Na ostatnim "Uroczysku", w trakcie interesujących dialogów, wybrzmiała stanowcza kwestia opon zimowych... że jakoby są z miękkiej gumy i nadają się do jazdy po lodzie. Otóż w trosce o Wasze bezpieczeństwo, i z pełnym szacunkiem dla oponenta, kategorycznie stwierdzam, że na na lód są dobre "ino tylko" kolce. I choć by były z najmiększej gumy... Możecie sobie nawet na koła założyć po dwie prezerwatywy i wlać między nie "Super Tak On", to i tak hamując na lodzie będziecie się ślizgać! Nie wierzycie! Sprawdźcie literki na gumach, czy jest na nich tylko M+S, co oznacza ich przeznaczenie - czyt. mad end snoł (tł. błoto i śnieg). Nie ma tam nic o lodzie.
🤪
Czekaj, czekaj, na ostatnim „Uroczysku”, z pełnym szacunkiem dla oponenta, czyli to temat z jakiegoś spotkania?
To za czasów Nienackiego było już u nas coś takiego, jak opony zimowe? Myślę oczywiście o czasach PRL-u, gdy pisał Uroczysko i Samochodziki, a nie o końcówce życia pisarza.