Kajko i Kokosz to były moje ulubione komiksy.
Ale po przeczytaniu powyższych opinii mocno się waham, czy obejrzeć tę animację.
Chyba sobie jednak podaruję.
Kajko i Kokosz to były moje ulubione komiksy.
Ale po przeczytaniu powyższych opinii mocno się waham, czy obejrzeć tę animację.
Chyba sobie jednak podaruję.
Yvonne, to naprawdę się całkiem przyjemnie ogląda, choć wydaje mi się, że potencjał został zmarnowany, a przynajmniej nie wykorzystany. Warto samemu obejrzeć i wyrobić sobie własne zdanie.
Yvonne, obejrzyj i oceń sama.
Obejrzałam i mam bardzo pozytywne wrażenie. Podoba mi się animacja, która dla niektórych jest minusem. Również same przygody Kajko i Kokosza są wciągające. Nie rozumiem tych wszystkich negatywnych opinii, ale ja nie czytałam komiksu, więc też moje oczekiwania mogą być inne. W każdym razie czuję niedosyt. Szkoda, że jest tak mało odcinków.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Obejrzałam i mam bardzo pozytywne wrażenie. Bardzo podoba mi się animacja, która dla niektórych jest minusem. Również same przygody Kajko i Kokosza są wciągające. Nie rozumiem tych wszystkich negatywnych opinii, ale ja nie czytałam komiksu, więc też moje oczekiwania mogą być inne. W każdym razie czuję niedosyt. Szkoda, że jest tak mało odcinków.
Ciekawe, bo przed seansem Milady deklarowała raczej niechęć do przygód dzielnych wojów:)
Mnie podobało się średnio, ale ja w ogóle nie lubię filmów animowanych, a ten chciałem obejrzeć z sentymentalnego klucza. Co oczywiste nie jestem znawcą animacji więc nie chcę używać porównań do innych filmów, ale Disney to z pewnością nie jest. Takie tam, w sumie sympatyczne historyjki ale nic więcej.
Fabularnie dostrzegam powiązania z treścią komiksów Christy, ale na ile wiernie jest to odwzorowane nie potrafię ocenić. Kajko i Kokosz to nie był mój ulubiony komiks, kilkanaście ksiąg Tytusa do dzisiaj znam prawie na pamięć, a KiK słabo już pamiętam (choć mam jej na półce). Dubbing też oceniam przeciętnie. Nie denerwuje ale nie buduje też dodatkowej wartości.
Już wiem, dlaczego tak negatywnie oceniam "Kajka i Kokosza". To przez kontrast ze Skiroławkami, które mnie pochłonęły.
Już wiem, dlaczego tak negatywnie oceniam "Kajka i Kokosza". To przez kontrast ze Skiroławkami, które mnie pochłonęły.
No, jakby tak postawić obok siebie KiK i Skiroławki to rzeczywiście, będzie niezły kontrast.;)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Myślę, że z tą kreskówką to kwestia nastawienia. Jeśli usiądziemy przed telewizorem z wielkimi oczekiwaniami nacechowanymi sentymentem to się zawiedziemy. To już nigdy nie będzie ta sama radość co wtedy, gdy mając naście lat czytało się po sto razy każdy zeszyt z wypiekami na twarzy. Tę kreskówkę należy obejrzeć bez jakiegoś specjalnego nastawienia, tak po prostu, a wówczas będzie bawić tak jak i mnie bawiła. Wartością dodaną jest archaiczna animacja. To jak ze smerfami - najfajniej się ogląda te najstarsze. Obecnie stosowana turbo-animacja jak we Frozen zupełnie nie przystawałaby do tego tematu. KiK jest fajne. Całe szczęście mam jeszcze dwa nieobejrzane odcinki.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Myślę, że z tą kreskówką to kwestia nastawienia. Jeśli usiądziemy przed telewizorem z wielkimi oczekiwaniami nacechowanymi sentymentem to się zawiedziemy.
Nie do końca 😉 Ja miałam właśnie bardzo niskie oczekiwania, a właściwie obawy. Tyle że dotyczyły one tego, czy Netflix pozwoli zachować coś z "Kajka i Kokosza", czy też wymusi nową fabułę, bohaterów i klimat. Innymi słowy, chodziło o zawartość KiK w "KiK". Te właśnie obawy się nie sprawdziły, dlatego moja ocena z miejsca podskoczyła o kilka punktów. Nadal mogę narzekać na brak płynności animacjiczy widoczne skutki niskiego budżetu, ale mogę też cieszyć się lubianą historią, do której twórcy podeszli z szacunkiem i zrozumieniem.
Ja nie miałem wielkich oczekiwań i w moim przypadku jest chyba odwrotnie. To znaczy, za mało lubiłem Kajko i Kokosza żeby klucz sentymentalny zadziałał. A bez tego klucza to po prostu kreskówka, a ja za kreskówkami nie przepadam.
Ja również nie miałam wielkich oczekiwań, wręcz nastawiłam się na krytykę. Ale ja lubię kreskówki a nawet mam do nich pewien sentyment, ponieważ w porównaniu z obecną metodą animacji przypominają mi czasy dzieciństwa.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Temat zakopał się w oczekiwaniach...
Czyżby Prima Aprilis w tym roku trwał cały tydzień? 😉
Ciekawe, że ktoś dostrzegł w tym potencjał. Mój wniosek po emisji serialu Netflixa jest taki, że tego potencjału nie ma. Młodych nie interesuje ani ta historia, ani ci bohaterowie, kombatanci w większości są rozczarowani, bo każde odstępstwo od oryginału Christy to zamach na ich wspomnienia z dzieciństwa. Film aktorski, siłą rzeczy, będzie jeszcze bardziej odbiegał od wzorca, więc większa szansa na rozczarowanie.
Wiadomość potwierdzona oficjalnie: Producenci "Bożego Ciała" robią film o Kajko i Kokoszu.
Wiadomość potwierdzona oficjalnie: Producenci "Bożego Ciała" robią film o Kajko i Kokoszu.
Tym razem nie wróżę sukcesu. Znowu mam problem z określeniem grupy docelowej.
Grupa docelowa to jedno. Ja mam większe obawy związane z konwencją. Od lat wszelkie polskie produkcje fantastyczno-historyczne wychodzą koszmarnie tandetnie i sztucznie. Jak tani film amatorski, z kostiumami i scenografią z prowincjalnego teatrzyku szkolnego. Twórcy nie potrafią osiągnąć efektu "innej rzeczywistości". Wiem, że poniższy filmik to parodia, ale dobrze obrazuje, jak to może wyglądać:
Do tego kompletnie nie widzę kandydatów do którejkolwiek roli 😉 A jak Kajko zagra Ogrodnik to chyba się załamię...
Od lat wszelkie polskie produkcje fantastyczno-historyczne wychodzą koszmarnie tandetnie i sztucznie. Jak tani film amatorski, z kostiumami i scenografią z prowincjalnego teatrzyku szkolnego.
Jak kojarzę tylko "Wiedźmina" ale to już dawno było więc może jakiś postęp się tutaj dokonał. Są teraz profesjonalne możliwości w sferze efektów specjalnych.
A jak Kajko zagra Ogrodnik to chyba się załamię...
Ogrodnik powinien zagrać i Kajkę i Kokosza:)
No właśnie jakiegoś wielkiego postępu nie widzę. "Kajko i Kokosz" to raczej "Korona królów" z elementami "Wiedźmina". O ile efekty specjalne typu Miluś można zrobić lepiej, o tyle cała kreacja świata przedstawionego może być nienaturalna. To coś, o czym pisałam kiedyś przy okazji wątku aktorskiego - w dawnych polskich filmach historycznych widzi się postać, czy to Kmicica, czy Bonę. We współczesnych widzi się przebranego aktora, który gra jakąś postać.
No właśnie jakiegoś wielkiego postępu nie widzę. "Kajko i Kokosz" to raczej "Korona królów" z elementami "Wiedźmina". O ile efekty specjalne typu Miluś można zrobić lepiej, o tyle cała kreacja świata przedstawionego może być nienaturalna. To coś, o czym pisałam kiedyś przy okazji wątku aktorskiego - w dawnych polskich filmach historycznych widzi się postać, czy to Kmicica, czy Bonę. We współczesnych widzi się przebranego aktora, który gra jakąś postać.
Budżet, budżet, budżet. Porywanie się na takie rzeczy bez odpowiedniego budżetu powinno być przestępstwem:)