Mansplaing i gaslighting, bez mobbingu
Zieleniak jest niewielki, jakieś cztery metry na cztery¹, w środku tak zapełniony regałami i skrzynkami z towarem, że dla klientów zostaje wąskie przejście od drzwi, dwa metry, na których nie da się nawet wyminąć bez niechcianego froteryzmu. Rankiem, gdy zjawiłem się w sklepie po kiszoną kapustę, zobaczyłem przez szybę, że w środku jest pełno, właścicielka, pakując ziemniaki do reklamówki, obijała się o dwóch dziadków, więc stanąłem cierpliwie na schodkach przed drzwiami, formując zewnętrzną kolejkę. Dla stałych klientów nic nadzwyczajnego, norma. Jeśli nie pada, nie ma co tłoczyć się w środku. Tuż za mną chwilę później stanęła kobieta w niebieskim. Dziadki w sklepie jak to dziadki, nie spieszyło im się ani przy wyborze towarów, ani przy płaceniu i jeszcze dodatkowe życzenia mieli, typu żeby im kaszy odważyć od razu do przyniesionych słoików. W sumie proekologiczne postępowanie, popieram. Mnie się też nie spieszyło. Pochmurnie, ale 10°C, całkiem przyjemnie się stało na dworze. Raptem bach – wymija mnie jakaś kobieta ubrana na żółto i bez słowa pakuje się do środka. Myślałem, spytać o coś w sklepie, ale nie – widzę przez szybę, że bierze od sprzedawczyni reklamówkę i pakuje jabłka.
Akurat jeden z dziadków zapłacił już za swoje zakupy i szykował się do wyjścia. Otworzyłem mu drzwi.
- Może lepiej też już od razu wejdziemy – mówi do mnie Niebieska. - Jak tak będziemy stać grzecznie na zewnątrz, to nie wiadomo, kiedy uda nam się coś kupić.
Weszliśmy.
- Ale pani to jest dopiero po mnie – mówi od razu Niebieska do Żółtej.
- Tak? - zdziwiła się Żółta.
- Tak. Staliśmy w kolejce.
- Nie wiedziałam.
- Myślała pani, że tak sobie stoimy pod sklepem dla frajdy, żeby wdychamy świeże powietrze? - spytałem.
- Pomyślałam, że może na kogoś czekacie.
- Akurat! – mruknęła Niebieska, ale nic, po temacie.
Dziadek od ważenia kaszy po raz kolejny upewnił się, że waga była na pewno wyzerowana², zapłacił i wyszedł.
- Kto następny? - spytała pani Beata, właścicielka zieleniaka.
- Ta pani, której tak się spieszy, skoro tak się jej spieszy – powiedziałem.
Żółta kupowała tylko jabłka i banany, więc nie zależało mi.
Kobietę chyba lekko speszyła cała sytuacja, bo szybko uwinęła się z płaceniem, a rozmowę ze sprzedawczynią³ ograniczyła do minimum.
- Dziękuje, że państwo mnie przepuścili – rzuciła jeszcze na pożegnanie, nie patrząc w naszą stronę i szybko wyszła.
Moje zakupy (pół kilo kapusty i pięć ziemniaków na zupę) też były szybkie.
- I niech pan nie zapomni po wyjściu postać trochę pod drzwiami sklepu dla dotlenienia – pożegnała mnie Niebieska.
_____
¹ Po obrysie.
² Nie wiem, jak to prawidłowo określić, opisać. Po postawieniu na niej słoika waga musiała pokazywać zero, bo kupowana kasza była później ważona razem z opakowaniem.
³ Z rzucanych zdań można było wywnioskować, że to znajome nie tylko z zakupów.
Nie wiem Hebius w jakim kontekście ta wrzutka, ale chamstwo zawsze wygrywa z uprzejmością.
Sytuacja na drodze. Dwa pasy, jeden do jazdy prosto, na którym tłok i luźny pas do lewoskrętu, który zaraz się kończy. Ja chcę jechać prosto i mam dwie opcje. Albo grzecznie stoję w tłoku albo walę prosto lewym pasem jak długo się da a potem wbijam na prawy i zarabiam kilka minut stania. Obie opcje są złe. Bo albo czuję się jak cwaniak i cham, albo jak frajer, bo chętnych do skrócenia czasu stania nigdy nie brakuje. Co wybieram? Oto jest pytanie:)
Bo albo czuję się jak cwaniak i cham, albo jak frajer, bo chętnych do skrócenia czasu stania nigdy nie brakuje
To zależy od podejścia. W opcji 2 można się czuć jak porządny człowiek. Poza tym to wszystko można przełożyć na lepsze, uczyć się wyciszać i przyjmować takie zdarzenia spokojnie. To zupełnie nie przeszkadza w życiu.
Twtter is a day by day war
Też chciałam napisać o tarowaniu, ale mnie Paweł uprzedził 🙂
Z tym staniem pod sklepem to może ona rzeczywiście myślała, że to tak sobie, towarzysko.
Mnie kiedyś ochrzanił kierowca autobusu, ponieważ stojąc na przystanku na żądanie nie zamachałam na niego, jak nadjeżdżał, żeby się zatrzymał. Myślałam, że to logiczne, że jak stoję na przystanku w środku niczego, to czekam na autobus. Otóż dla kierowcy nie takie oczywiste. Powiedział, że jak następnym razem mu nie zamacham, to się nie zatrzyma 😆 😆 😆
Powiedział, że jak następnym razem mu nie zamacham, to się nie zatrzyma
Polscy kierowcy komunikacji publicznej to zupełnie inny rodzaj ludzi. Niestety ich predyspozycje psychiczne do wykonywania tego trudnego zawodu są pomijane, w związku z czym trafia tam wiele osób, które nigdy nie powinny mieć prawka, a co dopiero wozić ludzi.
Twtter is a day by day war
Dziadek od ważenia kaszy po raz kolejny upewnił się, że waga była na pewno wytarowana, zapłacił i wyszedł.
- i myślicie, że tyle wystarczy? będzie całkiem zrozumiałe?
Nie wiem Hebius w jakim kontekście ta wrzutka, ale chamstwo zawsze wygrywa z uprzejmością.
Tutaj od lat wrzucam teksty bez żadnego kontekstu, realizując swoje pisarskie ambicje.
Nie wiem Hebius w jakim kontekście ta wrzutka, ale chamstwo zawsze wygrywa z uprzejmością.
Sytuacja na drodze. Dwa pasy, jeden do jazdy prosto, na którym tłok i luźny pas do lewoskrętu, który zaraz się kończy. Ja chcę jechać prosto i mam dwie opcje. Albo grzecznie stoję w tłoku albo walę prosto lewym pasem jak długo się da a potem wbijam na prawy i zarabiam kilka minut stania. Obie opcje są złe. Bo albo czuję się jak cwaniak i cham, albo jak frajer, bo chętnych do skrócenia czasu stania nigdy nie brakuje. Co wybieram? Oto jest pytanie:)
Dla mnie osoby wybierające opcję nr 2 to właśnie takie cwaniaczki i chamy. Najchętniej bym blokował ten pas swoim samochodem. No ale przecież ktoś mógłby chcieć skręcić w lewo. Ale co w sytuacji gdy jest zwężenie i z tego wolnego pasa nie da się nigdzie skręcić? Dla mnie to brak kultury takie wbijanie się na chama później. Nigdy nie wpuszczam w takiej sytuacji. Co innego gdy ktoś chce zmienić po prostu pas.
Ale co w sytuacji gdy jest zwężenie i z tego wolnego pasa nie da się nigdzie skręcić? Dla mnie to brak kultury takie wbijanie się na chama później. Nigdy nie wpuszczam w takiej sytuacji. Co innego gdy ktoś chce zmienić po prostu pas.
to właśnie łamiesz przepisy, bo akurat w przypadku korka, o którym pisze Kustosz, obowiązuje jazda na suwak
Twtter is a day by day war
Biorąc sobie do serca rekomendację Pawła postanowiłem wczoraj, że będę porządnym człowiekim i ustawiłem się w ogonku. Nie poczułem się niestety jak porządny człowiek tylko jak osioł bo w międzyczasie śmignęło lewym pasem co najmniej 30 samochodów, które spokojnie władowały się daleko przede mną. Wkurza mnie bycie porządnym człowiekiem.
Biorąc sobie do serca rekomendację Pawła postanowiłem wczoraj, że będę porządnym człowiekim i ustawiłem się w ogonku. Nie poczułem się niestety jak porządny człowiek tylko jak osioł bo w międzyczasie śmignęło lewym pasem co najmniej 30 samochodów, które spokojnie władowały się daleko przede mną. Wkurza mnie bycie porządnym człowiekiem.
Do tego trzeba się przyzwyczaić.
Twtter is a day by day war
Porządnym jest się główni i przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Albo dlatego, że się ma jakiś feler i inaczej się nie potrafi, bo człowieka w ogóle nie cieszy, a wręcz uwiera gdy przycwaniaczy, czy coś ukradnie. Co mi od razu przypomina jeden z pasków ojców Jerzego jeża z Wyborczej:
Mógłbyś Kustoszu pomyśleć o jakiejś psychoterapii, która ci pozwoli przypasować się bardziej do reszty społeczeństwa
I wtedy Kustosz bez problemu nawet wysepkę ominie z drugiej strony, jeśli będzie trzeba kogoś wyprzedzić.
Twtter is a day by day war
Mógłbyś Kustoszu pomyśleć o jakiejś psychoterapii, która ci pozwoli przypasować się bardziej do reszty społeczeństwa
Jestem przypasowany dlatego dzisiaj nie byłem porządny. I mam pewien niesmak. Ale to i tak lepsze uczucie niż poprzednio.
Ale co w sytuacji gdy jest zwężenie i z tego wolnego pasa nie da się nigdzie skręcić? Dla mnie to brak kultury takie wbijanie się na chama później. Nigdy nie wpuszczam w takiej sytuacji. Co innego gdy ktoś chce zmienić po prostu pas.
to właśnie łamiesz przepisy, bo akurat w przypadku korka, o którym pisze Kustosz, obowiązuje jazda na suwak
W żaden sposob to nie rozładowuje korka a tylko cwaniaczki się wpychają. Cwane gapy.
W żaden sposob to nie rozładowuje korka a tylko cwaniaczki się wpychają. Cwane gapy.
pierwszy raz słyszę, że jazda na suwak ma rozładować korek. To trochę jak z historią z maseczkami, które miały zapobiegać epidemii. Gdzieś dzwonią ale kościołów wiele.
Jazda na suwak ma generalnie dwie zalety - jedna to zwiększanie płynności, bo gdy ci z pasa, który się kończy się wpychają a domorośli szeryfowie blokują im wjazd, to korek rośnie, bo wszystko dzieje się wolniej, druga to skrócenie korka (w sensie długości) a więc ewentualne zmniejszenie ryzyka blokowania innych wjazdów, skrętów, skrzyżowań.
Twtter is a day by day war