „Wyspie złoczyńców”
Ale chyba tylko w książce. Papier zniesie wszystko, taśma filmowa już nie;)
Serial powstawał po napisaniu „Nowych przygód”, więc Nienacki mógł przeszczepić ten pomysł.
Faktycznie, to było mniej więcej w tym samym czasie.
Oto prezentacja uczennicy 6 klasy Szkoły Podstawowej
Fajnie pokazuje na co dzieci zwracają uwagę w powieściach o Panu Samochodziku.
Tylko dziewczynka pomyliła Danutę Szaflarską z Aliną Janowską.
Twtter is a day by day war
Świetne te ilustracje!
Bardzo mi się podobają. Właściwie nie ma wśród nich takiej, która byłaby nieciekawa. A pomysł zilustrowania wydarzeń historycznych oceniam na piątkę.
Fajnie wygląda załadowany bagażami wehikuł 🙂
Księżulo też fajny. No i szkielet w podziemiach, mimo że trochę niewiarygodnie przedstawiony, bo przecież te kości chyba by jednak opadły na ziemię?
Jeśli chodzi o ostatnią ilustrację, to jej górna część kojarzy mi się z Ewangelią według św. Mateusza, z której pochodziła parafraza hasła prowadzącego do skarbu.
Świetne te ilustracje!
Bardzo mi się podobają. Właściwie nie ma wśród nich takiej, która byłaby nieciekawa. A pomysł zilustrowania wydarzeń historycznych oceniam na piątkę.
Fajnie wygląda załadowany bagażami wehikuł 🙂
Księżulo też fajny. No i szkielet w podziemiach, mimo że trochę niewiarygodnie przedstawiony, bo przecież te kości chyba by jednak opadły na ziemię?
Ilustracje są bajkowo przerysowane ale też mi się podobają, chociaż uważam, że Cerny z czasem udoskonalił swoją technikę i jego rysunki w "Tajemnicy tajemnic" są lepsze. Tutaj zwraca uwagę precyzyjne odniesienie do tekstu. Wehikuł ma nawet łódzką rejestrację:) Zabawny jest też konsekwentnie wąsaty Tomasz we wszystkich tomach ilustrowanych przez Cernego. Ja jakoś nigdy nie widziałem go w wyobraźni z wąsami. No i zaskakuje ilość rysunków oraz dołączenie rycin historycznych. Fajny pomysł, ale są bardziej surrealistyczne i ciężko je dopasować do tekstu.
Jeśli chodzi o ostatnią ilustrację, to jej górna część kojarzy mi się z Ewangelią według św. Mateusza, z której pochodziła parafraza hasła prowadzącego do skarbu.
Czyli "Tam skarb twój gdzie serce twoje"? Bardzo ciekawe skojarzenie, zwłaszcza, że ta sentencja aż prosi się o to by poświęcić jej ilustrację.
Ilustracje wywołały miłe wspomnienia w czeskiej części Twittera:)
https://twitter.com/RadomirJac/status/1247446450625294336?s=20
Rejestracji nie zauważyłam, ale masz rację!
I zgadzam się z Tobą w kwestii precyzyjności. Jest znak templariuszy na murze, jest trójkąt Piotra z Awinionu, Kozłowski elegancik w garniturze, gzy i pałatki, przebita opona ...
Aż przykro, że polskie wydania nie mają takich ilustracji. Ciekawe dlaczego. Mieliśmy przecież świetnych rysowników.
Aż przykro, że polskie wydania nie mają takich ilustracji. Ciekawe dlaczego. Mieliśmy przecież świetnych rysowników.
Też mnie to zastanawia. Poza Kobylińskim i Anną Stylo Ginter polskie rysunki raczej mi się nie podobają. A w zagranicznych edycjach są jeszcze super odjechane ilustracje Petera Kľúčika w słowackiej wersji. Jak pozbieram wszystkie to też je wrzucę.
Peter Kľúčik to mistrz!!!
Nie ma lepszych ilustracji do Pana Samochodzika !!!
Dawaj go Kustosz, dawaj! Jego prace to szczyt artyzmu!
Kiedyś szukałem jakiegoś zbiorczego albumu w formie książkowej z jego pracami ale niestety nie znalazłem.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Aż przykro, że polskie wydania nie mają takich ilustracji. Ciekawe dlaczego. Mieliśmy przecież świetnych rysowników.
Też mnie to zastanawia. Poza Kobylińskim i Anną Stylo Ginter polskie rysunki raczej mi się nie podobają. A w zagranicznych edycjach są jeszcze super odjechane ilustracje Petera Kľúčika w słowackiej wersji. Jak pozbieram wszystkie to też je wrzucę.
To i tak podoba Ci się więcej, niż mnie.
Ja lubię tylko ilustracje pani Anny.
Kobyliński jest dla mnie za surowy.
Miło czyta się słowa pana Radomira z Pragi 🙂
Wszystkie okładki "Templariuszy" z lat 1966 - 2018 + okładki audio booków i dwóch wydań w języku czeskim.
Mam drugą, trzecią i czwartą. Najbardziej zawsze mi się się podobała okładka białej serii. Te nowe jakoś do mnie nie przemawiają.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Mam drugą, trzecią i czwartą. Najbardziej zawsze mi się się podobała okładka białej serii. Te nowe jakoś do mnie nie przemawiają.
W mojej opinii ilustracje Szymona Kobylińskiego najlepiej oddają atmosferę książek o Panu Samochodziku.
W mojej opinii ilustracje Szymona Kobylińskiego najlepiej oddają atmosferę książek o Panu Samochodziku.
Nie jesteś w tej opinii odosobniony, choć zastanawiam się jakie znaczenie ma w moim przypadku fakt, że na ilustracjach Kobylińskiego się wychowałem i to on wykreował dla mnie świat Pana Samochodzika. Wehikuł na przykład, po dziś dzień wyobrażam sobie tak jak narysował go Kobyliński.
Odrzucając sentymenty, najbardziej dziś lubię surrealistyczne ilustracje słowackiego grafika Petera Klucika.
zastanawiam się jakie znaczenie ma w moim przypadku fakt, że na ilustracjach Kobylińskiego się wychowałem i to on wykreował dla mnie świat Pana Samochodzika.
Myślę, że może to mieć jakiś wpływ, ponieważ z innych części cyklu podobają mi się najbardziej te okładki, które jako pierwsze miałam w ręku. A w mojej bibliotece nie było kompletu białej serii tylko mieszanka.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"