Może mu się z trampkami pomyliło?
Ja z obozu socjalistycznego miałem tylko polskie i to też niewiele, raczej używaliśmy pewexowskich, głównie japończyków. Czy ktoś kojarzy może takie, o których pisał Łopuszański?
Nie przypominam sobie radzieckich kaset w sprzedaży. Ja miałem jedną, która trafiła przez znajomych z jakimś tamtejszym nagraniem. Podobnie nie kojarzę chińskich. Z chińszczyzny z tamtych czasów to chyba tylko artykuły papiernicze (kto pamięta pióra Hero? 🤔 ).
Były polskie "stilonki", ale miały dość podłą jakość, więc tak jak pisze Paweł, nagrywało się na peweksowskich ew. kupowanych na Różycu, czasami mieli tam zachodnie kasety. A raz moja Mama przywiozła mi kasety Philipsa z Węgier, bo w tamtejszych sklepach bywały i można było normalnie kupić za forinty, co dla Polaków było absolutnym szokiem. Cala delegacja kupiła wtedy praktycznie wyłącznie te kasety.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Tak zwanych czystych radzieckich kaset nie było, ale ja kupowałem radzieckie nagrania (chyba bajki) w sklepie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (notabene jakieś 50 metrów od LO iryckiego i Pawła) i nagrywałem na nich muzykę. Kosztowały grosze a były dużo lepszej jakości niż stilonki z Gorzowa. Oczywiście jak trafił mi się dolar albo dwa kupowałem TDK albo Sony w Pewexie na Świętojerskiej:) Chińskich kaset nie było, coś się Łopuszańskiemu połopuszaniło.
Z chińszczyzny z tamtych czasów to chyba tylko artykuły papiernicze (kto pamięta pióra Hero? ).
Piór Hero nie kojarzę. Papiernicza chińszczyzna to przede wszystkim chińskie piórniki na magnes (koniecznie z lusterkiem) i gumki pachnące. Pachniały tak wspaniale, że każdy prędzej czy później je zjadał:)
Moją recenzję opublikowałem na portalu.
Twtter is a day by day war
Mimo raczej negatywnej recenzji zainteresowałeś mnie tą książką. Pop kultura PRL to teraz trochę mój konik i pod tym kontem prowadzę nasz profil na Twitterze. Chyba będę musiał przeczytać tego Łopuszańskiego:)
Grzebałem sobie na półce szukając czegoś innego, a tu "PRL w stylu pop" we własnej, papierowej osobie:) Zapomniałem, że posiadam tę książkę. Niezłe osiągnięcie zważywszy na fakt, że to spora cegła:)
Twoja podświadomość po prostu wyparła fakt posiadania 😀
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”