Saramonowicz to gość od robienia jaj więc spodziewam się raczej jaj ze Żbika.
Ano właśnie!
Czytam, że Żbik ma udaremnić zamach na papieża w 1979 roku. Czyli znowu wzięta postać z popkultury bo marka Kapitan Żbik się kojarzy i można wokół niej zbudować promocję, a nawiązań do fabuły zero. Przy tym zapewne robienie jaj bo przecież produkcje Saramonowicza to komedie.
A ja, że filmu nie będzie, bo to tylko żart Saramonowicza...
A ja, że filmu nie będzie, bo to tylko żart Saramonowicza...
I jeszcze jest oburzony, że nikt się nie kapnął. Palant.
A ja, że filmu nie będzie, bo to tylko żart Saramonowicza...
I jeszcze jest oburzony, że nikt się nie kapnął. Palant.
Jeśli tak, to rzeczywiście palant. Powinien się cieszyć, że ludzie uważali go za osobę na tyle wiarygodną, by zaufać jego oświadczeniu.
Pewnie oczekiwał, że sam temat oraz opis, jaki zamieścił, wzbudzi podejrzenia jako niezgodny z jego poglądami i postawą. Problem w tym, że Saramonowicz poglądy ma, jakie ma, ale filmy kręci w stylu, który nie wyklucza komediowego maczo Żbika. Do tego Grzegorz Małecki gra w jego najnowszym filmie, co dodatkowo uprawdopodobniło te wieści...
Zajrzyj na Fecebooka Saramonowicza. Budował fake newsa podgrzewając temat w kilku kolejnych wypowiedziach, a teraz poucza wszystkich jak powinni weryfikować informacje. Idiota.
Właśnie o to mi chodzi, że gdyby coś takiego napisała inna osoba, nawet zajmująca się branżą filmową, ale niezwiązana z produkcją, to można by mieć wątpliwości. Ale jeśli reżyser mówi "Zaczynam kręcić film o..." to podstaw do podejrzeń po prostu nie ma, bo kto inny byłby bardziej wiarygodny? No ok, gdyby Saramonowicz napisał, że chce zrobić panegiryk na cześć braci Kaczyńskich to zabrzmiałoby fałszywie, ale też bez przesady - nie każdy ma obowiązek znać poglądy reżysera...
Właśnie o to mi chodzi, że gdyby coś takiego napisała inna osoba, nawet zajmująca się branżą filmową, ale niezwiązana z produkcją, to można by mieć wątpliwości. Ale jeśli reżyser mówi "Zaczynam kręcić film o..." to podstaw do podejrzeń po prostu nie ma, bo kto inny byłby bardziej wiarygodny?
Otóż to. Dlatego czytam to jako żałosną próbę zwrócenia na siebie uwagi.
Właśnie o to mi chodzi, że gdyby coś takiego napisała inna osoba, nawet zajmująca się branżą filmową, ale niezwiązana z produkcją, to można by mieć wątpliwości. Ale jeśli reżyser mówi "Zaczynam kręcić film o..." to podstaw do podejrzeń po prostu nie ma, bo kto inny byłby bardziej wiarygodny?
Otóż to. Dlatego czytam to jako żałosną próbę zwrócenia na siebie uwagi.
Jak pisałam, mam wrażenie, że pan Saramonowicz liczył, że jego fani? czytelnicy? przeczytają ten dziwny fragment, który wyżej zacytowałam, i stwierdzą, że to niemożliwe, żeby on to na serio napisał i żeby wziął się za taki temat. Że odbiór będzie taki, jakby Janusz Kowalski powiedział, że jest za adopcją dzieci przez pary nieheteroseksualne. Innymi słowami, reżyser miał/ma wyolbrzymione i nie całkiem zgodne z rzeczywistością wyobrażenia na temat swojego wizerunku w przestrzeni publicznej. I teraz jest zawiedziony, bo ludzie najwyraźniej nie podzielają tych wyobrażeń, gdyż oblali ten test, a więc nie spełnili jego oczekiwań.
He, he, he. Nie analizowałem zbytnio tematu, bo ostatnio nie mam zbyt wiele czasu ale:
1. wkrętki mają sens wtedy gdy robią to ludzie niezaangażowani a fachowcy dają się wkręcić.
2. pan reżyser wypruwa się na temat beznadziejności środowiska dziennikarskiego zupełnie nie biorąc pod uwagę, że to, że dziennikarze uwierzyli raczej (patrz punkt 1) świadczy o środowisku filmowym, bo fachowcy uwierzyli w tak, jego zdaniem, nieprawdopodobny pomysł. Czyli ludzie już uwierzą w każdy pomysł środowiska filmowego, bo ci nie mają żadnych ram ani ograniczeń.
3. kiedyś była przypowieść o pastuszku, który bawił się w ten sposób, że krzyczał "ludzie pomóżcie, wilki atakują moje owce" a później miał ubaw z ludzi, którzy przybiegali na pomoc. Kiedy wilki rzeczywiście przyszły to nikt nie przybiegł na jego wołanie.
Twtter is a day by day war