W zeszłym tygodniu miałam okazję podróżować pociągiem, trzy godziny tam i trzy z powrotem. Cóż było robić, zabrałam ze sobą książkę. Wybór padł na "Niezwyciężonego" Stanisława Lema.
Już od pierwszych stron książka niesamowicie mnie wciągnęła. Świat w który przeniósł mnie autor był tak inny, tak nierzeczywisty... Nawet nie chodzi o miejsce akcji, bo ono samo w sobie było nieziemskie, ale o sposób w jaki zostałam w nie przeniesiona. Lem pisze tak, że w każdej chwili spodziewam się "wybuchu bomby", jakiegoś niesamowitego zwrotu akcji, który mam nadzieję wszystko wyjaśni, a tym czasem dostaję "małe wybuchy dynamitu", które tylko podkręcają akcję i jeszcze bardziej ją gmatwają. To jest niesamowite. Książka podobała mi się bardzo. Polecam ją każdemu, kto lubi science fiction, albo po prostu dobrą lekturę.
Znacie? Czytaliście? Czy Was też tak zachwyciła?
Aga, "Niezwyciężonego" czytałem całe wieki temu i też bardzo mi się podobał. To jedna z tych lepszych powieści z okresu, w którym Lem był bardziej fiction niż science. Ze dwa lata temu przeczytałem za to ponownie "Powrót z gwiazd", powieść napisaną mniej więcej w tym samym czasie, którą kiedyś najbardziej lubiłem. I odkryłem niestety, że sposób narracji bardzo się w moim odczuciu zestarzał. Ale i tak polecam.
To książka o alienacja jednostki w świecie, w którym człowiek potrafi już przekraczać barierę czasu. Taka dystopijna nieco wizja przyszłości. Głównym bohaterem jest pilot promu kosmicznego, powracający z trwającej kilka lat misji. W tym czasie na Ziemi upłynęło ponad 100 lat. Wszyscy bliscy, znajomi, koledzy dawno nie żyją, inne jest społeczeństwo, inny świat. Ale... może nie będę zdradzał fabuły:)
Uwielbiam Lema. Oczywiście najbardziej jego przygodowo-fantastyczne książki. Niezwyciężony, Solaris, Opowieści o pilocie Pirxie, Obłok Magellana i inne. Świetny też jest Katar. Wszystko zaczęło się oczywiście od podstawówki i Bajek robotów.
Czy widzieliście ekranizacje jego opowiadań? Chodzi mi o Przekładaniec z Kobielą i Test pilota Pirxa z 1978 r. w kooperacji polsko-radzieckiej.
Witaj Mysikróliku! Test pilota Pirxa widziałem w kinie jako dziecko,w początku lat 80 i przyznam, że zrobił na mnie wtedy wrażenie swoją amerkanskoscia. Do dziś pamiętam te druty wystające z urywających się rąk cyborga 😀. Ciekawe jak odebrałbym ten film po latach. Jest gdzieś w sieci,bo może obejrzę?
Wydaje mi się że na cda niedawno widziałem. Film jest cały czas dobry, bo niby co miałoby się zestarzeć. Nie chodziło tak przecież o efekty specjalne.
Jest
Dzięki, to dziś obejrzę!
Dzięki, to dziś obejrzę!
I jak wrażenia?
I jak wrażenia?
Zdumiewające - po prawie 40 latach obejrzałem z dużą przyjemnością!
Kawał solidnego kina s.f., dobrze zrobione wnętrza, nie ma żadnych zgrzytów jeśli chodzi o zdjęcia, efekty specjalne - oczywiście, że trącą myszką, ale jak porównamy je z pierwszymi Star Wars, to naprawdę nie ma powodów do wstydu...
Jak ktoś dawno nie widział, to polecam, ale w tej kopii - ta do której dał link Mysi, jest niestety fatalnej jakości.
https://www.cda.pl/video/174400333
Zdumiewające - po prawie 40 latach obejrzałem z dużą przyjemnością!
Nie oglądałam i nie czytałam dlatego tak dopytuję. Teraz mogę sobie nadrobić jakieś zamierzchłe filmy w przerwach od Skiroławek, które im dłużej czytam tym bardziej mi się podobają, co przyznaję z radością.
Jutro więc sobie obejrzę Pilota Pirxa.
Wrzuciłem pierwszy z brzegu bez sprawdzania. Dobrze że jest kopia z dobrą jakością. W sumie nie widziałem już ze 2-3 lata to może obejrzę też.
A co z ruską wersją Solaris? Ponoć też wierniejsza niż ta z Cloneyem, chociaż mnie się amerykański podobał.
No dobra....a mi się nie odpala ten film 🙁
No dobra....a mi się nie odpala ten film
A to czemu, przed chwilą próbowałem i działa?
No dobra....a mi się nie odpala ten film
A to czemu, przed chwilą próbowałem i działa?
A mi nie.
Coś u ciebie Aldono. U mnie działa bez problemów.
Tak wiem, już sprawdziłam. Musze coś pokombinować.
Lem do mnie jednak nie przemawia.
Lem do mnie jednak nie przemawia.
W sensie książek? To pewnie warto poznać przyczynek "polityczny" do pisania tych książek.
Twtter is a day by day war
Lem do mnie jednak nie przemawia.
Trzeba zadać pytanie, który Lem? Jego twórczość jest bardzo różnorodna od opowiadań i powieści science fiction do esejów filozoficznych, futurologicznych rozważań technologicznych i socjologicznych. Każda z tych dziedzin ma zupełnie inny kaliber trudności przyswajania.
Ostatnio próbowałem przeczytać "Tako rzecze Lem", bardzo obszerny wywiad rzekę ze Stanisławem Lemem, wydanie z 2019 roku uzupełnione o nowe rozdziały (późniejsze rozmowy) i partie skreślone wcześniej w wyniku cenzorskich nacisków. Poległem niestety. Nie miałem siły bez końca rozkminiać meandrów rozważań Lema zawartych w każdym niemal akapicie. Pod koniec życia zwłaszcza, Lem miał nieznośną manierę by do granic absurdu komplikować nawet rzeczy proste. Konstrukcja jego wypowiedzi, ezopowy język, liczne erudycyjne dygresje, sprawiają wrażenie jakby głównym założeniem pisarza była maksymalna hermetyzacja przekazu i chęć zaimponowanie czytelnikowi szerokim spektrum horyzontów myślowych. Sporo samozaparcia trzeba, żeby zmieścić się w tej konwencji. Mnie go zabrakło.
Kolejny nierówny autor 🙂 Trochę jak na mnie za dużo.
Najpierw przyjrzę się Łysiakowi a potem ewentualnie wezmę się za Lema, chociaż wcale specjalnie mnie nic nie ciągnie.
Kolejny nierówny autor
Zważywszy, że Lem był autorem bardzo wielu dzieł, powstających na przestrzeni dekad, nic dziwnego, że jego twórczość ewoluuje.
Do mnie jakoś wyjątkowo przemawia.
Choć rzeczywiście, zupełnie inaczej czytało mi się ostatnio "Katar", niż chwilę temu "Niezwyciężonego". Wiem, "Katar" to powieść detektywistyczna, a "Niezwyciężony" to s-f, więc właściwie nieporównywalne. Przy tym autorze, zdarza mi się i to wcale nie tak rzadko, czytać po dwa razy jakiś wers lub nawet akapit, ale lubię to.
Aldonka, nie zniechęcaj się. To są ciekawe książki, wprowadzające czytelnika w bardzo niezwykły świat. Poszukaj po prostu tego "twojego" Lema.