Temat tzw momentów w serii o Panu Samochodziku, czy raczej pewnych niedopowiedzeń i sugestii pozwalających snuć domysły czy i co ewentualnie wydarzyło się poza obiektywem kamery, rozwinął się w innym wątku. Widzę w nim spory potencjał rozwojowy więc porządkuję temat przenosząc tu wcześniejsze posty.
A ponieważ pozostał starym kawalerem należy porzucić wszelkie spekulacje, że gdzieś tam na marginesie swoich przygód uszczknął odrobinę z cnoty Babiego Lata, Karen Petersen, Lady Elisabeth czy Bajeczki;)
Co prawda jeśli chodzi o wymienione powyżej - nie pamiętam, ale...
We Fromborku ewidentnie poszedł z Alą w krza... to jest ten... na długi spacer. No, bo po co taki wpis daje o niczym? Po coś tam poszli, no nie?
Księga Strachów - tu aluzje są bardzo czytelne... choć pojawiają się głównie w kontekście nastolatki - i to o wiele młodszej niż Janeczek... ot, co się porabia nocą na biwaku i na wycieczkach kajakiem.
W Templariuszach - Anna W.... ona wcale nie odpłynęła kajakiem po pierwszym spotkaniu, tylko .....no właśnie, a potem od samego rana była przy wehikule przecież.
Powiem szczerze, że wróciłem do książek tydzień temu i powtórzyłem właśnie te wymienione - i teraz to zauważyłem, choć od kilku lat na jesień sobie czytam wszystko po kolei.
Wczoraj czytałem Nowe przygody i tu już z uwagą wobec dwuznacznych wątków - nieco pasuje Bronka, narzeczona Krawacika samotna na jachcie, Marta zakochana.... pierwsze spotkanie ona idzie do lasu, a on za nią...coś było! Jak pisze jedno albo dwa zdania, że było parno, to musiało być...
Nienacki myślę wplata w książki swoje przygody - ponieważ wie, że prawda - czy też wątki oparte na prawdzie - są wyczuwalne przez czytelnika lub widza i sprawiają, że dzieło wydaje się przez to bardziej prawdziwe, lepsze itd.
Jeszcze słowo o Skiroławkach - tu "wszyscy" pasjonują się wątkami erotycznymi, a tymczasem jest to książka w której Nienacki kapitalnie wykazał się zmysłem obserwacji i pokazał psychologię ludzi - na różnych przykładach.
Widać to ewidentnie w rozdziale o stolarzu, co zrobił swoim dzieciom huśtawkę - ten rozdział odróżnia się od całej książki i tym samym - jak mi się wydaje - Nienacki zwraca uwagę właśnie na psychologiczne opisy bohaterów, podczas, gdy "wszyscy" ekscytują się, że to książka z "momentami"... czego pewnie się spodziewał.
Erotyka w książce jest dodatkiem - ale to też istotna część życia, zawiązana z człowiekiem nierozerwalnie... i dlatego musi być. Nie świadczy to o erotycznym zabarwieniu książki, to po prostu część życia.
Dzisiaj Winnetou czytam.
Co prawda jeśli chodzi o wymienione powyżej - nie pamiętam, ale...
...ale to są te momenty, kiedy w starych ruskich firmach kamera odjeżdża i zaczyna pokazywać szumiące wierzby płaczące;) W każdym razie jest to niezły punkt wyjścia dla autorów opowiadanek fan fiction, gdzie można by było popuścić wodze fantazji. W przypadku Pana Samochodzika nie rozwinął się jednak jakoś ten nurt.
Nienacki myślę wplata w książki swoje przygody - ponieważ wie, że prawda - czy też wątki oparte na prawdzie - są wyczuwalne przez czytelnika lub widza i sprawiają, że dzieło wydaje się przez to bardziej prawdziwe, lepsze itd.
Nienacki jest znany z wplatania realnych postaci, miejsc i epizodów w fabułę swoich książek. Oczywiście przetworzonych literacko.
Jeszcze słowo o Skiroławkach - tu "wszyscy" pasjonują się wątkami erotycznymi, a tymczasem jest to książka w której Nienacki kapitalnie wykazał się zmysłem obserwacji i pokazał psychologię ludzi - na różnych przykładach.
Widać to ewidentnie w rozdziale o stolarzu, co zrobił swoim dzieciom huśtawkę - ten rozdział odróżnia się od całej książki i tym samym - jak mi się wydaje - Nienacki zwraca uwagę właśnie na psychologiczne opisy bohaterów, podczas, gdy "wszyscy" ekscytują się, że to książka z "momentami"... czego pewnie się spodziewał.
Erotyka w książce jest dodatkiem - ale to też istotna część życia, zawiązana z człowiekiem nierozerwalnie... i dlatego musi być. Nie świadczy to o erotycznym zabarwieniu książki, to po prostu część życia.
Cieszy mnie kolejny fan "Skiroławek" na naszym forum. Mamy tu dość rozbudowany wątek poświęcony tej powieści oraz jej planowanym ekranizacjom, które nie doszły jednak do skutku. Zgadzam się, że łatka powieści erotycznej jest tutaj bardzo krzywdząca i spłycająca przekaz, niestety za ten piar w dużej mierze odpowiada sam autor. Ale o "Skiroławkach" lepiej rozmawiać w poświęconym im wątku.
Powiem szczerze, że wróciłem do książek tydzień temu i powtórzyłem właśnie te wymienione - i teraz to zauważyłem, choć od kilku lat na jesień sobie czytam wszystko po kolei.
Widzę, że w takim razie nie powtórzyłeś jeszcze, a to akurat najlepsza pora na tę książkę.;)
Dzisiaj Winnetou czytam.
Ciekawe czy i tu dopatrzysz się "momentów". Jak sądzę na pewno w ostatniej scenie. Poza tym te niedopowiedzenia bardzo mi się podobają. Są zdecydowanie lepsze niż dosłowność (przynajmniej w tego typu książkach bo inaczej to by nie przeszło).
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Czy kontynuujemy wątek "przygodowy" w serii samochodzikowej? 😎
No, wczoraj skończyłem "Winnetou" i powiem wam, że z tą Elizabeth to Kustosz w ogóle nie ma racji. Coś mi się już wcześniej przypominało, że oni tam na końcu pojechali w jezioro, ale.... spacer do wigwamu Winnetou przez ostępy leśne też jest ciekawy, Nienacki to jednak szczególarz... Tak jak i ja 🙂
Jestem po lekturze Niewidzialnych.
Samochodzik udaje się z wizytą na zaproszenie pani Herbst - ta przyjmuje go gorącym rosołem - i w białym szlafroczku, z którego wysuwa się zgrabna noga.
Jak wiemy, jest zwyczajną praktyką przyjmować obcych mężczyzn w swoim domu będąc okrytym jedną szmatką.
Nasz detektyw jednak zauważa podejrzany liścik na swój temat i zamiast przejść do rosołu - czmycha czym prędzej...
A przecież mógłby zmylić przeciwnika i uśpić jego czujność, za co zresztą pani Herbst daje mu połajankę na koniec książki...
Herbs to chyba skrót od "ziółko"?
Herbs to chyba skrót od "ziółko"
Noo, niezłe ziółko z tej Grety. Samochodzik jednak przy niej zachował się jak sztubak. Ona wiedziała czego chce i dawała mu to wyraźnie do zrozumienia. A on pierdoła nic a nic się nie pokapował, bądź pokapował ale wystraszył.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Oj tak, dla mnie scena, przytoczona już przez PanaWehikulca, czyli ta ze szlafroczkiem, jest najbardziej jednoznaczna w całej serii 😉
Oj tak, dla mnie scena, przytoczona już przez PanaWehikulca, czyli ta ze szlafroczkiem, jest najbardziej jednoznaczna w całej serii 😉
Pełna zgoda. Nie ma tu mowy o żadnych domniemaniach, erotyka unosi się w powietrzu. Ale to jest już ten rozerotyzowany Nienacki. "Niewidzialni" pojawili się na rynku rok wcześniej niż "Uwodziciel" (1978).
A propos sugestii i symboliki - rosół i jeszcze gorący? A jedną z przypraw dodawanych do rosołu bywa lubczyk... I widać gołą nogę? Ze względu na takie aluzje Pan Samochodzik zostałby zmiażdżony przez recenzenta ze strony kulturadobra
Momenty były także w „Złotej...”. Z Bajeczką bez dwóch zdań, co do Diany można dyskutować. No i gorący romans Pani Księżyc ze znanym autorem powieści kryminalnych. Co tam się musiało dziać - i to pod bokiem Piotrusia usiłującego czytać Freuda 😉
Momenty były także w „Złotej...”. Z Bajeczką bez dwóch zdań,
Pierwsza noc z nieznajomą, na Krasuli, jeszcze w Iławie. Jest pole do snucia kosmatych rozważań;) I jeszcze ta zazdrosna Kika z rana:)
Z Bajeczką bez dwóch zdań,
A po czym tak wnosisz? Toś, z tego co pamiętam, ona spała w kokpicie a Tomasz zawinął się kocykiem i spał na burcie.
A po czym tak wnosisz? Toś, z tego co pamiętam, ona spała w kokpicie a Tomasz zawinął się kocykiem i spał na burcie.
Przynajmniej oficjalnie;)
Gdyby było inaczej, to rano nie byłby taki podekscytowany jak zobaczył, że jej nie ma.