Paweł, jesteś inteligentny facet więc wiesz, że jeśli coś wrzucasz w określonym kontekście, to jest to obierane w tym kontekście.
Czyli, ponieważ teraz to przeczytałem, to powinienem poczekać dwa miesiące żeby ktoś przypadkiem nie odebrał tego "w kontekście"?
Twtter is a day by day war
Czyli, ponieważ teraz to przeczytałem, to powinienem poczekać dwa miesiące żeby ktoś przypadkiem nie odebrał tego "w kontekście"?
IMO jeśli miało to nie zabrzmieć w kontekście, w którym łatwo się było zorientować, że zabrzmi, należało dodać komentarz, który by to wykluczył. To tyle z mojej strony w tej sprawie, bo nie chciałbym się tu niefajnie pokłócić o takie pierdoły. Wybacz więc, ale przynajmniej w kwestii wypowiedzi Lema o Tokarczuk i sposobu użycia jej w tej dyskusji, z mojej strony EOT.
należało dodać komentarz, który by to wykluczył.
Dodałem komentarz, który nic nie mówił o jej wystąpieniu. A ja nie mogę odpowiadać za to co i kto sobie dopowie. @yvonne to odebrała tak jak ja zacytowałem a Ty inaczej, nie ma w tym mojej winy.
Twtter is a day by day war
"Rzeczywistość jest wiązką języków, którymi mówimy o świecie. Pisarze powinni starać się znaleźć swój własny język w tym chaosie. A astrologia zawsze była dla mnie starym i pięknym sposobem poszukiwania porządku i praw, które nami rządzą, zawsze plastycznie dostosowywała się do epoki. Najbardziej fascynowała mnie potrzeba łączenia makro- i mikrokosmosów, która jest fundamentem astrologii. Chciałabym, żeby tak było. Klasyczna astrologia jest niesamowita w drążeniu detali ludzkiego życia, pokazuje szczegółowo, jak wielki kosmos wpływa na nasze małe życia. To bardzo dodaje odwagi."
I teraz się zastanawiam, kto tu jest idiotą?
A mnie się wydaję, że pani Olga Tokarczuk postawiła całkiem celną diagnozę. Może pod koniec odrobinę ją poniosło i nie wyszło to najszczęśliwszej, ale nie zapominajmy do kogo mówiła 🙂
W każdym razie, ja nie jestem oburzony. Przeciwnie. Paradoks polega na tym, że niemal we wszystkim się z nią nie zgadzam, a tu proszę.
@Maruto, bardzo podobał mi się Twój komentarz. Bardzo.
A mnie się wydaję, że pani Olga Tokarczuk postawiła całkiem celną diagnozę. Może pod koniec odrobinę ją poniosło i nie wyszło to najszczęśliwszej, ale nie zapominajmy do kogo mówiła
Dżizas. Ależ to jest jasne, że to co ona tworzy to nie jest dla wszystkich. Tylko, że garbatemu nie mówi się, że jest garbaty. To jest jakieś minimum kultury, zdrowego rozsądku. No chyba, że chciała wsadzić kij w mrowisko, ale w takiej sytuacji musi się liczyć z taką a nie inną reakcją.
Twtter is a day by day war
Tylko, że garbatemu nie mówi się, że jest garbaty. To jest jakieś minimum kultury, zdrowego rozsądku. No chyba, że chciała wsadzić kij w mrowisko, ale w takiej sytuacji musi się liczyć z taką a nie inną reakcją.
Czasem się mówi. Tokarczuk odwinęła się tym wszystkim idiotom, którzy nieustannie hejtują jej twórczość, mimo, że żadnej jej książki nie przeczytali, idiotom, którzy piszą, że wstydem jest, że dostała Nobla, mimo, że nie przeczytali żadnej jej książki, a także tym idiotom, którzy organizują akcje odsyłania jej książek, choć jak twierdzą żadnej nie przeczytali i zresztą wątpliwe jest, że mieliby co odsyłać. Zapewne nie było to eleganckie, ale prawdziwe. Trudno być zawsze eleganckim.
Tokarczuk odwinęła się tym wszystkim idiotom, którzy nieustannie hejtują jej twórczość, mimo, że żadnej jej książki nie przeczytali, idiotom, którzy piszą, że wstydem jest, że dostała Nobla, mimo, że nie przeczytali żadnej jej książki, a także tym idiotom, którzy organizują akcje odsyłania jej książek, choć jak twierdzą żadnej nie przeczytali i zresztą wątpliwe jest, że mieliby co odsyłać.
No to chyba nie tak zostało to odebrane.
Zapewne nie było to eleganckie, ale prawdziwe. Trudno być zawsze eleganckim.
Trudno. Trudno też być uczciwym. To jednak nie usprawiedliwia ani chamów ani złodziei.
Twtter is a day by day war
A mnie się wydaję, że pani Olga Tokarczuk postawiła całkiem celną diagnozę. Może pod koniec odrobinę ją poniosło i nie wyszło to najszczęśliwszej, ale nie zapominajmy do kogo mówiła
Dżizas. Ależ to jest jasne, że to co ona tworzy to nie jest dla wszystkich. Tylko, że garbatemu nie mówi się, że jest garbaty. To jest jakieś minimum kultury, zdrowego rozsądku. No chyba, że chciała wsadzić kij w mrowisko, ale w takiej sytuacji musi się liczyć z taką a nie inną reakcją.
A jak zrozumiałeś „do kogo mówiła”?
A jak zrozumiałeś „do kogo mówiła”?
Ja zrozumiałem, że mówiła o prostych ludziach, dla których jej literatura rzeczywiście nie jest przeznaczona. Oczywiście to jest kawałek wypowiedzi i być może było to poprzedzone wstępem o jaki uzupełnił to @kustosz, wtedy zwracam honor, moja wina. Ale jeśli nie, to słabo to wyszło.
Twtter is a day by day war
A widzisz, stąd ten Dżizas. Bo moim zdaniem pani Tokarczuk po pierwsze mówiła bezpośrednio do czytelników, których miała przed sobą. Schlebiając trochę im, a trochę sobie. Natomiast pośrednio, mając świadomość tego, że Jej słowa zostaną wyłapane i zacytowane, pewnie do ludzi, którzy ją nieustannie hejtują.
Prawdę mówiąc, totalnie mnie zaskoczyłeś swoją interpretacją. Myślę, że zaszło tu jakieś gigantyczne nieporozumienie. Mam nadzieję. Nie chcę wchodzić w buty adwokata Tokarczuk, ale myślę, że obrażanie prostych, uczciwych ludzi jest ostatnią rzeczą, którą chciałaby zrobić. Jestem pewien, że mówiąc o idiotach wcale nie odnosiła się do ludzi z gorszym wykształceniem.
Co do garbatego, któremu nie mówi się, że jest garbaty, to oczywiście zależy o którym garbatym mowa. Z zasady kiedyś starałem się tego nie dzielić. Do czasu, gdy dotarło do mnie, że ludzie już nie wstydzą się nie wiedzieć. Nie szukają odpowiedzi, bo im się zwyczajnie nie chce. Ba, wychodzą do świata z przekazem „nie wiem tego i mam to gdzieś”.
Wtedy trzeba postawić tamę, czasem napiętnować. Można to oczywiście zrobić subtelnie lub przywalić młotem. Wypowiedź pani Olgi (idioci) była trochę bliżej tego młota, ale może miała powody?
W końcu nie wiemy, jak to jest, gdy jesteś świeczniku, ktoś nieustannie Cię atakuje i uderza w coś, co stworzyłeś, choć tak naprawdę nie ma o tym zielonego pojęcia albo robi to z innych powodów. Zakładam, że w pewnym momencie, nawet jeśli pochodzisz ze starej, inteligenckiej rodziny i savoir-vivre masz w jednym palcu, możesz dotrzeć do punktu, w którym Ci się uleje.
Tak mi się wydaje.
Nie chcę wchodzić w buty adwokata Tokarczuk, ale myślę, że obrażanie prostych, uczciwych ludzi jest ostatnią rzeczą, którą chciałaby zrobić.
Nie twierdzę, że chciała. Ale czasami trzeba uważać co się mówi, szczególnie gdy jest się osobą publiczną.
W końcu nie wiemy, jak to jest, gdy jesteś świeczniku, ktoś nieustannie Cię atakuje i uderza w coś, co stworzyłeś, choć tak naprawdę nie ma o tym zielonego pojęcia albo robi to z innych powodów. Zakładam, że w pewnym momencie, nawet jeśli pochodzisz ze starej, inteligenckiej rodziny i savoir-vivre masz w jednym palcu, możesz dotrzeć do punktu, w którym Ci się uleje.
Tak mi się wydaje.
Pewnie i tak jest. Dlatego nie każdy nadaje się do tego żeby być na świeczniku. A nawet jeśli jesteś, bo robisz to co robisz zajebiście dobrze i wtedy trudno uniknąć "bycia kimś", to nie zawsze trzeba walczyć z tymi, którzy z jakichś powodów (albo zupełnie bez powodu) cię atakują. Zakładając, że tak jest, to co zrobiła pani Tokarczuk, to podkręciła spiralę nienawiści. I dla niej, jeśli ją to boli, będzie jeszcze gorzej.
Twtter is a day by day war
Oj, wczoraj głośno było w mediach społecznościowych na temat wypowiedzi Olgi Tokarczuk.
Sporo osób związanych z kulturą się do tego ustosunkowało.
Polecam wpis na profilu Mariusza Szczygła.
Ale ale ... Ja nie o tym.
Jak zwykle, poczytałam sobie różne komentarze, mniej lub bardziej błyskotliwe.
Najbardziej rozbawiły mnie komentarze w rodzaju, że uderz w stół, a idioci i prymitywy się odezwą, bo poczują się urażeni.
Wychodzi na to, że mogę zaliczyć się do tej grupy 🙂
Chociaż ja nie poczułam się osobiście urażona (wszak czytam i to sporo w porównaniu do większości naszego społeczeństwa).
Ale uważam, że ta wypowiedź była przesadzona i obrażająca. Że mogła sobie nasza Noblistka to darować.
I może rzeczywiście nie każda literatura jest dla każdego.
Chociaż w sumie dlaczego?
To przecież wszystko zależy od momentu i stanu ducha.
Zdarza mi się przecież czytać klasykę, zdarza mi się czytać kryminały (dla niektórych będące takim sobie czytadłem), poezję, biografie, samochodziki.
Ale przecież czasem czytam też kiepskie obyczajówki "dla kucharek", jak to się czasem mówi. Na przykład przed świętami potrzebuję tego typu książek. I może są one mało ambitne i mało błyskotliwe. I może są one napisane bez polotu. Ale w pewien sposób mnie koją i wprowadzają w świąteczny nastrój.
Raczej na pewno niczego Tokarczuk w najbliższym czasie nie przeczytam.
Bardzo mnie do siebie zraziła tym wystąpieniem i wywyższeniem elit nad motłoch.
Ale jestem ciekawa recenzji Kustosza, jak już przeczyta "Empuzjon" pod swoją strzechą 🙂
I może rzeczywiście nie każda literatura jest dla każdego.
Chociaż w sumie dlaczego?
To przecież wszystko zależy od momentu i stanu ducha.
Do niektórych rzeczy trzeba zwyczajnie dorosnąć żeby zrozumieć. W przypadku niektórych trzeba prezentować pewien poziom wykształcenia, w przypadku innych pewien poziom wrażliwości. To jest naturalne.
Oczywiście w pewnym momencie dochodzimy do paranoi, to widać głównie w sztukach pięknych, gdzie "obraz" cały na biało dla niektórych ma głębie i dopisują do tego "co autor chciał przekazać" a krzesło postawione na środku sali jest instalacją z "mocnym przekazem". W literaturze jest to mniej widoczne, choć IMO np. "utwory" poetyckie Jasia Kapeli przechodzą na "drugą stronę" więc i w tym obszarze można znaleźć takie wynalazki.
Twtter is a day by day war
Do niektórych rzeczy trzeba zwyczajnie dorosnąć żeby zrozumieć. W przypadku niektórych trzeba prezentować pewien poziom wykształcenia, w przypadku innych pewien poziom wrażliwości. To jest naturalne.
I to właśnie powiedziała Olga Tokarczuk:)
I to właśnie powiedziała Olga Tokarczuk:)
Nie słyszałem tego fragmentu, podrzucisz link?
Twtter is a day by day war
Czytaj między wierszami:)
Czytaj między wierszami:)
Czyli powiedziała zupełnie coś innego. Bo czytanie między wierszami ma to do siebie, że każdy może przeczytać inaczej.
Twtter is a day by day war
W każdym razie Tokarczuk na pewno nie stwierdziła - jak to odczytali niektórzy - że pod strzechami mieszkają idioci.
W każdym razie Tokarczuk na pewno nie stwierdziła - jak to odczytali niektórzy - że pod strzechami mieszkają idioci.
może nie miała takiej intencji ale dla niektórych tak wyszło, skoro "wielką pisarką jest" to powinna zdawać sobie z tego sprawę. Od laureatki nagrody Nobla można wymagać więcej niż od np. piłkarza, który coś chlapnie a myślał o czymś innym.
Twtter is a day by day war