Czy mu się uda tego wszystkiego dokonać?
Bardzo wątpię. To ładnie powiedziane, że każdą złotówkę będzie pan Wojciech wkładał w odbudowę pałacu w Kamieńcu, tyle że tych złotówek potrzeba bardzo dużo. Dane na temat przedsięwzięć biznesowych pana Wojciecha, znajdujące się w KRS, absolutnie nie wskazują na to, żeby mógł udźwignąć taką inwestycję.
Dobra wiadomość jest taka, że jak deklaruje pan Wojciech, teren pałacu jest otwarty i wszyscy zwiedzający są tam mile widziani.
Trzymam kciuki za pana Wojciecha. Byłam pod mega wrażeniem tej nieruchomości. Niewiarygodne jak była imponująca za czasów swej świetności. Mam nadzieję, że obecny właściciel zdoła zrobić tam cokolwiek.
Zamieszczam jako ciekawostkę, absolutnie nie reklamę obiektu.:)
Zapewne sporo osób będąc w Jerzwałdzie zwiedzało również jego bliższe i nieco dalsze okolice. W miejscowości Budwity tuż obok Gumnisk Małych, oddalonej o około 20 km od Jerzwałdu znajduje się zabytkowy dworzec cesarza Wilhelma, pierwotnie wzniesiony w Prakwicach w 1893 roku. Jeszcze w 2017 roku jego stan był marny.
W ostatnich latach przeszedł poważna metamorfozę i dziś wygląda zupełnie inaczej. Jeśli ktoś ma ochotę może go sobie nawet wynająć, choć cena nie jest niska.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
@milady
fajnie, że to wrzuciłaś, jak będę w tym roku w Siemianach to rowerkiem tam podskoczę.
fajnie, że to wrzuciłaś, jak będę w tym roku w Siemianach to rowerkiem tam podskoczę.
To podskocz nie tylko tam, ale też w kilka innych miejsc. Wieczorem napiszę Ci kilka ciekawszych lokalizacji.
A kiedy planujesz być w Siemianach?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Trudno powiedzieć, jeśli nie wygospodaruję 3-4 dni poza urlopem to pozostaje tylko w czasie urlopu między 24VII-08VIII
To podskocz nie tylko tam, ale też w kilka innych miejsc. Wieczorem napiszę Ci kilka ciekawszych lokalizacji.
W tym roku obowiązkowo oprôcz kajaka zabieram rowery. Już nawet poczyniłem kroki by zamontować hak w aucie, kupić bagaznik na hak, załatwić sprawy urzędowe. Na Mazurach jest dużo świetnych lokalizacji poza dużymi ośrodkami typu Mikołajki np Iznota.
Już nawet poczyniłem kroki by zamontować hak w aucie, kupić bagaznik na hak, załatwiać sprawy urzędowe.
Jak już to zrobisz to podziel się doświadczeniem praktycznym.:) Ja w tym roku kupiłam nowy rower i fajnie byłoby móc z niego korzystać na różnych wyjazdach.
Iznota
Nie znam w ogóle.
Piter, masz dmuchany kajak?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Iznota to bardzo urokliwe miejsce przy ujściu Krutyni do jez. Bełdany.
Oczywiście podzielę się doświadczeniami gdy będę miał hak i bagażnik rowerowy. Niejako zostałem przymuszony do takiego rozwiązania gdyż do mojego auta nie ma rozwiązania na dach. Podobno było ale thule się wycofało. Z drugiej strony pomimo tego, że rozwiązanie z hakiem jest dwukrotnie droższe to chyba jednak wygodniejsze, nie trzeba dźwigać wysoko do góry treckinga o wadze 17 kg.
Ciekawy patent z tym dmuchanym kajakiem. Łatwo się go pompuje? Znajomy kiedyś taki miał, ale wtedy jakoś mnie to jeszcze nie interesowało. My niestety gdybyśmy chcieli gdzieś przewieźć swój kajak to musimy mieć bagażnik dachowy. Tutaj z kolei pojawia się problem, o którym wspomniałeś przy okazji bagażnika na rowery. Nie wyobrażam sobie żebym była w stanie dźwignąć razem z narzeczonym cały kajak aż na dach samochodu.:/
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Sam kajak waży 17 kg. Do torby mieszczą się dwa składane wiosła i dwie kamizelki plus pompka w rękę. Torba ma szelki do noszenia na plecach, całość z osprzętem waży jakieś 20 kg. Przygotowanie do pływania to 15 minut. Na YT widziałem filmy ze spływów na Dunajcu tym kajakiem i to mnie do niego przekonało.
https://www.decathlon.pl/p/kajak-turystyczny-pneumatyczny-2-3-osobowy/_/R-p-163733?mc=8387563
I taki pompowany kajak to bezpieczny jest? No wiecie, nie rozedrze się to o jakiś konar albo kamień? Bo to może ciekawe rozwiązanie jest, tylko na ile wytrzymałe.
No wiecie, nie rozedrze się to o jakiś konar albo kamień?
Z moich doświadczeń z pontonami sprzed lat wynika, że na kamienie i gałęzie trzeba jednak uważać. Ale też bez przesady, nie jest tak że otrzesz się o gałąź i już dziura. Poza tym kajak ma lepszy kształt, w pontonie największym problemem było nadzianie się przodem na sterczący pod wodą ostry badyl - w ten sposób dwa razy przebiłem ponton. Kajak ma ostry dziób, a otarcia bokiem są zdecydowanie mniej problematyczne.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Użytkowałem go przez cały poprzedni sezon, zrobiłem pętlę giżycką (3 jeziora i 3 kanały), pływałem po jeziorach Augustowskich, jeziorze Nidzkim i Jezioraku, kompletnie nic się nie działo. Kajak jest zbudowany z trzech niezależnych gumowych balonów wyciąganych z pokrowców z grubego, sztywnego płótna. Sama podłoga gdy ją napompujesz jest sztywna jak deska do pływania na stojąco. W przypadku jakiejkolwiek usterki powłoki zewnętrznej lub balonów są do kupienia reperaturki oraz każdy element kajaka z osobna.
Nagranie z Przełomu Dunajca.
Co do kajaków, to mnie nadal (będzie kilkanaście lat) zastanawia jak Okrętka z Tereską tachały się z tym swoim składakiem. Nijak sobie tego wyobrazić nie mogę. Jak byłam młoda, to w ten sposób jak Okrętka i Tereska przemieszczałam się wraz z koleżanką z Tuchomka do Gdyni - miałyśmy swoje cieżkie plecaki, namiot czteroosobowy (bardzo nieporęczny, w paru workach) śpiwory, poduszki, kuchnię, koce, składane krzesełka.....i we dwie z tym tarabaniłyśmy się na pks....Ale jakbym do tego dodała składak....
Przecież one jechały ze znajomym który się popsuł i odjechał na drągu 😀
A potem metodą przenoszenia po kawałku zrobiły ze 100 metrów i dały sobie spokój. A jeszcze potem zabrali ich państwo Strzałkowscy i wysadzili tuż nad samą wodą. Więc w sumie się nie tachały.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
A potem metodą przenoszenia po kawałku zrobiły ze 100 metrów
Poważnie tylko tyle? Wydawało mi się, że trochę jednak więcej przeszły z całym tym nabojem.
A potem metodą przenoszenia po kawałku zrobiły ze 100 metrów
Poważnie tylko tyle? Wydawało mi się, że trochę jednak więcej przeszły z całym tym nabojem.
No dobrze, może 200 :D. Nie pamiętam. Ale generalnie szły metodą noszenia po kawałku i szybko im się znudziło.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Iznota to bardzo urokliwe miejsce przy ujściu Krutyni do jez. Bełdany.
Potwierdzam. Spędziłem kilka lat temu wakacje w Iznocie u pana Jaskółki. Mogę polecić z czystym sumieniem. Jedzenie które serwowała pani Jaskółkowa było obłędne. Bardzo fajne miejsce wypadowe do Mikołajek, jeśli ktoś lubi. Mają jachty, udało mi się popływać troszkę po Bełdanach. Łatwo można stamtąd wypłynąć na Śniardwy i zaliczyć Fort Lyck. Cisza, spokój, Krutynia za pasem, raj dla wędkarzy i grzybiarzy.