Niesamowici są ci fani Kajko i Kokosza z blogu Na plasterki. Widzieliście bohaterów komiksu Janusza Christy w wersji ludzików Lego? Jeśli nie to zobaczcie:
Netflix produkuje film animowany na podstawie komiksów Janusza Christy o przygodach Kajki i Kokosza. Nie przepadam za animacją ale bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie.
Netflix produkuje film animowany na podstawie komiksów Janusza Christy o przygodach Kajki i Kokosza. Nie przepadam za animacją ale bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie.
Tak, czytałam już dzisiaj o tym.
Uwielbiałam "Kajka i Kokosza".
Zobaczymy, jaki będzie efekt 🙂
Netflix produkuje film animowany na podstawie komiksów Janusza Christy o przygodach Kajki i Kokosza. Nie przepadam za animacją ale bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie.
No ciekawe, ciekawe. Chętnie obejrzę. Mam tylko nadzieję, że się nie rozczaruję.
Jest szansa, że po emisji filmu dyskusja o tym czy "Kajko i Kokosz" to zrzynka z "Asterixa" przeniesie się na poziom międzynarodowy.
Już po publikacji komiksów w Danii mogła się przenieść.
Chyba już do Sylwestra awataru nie będę zmieniał.
A z dyskusji o K&K nawet ogólnoświatowej i tak nic nie wyniknie, bo mamy tu do czynienia co najwyżej z inspiracją dozwoloną w granicach prawa.
A z dyskusji o K&K nawet ogólnoświatowej i tak nic nie wyniknie, bo mamy tu do czynienia co najwyżej z inspiracją dozwoloną w granicach prawa.
Nie chodzi przecież o prawo tylko o reputację. Albo do "Kajki i Kokosza" przylgnie łatka podróbki albo nie.
Netflix ogłosił wczoraj, że zapowiadana premiera serialu "Kajko i Kokosz" już za miesiąc, 28 lutego. Nie jestem fanem animacji, ale w takich sytuacjach (nostalgiczno-sentymentalnych) sprawa ma się inaczej:) Moim zdaniem, animacja wygląda ok, kluczowy będzie dubbing postaci.
kluczowy będzie dubbing postaci.
O tym samym pomyślałam. Chętnie obejrzę, z sentymentu. Szczerze mówiąc jest szansa, że pokolenie mojego syna też się zainteresuje, bo "Kajko i Kokosz" to była lektura, więc dzieciaki znają te postacie.
Obejrzałam trzy pierwsze odcinki "Kajko i Kokosza". Mają po ok.12 minut akcji. Muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłam, bo zarówno strona graficzna, jak i fabuła są wierne pierwowzorowi. Zachowano też sporo z tekstów. Każdy odcinek to osobna historyjka i jak na razie nie ma żadnego wątku przewodniego, oczywiście poza walką ze Zbójcerzami. Nie miałam też poczucia, że to przerobiony Asteriks 😉 .
Są i minusy, wynikające chyba głównie z małego budżetu. Animacja "w ruchu" wydaje się mocno archaiczna - takie wczesne Asteriksy. Pojawia się problem przy kadrach, które nie mają odpowiednika w komiksach. Przykładowo Christa bardzo rzadko rysował bohaterów frontalnie, więc twórcy musieli sami coś wymyślić i wyszło średnio:
Muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłam, bo zarówno strona graficzna, jak i fabuła są wierne pierwowzorowi. Zachowano też sporo z tekstów.
Są i minusy, wynikające chyba głównie z małego budżetu. Animacja "w ruchu" wydaje się mocno archaiczna - takie wczesne Asteriksy. Pojawia się problem przy kadrach, które nie mają odpowiednika w komiksach. Przykładowo Christa bardzo rzadko rysował bohaterów frontalnie, więc twórcy musieli sami coś wymyślić i wyszło średnio:
My teraz nie mamy Neflixa więc póki co nie obejrzę, ale pod moim tweetem z informację o dzisiejszej premierze serialu jest sporo komentarzy, niektóre pokrywają się z Twoim komentarzem.
https://twitter.com/ZnienackaP/status/1365951465186086912?s=20
Zaoszczędzono też na Zbójcerzach. Nie dość, że niektórzy to klony, to jeszcze podczas szturmu na Mirmiłów jest ich zaledwie kilku. Mieszkańcy osady powinni ich czapkami nakryć, a nie uciekać w popłochu.
Tego nie rozumiem. Skoro Zbójcerze to i tak klony, dlaczego nie sklonowano ich więcej? Przecież to już żadna różnica w kosztach.
Wczoraj pokazała się też na YouTube archiwalna rozmowa z Januszem Christą, w której opowiada między innymi o genezie powstania komiksu "Kajko i Kokosz".
Z racji posiadania małoletnich sztuk 2 i to z dość sporą, bo sześcioletnią różnicą wieku, no i różnej płci, oglądam od kilku już ładnych lat, dość sporo i to bardzo różnych szeroko pojętych bajek i filmów dla dzieci. Do "Kajko i Kokosza" siedliśmy w trójkę- ja, Młody lat 12 i Młoda lat 6. Obejrzeliśmy wszystkie odcinki, to znaczy ja i Młody, bo Młoda gdzieś w okolicy drugiego się znudziła i odpadła. Młody stwierdził, że kreskówka jest spoko, ale bez szału. Podzielam jego opinię. Dość fajnie mi się to oglądało, ale na tle obecnie robionych animacji wypada średnio. Postacie wierne komiksowi i to na plus, kreska też i to sama nie wiem, niby dobrze, bo oddaje klimat komiksu, ale odstaje od tego, co oferuje obecna animacja.
Nie wiem za bardzo do jakiego widza jest to kierowane. Ja obejrzałam z sentymentu. Młody z ciekawości, bo było w szkole. Uznał, że było spoko, ale raczej nie wróci i nie poleci. Młodej to nie zaciekawiło, zdecydowanie jest przyzwyczajona do bardziej kolorowej i zupełnie innej animacji. Wiec kto był celem?
Wiec kto był celem?
IMO zgredy, oglądające z sentymentu.
Twitter nie bierze jeńców
https://twitter.com/HenrykTalar/status/1366382299470852110?s=20
https://twitter.com/Robert31627516/status/1366372557293772800?s=20
https://twitter.com/kazior1981/status/1366344755974651910?s=20
https://twitter.com/rotax73/status/1366337179719499777?s=20
https://twitter.com/_zboral/status/1366335919356338176?s=20
https://twitter.com/rafalhubert/status/1366297214486781955?s=20
choć niektórym się podoba
Twtter is a day by day war
Postacie wierne komiksowi i to na plus, kreska też i to sama nie wiem, niby dobrze, bo oddaje klimat komiksu, ale odstaje od tego, co oferuje obecna animacja.
Dla mnie właśnie ta kreska jest dużym plusem, ale ja zapewne kwalifikowałabym się do kategorii zgredów oglądających z sentymentu.;)
Nie jestem fanką komiksu, w ogóle nie przepadam za komiksami, ale z ciekawości obejrzałam zwiastun serialu i wygląda sympatycznie. Tylko bardzo mi przypomina Asterixa i Obeliksa.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Obejrzałem.
Świat Kajka i Kokosza był dla mnie magiczny, frapujący i wciągający. Poszczególne części kojarzyłem z konkretnymi wydarzeniami z mojego szczenięcego życia. Wryły się one w moją pamięć tak głęboko, że nawet dziś nie mam problemu z tym, by je sobie odświeżyć. Pamiętam też doskonale, że zdobywanie kolejnych zeszytów stanowiło sztukę samą w sobie i byłą lekcją czujności, zdolności towarzyskich i umiejętności negocjacyjnych.
Dzięki temu byłem szczęśliwym posiadaczem kompletnej wtedy serii o przygodach wojów Mirmiła. Ozdobę i dumę mojej kolekcji stanowił legendarny wówczas zeszyt, wydany na wyjątkowo podłym papierze, długo przed moim urodzeniem, czyli "Kajtek i Koko w kosmosie". Jakiż to był rarytas!
Cóż mogę powiedzieć po obejrzeniu kilku odcinków serialu? Że powstał z 30 lat za późno, że nie rozumiem idei serialu i 12-minutowych odcinków? Że niczym szczególnym się nie wyróżnia? Że taka animacja nie jest obecnie niczym porywającym? Że nie zachwycił mnie nawet dubbing, mimo że w serialu występuje kilku aktorów specjalizujących się w tej sztuce? Że sentyment to za mało, by wrócić do tej produkcji?
Milady napisała, że "Kajko i Kokosz" przypominają Jej Asteriksa i Obeliksa. Mnie, niestety, nie przypominają... Niestety, bo o ile do świata Galów (i nie mówię nawet o wersji filmowej) czasami w sentymentem wracam, o tyle mieszkańcom Mirmiłowa raczej to nie grozi.
Okrutnie marudzę. Chyba jestem za stary 😉